ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 czerwca 12 (132) / 2009

Anna Liwia Gołąb,

NA GRANICY TRANSGRESJI

A A A
„Wszystko gra” („Match Point”) rozpoczyna się prawie tak samo jak „Powiększenie” Antonioniego. Jednak u Woody’ego Allena piłeczka, która przelatuje przez siatkę, istnieje. Mało tego – jest tytułową bohaterką filmu (match point to punkt, który jest potrzebny do wygrania meczu, tak zwana piłka meczowa). Oko kamery w filmie Allena wędruje od postaci graczy do momentu przekroczenia przez piłkę granicy tenisowej siatki. Reżyser przesuwa tym samym uwagę widza z podmiotu (graczy) na przedmiot (grę).

Człowiek, który powiedział, że woli mieć szczęście niż być dobrym, głęboko poznał życie. Ludzie boją się przyznać, jak duża część ich życia zależy od szczęścia. To przerażające, że tak wiele rzeczy nie podlega kontroli człowieka. Są chwile w trakcie meczu, kiedy piłka uderza w górę siatki i przez ułamek sekundy waha się – może przelecieć dalej lub cofnąć się. Przy odrobinie szczęścia leci dalej i wygrywasz. Albo nie – i przegrywasz.
(„Wszystko gra”, reż. Woody Allen.)

Cierpienie wcale nie jest usprawiedliwieniem. (...) Tak się zawsze wydaje, że to, co trudne, jest właśnie dobre.
(Z. Nałkowska: „Granica”, Bydgoszcz 1991, s. 285.)

Antonioni i Allen wprowadzają do opowiadanych przez siebie historii śmierć. Jeśli jednak u pierwszego z reżyserów śmierć stanowi punkt wyjścia, u drugiego jest ona nieuniknionym punktem dojścia – produktem ubocznym (i koniecznym) prowadzonej przez głównego bohatera gry (w tym miejscu tradycyjnie ujawnia się klasycyzm Allena, mający źródło w antycznych tragediach greckich, opartych na konflikcie tragicznym, gdzie niewinność opłacona zostaje śmiercią).

W „Powiększeniu” śmierć jest zagadką, która prowadzi przez labirynt pytań, tajemniczych spotkań i dziwnych wydarzeń do odpowiedzi, która nie satysfakcjonuje (bo czyż owa fotograficzna tabula rasa, która pojawia się na końcu, może cokolwiek wyjaśniać?). We „Wszystko gra” śmierć jest potrzebna do tego, aby tajemnica nie została wyjawiona. Stanowi zabezpieczenie oraz alibi Chrisa (Jonathan Rhys Meyers). Antonioni dąży do wyjawienia tajemnicy, Allen – do jej ukrycia. Antonioni jest psychoanalityczny, Allen – uwodzicielski.

Thomas (David Hemmings) z „Powiększenia” również daje się uwieść. Jak inaczej nazwać tego bohatera, który uparcie wpatruje się w coraz to bardziej powiększone fragmenty zdjęcia, aby móc dojrzeć to, co kryje się poza nim, jeśli nie Narcyzem? Otchłań powierzchni (w rozumieniu Jeana Baudrillarda i jego książki „O uwodzeniu”) to zdjęcie Thomasa, które nie daje mu odpowiedzi na nurtujące pytanie. Powiększając raz po raz fotografię, bohater w końcu dochodzi do granicy, za którą nie ma nic oprócz białej plamy. Thomas daje się zwieść powierzchni pozorów. Zostaje stracony. Topi się we własnym odbiciu.

Chris z filmu Allena również nie przekroczył granicy. Nie dość mocno rzucił w stronę rzeki skradzioną obrączkę, która odbiwszy się od barierki, upadła po jego stronie. Dzięki temu śmierć, która powoli nabrzmiewała i groziła katastrofą, została utrzymana w granicach tajemnicy. Zamordowanie osoby, która okazała się niewygodnym przeciwnikiem w grze, pozwoliło zachować ład w prywatnym i zawodowym życiu Chrisa (jednak, jak pokazuje ostatnia scena filmu, poprzez swój niemoralny czyn bohater Allena już na zawsze pozostanie outsiderem).

Gdyby granica (granica chemicznego papieru, granica upadku pierścionka) została przekroczona, sprawca morderstwa zostałby wykryty i ukarany, a historie Antonioniego i Allena zakończyłyby się inaczej. Morderca został jednak schwytany w innej historii, w której śmierć pojawia się w dwóch niezwykle istotnych momentach: na początku, będąc punktem wyjścia, prowokującym poszukiwanie jej wyjaśnienia, i na końcu – wtedy, gdy już wiemy wszystko, kiedy tajemnica została wyjawiona i tym samym przestała nią być. Powieść psychologiczna nie uwodzi. Dialektyka śmierci w „Granicy” Zofii Nałkowskiej pozostawia bez odpowiedzi jedynie nieśmiałe pytanie o Elżbietę, która na koniec wymyka się po kryjomu z powieści i odchodzi w tylko sobie wiadomym kierunku.

Uderzające jest podobieństwo pomiędzy postaciami Allena i Nałkowskiej: Chris – Zenon, Chloe (Emily Mortimer) – Elżbieta, Nola Rice (Scarlett Johansson) – Justyna Bogutówna (gdyby Woody Allen planował kiedyś ekranizację powieści Nałkowskiej, nie mógłby dobrać lepszych aktorów, a tyczy się to w szczególności Scarlett Johansson). Chris i Zenon są młodymi mężczyznami konsekwentnie pnącymi się po szczeblach kariery. Małżeństwo jest ważnym punktem na tej drabinie. Dzięki poślubieniu Chloe Chris wchodzi do bogatej rodziny Hewettów i otrzymuje prestiżową posadę w firmie teścia. Dla Zenona małżeństwo oznacza stabilizację w mieszczańskim społeczeństwie i jest koniecznym warunkiem funkcjonowania w wyższych sferach. Dzięki znajomościom obaj bohaterowie szybko awansują społecznie, zdobywają wysokie stanowiska, stają się decydentami, z którymi należy się liczyć.

Chloe i Elżbieta są wysokimi i szczupłymi brunetkami, delikatnymi kobietami, które częściej wybierają milczenie niż walkę („Nie można krzyczeć, nie można nic zrobić”; „Granica”, s. 145). W postawie Chloe widać silny wpływ ojca, który przejawia się w typowo męskich przekonaniach („Tylko ciężką pracą można cokolwiek osiągnąć”). Bohaterka interesuje się sztuką, lubi chodzić do teatru i opery. Wydaje się, że Elżbieta również stoi po stronie ducha i tego, co męskie. Zarządza odziedziczoną po ciotce kamienicą. Jej uroda i sposób ubierania są surowe. Jest oszczędna w wyrażaniu uczuć i dzieleniu się myślami, co nie oznacza, że nie można nią manipulować.

Nola i Justyna to „bliźniaczki” o ciepłych, białych ciałach, złocistych włosach i miękkich ustach. Pełne seksu i pożądania, stanowią przeciwieństwo Chloe i Elżbiety. Uosabiają wszystko, co kobiece, nieokiełznane, zmysłowe i zakazane. Pochodzą z niższych warstw społecznych, chociaż ich niespotykana uroda zdradza domieszkę „błękitnej” krwi. Nie bronią się przed samczymi zalotami Chrisa i Zenona. Łatwo dają się uwieść, nie wyrzekając się jednak czerpania czystej przyjemności z bycia ich kochankami: „I tak rzecz cała ułożyła się ściśle według wiadomego schematu: dziewczyna wiejska i panna z mieszczańskiej kamienicy, narzeczona i kochanka, miłość idealna i zmysły” („Granica”, s. 123). Podczas gdy Chloe ma poważne problemy z zajściem w ciążę, a Elżbieta psychiczne opory przed uprawianiem seksu, Nola i Justyna są wręcz zwierzęco płodne, co doprowadza je do zguby.

Chris nie przejawia jakichkolwiek wyrzutów sumienia wobec niczego nie podejrzewającej Chloe. Zenon za każdym razem obiecuje sobie, że „to było ostatnie spotkanie z Justyną”. Chris prowadzi bezwzględną grę, w której istotne jest zarówno wyrachowanie w relacjach z Hewettami, jak i naturalność oraz spontaniczność w relacjach z Nolą. Zenon toczy wewnętrzną walkę, lecz pokusa jest tak duża, że nie jest w stanie jej się oprzeć. Ku swojej rozpaczy obaj dowiadują się, że ich kochanki zaszły w ciążę. Zenon, przekonany, że nie ma innego rozwiązania, mówi o wszystkim Elżbiecie. Chris zwleka z podjęciem decyzji najdłużej, jak to jest możliwe.

Nola przestaje być obiektem pożądania, pozbawioną głębszych konsekwencji i przyjemną przygodą. Staje się uciążliwym problemem, który zagraża karierze i pozycji Chrisa w rodzinie. W „Granicy” jest inaczej. Elżbieta o wszystkim wie. Problem pojawia się gdzie indziej. Justyna jako „ta trzecia” ciągle jest obecna w życiu Zenona i Elżbiety. Wytwarza dystans, napięcie i lęk, co prowadzi do paranoicznej sytuacji pomiędzy małżonkami: „(…) myśmy niczego się nie wyrzekli, myśmy zachowali wszystko. Ale to na jej zniszczeniu wyrosło to, co jest między nami” („Granica”, s. 285). W tym miejscu koncepcje rozwiązania historii Allena i Nałkowskiej rozchodzą się w różnych kierunkach.

Nola postanawia urodzić dziecko. Justyna decyduje się na usunięcie ciąży. Obie kobiety popadają w depresję. Nola grozi Chrisowi, że o wszystkim powie jego żonie. Justyna zamyka się w sobie, popadając w coraz większe odrętwienie. Chris zwodzi Nolę, uspokajając ją kłamstwami. Zenon opiekuje się Justyną, często wbrew jej woli. Nola popada w histerię. Justyna próbuje popełnić samobójstwo. Chris nie wytrzymuje napięcia i decyduje się na zamordowanie Noli. Justyna nie wytrzymuje napięcia i decyduje się na zamordowanie Zenona. U Allena zbrodni dokonuje uwodziciel, u Nałkowskiej – uwiedziona.

Powieść Nałkowskiej daje odpowiedź na pytanie, co się stanie, jeśli granica zostanie przekroczona, a morderca schwytany i ukarany: nic szczególnego. Musi bowiem znaleźć się ktoś, kto poniesie śmierć. Justynie nie udaje się zabić Zenona. Kwas wylany na jego twarz powoduje utratę wzroku. Wkrótce Zenon odbiera sobie życie strzałem w usta. Niewykluczone, że to samo zrobi Chris, gdy nękające go zjawy Noli i pani Eastby doprowadzą go do szaleństwa. Elżbieta zostawia wszystko (również swojego małego synka) i ucieka za granicę (sic!). Co zrobiłaby Chloe, gdyby dowiedziała się, kim jest jej mąż? Zamknięta w więzieniu Justyna, podobnie jak zamordowana Nola, przestaje istnieć. Pozostają po nich jedynie notatki prasowe w gazetach.

Na początku filmu Chris mówi o szczęściu, gdy piłeczka, po chwili wahania, przeleci przez siatkę. A przecież skradziony pierścionek odbija się od poręczy i upada na ziemię, a nie do rzeki. Widz jest przekonany, że prędzej czy później ktoś go znajdzie, a odciski palców wskażą drogę do zabójcy. Pierścionek istotnie zostaje odnaleziony. Dzieje się jednak coś nieprzewidywalnego. Krajobraz po dwóch stronach granicy jest taki sam albo przynajmniej podobny. Po obu stronach zionie pustka, wilderness, śmierć. Najważniejsze bowiem jest to, co dzieje się na granicy. Najistotniejszy jest moment transgresji.
„Powiększenie” („Blow Up”). Reż.: Michelangelo Antonioni. Scen.: Michelangelo Antonioni, Julio Cortázar. Obsada: David Hemmings, Vanessa Redgrave. Gatunek: dramat. Wielka Brytania / Włochy 1966, 111 min. „Wszystko gra” („Match Point”). Scen. i reż.: Woody Allen. Obsada: Jonathan Rhys Meyers, Scarlett Johansson, Emily Mortimer. Gatunek: dramat. USA / Wielka Brytania 2005, 124 min.