ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 czerwca 11 (107) / 2008

Maja Drzazga,

ZBRODNIA, KARA I FATUM WEDLUG ALLENA

A A A
O twórczości Woody’ego Allena mówi się, że może budzić gwałtowne, często skrajne emocje. Chociażby dlatego warto zobaczyć najnowsze dzieło reżysera – „Sen Kasandry”. Jest to kino trudne, zmuszające widza do zastanowienia się nad tym, czy na pewno chce podążyć za bohaterami opowieści. Jednakże jestem pewna, że po projekcji żaden odbiorca nie pozostanie obojętny, gdyż „Sen Kasandry” to tego typu film, który po obejrzeniu nie zostaje zapomniany, lecz zaczyna żyć drugim życiem w głowach widzów.

Najnowszy obraz Woody’ego Allena wpisuje się w londyńską serię filmów, w których ujawnia się fascynacja reżysera motywem zbrodni i kary, jakby zaczerpniętym z twórczości Fiodora Dostojewskiego. „Sen Kasandry” można kojarzyć z takimi dziełami, jak „Wszystko gra” (2005) czy z arcydziełem „Zbrodnie i wykroczenia” (1989). Dzieło Allena opowiada historię dwóch braci, którzy marząc o lepszym życiu i awansie społecznym, wplątują się w kryminalna intrygę. Ian, w rolę którego wcielił się Ewan McGregor, to aż nadto ambitny, młody mężczyzna, który prowadzi razem z ojcem restaurację na przedmieściach Londynu, ale nieustannie pragnie uniezależnić się od rodzica i prowadzić interesy w branży hotelarskiej w Kalifornii. Natomiast drugi z braci – Terry, którego rewelacyjnie wykreował Colin Farrell, pracuje w warsztacie samochodowym, pragnie spędzić resztę życia u boku swojej dziewczyny i prowadzić sklep sportowy. Jednakże Terry jest osobowością łatwo wpadającą w nałogi – hazard, alkohol… i to właśnie powoduje, że pakuje się w finansowe kłopoty. Pierwsza część filmu utrzymana jest w klimacie dramatu obyczajowego. Istotna zmiana ma miejsce dopiero w chwili pojawienia się postaci „dobrego” wujka-multimilionera z Ameryki. Jak dowiadujemy się ze wspomnień członków rodziny obu braci, wujek Howard (Tom Wilkinson) zawsze chętnie ratował ich z finansowych opresji. Tym razem jednak, proponując bratankom pomoc, oczekuje w zamian zabicia swojego „przyjaciela-wspólnika”. Czy zdesperowani brakiem gotówki bracia podejmą się takiego zadania?

Wraz z pojawieniem się na ekranie postaci wujka Howarda, diametralnie zmienia się konwencja dzieła – najnowszy obraz Woody’ego Allena zaczyna cechować makabryczne poczucie humoru. Komizm w filmie „Sen Kasandry” pojawia się wtedy, gdy bohaterowie zostają postawieni wobec dramatycznego wyboru – zabić czy nie? Dramat obyczajowy przeobraża się w czarną komedię, tragikomedię, a nawet przywodzi na myśl występujące w antycznych tragediach fatum. Już sam tytuł filmu jest wymownym odniesieniem do mitologicznej Kasandry. Córka Priama, króla Troi i jego żony Hekuby została obdarowana przez zakochanego w niej Apolla umiejętnością przewidywania przyszłości. Jednak Kasandra nie odwzajemniła uczuć boga, za co została ukarana klątwą, która sprawiła, że nikt nie wierzył w jej przepowiednie. W kulturze zachodnioeuropejskiej imię Kasandra stało się synonimem złowróżbnej prorokini wieszczącej nadejście katastrofy. Ale w fabule filmu Woody’ego Allena Sen Kasandry to imię psa, na którego stawia Terry podczas wyścigów i wygrywa, co powoduje, że bracia tak samo nazywają nowo zakupioną łódź. Motyw żeglugi stanowi klamrę otwierającą i zamykającą obraz. Z kolei wątek złowrogiego snu pojawia się dopiero pod koniec filmu.

Rozmowy prowadzone przez dwóch braci, zwłaszcza te, które dotyczą propozycji „dobrego wujka”, są konstytutywnym elementem tego filmu. Czy polecenie zabicia człowieka można traktować jako jedno z wielu zadań, przed którymi w swoim życiu staje człowiek, jak uważa Ian? Czy jest to granica, której nie można przekroczyć, bo spowoduje to nieodwracalne konsekwencje, jak sugeruje Terry? Reżyser i autor scenariusza w jednej osobie podjął próbę zobrazowania powodów, dla których człowiek zbliża się lub oddala od owej granicy. Z jednej strony film ten wydaje się wariacją na temat „Zbrodni i kary” Dostojewskiego, studium przestępstwa oraz psychiki zbrodniarza. Z drugiej z kolei, wypowiedź Howarda – „nie kwestionowałeś mojej etyki, kiedy potrzebowałeś ode mnie pieniędzy […]. Rodzina jest rodziną, krew to krew” – przywołują na myśl „Ojca chrzestnego”.

Fabuła filmu to prosta historia o zaskakujących zwrotach akcji. Sednem wydarzeń przedstawionych w filmie są skrajnie różne emocje, które towarzyszą braciom, gdy zostają oni postawieni wobec nieoczekiwanego wyboru i konsekwencji, jakie przyniesie ich decyzja. Czy słowa wpajane synom przez matkę – „W ostatecznym rozrachunku to, co na prawdę masz w życiu, to rodzina, nie zapominajcie o tym” – będą miały kluczowe znaczenie dla dalszych losów braci? Film skłania do stawiania pytań o to, gdzie kończy się lojalność rodzinna, a zaczyna zwykła manipulacja.

Gra gatunkami stanowi o wartości tego filmu. „Sen Kasandry” rozpoczyna się jak dramat obyczajowy prezentujący scenki rodzajowe z życia rodziny średniej klasy mieszkającej na przedmieściach Londynu, często borykającej się z problemami finansowymi, której z pomocą przychodzi bogaty wujek Howard z Ameryki. Dalej film przekształca się w czarną komedię, a w zakończeniu może przywodzić nawet na myśl kluczowy akt antycznej tragedii, gdzie aktorzy okazują się marionetkami w rękach fatum.

Niewątpliwie zaletą filmu jest dbałość o detal. Aktorzy mówią takim dialektem i z takim akcentem, jakim posługują się autentyczni mieszkańcy Londynu i okolic, gdzie rozgrywa się akcja filmu. Nastrój dzieła budują świetne zdjęcia Vilmoo Zsigmonda, który dzięki odpowiedniemu wykorzystaniu światła unaocznia widzowi emocje głównych bohaterów. Przykładowo pierwsza podróż łodzią Sen Kasandry ukazana jest w kolorach szaro-granatowych. Tylko podczas jednego ujęcia widać całość łodzi. W pozostałych obrazach operator posługuję się bliskimi planami, co powoduje, że nie widać dziobu łodzi. Taki sposób przedstawienia żeglugi może sprawić wrażenie, jakby bohaterowie nie tylko nie wiedzieli, gdzie płyną, lecz nawet nie zdawali sobie sprawy z tego, że nie wiedzą, dokąd zmierzają. Również muzyka, skomponowana przez Philipa Glassa, wzmacnia nastrój poszczególnych scen filmu i szczególnie mocno oddziałuje w kluczowych momentach akcji. Podczas tych fragmentów melodie kontrabasów oraz przyciemniony obraz tworzą klimat grozy, który zapada w pamięć. Psychodeliczna muzyka wprowadza niepokój; gdy akcja tego wymaga, dźwięk uwypukla nastrój scen.

Woody Allen w najnowszym filmie podjął próbę zobrazowania rzadko uświadamianej sobie przez współczesnych ludzi prawdy, że człowiek jest wolny tylko w tej chwili, gdy staje przed wyborem, czyli wtedy, kiedy nakładają się na siebie możliwe rozwiązania, a ten, do którego należy decyzja, waha się, które z nich wybrać. Dokonanie wyboru może przynieść nie tylko spodziewane, ale i niespodziewane konsekwencje. Przestrzegała już przed tym mitologiczna Kasandra. Czy jednak jej ostrzeżenia zostały wysłuchane…?
„Sen Kasandry” („Cassandra’s Dream”). Scen. i reż. Woody Allen. Obsada: Colin Farrell, Ewan McGregor, Tom Wilkinson. Gatunek: dramat. USA 2007, 108 min.