ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 stycznia 2 (98) / 2008

Przemysław Piwowarczyk,

SPECTA CORPUS!

A A A
Tytułowa formuła, określona przez Petera Browna mianem błyskotliwej i zwodniczo prostej, stanowi jasne wskazanie na obszar zagadnień eksplorowany przez niego w „Ciele i społeczeństwie” – książce wydanej u nas przez „Homini” w zeszłym roku, a mającej swój angielski pierwodruk prawie dwadzieścia lat wcześniej. Dostępna w Polsce literatura poświęcona wczesnemu chrześcijaństwu preferuje badania przemian doktryny. Praktyczny Rzymianin Tertulian i wtórujący mu Brown przypominają jednak: „Spójrz na ciało!”. Pierwsze wieki chrześcijaństwa, podobnie zresztą jak wszystkie późniejsze, i podobnie jak poprzedzające je tysiąclecia pogaństwa, to nie dzieje idei wyabstrahowanych z materii, ale historia myśli rodzących się, dojrzewających i przekazywanych w oparciu o ciała konkretnych kobiet i mężczyzn, żyjących w określonych społecznościach. Chrześcijanie dostrzegali ów fakt dość powszechnie, ale odnosili się doń różnorako. Książka Browna jest swoistym przewodnikiem po pierwszych pięciu wiekach tej obserwacji. Jeśli będziemy chcieli podjąć wezwanie Tertuliana, pierwszym krokiem na tej drodze może być lektura „Ciała i społeczeństwa”.

Sam Peter Brown jest autorem znanym polskiemu czytelnikowi, przede wszystkim temu zainteresowanemu historią późnego antyku. Zostało przełożone jego popularne wprowadzenie w dzieje Śródziemnomorza między Markiem Aureliuszem a podbojami arabskimi: „Świat Późnego Antyku” (Warszawa 1991). Pokrewne tematycznie „Narodziny Zachodniego chrześcijaństwa” (Warszawa 2000), a ponadto monografia poświęcona osobie Augustyna z Hippony (Warszawa 1993). Jest on również autorem I tomu „Historii życia prywatnego” z podtytułem „Od Cesarstwa Rzymskiego do roku tysięcznego” (Wrocław 1998).

Założenie, które przyświecało Brownowi w trakcie powstawania omawianej tu, nieco bardziej osobliwej książki, wyrażone zostało wprost dopiero przy końcu ostatniego rozdziału: „Obecni ludzie nowocześni, niezależnie od swych przekonań religijnych, we wczesnochrześcijańskich tematach wyrzeczenia seksualnego, wstrzemięźliwości, celibatu i dziewictwa słyszą jakieś lodowate nuty. Sam fakt, że nowoczesna Europa i Ameryka wyrosły ze świata chrześcijańskiego, który w średniowieczu zajął miejsce imperium rzymskiego, musiał sprawić, iż owe pojęcia nadal napierają na nas jak tłum bladych, surowych postaci. Historycy muszą im przywrócić należną im miarę gorącej, czerwonej krwi” (s. 466). I rzeczywiście w książce mówią do nas żywi ludzie, których nurtowały fizjologicznie konkretne problemy; te same, które są udziałem większości współcześnie żyjących. Starając się oddać im głos, autor pisze źródłami. W tok narracji wplecionych jest wiele zdań i fraz zaczerpniętych wprost z dzieł autorów antycznych; kiedy indziej Brown jedynie referuje, na skutek czego trudno jest stwierdzić, na ile jego bardzo syntetyczna myśl ma zaczepienie w materiale źródłowym. Z pewnością jednak książka skraca dystans utrzymywany zwykle przez publikacje naukowe, których bogato rozwinięty system przypisów i odniesień nie daje szansy przebicia się antycznemu pisarzowi jako żywej osobie. Brown rezygnuje z ujawnienia procesu obróbki myślowej źródła, podaje nam surowe cytaty, poprzez które mówić ma ich autor. W całej pracy brak jednak jakiejkolwiek polemiki z poglądami innych badaczy. Do prac współczesnych autor odsyła jedynie w przypisach, nie polemizując wszelako z zawartymi tam opiniami. Mając na uwadze fakt, iż dostajemy tylko niewielki wybór z masy materiału źródłowego, trudno jest czasem zaufać stanowczym wnioskom Browna. Czytelnik książki mógłby dojść do wniosku, że w nauce interpretacja tekstu źródłowego nie stanowi kwestii spornej, nie mówiąc nawet o pojawiających się czasem różnicach w odczytaniu. Na te ostatnie wskazuje polski tłumacz, zaznaczając raz po raz, iż istniejący polski przekład nie jest zgodny z tym, co w tekście dostrzega autor. Sam Brown zagrożenia wieloznacznością źródeł nie sygnalizuje – dla niego mówią one same przez się. Taki zabieg dynamizuje oczywiście narrację, ukazuje postacie znane z hagiografii czy popularnej ikonografii sakralnej jako osoby o „gorącej, czerwonej, krwi”. Utracona zostaje jednak pewna doza niepewności i obcości tkwiąca w każdym tekście z odległej epoki.

Zawiedzie się ten, kto szukać będzie w książce Browna przede wszystkim sensacyjnego demaskatorstwa. Niewiele miejsca poświęcono młodzieńczej zapalczywości Orygenesa (dla zainteresowanych: s. 185-186, gdzie autor snuje pewne refleksje o naturze eunuchów), a zgoła nic nie wspomniano o bogactwie erotycznych wizji egipskich anachoretów. Udaje się uniknąć zanudzenia czytelnika kwestiami natury egzegetycznej i etycznej, którym poświęcona jest większość drugiej i trzeciej części, poprzez włączenie ich w pewną grę sprzężeń zwrotnych z sytuacją konkretnej gminy czy grupy chrześcijan, biografią autora i polemiką wewnątrzchrześcijańską wokół jego tez. W tym ujęciu teologia moralna (którego to słowa Brown ostentacyjnie unika) staje się czymś żywym, zanurzonym we krwi i opartym o to, co polski tłumacz przekłada jako „młodzieńczą świerzbiączkę”.

Aby nie oddalać się zbytnio od treści książki, odwołajmy się do przykładu metody prezentacyjnej Browna. W końcowych partiach „Ciała i społeczeństwa” opisany został, toczący się na przełomie IV i V w. p.n.e., spór dwóch antagonistów: Augustyna z Hippony i Juliana z Eklanum, z manicheistami i messalianami w tle (s. 426-436). Spór z natury teologiczny, ale wspomniany już przeze mnie system sprzężeń zwrotnych czyni z niego pasjonujący pojedynek żywych ludzi, dyskutujących na temat odpowiedniego określenia natury popędu płciowego. W konflikt ten Brown włączyć pragnie czytelnika: wychodzi więc od doświadczeń fizjologicznych wspólnych ludziom w każdym czasie, które to dały starożytnym polemistom asumpt do egzegezy tekstu „Księgi Rodzaju”. To właśnie spór jest kategorią dynamizującą książkę Browna. Niezwykle celnie zauważa on, iż „wczesny kościół był tak twórczy głównie dlatego, że jego najbardziej elokwentni przedstawiciele często nie zgadzali się ze sobą nawzajem” (s. 448).

Tymczasem antyczna ekumena stała stale na krawędzi demograficznej zapaści. Jak skwapliwie przytacza Brown, spodziewana długość życia w II w. n.e. – to jest w szczytowym punkcie pax romana wynosiła mniej więcej dwadzieścia pięć lat, a dla utrzymania populacji na niezmienionym poziomie każda kobieta powinna rodzić minimum pięcioro dzieci (s. 24). W tym świecie małżeństwo i prokreacja nie były sprawą prywatną – były obowiązkiem obywatela wobec społeczeństwa i państwa, których fizyczne trwanie bezpośrednio zależało od intensywności małżeńskich kontaktów. W tak kruchej rzeczywistości pojawili się chrześcijanie, których myśl, a zwłaszcza praktyka życia, musiały zająć stanowisko wobec kształtu zastanego świata. Ich punkt wyjścia był o tyle nowy, że poza zagrożonym wyludnieniem „tu i teraz” mieli oni nadzieję pewnego „jutra”, kiedy to „nie będą się żenić ani za mąż wychodzić” (Mt 22, 30). Można powiedzieć, że książka Browna stanowi przedstawienie dziejów zmagania się chrześcijan z trudnym zadaniem wypracowania własnego stanowiska wobec seksualności. Już w jednym z pierwszych rozdziałów mówi ona, iż całe te dzieje to w gruncie rzeczy losy interpretacji kilku zdań z listu Pawła do Rzymian, z których te być może najważniejsze brzmią: „Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci?” (Rz 18, 24). Dla Browna Pawłowa dychotomia duszy i ciała to, owszem, teologiczny skrót – ale skrót pierwszorzędnej wagi, będący osią całej przyszłej chrześcijańskiej antropologii (s. 66).

Warto podkreślić, że Brown prowadzi czytelnika po labiryncie myśli chrześcijańskiej w sposób wolny od inklinacji konfesyjnych. Rzecz to o tyle warta uwagi, że na polskim rynku wydawniczym, gdzie skądinąd ukazuje się kilka serii patrystycznych o poważnym naukowym ciężarze, dominują wydawnictwa związane z ośrodkami kościelnymi (jednym z istotnych wyjątków są tutaj prace powstające na Uniwersytecie Warszawskim, szczególnie autorstwa Ewy Wipszyckiej). Dla czytelnika znającego tradycyjną historię Kościoła ujętą w opozycję ortodoksja-herezja, antyczne chrześcijaństwo zaprezentowane przez Browna będzie zadziwiająco świeżym (ale i zawikłanym) splotem wzajemnie przeplatających się nici, z których nie sposób wysnuć jakiegoś przewodniego wątku. Browna interesują preferencje teologiczne poszczególnych chrześcijan jako wypadkowe uwarunkowań geograficznych, społecznych, ekonomicznych czy nawet fizjologicznych (świetne akapity poświęcone znaczeniu głodu dla egipskich anachoretów, s. 234-237), nie zaś jako kolejne etapy zwycięskiego pochodu ortodoksji. Stąd Brown, choć zasadniczo trzyma się porządku chronologicznego, często meandruje. Oczywiście wiele miejsca poświęca postaciom wielkich pisarzy kościelnych, po których pozostał znaczący spadek literacki. Spotykamy ich w części drugiej (poświeconej Wschodowi Cesarstwa, gdzie „własne” rozdziały mają Jan Chryzostom i Grzegorz z Nyssy) i trzeciej (Gdzie Zachód reprezentują najwybitniejsi autorzy: Hieronim, Ambroży oraz zamykający książkę Augustyn). Te płodne pisarsko i niezwykle ważne dla dziejów chrześcijaństwa postacie pozostawiają jednak w książce Browna sporo miejsca autorom innym, mniej znanym, a dla polskiego czytelnika być może nawet egzotycznym. Mamy tu osobne rozdziały na temat egipskiego ruchu monastycznego (z enigmatyczną postacią abby Koprisa) oraz chrześcijan syryjskich (temat w Polsce słabo reprezentowany w badaniach). Pojawiają się nie tylko Efrem i messalianie, ale i mało znany Symeon z Emezy, płody epistolograf i doradca mnichów Barsanufiusz z Gazy czy Synezjusz z Cyreny, który zgadzał się zostać biskupem „pod warunkiem, iż nadal będzie mógł sypiać z własną żoną” (s. 308).

Na koniec kilka uwag o charakterze warsztatowym. Tłumacz korzysta z dostępnych polskich wydań wykorzystywanych przez Browna źródeł (przy czym często, co ważne, odsyła do konkretnej strony). Nie rejestruje przy tym jednak pewnej liczby polskich przekładów, jak rzecz ma się np. z „Ewangelią Filipa” czy Ammianem Marcelinem. Nie ma w książce Browna informacji o pochodzeniu cytatów ze źródeł nie przełożonych na język polski, prawdopodobnie więc zostały one przełożone z angielskiego oryginału książki Browna. Dużą wadą jest również brak indeksu cytatów z autorów starożytnych; zamieszczony został jedynie wspólny indeks osobowy, geograficzny i rzeczowy. Przy bibliografii źródeł można by również umieścić listę dostępnych polskich tłumaczeń (pojawiają się tylko w przypisach), bowiem wykorzystane przez Browna przekłady są w większości w Polsce niedostępne, a i korzystanie z nich przy dobrych polskich odpowiednikach byłoby niecelowe. Dla zainteresowanego czytelnika interesujące może być sięgnięcie do świeżych polskich przekładów wykorzystanych przez Browna źródeł, takich jak „Konstytucje Apostolskie” czy apokryficzne dzieje apostołów.
Peter Brown: „Ciało i społeczeństwo. Mężczyźni, kobiety i abstynencja seksualna we wczesnym chrześcijaństwie”, przeł. I. Kania. HOMINI. Kraków 2006.