ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 kwietnia 8 (128) / 2009

Marta Lisok,

RAMBO BYŁBY DUMNY

A A A
Kiedy zabawa w malowanie stała się tak samo ważna jak jazda na rowerze czy wędkowanie, Maciek Nawrot i Bartek Buczek zaczęli wymyślać swoje zawadiackie obrazy, robić sobie tatuaże długopisem i wystawiać prace na stronie deviantArt. Jako koledzy często uzupełniają swoje płótna, a o każdym z nich mają do opowiedzenia niejedną historię. Zaczynali od fałszowania dolarów na ostatniej stronie zeszytów. Łączą surrealizm z naturalizmem i przemieszczają się po obszarach własnych mitologii

Maciek Nawrot maluje własnoręcznie przygotowane ze skrawków futer, piór i skórek przynęty na ryby. Patrzy na rzeczy z bardzo bliska, przez co stają się na jego obrazach trudne do zidentyfikowania. Abstrakcyjnie wyglądające, kruche, nitkowate formy przypominające bakterie, albo nieznane formy życia znalezione we wnętrzu meteorytu okazują się być imitacjami owadów. Nawrot często odrzuca pędzle i opuszcza pracownię, by kontemplować taflę wody. Jest wyczulony na dziwne zestawienia przedmiotów, odbicia, powtórzenia. Maluje dymiący kosz na śmieci na przystanku, niepozorne widoki z okna na plac przed blokiem. Wycina i izoluje fragmenty zastanych sytuacji jakby przygotowywał kolorowankę. Sięga po stylistykę fotografii robionych bez zastanowienia, szczegóły tła i elementy trzeciego planu. Gigantycznych rozmiarów płaszczka szybuje nad lasem, Nawrot odwraca się, spogląda za siebie, maluje tył głowy, podbródek, spód stopy, fragment własnego ucha.

Rakiety, łodzie podwodne, wybuchy i polowania to tematy dla Buczka. Bartek odtwarza sceny, które zapadły mu w pamięć podczas czytania książek przygodowych. Sięga do ilustracji ze starych albumów i fotorelacji. Czasem rzetelnie kopiuje kadry z historii o niezłomnych podróżnikach, wspinaczach, polarnikach, piratach i poszukiwaczach skarbów, by innym razem na własną rękę wymyślać mroczne głębiny i leśne ostępy niedostępne zwykłym śmiertelnikom. Bohaterowie jego obrazów zmagają się z żywiołami i potrzebą udowadniania własnej pomysłowości, siły i wytrzymałości. Na płótnach jest to walka zawsze wygrywana. Jego obrazy przypominają wycięte z komiksów i gazet fragmenty przyczepione magnesem na lodówkę albo przybite nad łóżkiem jak plakaty.

Każde płótno okupione jest długimi poszukiwaniami, konfrontowaniem wersji, tropieniem historii. Często pojawiające się na jego obrazach postaci i sytuacje wydają się zastygłe, skamieniałe, jakby wzorowane na pomnikach. Buczek zderza sceny ze startów rakiet i wybuchów z dekoracyjnym deseniem, wyolbrzymioną strukturą. Dopracowuje gęste listowie, futro wypchanej łasicy, detale konstrukcyjne sputników. Nie ucieka od szybkiego efektu: maluje na złoto deski imitujące sztabki, sięga po gadżety jak fosforyzująca farba na konturach trupiej czaszki czy lasery świecące z oczu zwierząt, które tworzą w przestrzeni geometryczne figury.

Bartek sięga po rysunek, dopracowuje szczegóły pozostawiając widza wobec zaskakujących zestawień przedmiotów, śladów po prywatnych rytuałach Opowieści, do których powraca rozgrywają się na dnie morza, w otoczeniu falujących wodorostów, z których wynurzają się niebezpieczne ryby, gdzie lśnią czaszki, czai się ośmiornica.

Świat z obrazów Nawrota i Buczka jest dokładnie taki, o jakim marzą. Leży na wyciągnięcie ręki, a oni odgrywają w nim równocześnie rolę pionierów, szamanów i idoli. Wpisując się w sprawdzony scenariusz, odtwarzają cechy, które cenią u bohaterów komiksów i filmów. Obaj popisują się swoimi umiejętnościami, chcą imponować. Nawrot przenosi swój autoportret na zapalniczkę, na innym domalowuje dziesiątki odbić pocałunków, jakby jego twarz była ikoną ubóstwianą przez fanki. Na jednym z obrazów czyjeś ręce rzucają na ścianę cień króliczka, na innym widać fragment rowerowej ramy i nogi, sugerujący, że autor malował obraz z natury, jadąc bez trzymania kierownicy.

W związku z przyjęciem do grupy Ośmiornica poddają się mrocznym obrzędom wtajemniczenia. Towarzysząca temu zdarzeniu wideodokumentacja w duchu snuff movies sprzyja budowaniu legendy wokół bliskich im tradycji miejskich rytuałów. To co ma wydawać się realne, a przez odbiorców automatycznie dekodowane jest jako sztuczne, okazuje się prawdą. Akcjonistyczne odbicie znaku ośmiornicy rozżarzoną pieczęcią na skórze, odsłania naturę realnego bólu. Podczas inicjacyjnego performancu przywołują bohaterów ulubionych filmów i powieści, którzy zostali poddawani podobnej próbie. Jednocześnie zauważają, że wszyscy, których potrafią wymienić, są postaciami fikcyjnymi.
Maciek Nawrot i Bartek Buczek, „Tylko dla chłopców”, Rondo Sztuki, Katowice, 5 maja – 15 maja 2009.