ANJA GARBAREK
A
A
A
„Briefly shaking” EMI Music Norway AS, 2005.
Czuję się złapana w pułapkę uroczego, radiowego singla „The Last Trick” Anji Garbarek. Na jej płycie „Briefly Shaking” znajdziemy może jeszcze dwa utwory w podobnym klimacie. Miałam nieco inne wyobrażenie o tej muzyce. Spodziewałam się lirycznie, sennie, kojąco brzmiących kompozycji, a tu niespodzianka. Płyta zaczyna się jak ścieżka dźwiękowa do „Alicji w Krainie Czarów”. Trzeba przyznać, że głos Garbarek brzmi niemal anielsko. Natomiast kombinacje z elektroniką i samplami wprowadzają niepokój, zwłaszcza w otwierającym „Born that Way” i kolejnym „Dizzy with Wonder”.
Najbardziej na tej płycie „porywają” mnie jednak cudnie, jakby od niechcenia zaaranżowane smyki, przejmujące dęciaki, jazzowa perkusja i flet w „This Momentous Day”. Wiele takich smaczków mamy też w przestrzennych „Sleep” (zwłaszcza w drugiej części, pierwszą zdominował przetworzony wokal) i „Can I Help Him?” oraz w drugim co do urody na tym krążku nagraniu – „Still Guarding Space”. Również historie opowiedziane na tej płycie nie należą do przeciętnych. Jeden z tekstów dotyczy: porwanej i więzionej w podziemnym bunkrze kobiety, inny powstał po lekturze książki o seryjnym mordercy, a jeszcze inny został napisany w trudnym momencie życia artystki.
Płyta Garbarek nie jest przebojowa. Jest kompletnie nieprzewidywalna, pełna zaskakujących, kontrastowych zestawień. Trochę tu pobrzmiewa Norah Jones, trochę Pati Yang, trochę Gwen Stefani, a może nawet któraś z wokalistek z północy kontynentu. Garbarek stara się być artystką niepokojącą i drapieżną. Tu zanuci dziewczęco i tkliwie, a tam dołoży mocną perkusję i zapętlone przejście. Raz wychodzi jej to lepiej, raz gorzej. Nie zmienia to faktu, że „Briefly Shaking” jest płytą bardzo „klimatyczną”, przerażająco mroczną, uderzająco piękną.
Najbardziej na tej płycie „porywają” mnie jednak cudnie, jakby od niechcenia zaaranżowane smyki, przejmujące dęciaki, jazzowa perkusja i flet w „This Momentous Day”. Wiele takich smaczków mamy też w przestrzennych „Sleep” (zwłaszcza w drugiej części, pierwszą zdominował przetworzony wokal) i „Can I Help Him?” oraz w drugim co do urody na tym krążku nagraniu – „Still Guarding Space”. Również historie opowiedziane na tej płycie nie należą do przeciętnych. Jeden z tekstów dotyczy: porwanej i więzionej w podziemnym bunkrze kobiety, inny powstał po lekturze książki o seryjnym mordercy, a jeszcze inny został napisany w trudnym momencie życia artystki.
Płyta Garbarek nie jest przebojowa. Jest kompletnie nieprzewidywalna, pełna zaskakujących, kontrastowych zestawień. Trochę tu pobrzmiewa Norah Jones, trochę Pati Yang, trochę Gwen Stefani, a może nawet któraś z wokalistek z północy kontynentu. Garbarek stara się być artystką niepokojącą i drapieżną. Tu zanuci dziewczęco i tkliwie, a tam dołoży mocną perkusję i zapętlone przejście. Raz wychodzi jej to lepiej, raz gorzej. Nie zmienia to faktu, że „Briefly Shaking” jest płytą bardzo „klimatyczną”, przerażająco mroczną, uderzająco piękną.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |