
KRÓTKA PIŁKA
A
A
A
Marek Doskocz: Masz pięć zdań na zareklamowanie czytelnikom „Dżozefa”.
Jakub Małecki: Reklamowanie książki przez jej autora wydaje mi się zajęciem trochę niepoważnym, dlatego pozwolę sobie odmówić. Polecam za to lekturę recenzji, które znajdują się w Internecie albo zapoznanie się z opinią kogoś, kto książkę już czytał. Tak będzie najuczciwiej.
M.D.: Skąd pomysł na „Dżozefa”? Skąd czerpałeś inspiracje, jak wyglądała praca nad tekstem?
J.M.: Pomysł na „Dżozefa” miałem już dawno temu, ale nie realizowałem go w obawie, że nie wyjdzie. Powstał w podobny sposób, jak wszystkie pomysły prawie wszystkich pisarzy, to znaczy: nie da się konkretnie powiedzieć jak. Praca nad tekstem była mozolna, głównie ze względu na realia, które próbowałem odtworzyć. Często gościłem w bibliotekach i grzebałem w starych „Trybunach Ludu”, „Przekrojach”, czytałem Tyrmanda i tak dalej. Później było też mnóstwo pracy przy poprawianiu każdego drobiazgu.
M.D.: Jesteś zadowolony ze swojej nowej książki? Udał Ci się miks powieści blokerskiej z wymarłym realizmem magicznym, od początku taki miałeś zamiar?
J.M.: Z książki jestem zadowolony. Co do drugiej części pytania, to siadałem do pisania, żeby opowiedzieć konkretną historię i zawrzeć w niej jakieś przesłanie. A że ktoś po przeczytaniu stwierdził, iż „Dżozef” to połączenie gatunku A z gatunkiem B, to już zupełnie inna sprawa. Poza tym, nie wiem, skąd informacja o wymarciu realizmu magicznego?
M.D.: Stąd, że obecnie mało kto opisuje rzeczywistość w sposób na poły magiczny - na polskim gruncie poza Twoją powieścią mamy ostatnią powieść Kuczoka, gdzie te elementy występują, i książki Olgi Tokarczuk. Zmieniając temat, w recenzjach można spotkać się ze stałą opinią, że napisałeś powieść z morałem, co ostatnio rzadko spotykane. Morał w powieści Twoim zdaniem dalej jest potrzebny?
J.M.: Przeciwnie – dostrzegam coraz więcej książek opisujących rzeczywistość w sposób na poły magiczny. Oprócz Tokarczuk czy Kuczoka, z najnowszych przykładów tylko w Polsce wymienić można choćby Odiję, Piątka, Orbitowskiego, Grzędowicza, Śmigla, Palińskiego i wielu innych. Co do drugiej części pytania: ja lubię zarówno powieści z morałem, jak i te bez morału. „Dżozef” niesie pewne przesłanie, przez niektórych interpretowane jako pozytywne, ale nie znaczy to, że żywię jakiś specjalny stosunek do opowieści z morałem.
M.D.: Dlaczego Twoim bohaterom towarzyszy akurat literatura Conrada?
J.M: Idee zawarte w twórczości Conrada pasowały do historii, którą chciałem opisać, dlatego wybór padł akurat na tego autora.
M.D.: A dla Ciebie twórczość Conrada jest ważna, czy użyłeś go, bo tak pasowało? Jacy autorzy jeszcze Cię inspirują?
J.M.: Conrad jest dla mnie ważny, ale użyłem go głównie dlatego, że pasował do książki. Moi ulubieni pisarze to Nabokov, Lem i Bułhakow.
M.D.: Dobrze się współpracuje z redaktorami wydawnictwa W.A.B?
J.M.: Świetnie. To osoby znające się na literaturze, a przy okazji bardzo sympatyczne.
M.D.: Na koniec powiedz mi, jakie masz dalsze plany literackie?
J.M.: Jeszcze w tym roku ukażą się dwa opowiadania i książka pod tytułem „W odbiciu”. Jest to jedna historia opowiadana przez czterech narratorów. Książka jest trochę nietypowa, ponieważ czytanie jej od początku do końca nie jest jedyną właściwą formą lektury, ale więcej na razie nie zdradzę.
M.D.: Dziękuję za rozmowę.
J. M.: Ja również bardzo dziękuję.
Jakub Małecki: Reklamowanie książki przez jej autora wydaje mi się zajęciem trochę niepoważnym, dlatego pozwolę sobie odmówić. Polecam za to lekturę recenzji, które znajdują się w Internecie albo zapoznanie się z opinią kogoś, kto książkę już czytał. Tak będzie najuczciwiej.
M.D.: Skąd pomysł na „Dżozefa”? Skąd czerpałeś inspiracje, jak wyglądała praca nad tekstem?
J.M.: Pomysł na „Dżozefa” miałem już dawno temu, ale nie realizowałem go w obawie, że nie wyjdzie. Powstał w podobny sposób, jak wszystkie pomysły prawie wszystkich pisarzy, to znaczy: nie da się konkretnie powiedzieć jak. Praca nad tekstem była mozolna, głównie ze względu na realia, które próbowałem odtworzyć. Często gościłem w bibliotekach i grzebałem w starych „Trybunach Ludu”, „Przekrojach”, czytałem Tyrmanda i tak dalej. Później było też mnóstwo pracy przy poprawianiu każdego drobiazgu.
M.D.: Jesteś zadowolony ze swojej nowej książki? Udał Ci się miks powieści blokerskiej z wymarłym realizmem magicznym, od początku taki miałeś zamiar?
J.M.: Z książki jestem zadowolony. Co do drugiej części pytania, to siadałem do pisania, żeby opowiedzieć konkretną historię i zawrzeć w niej jakieś przesłanie. A że ktoś po przeczytaniu stwierdził, iż „Dżozef” to połączenie gatunku A z gatunkiem B, to już zupełnie inna sprawa. Poza tym, nie wiem, skąd informacja o wymarciu realizmu magicznego?
M.D.: Stąd, że obecnie mało kto opisuje rzeczywistość w sposób na poły magiczny - na polskim gruncie poza Twoją powieścią mamy ostatnią powieść Kuczoka, gdzie te elementy występują, i książki Olgi Tokarczuk. Zmieniając temat, w recenzjach można spotkać się ze stałą opinią, że napisałeś powieść z morałem, co ostatnio rzadko spotykane. Morał w powieści Twoim zdaniem dalej jest potrzebny?
J.M.: Przeciwnie – dostrzegam coraz więcej książek opisujących rzeczywistość w sposób na poły magiczny. Oprócz Tokarczuk czy Kuczoka, z najnowszych przykładów tylko w Polsce wymienić można choćby Odiję, Piątka, Orbitowskiego, Grzędowicza, Śmigla, Palińskiego i wielu innych. Co do drugiej części pytania: ja lubię zarówno powieści z morałem, jak i te bez morału. „Dżozef” niesie pewne przesłanie, przez niektórych interpretowane jako pozytywne, ale nie znaczy to, że żywię jakiś specjalny stosunek do opowieści z morałem.
M.D.: Dlaczego Twoim bohaterom towarzyszy akurat literatura Conrada?
J.M: Idee zawarte w twórczości Conrada pasowały do historii, którą chciałem opisać, dlatego wybór padł akurat na tego autora.
M.D.: A dla Ciebie twórczość Conrada jest ważna, czy użyłeś go, bo tak pasowało? Jacy autorzy jeszcze Cię inspirują?
J.M.: Conrad jest dla mnie ważny, ale użyłem go głównie dlatego, że pasował do książki. Moi ulubieni pisarze to Nabokov, Lem i Bułhakow.
M.D.: Dobrze się współpracuje z redaktorami wydawnictwa W.A.B?
J.M.: Świetnie. To osoby znające się na literaturze, a przy okazji bardzo sympatyczne.
M.D.: Na koniec powiedz mi, jakie masz dalsze plany literackie?
J.M.: Jeszcze w tym roku ukażą się dwa opowiadania i książka pod tytułem „W odbiciu”. Jest to jedna historia opowiadana przez czterech narratorów. Książka jest trochę nietypowa, ponieważ czytanie jej od początku do końca nie jest jedyną właściwą formą lektury, ale więcej na razie nie zdradzę.
M.D.: Dziękuję za rozmowę.
J. M.: Ja również bardzo dziękuję.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |