KOCICA FATALNA ('CATWOMAN: RZYMSKIE WAKACJE')
A
A
A
Jeph Loeb oraz Tim Sale postanowili po paru latach powrócić do swojej legendarnej sagi z Batmanem („Długie Halloween”, „Mroczne zwycięstwo”) i dopowiedzieć pewne kwestie. Dzięki temu zaserwowali nam wyśmienity, cieszący oko deser, który zjemy w malowniczym otoczeniu oraz w towarzystwie zniewalającej złodziejki.
Akcja „Rzymskich wakacji” rozgrywa się w czasie wydarzeń ukazanych w „Mrocznym zwycięstwie” – przedstawia bowiem europejskie wojaże Catwoman, gdy ta niespodziewanie umknęła z życia Batmana, przytłoczona stopniem skomplikowania ich relacji. Bohaterka rusza do słonecznych Włoch, zabierając ze sobą Riddlera. Obecność pasjonata zagadek ma pomóc jej w rozwiązaniu pewnej łamigłówki z przeszłości, która łączy się z życiem Seliny Kyle oraz trzęsącą Gotham City mafijną rodziną Falcone. Każdy numer komiksu to jeden dzień rzymskich przygód, przybliżających protagonistkę do uzyskania odpowiedzi na nurtujące ją pytania.
Loeb umiejętnie wykorzystuje elementy definiujące postać Catwoman. Ma świadomość tego, że Selina nie jest Batmanem i zamiast złożonej opowieści detektywistycznej – solidnie podlanej klimatem filmu noir oraz sporą ilością testosteronu – prezentuje czytelnikowi lekki kryminał, gdzie nieprzenikniona czerń (spowijająca poprzednio siedlisko amerykańskiego zła) zostaje rozproszona przez delikatny blask Wiecznego Miasta. Scenarzysta całkiem nieźle radzi sobie z kreacją własnej wizji Rzymu – unika przesady oraz pękającej bańki ze stereotypami.
Stolica Włoch – ze swoją unikalną architekturą, modą, sztuką oraz językiem – jest tutaj niezwykle ważna, ale nie zagarnia całej uwagi odbiorcy, szczodrze dzieląc się miejscem z wyrazistymi bohaterami, którzy są najmocniejszym elementem komiksu. Autor opiera swoją opowieść na klasycznej trójce charakterów: zabójczo inteligentnej femme fatale (Catwoman), charyzmatycznym, tajemniczym przystojniaku (mafijny cyngiel Christopher Castillo) oraz błaźnie (Riddler).
Relacje iskrzą w różnych konfiguracjach, a czytelnikowi bardzo łatwo uwierzyć w rodzące się uczucia lub konflikty. Każda z postaci ma również swój wyraźnie umotywowany cel, przez co finałowe rewelacje okazują się równie zaskakujące, co logiczne. Intryga, mimo iż początkowo nie przekonuje, ostatecznie daje sporo satysfakcji. Loeb ciekawie rozwija również zagmatwany wątek romansu Kocicy i Nietoperza… bez udziału męskiej postaci. Robi to z wyczuciem, stawiając przy tym kilka intrygujących pytań.
Przepiękna Selina Kyle jest bez wątpienia gwiazdą przedstawienia. Stanowi ona wyraźną przeciwwagę dla praworządnego i chłodnego protagonisty poprzednich dzieł duetu Loeb/Sale. Catwoman jawi się jako pełen seksapilu ideał kobiety, a niezwykły urok, inteligencja oraz świadomość swoich fizycznych walorów (wykorzystywanych z wyjątkową skutecznością) czyni z niej nad wyraz przebiegłą oszustkę.
Całość straciłaby jednak większość swojej mocy, gdyby za rysunki nie odpowiadał Tim Sale. Artysta zamienił posągowe sylwetki twardych facetów, głównych graczy z poprzednich albumów (Batman, James Gordon, Harvey Dent, Carmine Falcone) na opływowe, pełne kształty atrakcyjnej kobiety. Selina, z burzą czarnych włosów, jest amalgamatem delikatnej urody Audrey Hepburn ze „Śniadania u Tiffany’ego” (którą zresztą przypomina charakterem) i ociekającej seksapilem Rity Hayworth z „Gildy”.
Dodając do tego całą gamę wygibasów wykonywanych w fioletowym uniformie oraz niezwykłe wyczucie włoskiej estetyki (plastyk inspirował się przy tworzeniu okładek pracami legendarnego ilustratora modowego, René Gruau), otrzymujemy fantastyczną wersję klasycznej antybohaterki. Nie ujrzymy tutaj typowego dla zeszytów z głównego nurtu „szczucia cycem” (inaczej nie da się tego określić). Całość jest przemyślana, a każde scena „bieliźniana” ma swój cel i nie sprawia wrażenia wymuszonej lub zbędnej. Rewelacyjnie skomponowane panoramiczne panele, dynamiczna akcja, wyśmienite operowanie światłocieniem oraz fenomenalne kolory Dave’a Stewarta podkreślają wysoki poziom całości. Trudno znaleźć obecnie na naszym rynku drugi tak wysmakowany wizualnie komiks.
„Catwoman: Rzymskie wakacje” to niezwykle wystylizowana i przyjemna europejska przygoda. Loeb śmiało zapożycza mechanizmy znane z filmów Alfreda Hitchcocka (suspens, MacGuffin, zaplątanie w intrygę wyrazistych i odmiennych charakterów), dolewa do tego spora dawkę wartkiej akcji, a Tim Sale sprawia, że ta solidna fabuła nabiera znamion dzieła sztuki. Przepiękny i zadowalający komiks, ciekawie uzupełniający świetną sagę. A Catwoman jeszcze nigdy nie wyglądała tak zjawiskowo.
Akcja „Rzymskich wakacji” rozgrywa się w czasie wydarzeń ukazanych w „Mrocznym zwycięstwie” – przedstawia bowiem europejskie wojaże Catwoman, gdy ta niespodziewanie umknęła z życia Batmana, przytłoczona stopniem skomplikowania ich relacji. Bohaterka rusza do słonecznych Włoch, zabierając ze sobą Riddlera. Obecność pasjonata zagadek ma pomóc jej w rozwiązaniu pewnej łamigłówki z przeszłości, która łączy się z życiem Seliny Kyle oraz trzęsącą Gotham City mafijną rodziną Falcone. Każdy numer komiksu to jeden dzień rzymskich przygód, przybliżających protagonistkę do uzyskania odpowiedzi na nurtujące ją pytania.
Loeb umiejętnie wykorzystuje elementy definiujące postać Catwoman. Ma świadomość tego, że Selina nie jest Batmanem i zamiast złożonej opowieści detektywistycznej – solidnie podlanej klimatem filmu noir oraz sporą ilością testosteronu – prezentuje czytelnikowi lekki kryminał, gdzie nieprzenikniona czerń (spowijająca poprzednio siedlisko amerykańskiego zła) zostaje rozproszona przez delikatny blask Wiecznego Miasta. Scenarzysta całkiem nieźle radzi sobie z kreacją własnej wizji Rzymu – unika przesady oraz pękającej bańki ze stereotypami.
Stolica Włoch – ze swoją unikalną architekturą, modą, sztuką oraz językiem – jest tutaj niezwykle ważna, ale nie zagarnia całej uwagi odbiorcy, szczodrze dzieląc się miejscem z wyrazistymi bohaterami, którzy są najmocniejszym elementem komiksu. Autor opiera swoją opowieść na klasycznej trójce charakterów: zabójczo inteligentnej femme fatale (Catwoman), charyzmatycznym, tajemniczym przystojniaku (mafijny cyngiel Christopher Castillo) oraz błaźnie (Riddler).
Relacje iskrzą w różnych konfiguracjach, a czytelnikowi bardzo łatwo uwierzyć w rodzące się uczucia lub konflikty. Każda z postaci ma również swój wyraźnie umotywowany cel, przez co finałowe rewelacje okazują się równie zaskakujące, co logiczne. Intryga, mimo iż początkowo nie przekonuje, ostatecznie daje sporo satysfakcji. Loeb ciekawie rozwija również zagmatwany wątek romansu Kocicy i Nietoperza… bez udziału męskiej postaci. Robi to z wyczuciem, stawiając przy tym kilka intrygujących pytań.
Przepiękna Selina Kyle jest bez wątpienia gwiazdą przedstawienia. Stanowi ona wyraźną przeciwwagę dla praworządnego i chłodnego protagonisty poprzednich dzieł duetu Loeb/Sale. Catwoman jawi się jako pełen seksapilu ideał kobiety, a niezwykły urok, inteligencja oraz świadomość swoich fizycznych walorów (wykorzystywanych z wyjątkową skutecznością) czyni z niej nad wyraz przebiegłą oszustkę.
Całość straciłaby jednak większość swojej mocy, gdyby za rysunki nie odpowiadał Tim Sale. Artysta zamienił posągowe sylwetki twardych facetów, głównych graczy z poprzednich albumów (Batman, James Gordon, Harvey Dent, Carmine Falcone) na opływowe, pełne kształty atrakcyjnej kobiety. Selina, z burzą czarnych włosów, jest amalgamatem delikatnej urody Audrey Hepburn ze „Śniadania u Tiffany’ego” (którą zresztą przypomina charakterem) i ociekającej seksapilem Rity Hayworth z „Gildy”.
Dodając do tego całą gamę wygibasów wykonywanych w fioletowym uniformie oraz niezwykłe wyczucie włoskiej estetyki (plastyk inspirował się przy tworzeniu okładek pracami legendarnego ilustratora modowego, René Gruau), otrzymujemy fantastyczną wersję klasycznej antybohaterki. Nie ujrzymy tutaj typowego dla zeszytów z głównego nurtu „szczucia cycem” (inaczej nie da się tego określić). Całość jest przemyślana, a każde scena „bieliźniana” ma swój cel i nie sprawia wrażenia wymuszonej lub zbędnej. Rewelacyjnie skomponowane panoramiczne panele, dynamiczna akcja, wyśmienite operowanie światłocieniem oraz fenomenalne kolory Dave’a Stewarta podkreślają wysoki poziom całości. Trudno znaleźć obecnie na naszym rynku drugi tak wysmakowany wizualnie komiks.
„Catwoman: Rzymskie wakacje” to niezwykle wystylizowana i przyjemna europejska przygoda. Loeb śmiało zapożycza mechanizmy znane z filmów Alfreda Hitchcocka (suspens, MacGuffin, zaplątanie w intrygę wyrazistych i odmiennych charakterów), dolewa do tego spora dawkę wartkiej akcji, a Tim Sale sprawia, że ta solidna fabuła nabiera znamion dzieła sztuki. Przepiękny i zadowalający komiks, ciekawie uzupełniający świetną sagę. A Catwoman jeszcze nigdy nie wyglądała tak zjawiskowo.
Jeph Loeb, Tim Sale, Dave Stewart: „Catwoman: Rzymskie wakacje” („Catwoman: When in Rome”). Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz. Wydawnictwo Mucha Comics. Warszawa 2014.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |