ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 lipca 13 (133) / 2009

Tadeusz Kosiek,

ZE SKARBNICY STUDIA EKSPERYMENTALNEGO POLSKIEGO RADIA (cz. 1)

A A A
Edward Rudnik „Studio Eksperymentalne Polskiego Radia”. PR S.A./ Radiowa Agencja Fonograficzna, 2009.
Warszawskie Studio Elektroniczne Polskiego Radia powstało w roku 1958 jako jedna z pierwszych placówek tego rodzaju na świecie, jednak jego dorobek jest bardzo słabo udokumentowany, przynajmniej w postaci płyt winylowych lub kompaktowych. Co gorsza zdecydowana większość szerzej dostępnych wydawnictw, zawierających zrealizowane w Warszawie dzieła, ukazała się poza granicami naszego kraju, dlatego też wydanie monograficznego boksu poświęconego twórczości Eugeniusza Rudnika, człowieka który od samego początku związany był ze Studiem uznać należy za wielkie wydarzenie. Warto więc na wstępnie wspomnieć, że czterodyskowa kolekcja jego realizacji nie powstałby bez sponsoringu gmin Łochów i Wyszków, Starostwa Powiatowego i miasta Węgrów oraz firmy Wodrol Pruszków S.A.. Mam nadzieję, że władze administracyjne innych rejonów równie chętnie będą przeznaczać publiczne pieniądze na finansowanie podobnych inicjatyw.

Eugeniusz Rudnik (ur. 1933) był pierwszym w Polsce realizatorem muzyki elektroakustycznej, asystującym przy narodzinach kanonicznych dzieł polskiej szkoły muzyki elektroakustycznej (m.in. „Etiudy na jedno uderzenie w talerz” i „Aeli” Kotońskiego, „Muzyki na taśmę magnetofonową i obój solo” Dobrowolskiego, „Psalmus” Pendereckiego). Jako realizator-performer współpracował też z rezydującymi w Warszawie kompozytorami z innych krajów (np.: Nordheimem, Evangelistim), w roli improwizującego wykonawcy live electronics występował z muzykami z różnych stron świata (znów z Nordheimem, z Mache, Mazurkiem i innymi). Zaczynał jako realizator – technik (później inżynier) elektronik i to właśnie – zdaniem Bolesława Błaszczyka, autora nie tylko towarzyszącego płytom eseju poświeconego sylwetce i twórczości Rudnika, ale i arcyciekawego dokumentu „Gieniu, ratuj!” (prezentowanego m.in. na antenie kanałów Kino Polska oraz TVP Kultura) – Eugeniusz Rudnik „swą pracą zdefiniował i uprawomocnił rolę realizatora dźwięku jako współtwórcy muzycznego dzieła elektroakustycznego. Bardziej adekwatne stało się pojęcie ‘performer’, a więc wykonawca – z jednej strony intencji autora muzyki, z drugiej zaś samodzielny, kreatywny ich interpretator”. Z czasem realizator przerodził się w kompozytora – zaprocentowało doświadczenie, jakiego nabrał jako współsprawca cudzych utworów muzycznych oraz samodzielny autor ścieżek dźwiękowych reportaży, filmów i spektakli teatralnych, twórca tego, co dziś nazywane jest „dżinglem”, a co sam Rudnik pół wieku temu nazywał „teledyskiem” – o dorobku złożonym z około setki kompozycji autonomicznych i kilkuset ilustracyjnych. Wiele z nich zostało docenionych na całym niemal świecie, były nagradzane lub nominowane do rozmaitych wyróżnień przyznawanych w Polsce, Francji, Niemczech, Stanach Zjednoczonych, Włoszech; trzydzieści dzieł Rudnika do własnego zbioru światowej sztuki audialnej włączyła Biblioteka Narodowa w Paryżu.

Utwory Eugeniusza Rudnika można przypisać do jednej z dwóch kategorii. Pierwszą z nich tworzą autonomiczne dzieła elektroakustyczne, które w swoim komentarzu Bolesław Błaszczyk dzieli na klasyczną muzykę elektroniczną, muzykę konkretną, kolaż oraz poezję lingwistyczną, drugą tzw. ars acustica, czyli „obszerniejsze prace, oscylujące między słuchowiskiem radiowym a muzyką programową, jednoczące powyższe gatunki w formie hybrydowej” określane przez ich autora mianem „radiowych ballad dokumentalnych”. Obie te grupy są, mniej więcej po równo – przynajmniej jeśli chodzi o ramy czasowe, reprezentowane w omawianym boksie. Ogółem znalazło się w nim 19 utworów; są wśród nich te najsłynniejsze: „Mobile”, „Skalary”, „Dixi”, „Peregrynacje Pana Podchorążego albo nadwiślańskie żarna”, „Ostinato”, „Martwa natura z ptakiem, zegarem, strzelcem i panną”, jest trochę mniej znanych, a wcale nie gorszych, jednak z powodu ograniczeń – wszak to tylko cztery dyski poświecone prezentacji dorobku kogoś, kto w świecie muzyki obecny jest od lat już pięćdziesięciu – zabrakło miejsca na wiele innych, m.in. na wyróżnioną drugą nagrodą na Międzynarodowym Konkursie Muzyki Elektroakustycznej w Bourges i prezentowaną na wystawie sztuki współczesnej Documenta VII w Kassel, kompozycję „Homo ludens”.

Jedynka w tytule tego tekstu jest przejawem optymizmu. Liczę na to, że w przyszłości będę miał jeszcze okazję omawiać kolejne wydawnictwa poświęcone prezentacji dorobku warszawskiego Studia Eksperymentalnego. Nie tracąc nadziei na to, że w niedalekiej przyszłości pojawią się kolejne płyty zawierające dzieła Rudnika, polecam omawiany boks. Nie tylko zawiera on sporo interesujących nagrań, ale i przypomina o tym, że w historii światowej muzyki elektroakustycznej dorobek Polaków zajmuje poczesne miejsce.