PODRÓŻ PO KINIE HISZPAŃSKIM NA FESTIWALU FILMÓW KULTOWYCH
A
A
A
Każda kolejna edycja Festiwal Filmów Kultowych w Katowicach dowodzi, że filmy kultowe to nie tylko znane wszystkim polskie komedie. Kultowość zatacza coraz szersze kręgi. W tym roku na festiwal złożyło się aż siedemnaście cykli, w ramach których pokazywane były filmy najlepsze i najgorsze, zagraniczne, polskie, śląskie, nieme, stare i nowe, aktorskie i animowane, dla dzieci i dla dorosłych. W tym szerokim spektrum znalazło się również miejsce dla filmów hiszpańskich, prezentowanych w ramach cyklu „Od Buñuela do Médema: podróż po kinie hiszpańskim”. Krótka, obejmująca sześć filmów, „podróż” była zarówno hołdem dla klasyki hiszpańskiego kina, jak i przeglądem najciekawszych, najważniejszych i przełomowych obrazów powstałych na Półwyspie Iberyjskim na przestrzeni ponad sześćdziesięciu lat.
Luis Buñuel – klasyk i surrealista
Pierwszą „stacją” w podróży po kinie hiszpańskim podczas tegorocznego Festiwalu Filmów Kultowych była „Viridiana”, jedno z najgłośniejszych dzieł Luisa Buñuela. Nagrodzony w 1961 roku Złotą Palmą w Cannes obraz demaskujący przesadną dobroczynność spotkał się z niezrozumieniem w katolickiej Hiszpanii i stał się źródłem skandalu. Watykański dziennik „L’Osservatore Romano” określił „Viridianę” mianem obrazu bluźnierczego. Film został zakazany w Hiszpanii, skutkiem czego Buñuel przez kolejne dziesięć lat miał ograniczone kontakty z ojczyzną. Nie zmieniło to faktu, że „Viridiana” okazała się wielkim sukcesem reżysera i zaliczana jest do jego najważniejszych dzieł.
W „Viridianie” udało się Buñuelowi zdemaskować przede wszystkim fałszywą, opartą na religijnej hipokryzji, moralność „wyższych sfer”. Tytułowa Viridiana przed złożeniem ślubów w zakonie po raz ostatni – zresztą niezbyt chętnie – jedzie odwiedzić wuja, którego nie darzy zbytnią sympatią. Młoda nowicjuszka przypomina mężczyźnie zmarłą żonę, dlatego postanawia się on z nią ożenić. Oburzona propozycją dziewczyna natychmiast pakuje swój bagaż i chce wrócić do zakonu. Zatrzymuje ją jednak wiadomość o samobójstwie wuja. Viridiana czuje się odpowiedzialna za śmierć mężczyzny i pragnie odkupić swoje winy, zakładając w hacjendzie krewnego przytułek dla bezdomnych. Jej nadmierna hojność i pobłażliwość wobec ubogich, których przygarnęła pod swój dach, będzie miała fatalne konsekwencje. Gdy właściciele opuszczą gospodarstwo, grupa kloszardów urządzi sobie w nim biesiadę, która przeobrazi się w orgię. Po powrocie właściciele zastaną zdemolowany salon, a męska część włóczęgów będzie chciała „odwdzięczyć się” Viridianie za jej dobre serce, próbując ją zgwałcić.
Znamienną cechą twórczości Buñuela jest otwarty sprzeciw wobec wszelkich instytucji oraz ideologii. Ten bardzo śmiały jak na ówczesne czasy film w odczuciu wielu widzów drwi z religijnych symboli. Podczas biesiady grupa pijanych żebraków przybiera pozy postaci z obrazu „Ostatnia wieczerza” Leonadra da Vinci, a jedna z uczestniczek zabawy „robi im zdjęcie”, podnosząc spódnicę.
Kolejnym obrazem Buñuela zaprezentowanym w ramach cyklu był jego słynny debiut, nakręcony wspólnie z Salvadorem Dali „Pies andaluzyjski” (1929), uznawany za pierwszy w historii film surrealistyczny. Nadrealna fabuła, pozbawiona sensów i związków przyczynowo-skutkowych, może być traktowana albo jako gra w interpretację symboli i znaków, albo jako zarejestrowane na taśmie filmowej sny. Podobno zresztą inspiracją do powstania filmu były właśnie marzenia senne twórców – Buñuelowi miała się śnić chmura przecinająca księżyc (stąd najbardziej znana scena z filmu przedstawiająca oko przecinane brzytwą), z kolei Dali śnił ponoć o ręce, z której wychodzą mrówki (takie samo ujęcie znajduje się w filmie). „Pies andaluzyjski” to surrealizm w najlepszym stylu, szokujący, będący wyrazem buntu przeciwko dotychczasowym trendom i przyzwyczajeniom widzów.
Hiszpański realizm magiczny
Realizm magiczny nieodzownie kojarzy się z literaturą iberoamerykańską, jednak reprezentantów tego nurtu, w którym wątki realistyczne przeplatane są elementami fantastyki, odnaleźć można również w kinie hiszpańskim. Doskonałym tego przykładem jest „Duch roju” Victora Erice z 1973 roku – osadzona w odrealnionych, surowych plenerach opowieść o dwóch dziewczynkach, siostrach, które za sprawą obejrzanego filmu („Frankenstein” z 1931 roku w reżyserii Jamesa Whale’a) zaczynają fascynować się śmiercią.
Do miasteczka, w którym mieszkają bohaterki, przyjeżdża kino objazdowe – cała wioska, w tym dzieci, z zapartym tchem, ale i przerażeniem ogląda film. Po projekcji Ana pyta starszą siostrę, dlaczego monstrum zabiło dziewczynkę, a Isabel, nie znając odpowiedzi, wymyśla historię o „lokalnym potworze”, mieszkającym w opuszczonym domu za wioską. Tak zaczyna się gra dziecięcej wyobraźni i fascynacja tym, co nieznane i niezwykłe. Ana uwierzy starszej siostrze i będzie chciała poznać potwora. Równocześnie zacznie się przekonywać, jak kruche jest ludzkie życie, które może zostać unicestwione za sprawą trującego grzyba lub pędzącego pociągu. Z kolei starsza Isabel popadnie w swego rodzaju obsesję na punkcie śmierci – spróbuje udusić kota i będzie udawać martwą, aby wystraszyć młodszą siostrę oraz dowieść jej, że potwór rzeczywiście istnieje.
Fascynacja Any w końcu się urzeczywistni – do opuszczonego domu trafi uciekający przed frankistami żołnierz. Wierząc, że jest on potworem z jej wyobraźni, dziewczynka będzie chciała mu pomóc – przyniesie mu jedzenie oraz ubrania ojca. Niestety nocą żołnierz zostanie zabity, a bohaterka zetknie się nieomal twarzą w twarz ze śmiercią. Gdy zrozumie, co się stało, ucieknie i spędzi noc poza domem, a we śnie (niezwykle zresztą realistycznym) da się porwać potworowi.
„Duch roju” dotyka bardzo osobliwego tematu. Konfrontacja dziecięcej niewinności i naiwności z powagą śmierci nie należy do wątków nadmiernie eksploatowanych przez kino. Ale dla hiszpańskiej kinematografii znamienne jest pokazywanie świata dorosłych oczami dziecka. Dzięki uczynieniu dzieci głównymi postaciami filmu twórcom „Ducha roju” udało się stworzyć obraz, który wpisuje się w nurt realizmu magicznego. Małym bohaterom łatwiej jest uwierzyć w nierzeczywiste postaci, takie jak na przykład potwór Frankensteina, a ich żywa wyobraźnia otwiera przed twórcami filmowymi wiele nowych możliwości.
Szalone lata dziewięćdziesiąte – Julio Médem
W latach dziewięćdziesiątych kinematografia hiszpańska była jedną z najciekawszych i najintensywniej rozwijających się w Europie. Reżyserzy tacy jak Pedro Almodóvar, Julio Médem, Manuel Gónzalez Pereira czy Miguel Albaladejo wnieśli do kina europejskiego „ożywczy powiew” oraz nową stylistykę.
Julio Médem, znany polskim widzom dzięki filmom takim jak: „Chaotyczna Anna” (2007), „Kochankowie z Kręgu Polarnego” (1998) czy „Ziemia” (1996), jest jednym z najważniejszych hiszpańskich reżyserów młodego pokolenia. Nakręcona przez niego „Ruda wiewiórka” (1993) otrzymała Nagrodę Młodych na MFF w Cannes w kategorii najlepszego filmu zagranicznego. Fabuła intrygującego dzieła, łączącego wątki surrealistycznego dramatu, romansu, komedii oraz thrillera, skonstruowana została w sposób umożliwiający nieustanne trzymanie widza w napięciu. Głównymi bohaterami filmu są Jota – były muzyk załamany po rozstaniu z ukochaną oraz Lisa – tajemnicza dziewczyna, która ulega wypadkowi motocyklowemu, w wyniku czego traci pamięć. To właśnie Jota udziela jej pierwszej pomocy, a następnie udaje jej chłopaka. Aby zrekonstruować wspomnienia dziewczyny, para wybiera się na kemping nad jezioro. Tam w ciszy i spokoju Lisa ma sobie przypomnieć ich wspólne życie. Bohaterowie brną w sieć coraz bardziej wyszukanych kłamstw. Przed poznaną na kempingu rodziną odgrywają farsę i wymyślają coraz to nowe historie o samych sobie i rzekomym wspólnym życiu. Jota ma nadzieję, że uda mu się ukształtować nowo poznaną dziewczynę na podobieństwo miłości swojego życia. Problem w tym, że „amnezja” Lisy jest w gruncie rzeczy sprytnym sposobem na ucieczkę przed psychopatycznym mężem… Gdy tajemnica wychodzi na jaw, dziewczyna znika bez śladu.
W szaleństwie i pragnieniu zrealizowania diabelskiego planu Jota nie orientuje się w porę, że zakochał się w Lisie. Nie wiadomo jednak, czy pokochał stworzony przez siebie obraz, czy kobietę, której w istocie rzeczy nie zna. W filmie Médema nic nie jest do końca czarne albo białe. Powody, którymi kieruje się na początku Jota, są bardzo egoistyczne – w poznanej dziewczynie szuka tego, co utracił po rozstaniu z ukochaną. W końcu jednak zaczyna żywić prawdziwą miłość do Lisy. Ona z kolei nie jest tak niewinna, jak się początkowo wydaje – oszukuje Jotę oraz wszystkich wokoło.
„Ruda wiewiórka” nie jest filmem przełomowym ani wybitnym, na pewno jednak daje wyobrażenie o tym, w jaki sposób w ostatnich dziesięcioleciach ewoluowało kino hiszpańskie – pozbawione wątków politycznych czy ideologicznych, niby czysto rozrywkowe, a jednak dobrze zrealizowane i ciekawe. Kinematografia rodem z Półwyspu Iberyjskiego do dzisiaj zresztą ma się bardzo dobrze. Nastrojowe dzieło „Otwórz oczy” Alejandro Amenábara doczekało się amerykańskiego remake’u („Vanilla Sky” w reżyserii Camerona Crowe’a), otwierając przed reżyserem możliwość realizowania obrazów z udziałem gwiazd wielkiego formatu („Inni” z Nicole Kidman, „W stronę morza” z Javierem Bardemem). Sukcesy dzieł takich jak „Sierociniec” czy „Rec” dowodzą wielkiego potencjału hiszpańskiej odmiany horroru, a niesłabnąca popularność twórców pokroju Pedro Almodóvara czy Isabel Coixet sprawia, że kino hiszpańskie nieustannie plasuje się w czołówce kinematografii europejskich, przyciągając uwagę światowej publiczności. Tegoroczna edycja Festiwalu Filmów Kultowych okazała się kolejnym dowodem na to, że kinematografia hiszpańska jest nie tylko źródłem klasyków, ale i w dalszym ciągu rozwija się, inspiruje i intryguje.
Luis Buñuel – klasyk i surrealista
Pierwszą „stacją” w podróży po kinie hiszpańskim podczas tegorocznego Festiwalu Filmów Kultowych była „Viridiana”, jedno z najgłośniejszych dzieł Luisa Buñuela. Nagrodzony w 1961 roku Złotą Palmą w Cannes obraz demaskujący przesadną dobroczynność spotkał się z niezrozumieniem w katolickiej Hiszpanii i stał się źródłem skandalu. Watykański dziennik „L’Osservatore Romano” określił „Viridianę” mianem obrazu bluźnierczego. Film został zakazany w Hiszpanii, skutkiem czego Buñuel przez kolejne dziesięć lat miał ograniczone kontakty z ojczyzną. Nie zmieniło to faktu, że „Viridiana” okazała się wielkim sukcesem reżysera i zaliczana jest do jego najważniejszych dzieł.
W „Viridianie” udało się Buñuelowi zdemaskować przede wszystkim fałszywą, opartą na religijnej hipokryzji, moralność „wyższych sfer”. Tytułowa Viridiana przed złożeniem ślubów w zakonie po raz ostatni – zresztą niezbyt chętnie – jedzie odwiedzić wuja, którego nie darzy zbytnią sympatią. Młoda nowicjuszka przypomina mężczyźnie zmarłą żonę, dlatego postanawia się on z nią ożenić. Oburzona propozycją dziewczyna natychmiast pakuje swój bagaż i chce wrócić do zakonu. Zatrzymuje ją jednak wiadomość o samobójstwie wuja. Viridiana czuje się odpowiedzialna za śmierć mężczyzny i pragnie odkupić swoje winy, zakładając w hacjendzie krewnego przytułek dla bezdomnych. Jej nadmierna hojność i pobłażliwość wobec ubogich, których przygarnęła pod swój dach, będzie miała fatalne konsekwencje. Gdy właściciele opuszczą gospodarstwo, grupa kloszardów urządzi sobie w nim biesiadę, która przeobrazi się w orgię. Po powrocie właściciele zastaną zdemolowany salon, a męska część włóczęgów będzie chciała „odwdzięczyć się” Viridianie za jej dobre serce, próbując ją zgwałcić.
Znamienną cechą twórczości Buñuela jest otwarty sprzeciw wobec wszelkich instytucji oraz ideologii. Ten bardzo śmiały jak na ówczesne czasy film w odczuciu wielu widzów drwi z religijnych symboli. Podczas biesiady grupa pijanych żebraków przybiera pozy postaci z obrazu „Ostatnia wieczerza” Leonadra da Vinci, a jedna z uczestniczek zabawy „robi im zdjęcie”, podnosząc spódnicę.
Kolejnym obrazem Buñuela zaprezentowanym w ramach cyklu był jego słynny debiut, nakręcony wspólnie z Salvadorem Dali „Pies andaluzyjski” (1929), uznawany za pierwszy w historii film surrealistyczny. Nadrealna fabuła, pozbawiona sensów i związków przyczynowo-skutkowych, może być traktowana albo jako gra w interpretację symboli i znaków, albo jako zarejestrowane na taśmie filmowej sny. Podobno zresztą inspiracją do powstania filmu były właśnie marzenia senne twórców – Buñuelowi miała się śnić chmura przecinająca księżyc (stąd najbardziej znana scena z filmu przedstawiająca oko przecinane brzytwą), z kolei Dali śnił ponoć o ręce, z której wychodzą mrówki (takie samo ujęcie znajduje się w filmie). „Pies andaluzyjski” to surrealizm w najlepszym stylu, szokujący, będący wyrazem buntu przeciwko dotychczasowym trendom i przyzwyczajeniom widzów.
Hiszpański realizm magiczny
Realizm magiczny nieodzownie kojarzy się z literaturą iberoamerykańską, jednak reprezentantów tego nurtu, w którym wątki realistyczne przeplatane są elementami fantastyki, odnaleźć można również w kinie hiszpańskim. Doskonałym tego przykładem jest „Duch roju” Victora Erice z 1973 roku – osadzona w odrealnionych, surowych plenerach opowieść o dwóch dziewczynkach, siostrach, które za sprawą obejrzanego filmu („Frankenstein” z 1931 roku w reżyserii Jamesa Whale’a) zaczynają fascynować się śmiercią.
Do miasteczka, w którym mieszkają bohaterki, przyjeżdża kino objazdowe – cała wioska, w tym dzieci, z zapartym tchem, ale i przerażeniem ogląda film. Po projekcji Ana pyta starszą siostrę, dlaczego monstrum zabiło dziewczynkę, a Isabel, nie znając odpowiedzi, wymyśla historię o „lokalnym potworze”, mieszkającym w opuszczonym domu za wioską. Tak zaczyna się gra dziecięcej wyobraźni i fascynacja tym, co nieznane i niezwykłe. Ana uwierzy starszej siostrze i będzie chciała poznać potwora. Równocześnie zacznie się przekonywać, jak kruche jest ludzkie życie, które może zostać unicestwione za sprawą trującego grzyba lub pędzącego pociągu. Z kolei starsza Isabel popadnie w swego rodzaju obsesję na punkcie śmierci – spróbuje udusić kota i będzie udawać martwą, aby wystraszyć młodszą siostrę oraz dowieść jej, że potwór rzeczywiście istnieje.
Fascynacja Any w końcu się urzeczywistni – do opuszczonego domu trafi uciekający przed frankistami żołnierz. Wierząc, że jest on potworem z jej wyobraźni, dziewczynka będzie chciała mu pomóc – przyniesie mu jedzenie oraz ubrania ojca. Niestety nocą żołnierz zostanie zabity, a bohaterka zetknie się nieomal twarzą w twarz ze śmiercią. Gdy zrozumie, co się stało, ucieknie i spędzi noc poza domem, a we śnie (niezwykle zresztą realistycznym) da się porwać potworowi.
„Duch roju” dotyka bardzo osobliwego tematu. Konfrontacja dziecięcej niewinności i naiwności z powagą śmierci nie należy do wątków nadmiernie eksploatowanych przez kino. Ale dla hiszpańskiej kinematografii znamienne jest pokazywanie świata dorosłych oczami dziecka. Dzięki uczynieniu dzieci głównymi postaciami filmu twórcom „Ducha roju” udało się stworzyć obraz, który wpisuje się w nurt realizmu magicznego. Małym bohaterom łatwiej jest uwierzyć w nierzeczywiste postaci, takie jak na przykład potwór Frankensteina, a ich żywa wyobraźnia otwiera przed twórcami filmowymi wiele nowych możliwości.
Szalone lata dziewięćdziesiąte – Julio Médem
W latach dziewięćdziesiątych kinematografia hiszpańska była jedną z najciekawszych i najintensywniej rozwijających się w Europie. Reżyserzy tacy jak Pedro Almodóvar, Julio Médem, Manuel Gónzalez Pereira czy Miguel Albaladejo wnieśli do kina europejskiego „ożywczy powiew” oraz nową stylistykę.
Julio Médem, znany polskim widzom dzięki filmom takim jak: „Chaotyczna Anna” (2007), „Kochankowie z Kręgu Polarnego” (1998) czy „Ziemia” (1996), jest jednym z najważniejszych hiszpańskich reżyserów młodego pokolenia. Nakręcona przez niego „Ruda wiewiórka” (1993) otrzymała Nagrodę Młodych na MFF w Cannes w kategorii najlepszego filmu zagranicznego. Fabuła intrygującego dzieła, łączącego wątki surrealistycznego dramatu, romansu, komedii oraz thrillera, skonstruowana została w sposób umożliwiający nieustanne trzymanie widza w napięciu. Głównymi bohaterami filmu są Jota – były muzyk załamany po rozstaniu z ukochaną oraz Lisa – tajemnicza dziewczyna, która ulega wypadkowi motocyklowemu, w wyniku czego traci pamięć. To właśnie Jota udziela jej pierwszej pomocy, a następnie udaje jej chłopaka. Aby zrekonstruować wspomnienia dziewczyny, para wybiera się na kemping nad jezioro. Tam w ciszy i spokoju Lisa ma sobie przypomnieć ich wspólne życie. Bohaterowie brną w sieć coraz bardziej wyszukanych kłamstw. Przed poznaną na kempingu rodziną odgrywają farsę i wymyślają coraz to nowe historie o samych sobie i rzekomym wspólnym życiu. Jota ma nadzieję, że uda mu się ukształtować nowo poznaną dziewczynę na podobieństwo miłości swojego życia. Problem w tym, że „amnezja” Lisy jest w gruncie rzeczy sprytnym sposobem na ucieczkę przed psychopatycznym mężem… Gdy tajemnica wychodzi na jaw, dziewczyna znika bez śladu.
W szaleństwie i pragnieniu zrealizowania diabelskiego planu Jota nie orientuje się w porę, że zakochał się w Lisie. Nie wiadomo jednak, czy pokochał stworzony przez siebie obraz, czy kobietę, której w istocie rzeczy nie zna. W filmie Médema nic nie jest do końca czarne albo białe. Powody, którymi kieruje się na początku Jota, są bardzo egoistyczne – w poznanej dziewczynie szuka tego, co utracił po rozstaniu z ukochaną. W końcu jednak zaczyna żywić prawdziwą miłość do Lisy. Ona z kolei nie jest tak niewinna, jak się początkowo wydaje – oszukuje Jotę oraz wszystkich wokoło.
„Ruda wiewiórka” nie jest filmem przełomowym ani wybitnym, na pewno jednak daje wyobrażenie o tym, w jaki sposób w ostatnich dziesięcioleciach ewoluowało kino hiszpańskie – pozbawione wątków politycznych czy ideologicznych, niby czysto rozrywkowe, a jednak dobrze zrealizowane i ciekawe. Kinematografia rodem z Półwyspu Iberyjskiego do dzisiaj zresztą ma się bardzo dobrze. Nastrojowe dzieło „Otwórz oczy” Alejandro Amenábara doczekało się amerykańskiego remake’u („Vanilla Sky” w reżyserii Camerona Crowe’a), otwierając przed reżyserem możliwość realizowania obrazów z udziałem gwiazd wielkiego formatu („Inni” z Nicole Kidman, „W stronę morza” z Javierem Bardemem). Sukcesy dzieł takich jak „Sierociniec” czy „Rec” dowodzą wielkiego potencjału hiszpańskiej odmiany horroru, a niesłabnąca popularność twórców pokroju Pedro Almodóvara czy Isabel Coixet sprawia, że kino hiszpańskie nieustannie plasuje się w czołówce kinematografii europejskich, przyciągając uwagę światowej publiczności. Tegoroczna edycja Festiwalu Filmów Kultowych okazała się kolejnym dowodem na to, że kinematografia hiszpańska jest nie tylko źródłem klasyków, ale i w dalszym ciągu rozwija się, inspiruje i intryguje.
„Pies andaluzyjski” („Chien andalou”). Reż.: Luis Buñuel. Scen.: Luis Buñuel, Salvador Dali. Obsada: Pierre Batcheff, Simone Mareuil, Luis Buñuel, Salvador Dali. Gatunek: surrealistyczny. Francja 1929, 16 min.
„Viridiana”. Reż.: Luis Buñuel. Scen.: Luis Buñuel, Julio Alejandro. Obsada: Silvia Pinal, Francisco Rabal, Fernando Rey. Gatunek: dramat. Hiszpania / Meksyk 1961, 90 min.
„Duch roju” („El espíritu de la colmena”). Reż.: Victor Erice. Scen.: Victor Erice, Francisco J. Querejeta. Obsada: Isabel Tellería, Ana Torrent. Gatunek: dramat. Hiszpania 1973, 97 min.
„Ruda wiewiórka” („La ardilla roja”). Scen. i reż.: Julio Médem. Obsada: Nancho Novo, Emma Suárez. Gatunek: dramat. Hiszpania 1993, 114 min.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |