ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 czerwca 11 (107) / 2008

Marta Lisok,

NIEOSTRE I ZIARNISTE

A A A
Powtarzanie Huberta Czerepoka
Na zakończenie swojego rocznego projektu w bytomskiej Kronice Hubert Czerepok wyświetlił znak Batmana na płycie rynku, żeby odczynić klątwę rzuconą na to miasto przed wiekami. Akcja nosząca tytuł „Pomocy!” była ostatnim wydarzeniem w ramach rocznego projektu „Mark Lombardi is dead” odbywającego się w meeting roomie galerii, gdzie artysta założył archiwum filmów konspiracyjnych, objawień, katastrof oraz innych niewytłumaczalnych zdarzeń. W skład tej ogólnodostępnej wideoteki wchodziły między innymi ściągnięte nielegalnie z Internetu amatorskie nagrania przez kamery telefonów komórkowych relacje z ataku na World Trade Center w bardzo niskiej rozdzielczości i zamazane dokumentacje spotkać z Obcymi zarejestrowane w różnych miejscach na świecie. Projekt Czerepoka z założenia nawiązywał do sztuki amerykańskiego rysownika, tytułowego Marka Lombardiego, artysty starającego się prześledzić i zobrazować globalną sieć polityczno-ekonomicznych zależności przy pomocy konceptualnych rysunków „Narrative Structures” (1994-2000). Lombardii tworzył wykresy, których bohaterami są m. in. Osama Bin Laden, Bank Watykański, WTO czy George W. Bush i setki partii politycznych. Poszczególne elementy łączą się w gigantyczną sieć, pełną niejasnych powiązań w cieniu retorycznych pytań typu: „Czy wylądowaliśmy na księżycu?”. W kontekście tytułu projektu Czerepoka istotna pozostaje również tajemnicza sentencja „Dick Laurent is dead”, (wypowiedziana przez głównego bohatera do siebie samego przez domofon) z filmu Davida Lyncha „Zagubiona autostrada” otwierająca całą koncepcję na poruszanie się po grząskich obszarach zagadek nie-do-wyjaśnienia.

Działania Czerepoka, absolwenta Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu, opierają się na blefie. Twórczość artysty wyrasta z doświadczeń nałogowego maniaka telewizyjnego, a wszystkie nieprawdopodobne zdarzenia, po jakie sięga, zdają się ze sobą splatać jak w dziecinnie prostej układance. Tropiąc ślady Obcego w stosownej technice foundfootagowej i strategii copy and past, pozostawia miejsce dla tego co ledwo widoczne. Czerepok działa na znalezionych w Internecie materiałach z drugiej ręki, z których komponuje zbiory ukierunkowane na powtarzanie niepewnych historii i podejrzanych proroctw. Grupuje je, potęgując wrażenie zbliżającego się nieuchronnie końca znanego porządku. Istotny pozostaje sam gest zawłaszczania nieautoryzowanych relacji i ich nielegalne przetwarzanie, na bazie których artysta znajduje potwierdzenie niestabilności i zwiastunów apokalipsy. Wygrzebując z odmętów sieci niewyjaśnione historie osadza je w kręgu podejrzeń, jego wyprowadzanie w pole jest ciągłym powtarzaniem niepokojących plotek i proroctw.

