
DZIECI ZAŚLEPIONE BLICHTREM
A
A
A
Sofia Coppola nakręciła film, który na długo pozostanie w świadomości rodziców młodzieży oraz jej nauczycieli. „Bling Ring” sprawnie, choć bez kunsztu, opowiada o marzeniach nastolatków żyjących w dobrze usytuowanych dzielnicach, tuż obok majętnych aktorów tudzież próżnych celebrytów. Jest to zadziwiający, choć koniec końców smutny film o przedstawicielach pokolenia bez zasad, uwielbiających życie w blasku innych oraz uznających, że wszystko powinno być za darmo. Reżyserka nie rozczula się nad swoimi bohaterami niczym Gus Van Sant i nie prawi moralitetów charakterystycznych dla filmów spod znaku „Okruchów życia”. Stoi raczej z boku wydarzeń i bacznie obserwuje rozkapryszonych małolatów, którzy niebawem wejdą w dorosłość.
Film bazuje na prawdziwych wydarzeniach opisanych nie tak dawno przez „Vanity Fair”. Grupa młodocianych złodziei wielokrotnie okradała domy gwiazd oraz osób znanych z tego, że są „znane”, zamieszkałych w Kalifornii. W sprawie tej szokowała nie tyle zachłanność rabusiów, co kompletny brak wyobraźni amerykańskich znakomitości. Łupieżcy wielokrotnie grabili te same domy, gdyż obrastały one takim przepychem, że ich właściciele często nie zauważali braku niektórych ubrań albo biżuterii. Mało tego, wielu z nich chowało klucze… pod chodnikiem rezydencji, którą można było łatwo odnaleźć poprzez wyszukiwarkę Google! Wiara w organy ścigania i przekonanie, że w „dobrej dzielnicy” nikt nie kradnie, okazały się w przypadku Paris Hilton, Lindsday Lohan czy Orlando Blooma zwodnicze…
Coppola, która sama wywodzi się z zamożnego hollywoodzkiego rodu, postanowiła sprawdzić motywację dzieciaków żądnych sławy i bogactwa. Jakie było podłoże ich procederu? Z jakich domów się wywodzili? Jak spędzali wolny czas? Jakie relacje tworzyli w szkole i poza nią? Twórczyni „Między słowami” stara się odpowiedzieć na te pytania, skupiając się na losach bohaterów odgrywanych przez Katie Chang oraz Israela Broussarda. Wykreowali oni wiarygodne postaci osób żyjących hollywoodzkimi skandalami, a potem bezkarnie wchodzących do apartamentów gwiazd. Bohaterowie zabierają drogocenne przedmioty, z którymi potem fotografują się i wrzucają niniejsze zdjęcia do bazy serwisu Facebook.
Coppola w swoim filmie doskonale oddała szaleństwo ery sieci. Jak długo bowiem przestępcy mogą kontynuować grabieże, skoro bezrefleksyjnie ukazują swe łupy w Internecie? Zadając takie pytania, wciąż operujemy XX-wiecznym rozumieniu sieci jako systemu pocztowego, którego nikt nie śledzi. Tymczasem jest to panoptykon, gdzie wszystkie nasze działania, wybory i kliknięcia są przezroczyste i widoczne dla osób chcących nas obserwować. Sęk w tym, że Internet jest na tyle rozległy, iż nie sposób śledzić wszystkiego i każdego…
Być może ktoś zapyta o Emmę Watson, która swoją odważną grą i charyzmą potrafiła przyćmić innych aktorów w zwiastunach „Bling Ring”. Prawda jest taka, że w porównaniu z Chang i Broussardem pojawia się ona na ekranie stosunkowo rzadko. Ale gdy już wystąpi, olśniewa swoją kreacją. Doskonale, subtelnie i z poczuciem humoru Watson kreuje postać rozkapryszonej dziewczyny znużonej relacjami z matką zmanipulowaną przez religijne androny, szukającej łatwego poklasku oraz sukcesu okupionego najmniejszym wysiłkiem. Inni członkowie gangu wcale nie są lepsi – w równym stopniu nie liczą się z nikim i niczym, święcie przekonani o tym, że coś im się należy z tytułu zamieszkiwania w słonecznej Kalifornii. To bezczelni szydercy, którzy co prawda posiadają idoli i ambicje, ale zamiast ciężko pracować, wolą przejeść dostatek swoich bożyszczy śledzonych na plotkarskich portalach.
„Bling Ring” to efektowny film. Być może brakuje mu iskry geniuszu, ale za to doskonale wnika on w świat dzisiejszej starszej młodzieży, poddającej się iluzji brukowców i przeświadczonych o łatwości zysku. Niektórzy krytycy zdążyli Coppoli zarzucić, że próbuje przestrzec przed zgubnym wpływem tabloidowych mediów i że przedstawione przez nią postacie są sztuczne, niezbyt złożone. Trudno o bardziej pretensjonalny argument wobec bohaterów nie posiadających krzty charakteru. Są to osoby, o których Grabaż z Strachów na Lachy śpiewa, że w pył zmiotą wszystko, o ile będą widzieć w tym korzyść dla siebie. Przekonani o tym, że afery i ekshibicjonizm doprowadzą ich do sławy oraz pieniędzy, nie posiadają własnych kręgosłupów moralnych. Zgrywają się nawet przed swoimi rówieśnikami z gangu. Nie dość bowiem, że w obliczu zagrożenia potrafią być nielojalni wobec siebie nawzajem, to jeszcze idą w zaparte. Gdy ich czyny zostaną odkryte i osądzone, potrafią pójść do pierwszego lepszego talk-show i przeinaczyć wnioski prokuratury, przekonując bezceremonialnie publikę do swoich wymysłów. A jeżeli to nie wystarczy, to zawsze podadzą odpowiednią stronę internetową, gdzie można śledzić ich dalsze losy.
Oto film o ludziach, którzy nie próbują dojść do czegoś z wcześniejszym poczuciem sumienności. Chcą oni sukcesu, ale tylko „tak jakby”. W rzeczywistości chodzi im o nieustające Dionizje, bycie fajnym i lubianym. Wolą się opić iluzją dyktowaną przez przedmioty, jakie się posiada. Chciałoby się o nich powiedzieć, że obudzą się niedługo z ręką w nocniku. Niestety, coraz więcej osób pojawia się w sferze publicznej przypadkiem, z pobudek czysto hedonistycznych: dotyczy to zarówno polityków bez wykształcenia, jak i bogaczy bez obycia oraz modelek upiększonych plastikiem. Jakimś cudem są oni obecni, choć nie reprezentują sobą nic wartościowego. Swoim istnieniem potwierdzają, że wywnętrzaniem mogą zdobyć luksus. W ten sposób rodzi się pytanie: gdzie popełniliśmy błąd?
Film bazuje na prawdziwych wydarzeniach opisanych nie tak dawno przez „Vanity Fair”. Grupa młodocianych złodziei wielokrotnie okradała domy gwiazd oraz osób znanych z tego, że są „znane”, zamieszkałych w Kalifornii. W sprawie tej szokowała nie tyle zachłanność rabusiów, co kompletny brak wyobraźni amerykańskich znakomitości. Łupieżcy wielokrotnie grabili te same domy, gdyż obrastały one takim przepychem, że ich właściciele często nie zauważali braku niektórych ubrań albo biżuterii. Mało tego, wielu z nich chowało klucze… pod chodnikiem rezydencji, którą można było łatwo odnaleźć poprzez wyszukiwarkę Google! Wiara w organy ścigania i przekonanie, że w „dobrej dzielnicy” nikt nie kradnie, okazały się w przypadku Paris Hilton, Lindsday Lohan czy Orlando Blooma zwodnicze…
Coppola, która sama wywodzi się z zamożnego hollywoodzkiego rodu, postanowiła sprawdzić motywację dzieciaków żądnych sławy i bogactwa. Jakie było podłoże ich procederu? Z jakich domów się wywodzili? Jak spędzali wolny czas? Jakie relacje tworzyli w szkole i poza nią? Twórczyni „Między słowami” stara się odpowiedzieć na te pytania, skupiając się na losach bohaterów odgrywanych przez Katie Chang oraz Israela Broussarda. Wykreowali oni wiarygodne postaci osób żyjących hollywoodzkimi skandalami, a potem bezkarnie wchodzących do apartamentów gwiazd. Bohaterowie zabierają drogocenne przedmioty, z którymi potem fotografują się i wrzucają niniejsze zdjęcia do bazy serwisu Facebook.
Coppola w swoim filmie doskonale oddała szaleństwo ery sieci. Jak długo bowiem przestępcy mogą kontynuować grabieże, skoro bezrefleksyjnie ukazują swe łupy w Internecie? Zadając takie pytania, wciąż operujemy XX-wiecznym rozumieniu sieci jako systemu pocztowego, którego nikt nie śledzi. Tymczasem jest to panoptykon, gdzie wszystkie nasze działania, wybory i kliknięcia są przezroczyste i widoczne dla osób chcących nas obserwować. Sęk w tym, że Internet jest na tyle rozległy, iż nie sposób śledzić wszystkiego i każdego…
Być może ktoś zapyta o Emmę Watson, która swoją odważną grą i charyzmą potrafiła przyćmić innych aktorów w zwiastunach „Bling Ring”. Prawda jest taka, że w porównaniu z Chang i Broussardem pojawia się ona na ekranie stosunkowo rzadko. Ale gdy już wystąpi, olśniewa swoją kreacją. Doskonale, subtelnie i z poczuciem humoru Watson kreuje postać rozkapryszonej dziewczyny znużonej relacjami z matką zmanipulowaną przez religijne androny, szukającej łatwego poklasku oraz sukcesu okupionego najmniejszym wysiłkiem. Inni członkowie gangu wcale nie są lepsi – w równym stopniu nie liczą się z nikim i niczym, święcie przekonani o tym, że coś im się należy z tytułu zamieszkiwania w słonecznej Kalifornii. To bezczelni szydercy, którzy co prawda posiadają idoli i ambicje, ale zamiast ciężko pracować, wolą przejeść dostatek swoich bożyszczy śledzonych na plotkarskich portalach.
„Bling Ring” to efektowny film. Być może brakuje mu iskry geniuszu, ale za to doskonale wnika on w świat dzisiejszej starszej młodzieży, poddającej się iluzji brukowców i przeświadczonych o łatwości zysku. Niektórzy krytycy zdążyli Coppoli zarzucić, że próbuje przestrzec przed zgubnym wpływem tabloidowych mediów i że przedstawione przez nią postacie są sztuczne, niezbyt złożone. Trudno o bardziej pretensjonalny argument wobec bohaterów nie posiadających krzty charakteru. Są to osoby, o których Grabaż z Strachów na Lachy śpiewa, że w pył zmiotą wszystko, o ile będą widzieć w tym korzyść dla siebie. Przekonani o tym, że afery i ekshibicjonizm doprowadzą ich do sławy oraz pieniędzy, nie posiadają własnych kręgosłupów moralnych. Zgrywają się nawet przed swoimi rówieśnikami z gangu. Nie dość bowiem, że w obliczu zagrożenia potrafią być nielojalni wobec siebie nawzajem, to jeszcze idą w zaparte. Gdy ich czyny zostaną odkryte i osądzone, potrafią pójść do pierwszego lepszego talk-show i przeinaczyć wnioski prokuratury, przekonując bezceremonialnie publikę do swoich wymysłów. A jeżeli to nie wystarczy, to zawsze podadzą odpowiednią stronę internetową, gdzie można śledzić ich dalsze losy.
Oto film o ludziach, którzy nie próbują dojść do czegoś z wcześniejszym poczuciem sumienności. Chcą oni sukcesu, ale tylko „tak jakby”. W rzeczywistości chodzi im o nieustające Dionizje, bycie fajnym i lubianym. Wolą się opić iluzją dyktowaną przez przedmioty, jakie się posiada. Chciałoby się o nich powiedzieć, że obudzą się niedługo z ręką w nocniku. Niestety, coraz więcej osób pojawia się w sferze publicznej przypadkiem, z pobudek czysto hedonistycznych: dotyczy to zarówno polityków bez wykształcenia, jak i bogaczy bez obycia oraz modelek upiększonych plastikiem. Jakimś cudem są oni obecni, choć nie reprezentują sobą nic wartościowego. Swoim istnieniem potwierdzają, że wywnętrzaniem mogą zdobyć luksus. W ten sposób rodzi się pytanie: gdzie popełniliśmy błąd?
„Bling Ring” („The Bling Ring”). Scenariusz i reżyseria: Sofia Coppola. Obsada: Emma Watson, Israel Broussard, Katie Chang, Taissa Farmiga, Claire Julien, Georgia Rock, Leslie Mann, Annie Fitzgerald i in. Gatunek: komediodramat / kryminał. Produkcja: USA 2013, 90 min.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |