ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

sierpień 15-16 (255-256) / 2014

Michał Chudoliński,

ZABIŁ MŚCIWIE I NIE WYSZŁO (BLUE RUIN)

A A A
Historia, zdawać by się mogło, jakich wiele. Odnaleźć w niej można krzywdę, zemstę i mnóstwo przemocy, powodującej niekończącą się spiralę zła. Mimo to „Blue Ruin” nie pozwala o sobie zapomnieć dlatego, że buduje swoją wiarygodność na kompletnym zerwaniu ze schematami hollywoodzkich dreszczowców.

Niechęć Jeremy’ego Saulniera do thrillerowych klisz jest widoczna już w rysunku głównego bohatera, postaci całkowicie pozbawionej zarówno pierwiastków maskulinizmu, jak i intelektualnej błyskotliwości. To żaden samiec alfa. Gdy widz go poznaje, jawi się on jako pustelnik-domokrążca pozbawiony godności oraz chęci do życia.  Egzystuje z dnia na dzień niczym żywy trup, a patrząc w jego oczy, można dostrzec bagaż doświadczeń, które spowodowały w nim tragiczną przemianę. Oczy te wyrażają zarówno żal, jak i brak wiary w człowieczeństwo. Nieoczekiwanie jednak zapala się w nich ogień obsesji, gdy bohater dowiaduje się, że morderca jego bliskich wychodzi na wolność. Od tego momentu obserwujemy drogę Dwighta ku realizacji swego krwawego przeznaczenia; realizacji zresztą raczej nieudolnej i pełnej nieporadnych ruchów. Nie dość, że morderstwo oprawcy nie przebiega dla bohatera pomyślnie, to jeszcze wendetta nie przynosi mu ubłaganego spokoju. Wręcz przeciwnie – staje się ona kolejnym ciężarem, powodującym psychiczne katusze i przemęczenie. Zemsta przynosi także i inne konsekwencje, odciskające się na krewnych oraz znajomych protagonisty.

„Blue Ruin” to film nietypowy jak na swój gatunek. Charakteryzuje go niebywała konsekwencja oraz świadomy ascetyzm. Saulnier z premedytacją rezygnuje z wszelkich retrospekcji, powoli odkrywając związaną ze śmiercią rodziców Dwighta intrygę, która wcale nie jest taka oczywista, jak zrazu mogłoby się wydawać. Reżyser prowadzi fabułę w taki sposób, jakby wiódł z widzem dyskusję na temat istoty sprawiedliwości. Uchylając rąbka tajemnicy dotyczącej bezustannego rozlewu krwi, za każdym razem zadaje nam pytanie o zasady praworządności: z czym ona się wiąże? Czy ze sferą emocji, czy raczej z faktami? Czy jest to abstrakcja wymyślona dla podtrzymania ofiar na duchu, czy coś realnego, co warto pielęgnować?

Szkoda, że wszystko to odbywa się kosztem nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności, uproszczeń i spłyceń. Po pierwsze, nie wchodzimy należycie głęboko w sferę psychologiczną Dwighta czy bliskich zabójcy osób. Po drugie, trudno uwierzyć, że mieszkańcy przedstawionych w filmie rejonów mają tak swobodne podejście do życia, że trzymają kluczyki do samochodu w aucie lub zostawiają otwarty dom bez jakichkolwiek zabezpieczeń. Nie wspominając już o koledze ze szkolnych czasów, nie mającym nic przeciwko temu, by oddać Dwightowi broń, chociaż od lat nie zamienił z nim ani słowa. Czyżby był to przytyk reżysera do dyskusji o zasadności powszechnego dostępu do broni w USA? A może kryje się w tym wszystkim drwina z ludzi stojących za podtrzymywaniem tego prawa za Atlantykiem? Jeżeli takie było zamierzenie, to Saulnierowi udało się je zrealizować, sądząc po reakcjach recenzentów, z którymi oglądałem film. W gruncie rzeczy w „Blue Ruin” zetkniemy się kilka razy z humorem sytuacyjnym, momentami iście czarnym. Nie umniejsza on jednakże napięcia i nie eliminuje elementu grozy, który bardzo dobrze uchwycono poprzez stosowną ilustrację muzyczną i wiecznie czujny, pełen strachu wzrok Macona Blaira w roli Dwighta.

Pomimo znacznych mankamentów scenariusza, warto obejrzeć „Blue Ruin”. To film przeznaczony dla kinomanów wolących przeżywać niż obserwować historie. Wszak mamy tu do czynienia z opowieścią rozgrywającą się na obrzeżach prawa, która mogłaby zaistnieć w zasadzie wszędzie. Na marginesie warto dodać, że w ciekawy sposób ukazano w niej kryzys państwa, niepotrafiącego powstrzymać fali morderstw. Mamy zatem w „Blue Ruin” degrengoladę, ale bez relatywizmu, za to ukazaną na chłodno, mimo iż z nutką nadziei pod koniec. Dreszcze gwarantowane.
„Blue Ruin”. Reżyseria i scenariusz: Jeremy Saulnier. Obsada: Macon Blair, Devin Ratray, Amy Hargreaves, Kevin Kolack i in. Gatunek: thriller. Produkcja: USA 2013, 92 min.