SEKS I NIEMOC
A
A
A
Wysłany z misją odkrycia nowych krain i poszerzenia granic cesarstwa oddział Glorima Cortisa póki co walczył głównie z nudą lub atakującymi niemrawo „barbarzyńcami bez honoru”. W drugim tomie serii „Za Imperium” duet Merwan-Vivès na drodze wyposzczonych seksualnie żołnierzy postawił wioskę pełną kobiet. Szykuje się zatem okazja do „odprężenia” czy raczej walka życia?
Już w inaugurującym cykl „Honorze” autorzy sprawnie przygotowali grunt pod „Kobiety”. Kreśląc charaktery kilku postaci, wyraźnie uzależnili ich działania od popędu płciowego. Tutaj poddają bohaterów próbie, przymierzając się jednocześnie do wprowadzenia rewolucyjnych zmian w wyznawanych przez nich systemach wartości. Czy przekonany o swojej jurności zwiadowca, u którego sama bitwa wywołuje wielkie pożądanie, sprawdzi się w „praktyce”? Czy nie czerpiący przyjemności z kontaktów cielesnych kolos, będący postrachem każdego nieprzyjaciela, nie ulegnie powabom niewiasty?
Dla mężczyzn z oddziału Glorima kobiety stanowią element dziewiczego krajobrazu. Są tak samo piękne i pociągające, co nieznane i niebezpieczne. Jak wszystko, co dzielna grupa najeźdźców napotyka na swojej drodze, wojowniczki automatycznie zostają uznane za plemię prymitywne, które należy ucywilizować i włączyć w ramy Imperium. Czy dzieje się tak wbrew logice?
Przecież zarówno kobiety, jak i pojawiające się w pierwszym tomie plemiona barbarzyńskich „kozożerców”,wykształciły stojące na wysokim poziomie normy społeczne i kulturowe. Nie ulega jednak wątpliwości, że pewien kultywowany przez niewiasty rytuał – odstraszający wspomnianych pożeraczy kóz od zapuszczania się na tereny matriarchatu – nie tylko należy do okrutnych, ale także (według słów Glorima Cortisa) służyć ma zniszczeniu rodzaju męskiego.
Rozważaniom na temat poruszonych w recenzowanym tomie zagadnień sprzyjają rysunki idealnie przystające do treści komiksu. W porównaniu do pierwszej części cyklu cechuje je większe przywiązanie do szczegółu oraz fantastyczna paleta barw – po brudnym, błotnistym „Honorze”, „Kobiety” przyciągają oko zielenią i błękitem. Zachwyca kadrowanie, świetnie prezentują się dynamiczne ujęcia. W związku ze sporą ilością bardzo różnorodnie ukazanych scen seksu, w albumie z pietyzmem przedstawiono zarówno atrybuty żeńskie, jak i męskie.
Merwan Chabane i Bastien Vivès nie tylko utrzymali merytoryczno-estetyczny standard pierwszego tomu, ale również pokusili się o kilka zabiegów, które urozmaiciły, rozwinęły i wywindowały ich dzieło na jeszcze wyższy poziom. „Kobiety” to fantastyczna porcja rozrywki oraz niewątpliwie inspirująca pożywka dla umysłu. Trzymam kciuki za wydawcę, by na finał tej historii nie kazał nam długo czekać.
Już w inaugurującym cykl „Honorze” autorzy sprawnie przygotowali grunt pod „Kobiety”. Kreśląc charaktery kilku postaci, wyraźnie uzależnili ich działania od popędu płciowego. Tutaj poddają bohaterów próbie, przymierzając się jednocześnie do wprowadzenia rewolucyjnych zmian w wyznawanych przez nich systemach wartości. Czy przekonany o swojej jurności zwiadowca, u którego sama bitwa wywołuje wielkie pożądanie, sprawdzi się w „praktyce”? Czy nie czerpiący przyjemności z kontaktów cielesnych kolos, będący postrachem każdego nieprzyjaciela, nie ulegnie powabom niewiasty?
Dla mężczyzn z oddziału Glorima kobiety stanowią element dziewiczego krajobrazu. Są tak samo piękne i pociągające, co nieznane i niebezpieczne. Jak wszystko, co dzielna grupa najeźdźców napotyka na swojej drodze, wojowniczki automatycznie zostają uznane za plemię prymitywne, które należy ucywilizować i włączyć w ramy Imperium. Czy dzieje się tak wbrew logice?
Przecież zarówno kobiety, jak i pojawiające się w pierwszym tomie plemiona barbarzyńskich „kozożerców”,wykształciły stojące na wysokim poziomie normy społeczne i kulturowe. Nie ulega jednak wątpliwości, że pewien kultywowany przez niewiasty rytuał – odstraszający wspomnianych pożeraczy kóz od zapuszczania się na tereny matriarchatu – nie tylko należy do okrutnych, ale także (według słów Glorima Cortisa) służyć ma zniszczeniu rodzaju męskiego.
Rozważaniom na temat poruszonych w recenzowanym tomie zagadnień sprzyjają rysunki idealnie przystające do treści komiksu. W porównaniu do pierwszej części cyklu cechuje je większe przywiązanie do szczegółu oraz fantastyczna paleta barw – po brudnym, błotnistym „Honorze”, „Kobiety” przyciągają oko zielenią i błękitem. Zachwyca kadrowanie, świetnie prezentują się dynamiczne ujęcia. W związku ze sporą ilością bardzo różnorodnie ukazanych scen seksu, w albumie z pietyzmem przedstawiono zarówno atrybuty żeńskie, jak i męskie.
Merwan Chabane i Bastien Vivès nie tylko utrzymali merytoryczno-estetyczny standard pierwszego tomu, ale również pokusili się o kilka zabiegów, które urozmaiciły, rozwinęły i wywindowały ich dzieło na jeszcze wyższy poziom. „Kobiety” to fantastyczna porcja rozrywki oraz niewątpliwie inspirująca pożywka dla umysłu. Trzymam kciuki za wydawcę, by na finał tej historii nie kazał nam długo czekać.
Merwan Chabane, Bastien Vivès. „Za Imperium. Kobiety”. Tłumaczenie: Krzysztof Konopacki. Wydawca Centrala – Mądre Komiksy. Poznań 2014.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |