ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 grudnia 24 (264) / 2014

Sara Nowicka,

BIOGRAFIA NIEKONWENCJONALNA (JACQUES JOUET: 'DZIKUS')

A A A
„Dzikus” to druga przetłumaczona na język polski książka Jacquesa Joueta, członka grupy OuLiPo, który w tym roku był gościem krakowskiego Festiwalu Conrada. Ta minipowieść, wydana we Francji w 2001 roku, stawia przed czytelnikiem podobne wyzwanie, co przetłumaczony w zeszłym roku „Mój piękny autobus”. Jouet wodzi odbiorcę za nos, mieszając ze sobą prawdę i zmyślenia, zapraszając go do gry, w której językowe i literackie granice zostają wielokrotnie przekroczone. „Dzikus” to niebiograficzna biografia, pełna przesunięć i kłamstw, w której słynny francuski malarz Paul Gauguin zostaje projektantem mody, a sama forma powieści jest wielokrotnie podważana.

Francuski pisarz na kartach „Dzikusa” odwołuje się do wielu stosowanych w historii literatury sposobów na budowanie wrażenia autentyczności zapisu. Jouet nie posługuje się tymi schematami, lecz im zaprzecza, wskazując na przykład, że strony przedstawionego testamentu „nie zostały pogryzione przez myszy i odnalezione na drugim dnie sekretnej szuflady ani w pirackiej skrzyni na strychu wiejskiego dworu” (s. 5). Jouet wielokrotnie demaskuje fikcyjność „Dzikusa”, podkreślając, że ten, zachowujący znamiona realizmu, testament Paula jest od początku do końca zmyślony przez niego, tak samo jak aneksy rzucające nowe światło na postać artysty – wywiad z nim oraz list jego przyjaciela, zaadresowany do paryskiego magazynu. Jednak nawet to demaskowanie kłamstwa jest kłamstwem – życie książkowego bohatera zawiera wiele punktów wspólnych z biografią postimpresjonisty. Sam Jouet przyznaje, że opisywana przez niego historia bazuje przeze wszystkim na elementach dokumentalnych, wśród których szczególnie wyróżnia pracę Benita Danielssona pt. „Gauguin na Tahiti”. Na jednej z pierwszych stron autor zaznacza, że „ponieważ ta powieść jest prostym zmyśleniem, a to zmyślenie powieścią, wcale nie wydaje mi się czyś bezsensownym obciążyć konto autora wszelkim podobieństwem do miejsc, wrzasków, słów, gestów i osób, które nie są zmyśleniem, a jedynie echem przygodnej rzeczywistości” (s. 8). Czytelnik zostaje zaproszony do zabawy w rozpoznawanie faktów i mitów w tej inspirowanej prawdziwą biografią opowieści.

Gauguin w ujęciu Joueta nie tylko zmienia profesję. Autor posłowia, Maciej Jakubowiak, wskazuje kilka najważniejszych przesunięć i inspiracji w tej zmyślonej biografii. Książkowy Paul, podobnie jak Gauguin, służył w marynarce i pracował na giełdzie. Każdy z nich miał żonę pochodzącą z Danii, która w pewnym momencie opuściła artystę i Francję. Projektant ma sześcioro dzieci i „ani jednego mniej”, malarz miał dzieci pięcioro. Twórców łączą też egzotyczne podróże, fascynacja człowiekiem „dzikim”, związanym z naturą oraz buntowniczy charakter i nałogi. Vincent van Gogh, przyjaciel malarza, który mieszkał z nim przez krótki czas, na kartach „Dzikusa” zostaje zastąpiony Hectorem Vernierem. Postać ta kojarzy się przede wszystkim z Marcelem Duchampem. Vernier zrywa z malarstwem i umieszcza w muzeum nocnik sygnowany własnym nazwiskiem. Zaś akt zrobienia sobie na lędźwiach skrzypcowych elfów łączy go z innym awangardzistą – Man Rayem – przez przywołanie jego słynnego portretu Kiki de Montparnasse.

Jouet bawi się nie tylko biografią Gauguina, ale także samą rolą narratora powieści. Na pierwszej stronie czytamy: „pierwszy zaimek dzierżawczy tych kartek przynależy do mnie i o ile zaimek dzierżawczy może być czyjąś własnością, nie ma powodu, bym oddalał chwilę, w której zdradzę własną tożsamość, raz na zawsze, odsyłając po prostu drogą czytelniczkę do okładki książki” (s. 5). Odsyłanie do napisów zamieszczonych na okładce książki zostało też wykorzystane w „Moim pięknym autobusie”, jednak intertekstualna gra Joueta jest bardziej wielopoziomowa. W podkreśleniu przynależności zaimka dzierżawczego do autora można odnaleźć echo początkowych stron debiutanckiej minipowieści Joueta. Tam pisarz zacytował fragment „Myśli” Blaise’a Pascala, w którym filozof pisze: „Niektórzy autorowie, mówiąc o swoich dziełach, powiadają: »Moja książka, mój komentarz, moja historia« itd. Trąci to mieszczuchem, który mając jakąś tam kamieniczynę, ciągle ma pełno »u mnie« w gębie” (Jouet 2013: 6). Pisarz, który uważa, że „wszyscy są autorami jego książek” (Jakubowiak 2014: dwutygodnik.com), po raz kolejny wyśmiewa ideę „posiadania” dzieła literackiego przez autora.

„Dzikus” igra i z formą biograficzną i z samym gatunkiem literackim. Bo choć już w pierwszym zdaniu pojawia się nazwa „powieść”, to trudno dzieło Joueta jednoznacznie zaklasyfikować. Pisarz w wywiadzie udzielonym Maciejowi Jakubiakowi cytuje wypowiedź swojego polskiego wydawcy, PIO Kalińskiego, który zauważa, że w „Dzikusie”, tak samo jak w „Moim pięknym autobusie”, francuski autor „kwestionuje samą możliwość powieści” (Jakubowiak 2014: dwutygodnik.com).

W „Dzikusie” przedmiotem zabawy staje się też język. Jouet zniekształca znane powiedzenia, cytaty czy związki frazeologiczne, wkładając w usta bohaterów takie zdania jak „wiele chaosu o nic” (s. 85). Szczególnie ciekawa i metaforyczna jest gra słowem „Polinezja”. Narrator wskazuje, że dla dzikusów zamieszkujących to miejsce liczy się tylko to, co poli-, indywidualność dla nich nie istnieje. Wspólnota tubylców, ich połączenie jest tym, co najbardziej fascynuje bohatera, znudzonego duchem jedności i odrębnością cechującą ludzi zamieszkujących Europę i Stany Zjednoczone.

Jouet doskonale dobrał formę do treści dzieła. Bohater „Dzikusa”, podobnie jak pisarz, kwestionuje normy. Maciej Jakubowiak w katalogu Festiwalu Conrada pisze: „W postaci Paula Jouet zdaje się analizować sytuację eksperymentatora, który dostrzegając błędy zastanych konwencji i pragnąc je naprawić, nie znajduje punktu oparcia dla swoich planów i wreszcie ponosi klęskę. Nie znaczy to jednak, że jego działania nie mają żadnego znaczenia. Odświeżając za sprawą radykalnych gestów zastane sposoby patrzenia na świat, przyczynia się ostatecznie do zmian, bez których komunikacja skazana byłaby na nieustanne powtarzanie tego samego” (Jakubowiak 2014: 134). Podejście Paula do projektowanie strojów jest równie nietuzinkowe i eksperymentalne, jak podejście Joueta do tworzenia literatury.

Bohatera fascynuje nagość, powrót człowieka do natury, dzikości. Głównym pytaniem, jakie zadaje sobie Paul, brzmi: co można jeszcze wyciągnąć z człowieka? Dla niego osoba nie jest spełniona, to raczej projekt, nad którym należy cały czas pracować. Projektant sprzeciwia się mieszczańskim sposobom pracy, nie zdejmuje miary z manekinów, lecz pragnie dotrzeć do samego trzonu człowieka. Jak mówi jednej z klientek: „Pani krawiec musi ujrzeć i dotknąć wszystkiego, co widzi i obmacuje pani lekarz. (..) Muszę wpierw wzmocnić bazę, nim zacznę ją ozdabiać” (s. 36). Sam sposób wypowiadania się Paula o ubraniach czyni z projektowania nie tylko sztukę, ale także sposób życia i myślenia. Według artysty „prawdziwy strój to swego rodzaju przekroczenie. (…) poprzez ubranie świat najlepiej przez ciebie przenika. I stajesz się miejscem przejścia, nie będąc wyzwolonym, oswobodzonym, niezależnym od tego przejścia. To autentyczna obecność” (s. 85-86). Wobec tego ubieranie się byłoby rodzajem rytuału, a same nieszablonowe projekty Paula – majtki na głowie czy rybacka sieć, noszona jako toga – najdoskonalszym sposobem kwestionowania normy, wyjścia poza kulturowe granice.

Zwrotem w życiu Paula jest poznanie Ananoany, egzotycznej tancerki, która wiele go nauczyła i dała mu do zrozumienia, że sam jest dzikusem, który powinien wrócić do pierwotnego stanu. Projektant rusza w szereg wypraw, m.in. na Wyspy Fetyszystów, po to, by badać stroje tubylców. Jednak, żeby móc odbywać swe podróże, Paul musi wkraść się w łaski kolonizatorów. Kolonizacje i mit dzikiego to jeden z ważniejszych tematów „Dzikusa”. Jouet demaskuje nie tylko wyzyskiwanie tubylców i ignorancję białego człowieka, ale także ambiwalentne zachowanie samego Paula. Artysta nie ukrywa fascynacji dzikusem, w czasie swych podróży poszukuje mitycznej postaci, która nie jest „bardziej ckliwym i flegmatycznym gamoniem niż dzikus Montaigne’a czy Jana Jakuba” (s. 65). Podkreśla, że dla jego cywilizacji dzikus to rodzaj witaminy, pozwalającej „pozbyć się przejściowej szorstkości obyczajów (s. 65). Sam próbuje odnaleźć w sobie ten pierwiastek, jak wspomina pod koniec testamentu: „Wiedziałem, że nigdy nie zostanę dzikusem. Zwłaszcza, że przez kilka dni już nim byłem: kochać teraźniejszość, bez żalu i bez nadziei, bez pamięci spraw przyszłych i minionych, teraźniejszość taką, jaką ją widzę, jaką wspominam i staram się zapamiętać, nową, przedpotopową, asteroidalną” (s. 81). Choć współczuje tubylcom, których „ludność topniała w oczach, poziom śmiertelności, aborcji, syfilisu był wprost przerażający” (s. 73) to sam nie jest bez winy i chętnie korzysta z „targów miejskich”, które nie są niczym innym, jak bulwarami prostytucji. By wyruszyć w kolejną podróż podejmuje studia nad bogactwami naturalnymi Madagaskaru i tamtejszą obyczajowością, co „powinno pozwolić naszym kolonizatorom bez trudu wydymać nieszkodliwych tubylców” (s. 51). Kontrast pomiędzy dzikimi i kolonizatorami kwituje prostym, lecz bardzo dosadnym porównaniem: „Biali mieli swoje mundury i odznaczenia. Czarni mieli skaryfikacje” (s. 54).

Jouet w „Dzikusie” gra mitem dzikiego, nierozumiejącego pojęć, którymi operuje człowiek Zachodu, przede wszystkim tych związanych z czasem – przeszłością i przyszłością. Pisarz pokazuje zakłamanie białego człowieka, który ulega fascynacji wyobrażonym dzikim i ideą powrotu do początków cywilizacji, a jednocześnie niszczy jego świat, pozwalając sobie na podmiotowe i pozbawione empatii traktowanie tubylców.

Francuski pisarz zapytany przez Jakubowiaka o to, jakie z jego książek powinny pojawić się w Polsce, odpowiedział: „Bardzo bym się cieszył, gdyby ukazały się »Wiersze z metra«. (…) Jedna z moich powieści, »Bodo«, dotyczy moich doświadczeń w Afryce. Przez 15 lat każdego roku jeździłem tam na miesiąc. Ta też mogłaby być przetłumaczona. Myślę, że dla polskiego czytelnika interesująca może okazać się również moja ostatnia powieść, »Cocomuniste«, dotycząca ruchów komunistycznych” (Jakubowiak 2014: dwutygodnik.com). Pozostaje mieć nadzieję, że Wydawnictwo LOKATOR będzie kontynuowało odkrywanie nieoczywistej i inspirującej twórczości Joueta i czytelnik doczeka się polskich przekładów tych książek. „Dzikus” to przykład wielopoziomowej literatury, która intryguje, przekracza granice gatunku, lecz przede wszystkim operuje zupełnie innymi zasadami i schematami niż czytane na co dzień lektury. Powieść Joueta jest tak świeża i niebanalna, że rozbudza apetyt czytelnika na kolejne pozycje z dorobku francuskiego twórcy.
LITERATURA
  1. M. Jakubowiak: „Wszyscy są autorami moich książek. Rozmowa z Jacques’em Jouetem”. http://www.dwutygodnik.com/artykul/5522-wszyscy-sa-autorami-moich-ksiazek.html .
  2. M. Jakubowiak: „Poeta publiczny” w: „Festiwal Conrada. Wspólne światy”, red. Grzegorz Jankowicz, Kraków 2014.
  3. J. Jouet: „Mój piękny autobus”. Kraków 2013.
Jacques Jouet: „Dzikus”. Przeł. Jacek Giszczak. Wydawnictwo Lokator. Kraków 2014.