KTÓRĘDY DO NIEBA?
A
A
A
To było zanim na kartonach z mlekiem zaczęto drukować zdjęcia osób zaginionych*
Najnowszy film Petera Jacksona, który na ekranach polskich kin pojawi się w marcu, nawiązuje do znanego z amerykańskiego kina wątku seryjnych morderców – zimnokrwistych, skrzywionych psychicznie perfekcjonistów, którzy wiedzą, jak oszukać ambitnych policjantów. „Nostalgia anioła” (będąca adaptacją książki Alice Sebold) tym jednak różni się od „seryjnych” kryminałów i thrillerów, że narracja jest w niej prowadzona zza grobu przez jedną z ofiar – czternastoletnią Suzie Salmon (Saoirse Ronan, nominowana swego czasu do Oscara za rolę w „Pokucie” Joe Wrighta). Brutalność morderstwa splata się tu z pięknem pozaziemskiego świata, przy czym zarówno walory obrazu, wyeksponowane dzięki imponującym efektom specjalnym, jak i ostateczne „spokojne szczęście” członków rodziny Suzie (których dziewczynka obserwuje „stamtąd”), nasuwają przypuszczenie, że film skonstruowany został „ku pokrzepieniu serc”. Rzeczywiście, niestety, nie brak w nim ckliwości i moralizatorstwa, ale pocieszenie, jakie niesie z sobą opowieść, jest co najmniej ambiwalentne. Peter Jackson po raz kolejny eksploruje niedające się zrekompensować cierpienie spowodowane przez (zdawałoby się) nieludzkie zło. I choć podobnie jak we „Władcy Pierścieni” czy „King Kongu” mamy tu do czynienia z elementami fantastycznymi (wszak rzecz dotyczy zaświatów), to jednak trudniej włożyć tę historię między bajki – przecież, jak podkreśla bohaterka, wszyscy kiedyś umrzemy. Oczywistość ta skłoniła mnie do tego, by przyjrzeć się nowemu filmowi Jacksona na poważnie.
Topografia śmierci
Znajdowałam się w błękitnym horyzoncie pomiędzy…
Chociaż zarówno poprzez dobór efektów specjalnych, jak i za sprawą motywu pośmiertnej tęsknoty „Nostalgia anioła” kojarzy się z filmem „Między piekłem a niebem” Vincenta Warda (1998), to różnica jest znacząca – w zaadaptowanej przez Jacksona powieści to właśnie brak alternatywy piekło – niebo wydaje się kluczowy: bohaterka jest dziwnie zawieszona pomiędzy ziemią a rajem (który, w imię utartej konwencji, zostaje pokazany widzowi jedynie jako piękny krajobraz), przy czym ten stan pośredni nie przypomina wcale chrześcijańskiej wizji czyśćca. Nieustannie ponawiana przez bohaterkę próba uświadomienia sobie własnej sytuacji jest właściwie tym, co stanowi trzon fabuły i niech nie zwiedzie widza napięcie budowane w scenach poszukiwania mordercy (Stanley Tucci, nominowany za tę rolę do Oscara) – znamy go niemal od początku, a jego ewentualne schwytanie pozostaje właściwie bez znaczenia. Tym, co zapewnia narracji trwanie, jest drażliwe przekonanie, że ów stan zawieszenia powinien się skończyć, bo przecież nawet jeżeli bohaterka, jak sama zapewnia, znajduje się we „własnym, idealnym świecie”, to świat ten okazuje się hermetyczną pułapką przypominającą szklaną zabawkową kulę, w której tkwi samotny pingwin – nie bez przyczyny film otwiera takie właśnie ujęcie.
Kto wierzy w duchy?
…Ta dziwna, pozaziemska dziewczyna, która z taką łatwością akceptuje obecność umarłych…
Orientowanie się w tej nowej przestrzeni oraz rozpamiętywanie własnej śmierci wiąże się z nieustannymi, mniej lub bardziej udanymi próbami powrotu – nawoływaniem bliskich, z którymi nie da się już skontaktować, chęcią odwiedzenia jakichś miejsc, zrobienia czegoś, czego zrobić się nie zdążyło. Zrealizowanie jednego marzenia umożliwia zamordowanej Suzie Ruth (Caroline Dando) – wyjątkowo wrażliwa i utalentowana artystycznie dziewczyna uznawana za dziwaczkę. Ta marginalna postać wydaje się ważnym ogniwem wpisującym dzieło Jacksona w dwie filmowe tradycje przedstawiające przebywanie osób zmarłych wśród żywych. Oba te sposoby łączy specyficzna „instytucja” tego, który jako jedyny wchodzi w kontakt z duchami, zazwyczaj zupełnie niezależnie od swej woli. Z taką sytuacją mamy do czynienia w „Szóstym zmyśle” (1999) M. Night Shyamalana, gdzie do małego Cole’a Seara przychodzą zmarli oczekujący pomocy. Podobną funkcję, choć przedstawioną w bardziej ludycznym kontekście, odgrywa policjant Andrzej w zekranizowanym niedawno „Winie truskawkowym” (2008). Bardziej drastyczną formę tego typu odwiedzin stanowi wejście zmarłych do ciała „wybranych” osób – motyw ten, wykorzystany na przykład w „Egzorcyzmach Dorothy Mills” (2008), wydaje się bezpośrednim nawiązaniem do ekranowych przedstawień opętań, nie wyłączając dokumentalnego filmu „Egzorcyzmy Anneliese Michel” (2007), w którym nagrane na taśmę głosy złych duchów przedstawiają się imionami zmarłych zbrodniarzy.
Ten bardzo krótki przegląd pozornie niezwiązanych ze sobą produkcji pozwala na nakreślenie pewnej koherentnej wizji pośmiertnego życia, w którą wpisuje się nowy film Jacksona. Według tego modelu, pierwszą ważną rzeczą dla opuszczającej ciało duszy, szczególnie jeśli następuje to niespodziewanie, jest uświadomienie sobie własnej śmierci („Szósty zmysł”, „Nostalgia anioła”). Następnie rozpoczyna się rozeznawanie drogi – powroty do bliskich, próby odejścia. Intrygujące jest to, że dusze po śmierci nadal muszą dokonywać wyboru między dobrem a złem, przy czym jako „dobre”, szczególnie w „Nostalgii…”, ukazane jest ostateczne odejście, powroty są natomiast „złe” („Widziała cię, nie powinnaś tego robić” – zostaje pouczona Suzie). Taka wizja mogłaby wyjaśnić, dlaczego w większości filmów tego typu nawiedzające żywych dusze są co najmniej złośliwe („Szósty zmysł”, „Egzorcyzmy Dorothy Mills”, „Egzorcyzmy Anneliese Michel”); dobre dusze nie dają o sobie znać, a w każdym razie – nie powinny.
Nauka umierania
Jesteś martwa, musisz opuścić ziemię.
Mój morderca nie rozumiał, jak bardzo ojciec może kochać swoje dziecko.
Tęsknota Suzie jest paralelna do tęsknoty ludzi rozpaczających po jej odejściu. To właśnie ta żałoba przeżywana przez obie strony tworzy ów stan dziwnego zawieszenia „pomiędzy”, który dla wszystkich jest bolesny i staje się coraz bardziej problematyczny – śmierć rozdziela związane uczuciowo osoby, a sprzeciw wobec tej traumatycznej straty sprawia, że zarówno bohaterka, jak i jej rodzina, nieustannie rozpamiętują morderstwo. Recepta na szczęście jest więc banalnie prosta – pogodzić się z i tak nieuchronną utratą osób ukochanych; wyleczyć się z nienawiści, którą to nagłe osamotnienie powoduje u obu stron. Ten drogowskaz do nieba jest jednak przewrotny – rujnujący stan ciągłego przeżywania rozłąki jest bowiem miernikiem wzajemnej więzi, wyznacznikiem ludzkiego dobra, które przeciwstawione zostaje „nieludzkiemu” złu mordercy. I, jak sugeruje na końcu bohaterka, to właśnie te kruche i bolesne ludzkie więzi stanowią tytułowy „cudowny szkielet” (lovely bones), którym obrasta spowodowana śmiercią pustka.
Scenografia zaświatów
Stwarzamy coś tutaj, coś wyjątkowego.
Istnieje szerokie, szerokie niebo, którym podszyte jest wszystko, co znaliśmy.
Tym, co w „Nostalgii anioła” wydaje mi się najbardziej interesujące, jest sposób, w jaki pokazana zostaje przestrzeń, w której Suzie znajduje się po śmierci. Nie jest to jakiś obiektywny, arbitralny świat; „zaświaty” stanowią raczej obszar będący specyficzną kombinacją tego, co przed śmiercią było dla bohaterki ważne. Następuje tu kontrakcja czasu i przestrzeni, zapamiętane szczegóły z ziemskiego życia powracają niczym mantra w różnych konfiguracjach i wariacjach, sprawiając, że Suzie znajduje się nie tyle w jakimkolwiek miejscu, co w określonym stanie umysłu uwarunkowanym jej wcześniejszym życiem. Wspomnień, z których utkana jest ta pośmiertna egzystencja, nie zaliczyłabym do najbardziej priorytetowych: „To, dziwne, jakie rzeczy zostają nam w pamięci” – mówi na wstępie bohaterka. Dzieje się tak dlatego, że właśnie najbardziej prozaiczne wydarzenia, najbardziej błahe czynności zestawione z traumą nagłej i brutalnej śmierci nabierają absolutnego i wyjątkowego znaczenia. Wyeksponowanie tego kontrastu stanowi mocną stronę filmu Jacksona. To właśnie ta wrażliwość, charakteryzująca stan przeżywanej przez obie strony żałoby, staje się pozbawionym logiki i porządku przedłużeniem rzeczywistości – fascynującą transcendencją, głębszym dnem codziennego życia, które rozciąga się aż po horyzont fototapety nieba.
* Wszystkie cytaty oznaczone kursywą pochodzą z filmu.
Najnowszy film Petera Jacksona, który na ekranach polskich kin pojawi się w marcu, nawiązuje do znanego z amerykańskiego kina wątku seryjnych morderców – zimnokrwistych, skrzywionych psychicznie perfekcjonistów, którzy wiedzą, jak oszukać ambitnych policjantów. „Nostalgia anioła” (będąca adaptacją książki Alice Sebold) tym jednak różni się od „seryjnych” kryminałów i thrillerów, że narracja jest w niej prowadzona zza grobu przez jedną z ofiar – czternastoletnią Suzie Salmon (Saoirse Ronan, nominowana swego czasu do Oscara za rolę w „Pokucie” Joe Wrighta). Brutalność morderstwa splata się tu z pięknem pozaziemskiego świata, przy czym zarówno walory obrazu, wyeksponowane dzięki imponującym efektom specjalnym, jak i ostateczne „spokojne szczęście” członków rodziny Suzie (których dziewczynka obserwuje „stamtąd”), nasuwają przypuszczenie, że film skonstruowany został „ku pokrzepieniu serc”. Rzeczywiście, niestety, nie brak w nim ckliwości i moralizatorstwa, ale pocieszenie, jakie niesie z sobą opowieść, jest co najmniej ambiwalentne. Peter Jackson po raz kolejny eksploruje niedające się zrekompensować cierpienie spowodowane przez (zdawałoby się) nieludzkie zło. I choć podobnie jak we „Władcy Pierścieni” czy „King Kongu” mamy tu do czynienia z elementami fantastycznymi (wszak rzecz dotyczy zaświatów), to jednak trudniej włożyć tę historię między bajki – przecież, jak podkreśla bohaterka, wszyscy kiedyś umrzemy. Oczywistość ta skłoniła mnie do tego, by przyjrzeć się nowemu filmowi Jacksona na poważnie.
Topografia śmierci
Znajdowałam się w błękitnym horyzoncie pomiędzy…
Chociaż zarówno poprzez dobór efektów specjalnych, jak i za sprawą motywu pośmiertnej tęsknoty „Nostalgia anioła” kojarzy się z filmem „Między piekłem a niebem” Vincenta Warda (1998), to różnica jest znacząca – w zaadaptowanej przez Jacksona powieści to właśnie brak alternatywy piekło – niebo wydaje się kluczowy: bohaterka jest dziwnie zawieszona pomiędzy ziemią a rajem (który, w imię utartej konwencji, zostaje pokazany widzowi jedynie jako piękny krajobraz), przy czym ten stan pośredni nie przypomina wcale chrześcijańskiej wizji czyśćca. Nieustannie ponawiana przez bohaterkę próba uświadomienia sobie własnej sytuacji jest właściwie tym, co stanowi trzon fabuły i niech nie zwiedzie widza napięcie budowane w scenach poszukiwania mordercy (Stanley Tucci, nominowany za tę rolę do Oscara) – znamy go niemal od początku, a jego ewentualne schwytanie pozostaje właściwie bez znaczenia. Tym, co zapewnia narracji trwanie, jest drażliwe przekonanie, że ów stan zawieszenia powinien się skończyć, bo przecież nawet jeżeli bohaterka, jak sama zapewnia, znajduje się we „własnym, idealnym świecie”, to świat ten okazuje się hermetyczną pułapką przypominającą szklaną zabawkową kulę, w której tkwi samotny pingwin – nie bez przyczyny film otwiera takie właśnie ujęcie.
Kto wierzy w duchy?
…Ta dziwna, pozaziemska dziewczyna, która z taką łatwością akceptuje obecność umarłych…
Orientowanie się w tej nowej przestrzeni oraz rozpamiętywanie własnej śmierci wiąże się z nieustannymi, mniej lub bardziej udanymi próbami powrotu – nawoływaniem bliskich, z którymi nie da się już skontaktować, chęcią odwiedzenia jakichś miejsc, zrobienia czegoś, czego zrobić się nie zdążyło. Zrealizowanie jednego marzenia umożliwia zamordowanej Suzie Ruth (Caroline Dando) – wyjątkowo wrażliwa i utalentowana artystycznie dziewczyna uznawana za dziwaczkę. Ta marginalna postać wydaje się ważnym ogniwem wpisującym dzieło Jacksona w dwie filmowe tradycje przedstawiające przebywanie osób zmarłych wśród żywych. Oba te sposoby łączy specyficzna „instytucja” tego, który jako jedyny wchodzi w kontakt z duchami, zazwyczaj zupełnie niezależnie od swej woli. Z taką sytuacją mamy do czynienia w „Szóstym zmyśle” (1999) M. Night Shyamalana, gdzie do małego Cole’a Seara przychodzą zmarli oczekujący pomocy. Podobną funkcję, choć przedstawioną w bardziej ludycznym kontekście, odgrywa policjant Andrzej w zekranizowanym niedawno „Winie truskawkowym” (2008). Bardziej drastyczną formę tego typu odwiedzin stanowi wejście zmarłych do ciała „wybranych” osób – motyw ten, wykorzystany na przykład w „Egzorcyzmach Dorothy Mills” (2008), wydaje się bezpośrednim nawiązaniem do ekranowych przedstawień opętań, nie wyłączając dokumentalnego filmu „Egzorcyzmy Anneliese Michel” (2007), w którym nagrane na taśmę głosy złych duchów przedstawiają się imionami zmarłych zbrodniarzy.
Ten bardzo krótki przegląd pozornie niezwiązanych ze sobą produkcji pozwala na nakreślenie pewnej koherentnej wizji pośmiertnego życia, w którą wpisuje się nowy film Jacksona. Według tego modelu, pierwszą ważną rzeczą dla opuszczającej ciało duszy, szczególnie jeśli następuje to niespodziewanie, jest uświadomienie sobie własnej śmierci („Szósty zmysł”, „Nostalgia anioła”). Następnie rozpoczyna się rozeznawanie drogi – powroty do bliskich, próby odejścia. Intrygujące jest to, że dusze po śmierci nadal muszą dokonywać wyboru między dobrem a złem, przy czym jako „dobre”, szczególnie w „Nostalgii…”, ukazane jest ostateczne odejście, powroty są natomiast „złe” („Widziała cię, nie powinnaś tego robić” – zostaje pouczona Suzie). Taka wizja mogłaby wyjaśnić, dlaczego w większości filmów tego typu nawiedzające żywych dusze są co najmniej złośliwe („Szósty zmysł”, „Egzorcyzmy Dorothy Mills”, „Egzorcyzmy Anneliese Michel”); dobre dusze nie dają o sobie znać, a w każdym razie – nie powinny.
Nauka umierania
Jesteś martwa, musisz opuścić ziemię.
Mój morderca nie rozumiał, jak bardzo ojciec może kochać swoje dziecko.
Tęsknota Suzie jest paralelna do tęsknoty ludzi rozpaczających po jej odejściu. To właśnie ta żałoba przeżywana przez obie strony tworzy ów stan dziwnego zawieszenia „pomiędzy”, który dla wszystkich jest bolesny i staje się coraz bardziej problematyczny – śmierć rozdziela związane uczuciowo osoby, a sprzeciw wobec tej traumatycznej straty sprawia, że zarówno bohaterka, jak i jej rodzina, nieustannie rozpamiętują morderstwo. Recepta na szczęście jest więc banalnie prosta – pogodzić się z i tak nieuchronną utratą osób ukochanych; wyleczyć się z nienawiści, którą to nagłe osamotnienie powoduje u obu stron. Ten drogowskaz do nieba jest jednak przewrotny – rujnujący stan ciągłego przeżywania rozłąki jest bowiem miernikiem wzajemnej więzi, wyznacznikiem ludzkiego dobra, które przeciwstawione zostaje „nieludzkiemu” złu mordercy. I, jak sugeruje na końcu bohaterka, to właśnie te kruche i bolesne ludzkie więzi stanowią tytułowy „cudowny szkielet” (lovely bones), którym obrasta spowodowana śmiercią pustka.
Scenografia zaświatów
Stwarzamy coś tutaj, coś wyjątkowego.
Istnieje szerokie, szerokie niebo, którym podszyte jest wszystko, co znaliśmy.
Tym, co w „Nostalgii anioła” wydaje mi się najbardziej interesujące, jest sposób, w jaki pokazana zostaje przestrzeń, w której Suzie znajduje się po śmierci. Nie jest to jakiś obiektywny, arbitralny świat; „zaświaty” stanowią raczej obszar będący specyficzną kombinacją tego, co przed śmiercią było dla bohaterki ważne. Następuje tu kontrakcja czasu i przestrzeni, zapamiętane szczegóły z ziemskiego życia powracają niczym mantra w różnych konfiguracjach i wariacjach, sprawiając, że Suzie znajduje się nie tyle w jakimkolwiek miejscu, co w określonym stanie umysłu uwarunkowanym jej wcześniejszym życiem. Wspomnień, z których utkana jest ta pośmiertna egzystencja, nie zaliczyłabym do najbardziej priorytetowych: „To, dziwne, jakie rzeczy zostają nam w pamięci” – mówi na wstępie bohaterka. Dzieje się tak dlatego, że właśnie najbardziej prozaiczne wydarzenia, najbardziej błahe czynności zestawione z traumą nagłej i brutalnej śmierci nabierają absolutnego i wyjątkowego znaczenia. Wyeksponowanie tego kontrastu stanowi mocną stronę filmu Jacksona. To właśnie ta wrażliwość, charakteryzująca stan przeżywanej przez obie strony żałoby, staje się pozbawionym logiki i porządku przedłużeniem rzeczywistości – fascynującą transcendencją, głębszym dnem codziennego życia, które rozciąga się aż po horyzont fototapety nieba.
* Wszystkie cytaty oznaczone kursywą pochodzą z filmu.
„Nostalgia anioła” („The Lovely Bones”). Reż.: Peter Jackson. Scen.: Fran Walsh, Peter Jackson, Philippa Boyens. Obsada: Saoirse Ronan, Mark Wahlberg, Rachel Weisz, Susan Sarandon, Stanley Tucci. Gatunek: dramat / thriller. Produkcja: Nowa Zalendia / USA / Wielka Brytania 2009, 135 min.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |