ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 maja 9 (225) / 2013

Krzysztof Ryszard Wojciechowski,

QUO VADIS, RYJÓWKO?

A A A
Już parę lat temu w polskim środowisku komiksowym zaczęto mówić, że branża zmierza donikąd. Nakłady maleją, przez co komiksy stają się towarem ekskluzywnym i niszowym. W zasadzie nie wydaje się albumów dla dzieci i młodzieży, a brak napływu „świeżej krwi” oznacza zamykanie się w getcie oraz postępującą hermetyzację medium. W Anno Domini 2013 sytuacja zaczęła się stopniowo zmieniać. Dwaj wydawcy – Kultura Gniewu i Centrala – Mądre Komiksy – świadomi, że trzeba działać, postanowili poszerzyć swoją ofertę o komiks kierowany do młodego czytelnika.

Największe triumfy (jeśli sugerować się ilością pochlebnych recenzji) święci seria „Ryjówka Przeznaczenia” autorstwa Tomasza Samojlika. Jest to opowieść o losach antropomorficznych zwierzaków, łącząca konwencję fantasy z komiksem przyrodniczym. Stworzenia z mikrokosmosu Puszczy Białowieskiej zostają wplątane w iście epicką intrygę i zmuszone do wyruszenia na wyprawę, która ma uratować ich uniwersum od zagłady. Historiami z komiksów Samojlika rządzą utarte schematy fabularne, ale nie ujmuje im to atrakcyjności, tym bardziej, że możemy tu odnaleźć dość wyraźne cytaty z takich popkulturowych klasyków, jak „Władca Pierścieni”, „Gwiezdne wojny”, a nawet „Monty Python i Święty Graal” (te rozłożyły mnie na łopatki). Miłośnikom opowieści obrazkowych albumy o ryjówkach skojarzą się zapewne z cyklem „Thorgal”, „Usagi Yojimbo”, „Bone” czy z komiksami Tadeusza Baranowskiego. Z tymi ostatnimi łączy je przede wszystkim znakomity humor słowny i sytuacyjny, bo Samojlik jeszcze nie odważył się na daleko posunięte eksperymenty formalne, z jakich słynie autor „Antresolki profesorka Nerwosolka”. Tomasz Samojlik posiada ogromną twórczą charyzmę i, podobnie jak Baranowskiemu, oczarowanie czytelnika przychodzi mu z łatwością. Kim jednak jest ów urzeczony czytelnik?

Mam wrażenie, że wszelkie wiwaty z powodu triumfu komiksu dziecięcego są nieco przedwczesne. Obawiam się, że zachwyconych czytelników powinniśmy szukać w zupełnie innym gronie odbiorców – bo przecież to nie dzieci piszą wszystkie te pochlebne recenzje.

Warto przede wszystkim zwrócić uwagę na to, że estetyka rysunków Samojlika, mimo iż zostały one pokolorowane w nowoczesny sposób (za pomocą komputera), pozbawiona jest ordynarnej cukierkowości cechującej produkty dla dzieci tworzone przez sztab specjalistów od marketingu. Śledząc reakcje młodzieży (nawet jeśli młodzieżą jest już tylko na płaszczyźnie mentalnej) kupującej „Wielką Kolekcję Komiksów Marvela” i wypowiadającej się w Internecie na jej temat, można odnieść z kolei wrażenie, że starsze formy estetyczne nie przemawiają już do młodego pokolenia. To, czy dziecko będzie miało w ogóle okazję przeczytać „Ryjówkę…”, zależy tylko i wyłącznie od jego rodziców, którzy (przynajmniej w teorii) podsuwają mu „te mądrzejsze” lektury. Myślę jednak, że często podkreślany przez recenzentów dydaktyzm serii oraz jej kontekst edukacyjny są tu marginalne i kompletnie nieistotne dla wydźwięku utworu.

Antropomorfizacja, jakiej Samojlik poddał swoich bohaterów, jest tak dalece posunięta, że z wyglądem zwierząt, które mają reprezentować, postaci nie mają wiele wspólnego. Protagoniści nie tylko porozumiewają się jak ludzie, ale też poruszają na dwóch nogach i noszą quasi-średniowieczne stroje kojarzące się z fantasy. Poza przypisami rzeczywistego dokumentalizmu jest tu niewiele. Zaryzykowałbym tezę, że tym, co sprawiło, iż krytyka oszalała na punkcie „Ryjówki…”, jest fakt, że w polskim komiksie od bardzo dawna nie było dużej (w ciągu dwóch lat dwa tomy liczące ponad sto stron każdy, a na 2014 rok zapowiedziano już premierę trzeciego albumu) i, co bardzo istotne, profesjonalnie przygotowanej serii skierowanej do szerokiego grona czytelników.

Odnoszę wrażenie, że wraz z premierą drugiego tomu i całym szumem środowiskowym saga o ryjówkach weszła do kanonu polskiego komiksu. Ale czy zaskarbi mu sympatię nowego pokolenia odbiorców i uratuje komiks od zagłady? Czas pokaże. W chwili, gdy piszę te słowa, na najpopularniejszym serwisie czytelniczym tylko dwóch użytkowników zaznaczyło, że sięgnęło po kolejny tom „Ryjówki Przeznaczenia”. Obydwaj to publicyści komiksowi…
Tomasz Samojlik: „Ryjówka Przeznaczenia. Tom 1”. Zakład Badania Ssaków Polskiej Akademii Nauk. Białowieża 2012.
Tomasz Samojlik: „Ryjówka Przeznaczenia. Tom 2. Norka Zagłady”. Wydawnictwo Kultura Gniewu. Warszawa 2013.