ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 maja 10 (106) / 2008

Paweł Goryl,

TALIBAN

A A A
(c) Thomas Dworzak / Magnum Photos
Thomas Dworzak specjalizuje się w fotoreportażach wojennych, w kręgu jego zainteresowań leży zwłaszcza tematyka kaukaska. Rozgłos przyniosły mu relacje z ogarniętej wojną Czeczenii i zamieszek w Górskim Karabachu. Wykonywał również zdjęcia podczas kryzysów w Kosowie i Macedonii. Za swoją pracę otrzymał wiele prestiżowych nagród m.in. pierwsze miejsce w kategorii „Spot News Story” na World Press Foto, czy Picture of the Year International Award. Wystawa „Taliban”, którą oglądać można w ramach miesiąca Fotografii w Krakowie, różni się od wcześniejszych ekspozycji Dworzaka, który tym razem nie pokazuje zdjęć wykonanych przez siebie, lecz kupione bezpośrednio od afgańskich fotografów.

Fotografie odnalezione przez Dworzaka na zapleczu trzech pół-legalnych kandaharskich studiów fotograficznych zaskakują niecodzienną tematyką, przedstawianiem wojowników, którzy w imię islamskich wartości burzyli starożytne posągi i zamalowywali twarze postaciom ze znaków drogowych. Większość zdjęć jest utrzymana w atmosferze narzucającej skojarzenia z bajkową egzotyką rodem z „Baśni z tysiąca i jednej nocy”. Trudno oprzeć się wrażeniu, że fotografowie inspirowali się tradycyjną wschodnią, zwłaszcza perską sztuką portretową. Nie sposób przeoczyć stylistycznego powinowactwa, przejawiającego się najpełniej w specyficznej charakteryzacji, z dokonaniami Muszawira, uznanego za jednego z najwybitniejszych malarzy siedemnastowiecznej Persji. Kolorowe i starannie wyretuszowane zdjęcia, przedstawiają młodych talibów w wysublimowanych, nieco sfeminizowanych pozach na tle sielskich fototapet, często w otoczeniu kwiatów. Ich twarze są upudrowane, a oczy podkreślone kohlem. Jedynie obecność broni, z którą pozują talibowie, przypomina widzowi, że fotografowani mężczyźni nie stanowią wyłącznie par obejmujących się, orientalnych kochanków. Oglądając bowiem znalezione w Kandaharze fotografie trudno oprzeć się wrażeniu, że bojowników łączy coś więcej niż „braterstwo walki”.

(c) Thomas Dworzak / Magnum Photos

Aby zrozumieć zadziwiającą wymowę zdjęć, należy przyjrzeć się nieco bliżej kulturze Afganistanu. Pomimo tego, że historia i geneza stanowiących większość mieszkańców kraju plemion pasztuńskich, z których wywodzi się wielu talibów, nie została do końca zbadana, wielu naukowców zwraca uwagę na, potwierdzone niedawno w badaniach genetycznych, wpływy helleńskie. Przejawiają się one w specyficznych zwyczajach i odrębności antropologicznej, upodabniającej Talibów pod względem fizycznym raczej do mieszkańców południowej Europy – wielu ma niebieskie oczy i bardzo jasną cerę, niż do mongolskich sąsiadów. Tradycyjny stosunek elity pasztuńskiej do homoseksualizmu jest bardzo podobny do znanego ze antycznej Grecji, co w kontekście tych rozważań zdaje się być niezwykle interesującym faktem. Dotyczy to zwłaszcza rejonów Kandaharu i Peszawaru, miast, których mieszkańcy mają według legend stanowić potomków weteranów armii Aleksandra Macedońskiego. Charakterystyczne, że nie potępia się tam utrzymywania męsko-męskich kontaktów pod warunkiem, że stroną aktywną pozostanie starszy, żonaty i obdarzony potomstwem mężczyzna. Możliwość utrzymywania młodego kochanka, z którym – zresztą – spędza się głównie czas na paleniu haszyszu i miłej rozmowie, stanowi przede wszystkim dowód, uświęconego starożytną tradycją, prestiżu. Podobnie, są dopuszczalne zwyczajowo relacje homoseksualne wśród żołnierzy, którzy zostali przymusowo pozbawieni żon, co przypomina nieco sytuację znaną ze Sparty.

Znamienne, że tradycyjny kontekst kulturowy i chyba zwyczajna ludzka słabość, okazały się być w praktyce silniejsze od restrykcyjnego prawa szariatu. Moralność, która z jednej strony nakazywała talibom niszczyć przedstawienia ludzkich twarzy, uległa załamaniu w obliczu pokusy upamiętnienia „przyjaciela” z wojska. Warto podkreślić, że nawet współcześnie, po odsunięciu talibów od władzy, utrzymywanie stosunków homoseksualnych zagrożone jest teoretycznie w Afganistanie karą śmierci, co wywołuje tym większe zaskoczenie w konfrontacji z nieoficjalnymi danymi, szacującymi występowanie zjawiska u 18 – 50 % pasztuńskich mężczyzn.

Zainteresowanie Thomasa Dworzaka fotografiami talibów spotkało się z zadowoleniem ich autorów, co zyskuje szczególną wymowę. Fotoreporter mówi, że sprzedali mu zdjęcia bez żalu, stwierdzając, że nie przedstawiają dla nich żadnej wartości, gdyż większość uwiecznionych na nich klientów straciła życie podczas oblężenia Kandaharu. Tym cenniejsza wydaje się zatem być ta kolekcja zdjęć, które obrazują nieznany aspekt z życia Talibów. Stanowi ona dodatkowo prawdziwy unikat, przez przypadek uratowany od zniszczenia bądź zapomnienia. Zwłaszcza, że tradycyjna, można by rzec „ludowa”, kultura Afganistanu, obfitująca w interesujące zwyczaje, jest skazana na powolne odchodzenie w przeszłość w coraz szybciej unifikującym się świecie islamu.
Miesiąc Fotografii w Krakowie: Thomas Dworzak „Taliban / Talibowie”; Galeria Camelot & Galeria Fundacji Imago Mundi, Kraków; 6 – 31 maja 2008.