Jego wydany razem z Wojtkiem Kocołowskim przez Korporację „Ha!art” „Kalendarz Niepokoju 2008” otwiera zdanie przypisywane Albertowi Einsteinowi „Najlepszym dowodem na istnienie pozaziemskiej inteligencji jest to, że nie nawiązuje z nami kontaktu”. Utrzymany w konwencji kalendarzyka kuchennego, z przepisami i ciekawostkami na kartkach, zbiór ujawnia mroczną stronę historii. Wybierając wstrząsające informacje, artysta dawkuje czytelnikom codzienną porcję bad news. Od samego tekstu bardziej interesujące wydają się towarzyszące mu reprodukcje zdjęć: alchemiczne ryciny, zjawiska paranormalne, ludzie – kurioza, hybrydyczne zwierząt, niefunkcjonalne maszynerie, zamieszki, orgie, obrazy zmaltretowanego ingerencjami ciała, ewenementy i cuda natury, poprzeplatane fotografiami zmysłowych kobiet w kuszących pozach, kadrami z filmów, gier komputerowych, fotografiami wypadków i katastrof. Zbiór ilustracji sam w sobie staje się niepokojącą kumulacją odstępstw od normy, tego, co jako obce podskórnie przejawia się w tkance dziejów. Sytuacje przywoływane w kalendarzu działają jak wypadki samochodowe, fetysze z filmu „Crash” Davida Cronenberga, które stają się dla uczestników i obserwatorów źródłem uzależniającego jak narkotyk podniecenia, niezdrowej fascynacji związanej z otarciem się o to, co niezdefiniowane i dziwne. Odbiorcy mają możliwość nauczenia się w parę minut historii ziemskiej cywilizacji, programując swój mózg, zapełniając go informacjami niczym plik. Wertując kalendarz Czerepoka, można odnieść wrażenie, ze jakaś fatalna cykliczność nawiedza dzieje. Bowiem niesamowitość montażu katastroficznej kroniki, z wzbudzającymi fascynacje na równi z obrzydzeniem fotografiami, działa na, typowej dla horrorów, zasadzie potęgowania mrocznych skojarzeń.

Wykorzystywana przez Czerepoka strategia polega na działaniach zmierzających do oswojenia poprzez samo gromadzenie i odtwarzanie niosące w sobie iluzję oswojenia poprzez poznanie. W tym samym nurcie utrzymany jest projekt „Dziwni turyści”, który zaprezentowany po raz pierwszy w Galerii Potocka, nawiązuje do zdarzenia w Emilcinie. Czerepok niczym bohater kultowego serialu „Archiwum X” tropi historię kontaktu z Obcym. Podążając za zilustrowaną przez G. Rosińskiego historią, która wydarzyła się w 1978 roku i do tej pory pobudza wyobraźnię milionów ludzi, odgrzebuje opowieść o tajemniczych przybyszach i ich przypominającym wóz Drzymały pojeździe. Podobnie jak film „This is the End of the World as We Know it” będący remiksem katastroficznych scen wygenerowanych przez kino, w którym wizja końca świata zapośredniczona jest obrazami apokalipsy znanymi i powielanymi przez media, projekt „Dziwni turyści” porusza kwestie obrazowania momentów przekraczających granice ludzkiej wyobraźni. Odtworzenie kulisów wizyty Obcych w Emilcinie było w założeniu performancem, próbą odnalezienia tego czegoś, co nie zostało odkryte w szumie medialnym. „Kiedy oglądam amatorskie nagrania UFO, lub rozpikselowane obrazy z kamer wojskowych to zastanawiam się, czy właśnie jeden z tych pikseli nie jest tym, czego się poszukuje” powiedział Czerepok w wywiadzie przeprowadzonym przez Joannę Zielińską.

Akcja „Pomocy” jest swoistym zwieńczeniem konsekwentnie realizowanej strategii, zgodnie z którą Czerepok odgrywa role artysty – szamana – medium mającego przebłagać rozgniewane bóstwa i nieznane siły. Pulsujący u podstaw koncepcji projektu mit prometejski zdaje się być przeciwwagą dla penetrowanych przez artystę mrocznych obszarów proroctw i złowieszczych przepowiedni. „Fuckin' hell” – tytuł jednej z wystawy artysty potwierdza koncepcje prześladujące wszystkie wizje artysty, w których świat zmierza „Do (tytułowego) licha”. W tym kontekście wprowadzenie w przestrzeń Bytomia postaci Batmana, ocalającego w filmowym pierwowzorze skorumpowane miasto Gotham City od zagłady, jest postmodernistycznym odtworzeniem legend o herosach i rycerzach, których niespodziewane interwencje stają się jedyną szansą ratunku. Choć nieliczni uczestnicy akcji w Bytomiu przez około pół godziny wzywali Batmana świetlnym sygnałem, ten ostatecznie się nie pojawił. Zgodnie ze strategią Czerepoka, można by stwierdzić, że być może jeszcze nie widać śladów jego obecności, jednak już działa.
Hubert Czerepok „Pomocy!”. Kronika, Bytom.