WIERSZE
A
A
A
Oddzielenie
zostałam oddzielona
od trzody jagniąt
nie pozostałam jednak
jagnięciem
odkryłam
że niewinność
jest wyborem hańbiącej śmierci
samotność zaś
karą za świadomość
zostałam oddzielona
teraz nie jestem
ani jagnięciem
ani wilkiem
oczami tylko które
widzą
widzą
widzą
11.03.2013
Czas
ostatnim razem, gdy go widziałam
czas
był ubrany w czerń
starał się
ukryć swoje rany
mnie jednak
schronił
w jednej z głodnych pustek
zażądał,
abym czekała
Lustro
spoglądając w lustro
dostrzegam jedynie swoje wnętrze
przyśnione sny
rozdarte
pokruszone
na części
czasem myślę
jakże wielkoduszne jest lustro
jakże wielką ma cierpliwość
jak wielką
zamknięte w sobie
wnętrze
od niego pochodzi
oko
jest jego ciałem
bez snu i poruszenia
zagarnia w siebie
moje wzburzenie
nie osądza
nie ma przesłania
nie napomina
to jedynie
co składam w jego dłonie
rozmieszcza
w przepastnych dolinach swojego wnętrza
dobry z niego powiernik
nie wyjawia żadnych tajemnic
powtórnie
nawet i mnie nie objaśnia snów
gdzie ukrywa
w jakich miejscach rozmieszcza
ten niewidzialny bezmiar schowany gdzieś w tyle
dokąd prowadzą ukryte miejsca
dlaczego
nie mogę wejść do środka
opróżnione z czasu lustro
czas
to ta chwila
która ukazuje twarze
nie ma żadnego ruchu
nie ma też śmierci
gdyż to, co otwiera się ku sobie
to istnienia
w jego krytych miejscach
żyjące
gdyby tylko raz
w mgnieniu oka
w jednej chwili
chwyciwszy moją dłoń
zabrało mnie w swoje nieskazitelne poza
gdyby tylko raz pozwoliło
wpełznąć mi do środka razem z moimi snami
być może nigdy bym nie wróciła
być może
już nie biegłabym każdego ranka w jego stronę
aby złożyć własne marzenia
w ogromnej niewidzialnej skrzyni
wcześniej od wszystkich oczu
widziało mnie
śledziło mnie
wcześniej niż ktokolwiek
poznaje moją prawdę
koniuszki moich palców u stóp są wciąż mokre
gdy biegnę w jego stronę
przemierzając jeziora snów
by cały bezmiar marzeń
rzucić w jego rozwartą paszczę
na wietrze snów
moje włosy wciąż drżą
a gdy biegnę w stronę przebudzenia
brzeg mojej spódnicy
zaklinowuje się w szczelinie
wysokich drzwi koszmarów
są takie historie
które w pamięci ma tylko lustro
zawsze było
tylko lustro
które patrzyło czyniąc możliwym
przekazanie tego całego ciężaru
kamień jest ślepy
być może przyjmuje w siebie tajemnice
jednak nie posiada spojrzenia
drzewo ma nerwy
cierpi
usycha
ściana zapada się w sobie
woda przepływa
lustro jedynie
wie jak przenosić tajemnice
posiada ukryte miejsca
lustro jedynie
rozbiłam się
we śnie
na jawie
rozbiłam się na tysiąc kawałków
sama siebie powierzając lustru
kiedy czas
nie miał na ciele
żadnych liczb
Z perskiego przełożyła Dorota Słapa
zostałam oddzielona
od trzody jagniąt
nie pozostałam jednak
jagnięciem
odkryłam
że niewinność
jest wyborem hańbiącej śmierci
samotność zaś
karą za świadomość
zostałam oddzielona
teraz nie jestem
ani jagnięciem
ani wilkiem
oczami tylko które
widzą
widzą
widzą
11.03.2013
Czas
ostatnim razem, gdy go widziałam
czas
był ubrany w czerń
starał się
ukryć swoje rany
mnie jednak
schronił
w jednej z głodnych pustek
zażądał,
abym czekała
Lustro
spoglądając w lustro
dostrzegam jedynie swoje wnętrze
przyśnione sny
rozdarte
pokruszone
na części
czasem myślę
jakże wielkoduszne jest lustro
jakże wielką ma cierpliwość
jak wielką
zamknięte w sobie
wnętrze
od niego pochodzi
oko
jest jego ciałem
bez snu i poruszenia
zagarnia w siebie
moje wzburzenie
nie osądza
nie ma przesłania
nie napomina
to jedynie
co składam w jego dłonie
rozmieszcza
w przepastnych dolinach swojego wnętrza
dobry z niego powiernik
nie wyjawia żadnych tajemnic
powtórnie
nawet i mnie nie objaśnia snów
gdzie ukrywa
w jakich miejscach rozmieszcza
ten niewidzialny bezmiar schowany gdzieś w tyle
dokąd prowadzą ukryte miejsca
dlaczego
nie mogę wejść do środka
opróżnione z czasu lustro
czas
to ta chwila
która ukazuje twarze
nie ma żadnego ruchu
nie ma też śmierci
gdyż to, co otwiera się ku sobie
to istnienia
w jego krytych miejscach
żyjące
gdyby tylko raz
w mgnieniu oka
w jednej chwili
chwyciwszy moją dłoń
zabrało mnie w swoje nieskazitelne poza
gdyby tylko raz pozwoliło
wpełznąć mi do środka razem z moimi snami
być może nigdy bym nie wróciła
być może
już nie biegłabym każdego ranka w jego stronę
aby złożyć własne marzenia
w ogromnej niewidzialnej skrzyni
wcześniej od wszystkich oczu
widziało mnie
śledziło mnie
wcześniej niż ktokolwiek
poznaje moją prawdę
koniuszki moich palców u stóp są wciąż mokre
gdy biegnę w jego stronę
przemierzając jeziora snów
by cały bezmiar marzeń
rzucić w jego rozwartą paszczę
na wietrze snów
moje włosy wciąż drżą
a gdy biegnę w stronę przebudzenia
brzeg mojej spódnicy
zaklinowuje się w szczelinie
wysokich drzwi koszmarów
są takie historie
które w pamięci ma tylko lustro
zawsze było
tylko lustro
które patrzyło czyniąc możliwym
przekazanie tego całego ciężaru
kamień jest ślepy
być może przyjmuje w siebie tajemnice
jednak nie posiada spojrzenia
drzewo ma nerwy
cierpi
usycha
ściana zapada się w sobie
woda przepływa
lustro jedynie
wie jak przenosić tajemnice
posiada ukryte miejsca
lustro jedynie
rozbiłam się
we śnie
na jawie
rozbiłam się na tysiąc kawałków
sama siebie powierzając lustru
kiedy czas
nie miał na ciele
żadnych liczb
Z perskiego przełożyła Dorota Słapa
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |