TAKIE TAM (4)
A
A
A
81.
Na peronie stacji kolejowej Baby, dwóch facetów pobiło się o babę.
82.
– Niech pani nie wyrzuca.
– Biletu?
– Tak. Jest na nim mój autograf.
[konduktor w pociągu „Kormoran”, 8.XI.2007]
83.
WĘDZONE RYBY ŻYWE
84.
– To wszystko przez Gaję, bo jej się bardzo podobało to, co mieliśmy.
85.
– Kochanie, nalej mi duże piwo – poprosił barmana niski, pucołowaty brunet.
Zauważył Marcina.
– Niech mi pan naleje piwo – poprawił się jednym tchem.
[Grzechu Warte, Poznań, noc z 15 na 16 listopada (2007)]
86.
– Michał, ty niedługo umrzesz.
– Pewnie tak. Chorobę już mam.
87.
– Albo wychodzimy razem, albo zostawiam ci pieniądze i wychodzę sama.
88.
– Kiedyś tu była kuźnia. Kułem w niej. O, tam była piekarnia. Świetne pieczywo, a tam kotłownia, paliłem w niej na umowę zlecenie. To były czasy. Piętnaście minut pociągiem do domu. Wszystko padło. Powiedzieli – idź na kolej, tam nic się nie zmieni, ludzie muszą jeździć, tory muszą być – to poszedłem. I tułam się teraz po całej Polsce.
[„Kormoran” – pomiędzy Zawierciem a Dąbrową Górniczą, 7.XII.2007]
89.
– Jak się ta knajpa nazywa?
– Kanibal.
– No co ty, kanibal je ludzkie mięso.
– No to Hannibal.
90.
– Miałem epizod oazowy. Do dzisiaj się wstydzę. Nieustanne modlitwy, czuwania, śpiewy, służenie do mszy. Kiedyś nasza oaza pojechała do zaprzyjaźnionej parafii. Jednym z punktów programu było wspólne śpiewanie psalmów. Naszym „guru” był chłopak. Miał ksywkę Ofelia. Pierwsza na ambonę weszła bardzo znerwicowana i stremowana koleżanka. Zaintonowała odpowiedni psalm i natychmiast zapomniała tekstu. „Kurwa, Ofelia, pomóż” – powiedziała dramatycznie do mikrofonu.
91.
Dzwoni ojciec.
– Marcin, chcesz pół kota?
Nie zrozumiałem, gadamy o czymś innym. W końcu nie wytrzymałem.
– Tato, o co chodziło z tym pół kota?
– Co ty mówisz? Jakie pół kota?
– Proponowałeś mi pół kota.
– Proponowałem ci półkotapczan.
92.
PODAJ PAPUCIE ANECIE
93.
– Agata miała kota, który bardzo przyjaźnił się z psem. Pewnego dnia rodzice postanowili kota wykastrować. I tak się stało. Po tygodniu kot przepadł. Nigdy nie wrócił. Myślę, że zrozumiał, że nie jest psem.
94.
– Jestem chory na trawienie.
95.
– To był ciężki miesiąc. Myślałam, że jestem w ciąży, ojciec miał podejrzenie raka i miał iść do więzienia, babcia chorowała. Ale wszystko dobrze się skończyło. Nie byłam w ciąży, ojciec nie miał raka, nie poszedł do więzienia, a babcia umarła.
96.
– Trzeba, żebym zapalił papierosa.
97.
FERIE Z KAPUCYNAMI – DLA CHŁOPCÓW OD LAT 15
[banner na kościele kapucynów przy ulicy Loretańskiej w Krakowie – sms od Ewy z 10.01.2008]
98.
Dziku, Mateusz i Szymon pojechali do Łazisk Średnich. Kiedy wysiedli z autobusu, Szymon rozejrzał się, westchnął i powiedział:
– Boże, ile mam wspomnień związanych z tym miejscem, ile sentymentów.
– Ja też. Przez pięć lat praktykowałem na Bolku – wtrącił Dziku.
99.
Mateusz i Dziku pili piwo w parku. W tak zwanym amfiteatrze. Od strony szkoły nadeszła grupa dresiarzy. Zaczęli lżyć i wyzywać. Dziku sięgnął po telefon. Zadzwonił na policję.
– Chciałem zgłosić napaść.
– Gdzie? Kto? Został pan pobity?
– Nie, chciałem zgłosić napaść słowną.
100.
Przedszkole im. Pod Topolą
[Łaziska Średnie]
101.
– Gazetę Wyborczą.
– Gołą czy całą?
– Gołą.
102.
– Ona śpi w skarpetach i kapciach.
– Nie zasnąłbym.
– Dlaczego?
– Muszę dotykać gołych stóp dziewczyny.
– A gdyby spała tylko w skarpetach i kapciach?
– Co innego.
103.
Zatrudnię kucharza lub kucharkę. Z doświadczeniem lub bez.
[Ogłoszenie – Market Deal w Jaśkowicach]
104.
– Byłem we Francji. Tirem z bratem. Francja jest dwa razy większa od Niemiec. Panie, jak tam czysto. Brat chciał mnie zabrać do Anglii. Nie pojechałem. Nie pozwala palić w kabinie.
[bezdomny menel w pociągu, wracałem z Warszawy do Mikołowa (21.III.2008), wsiadł w Koluszkach, mówił, że jedzie do Gdyni, a jak mu zwróciłem uwagę, że do Katowic, powiedział, że jest z Katowic]
Na peronie stacji kolejowej Baby, dwóch facetów pobiło się o babę.
82.
– Niech pani nie wyrzuca.
– Biletu?
– Tak. Jest na nim mój autograf.
[konduktor w pociągu „Kormoran”, 8.XI.2007]
83.
WĘDZONE RYBY ŻYWE
84.
– To wszystko przez Gaję, bo jej się bardzo podobało to, co mieliśmy.
85.
– Kochanie, nalej mi duże piwo – poprosił barmana niski, pucołowaty brunet.
Zauważył Marcina.
– Niech mi pan naleje piwo – poprawił się jednym tchem.
[Grzechu Warte, Poznań, noc z 15 na 16 listopada (2007)]
86.
– Michał, ty niedługo umrzesz.
– Pewnie tak. Chorobę już mam.
87.
– Albo wychodzimy razem, albo zostawiam ci pieniądze i wychodzę sama.
88.
– Kiedyś tu była kuźnia. Kułem w niej. O, tam była piekarnia. Świetne pieczywo, a tam kotłownia, paliłem w niej na umowę zlecenie. To były czasy. Piętnaście minut pociągiem do domu. Wszystko padło. Powiedzieli – idź na kolej, tam nic się nie zmieni, ludzie muszą jeździć, tory muszą być – to poszedłem. I tułam się teraz po całej Polsce.
[„Kormoran” – pomiędzy Zawierciem a Dąbrową Górniczą, 7.XII.2007]
89.
– Jak się ta knajpa nazywa?
– Kanibal.
– No co ty, kanibal je ludzkie mięso.
– No to Hannibal.
90.
– Miałem epizod oazowy. Do dzisiaj się wstydzę. Nieustanne modlitwy, czuwania, śpiewy, służenie do mszy. Kiedyś nasza oaza pojechała do zaprzyjaźnionej parafii. Jednym z punktów programu było wspólne śpiewanie psalmów. Naszym „guru” był chłopak. Miał ksywkę Ofelia. Pierwsza na ambonę weszła bardzo znerwicowana i stremowana koleżanka. Zaintonowała odpowiedni psalm i natychmiast zapomniała tekstu. „Kurwa, Ofelia, pomóż” – powiedziała dramatycznie do mikrofonu.
91.
Dzwoni ojciec.
– Marcin, chcesz pół kota?
Nie zrozumiałem, gadamy o czymś innym. W końcu nie wytrzymałem.
– Tato, o co chodziło z tym pół kota?
– Co ty mówisz? Jakie pół kota?
– Proponowałeś mi pół kota.
– Proponowałem ci półkotapczan.
92.
PODAJ PAPUCIE ANECIE
93.
– Agata miała kota, który bardzo przyjaźnił się z psem. Pewnego dnia rodzice postanowili kota wykastrować. I tak się stało. Po tygodniu kot przepadł. Nigdy nie wrócił. Myślę, że zrozumiał, że nie jest psem.
94.
– Jestem chory na trawienie.
95.
– To był ciężki miesiąc. Myślałam, że jestem w ciąży, ojciec miał podejrzenie raka i miał iść do więzienia, babcia chorowała. Ale wszystko dobrze się skończyło. Nie byłam w ciąży, ojciec nie miał raka, nie poszedł do więzienia, a babcia umarła.
96.
– Trzeba, żebym zapalił papierosa.
97.
FERIE Z KAPUCYNAMI – DLA CHŁOPCÓW OD LAT 15
[banner na kościele kapucynów przy ulicy Loretańskiej w Krakowie – sms od Ewy z 10.01.2008]
98.
Dziku, Mateusz i Szymon pojechali do Łazisk Średnich. Kiedy wysiedli z autobusu, Szymon rozejrzał się, westchnął i powiedział:
– Boże, ile mam wspomnień związanych z tym miejscem, ile sentymentów.
– Ja też. Przez pięć lat praktykowałem na Bolku – wtrącił Dziku.
99.
Mateusz i Dziku pili piwo w parku. W tak zwanym amfiteatrze. Od strony szkoły nadeszła grupa dresiarzy. Zaczęli lżyć i wyzywać. Dziku sięgnął po telefon. Zadzwonił na policję.
– Chciałem zgłosić napaść.
– Gdzie? Kto? Został pan pobity?
– Nie, chciałem zgłosić napaść słowną.
100.
Przedszkole im. Pod Topolą
[Łaziska Średnie]
101.
– Gazetę Wyborczą.
– Gołą czy całą?
– Gołą.
102.
– Ona śpi w skarpetach i kapciach.
– Nie zasnąłbym.
– Dlaczego?
– Muszę dotykać gołych stóp dziewczyny.
– A gdyby spała tylko w skarpetach i kapciach?
– Co innego.
103.
Zatrudnię kucharza lub kucharkę. Z doświadczeniem lub bez.
[Ogłoszenie – Market Deal w Jaśkowicach]
104.
– Byłem we Francji. Tirem z bratem. Francja jest dwa razy większa od Niemiec. Panie, jak tam czysto. Brat chciał mnie zabrać do Anglii. Nie pojechałem. Nie pozwala palić w kabinie.
[bezdomny menel w pociągu, wracałem z Warszawy do Mikołowa (21.III.2008), wsiadł w Koluszkach, mówił, że jedzie do Gdyni, a jak mu zwróciłem uwagę, że do Katowic, powiedział, że jest z Katowic]
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |