LUDZKIE BÓSTWO (PRIAP)
A
A
A
Można śmiało powiedzieć, że Nicolas Presl jest twórcą sprawdzonym, cieszącym się (nie tylko) w Polsce należnym mu uznaniem. Po „Fabryce”, „Boskiej kolonii” oraz „Synu swojego ojca” wydawnictwo Lokator powraca z kolejnym komiksem francuskiego artysty. Na przekór chronologii, jest to debiutanckie dzieło autora. Czy równie dobre jak wyżej wymienione pozycje?
Tytułowy „Priap” rodzi się z nieproporcjonalnie dużym penisem, co wywołuje przerażenie u jego rodziców, którzy pozbywają się odmieńca niemal natychmiast. Chłopiec trafia do rodziny zastępczej, gdzie również nie zaznaje szczęścia: jego przyrodni brat nie dość, że lubi się nad nim znęcać, to jeszcze potrafi obrócić przybranych rodzicieli Priapa przeciwko niemu. Początkowe niepowodzenia zapowiadają dalsze losy głównego bohatera, w których przeplatają się zwycięstwa i klęski. Cała opowieść nosi znamiona greckiej tragedii, zaś w czasie lektury można wyczuć, że wszystko zmierza ku nieuchronnej zgubie. A może to tylko pozory i finał mimo wszystko okaże się zaskakujący?
Presl, nie używając słów, przekazuje historię w bardzo interesujący sposób, wielokrotnie wplatając w perypetie Priapa wydarzenia, które mogą wydawać się czytelnikom dziwnie znajome. Album aż kipi od emocji, zdolnych udzielić się odbiorcy. Bardziej charakterystyczna od scenariusza jest jednak graficzna oprawa komiksu, przede wszystkim sposób rysowania postaci. Na pierwszy rzut oka są one nieestetyczne, koślawe, po prostu brzydkie. Ale to brzydota świadoma.
W kapitalnej kresce jest bowiem metoda, idealnie korespondująca z narracją, problematyką i przesłaniem utworu, który – w warstwie estetycznej – po prostu nie może wyglądać inaczej. Kilka scen z „Priapa” nie zapadłoby aż tak bardzo w pamięć (chociażby fragment, w którym zrozpaczona matka protagonisty rozdrapuje sobie ciało), gdyby autor zdecydował się na bardziej uładzony styl. Twarze bohaterów potrafią przestraszyć, co przy sporym natężeniu dramatycznych wydarzeń sprawdza się znakomicie.
Debiutancki, niewydany dotąd w Polsce album Nicolasa Presla utwierdza w przekonaniu, że obok dorobku tego artysty nie można przejść obojętnie. Twórca „Fabryki” zasługuje na uwagę, i to z wielu powodów. Francuz, choć posługuje się ciszą, mówi bardzo dużo. A robi to w taki sposób, że czytelnik chce wysłuchać, co ma do powiedzenia.
Tytułowy „Priap” rodzi się z nieproporcjonalnie dużym penisem, co wywołuje przerażenie u jego rodziców, którzy pozbywają się odmieńca niemal natychmiast. Chłopiec trafia do rodziny zastępczej, gdzie również nie zaznaje szczęścia: jego przyrodni brat nie dość, że lubi się nad nim znęcać, to jeszcze potrafi obrócić przybranych rodzicieli Priapa przeciwko niemu. Początkowe niepowodzenia zapowiadają dalsze losy głównego bohatera, w których przeplatają się zwycięstwa i klęski. Cała opowieść nosi znamiona greckiej tragedii, zaś w czasie lektury można wyczuć, że wszystko zmierza ku nieuchronnej zgubie. A może to tylko pozory i finał mimo wszystko okaże się zaskakujący?
Presl, nie używając słów, przekazuje historię w bardzo interesujący sposób, wielokrotnie wplatając w perypetie Priapa wydarzenia, które mogą wydawać się czytelnikom dziwnie znajome. Album aż kipi od emocji, zdolnych udzielić się odbiorcy. Bardziej charakterystyczna od scenariusza jest jednak graficzna oprawa komiksu, przede wszystkim sposób rysowania postaci. Na pierwszy rzut oka są one nieestetyczne, koślawe, po prostu brzydkie. Ale to brzydota świadoma.
W kapitalnej kresce jest bowiem metoda, idealnie korespondująca z narracją, problematyką i przesłaniem utworu, który – w warstwie estetycznej – po prostu nie może wyglądać inaczej. Kilka scen z „Priapa” nie zapadłoby aż tak bardzo w pamięć (chociażby fragment, w którym zrozpaczona matka protagonisty rozdrapuje sobie ciało), gdyby autor zdecydował się na bardziej uładzony styl. Twarze bohaterów potrafią przestraszyć, co przy sporym natężeniu dramatycznych wydarzeń sprawdza się znakomicie.
Debiutancki, niewydany dotąd w Polsce album Nicolasa Presla utwierdza w przekonaniu, że obok dorobku tego artysty nie można przejść obojętnie. Twórca „Fabryki” zasługuje na uwagę, i to z wielu powodów. Francuz, choć posługuje się ciszą, mówi bardzo dużo. A robi to w taki sposób, że czytelnik chce wysłuchać, co ma do powiedzenia.
Nicolas Presl: „Priap”. Wydawnictwo Lokator. Kraków 2015.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |