'SPRAWA DOSTATECZNIE WAŻNA' (ANDRZEJ FALKIEWICZ: 'CZTERY SZKICE')
A
A
A
Wiele się czyni, żeby działalności Andrzeja Falkiewicza nie pochłonął czyściec zapomnienia. W ciągu kilku lat po śmierci krytyka, eseisty i filozofa Tomasz Mizerkiewicz oraz Jarosław Borowiec zorganizowali w Poznaniu konferencję naukową poświęconą twórczości autora „Ledwie mroku” (pokłosiem wydarzenia jest ciekawa monografia „»Nie przeczytane«. Studia o twórczości Andrzeja Falkiewicza” (2014)), Biuro Literackie wydało książkę „Ta chwila” Falkiewicza (2013), natomiast niedawno powstałe wydawnictwo Warstwy – jego „Cztery szkice” (2014). Jarosław Borowiec – redaktor naczelny Warstw – przekonuje: „Ten krótki moment, który upływa od śmierci autora, to najlepszy czas, żeby raz jeszcze przyjrzeć się randze czyjejś twórczości. Spróbować ją podsumować, obejrzeć z pewnego dystansu. To niekiedy jedyna chwila, kiedy można nadrobić jeszcze jakieś zaległości. I nie jest to nawet kwestią rangi danego twórcy, ale czegoś, co można by określić mianem dynamiki pamięci i zapominania” (fragment wywiadu dla „Gazety Wrocławskiej”).
Publikacja „Czterech szkiców” znakomicie wpisuje się w „filozofię” wydawnictwa. Jak można przeczytać na oficjalnej stronie internetowej, powołane przez Miejską Bibliotekę Publiczną we Wrocławiu Warstwy stawiają sobie za cel nie tylko „promocję wrocławskiej literatury i sztuki” i „ochronę spuścizny artystów związanych z miastem”, ale także dbałość o „rzeczy niszowe, eksperymentalne, pogranicza literatury i innych sztuk, archiwa zapomnianych twórców, przekłady i wznowienia”. Warstwy, nawiązując z dumą do tradycji polskiej szkoły ilustracji, przekonują, że ważna jest „wartość merytoryczna publikacji, ale także ich wyjątkowa szata graficzna”. Znakomicie realizują wszystkie te elementy „Cztery szkice”.
Spoglądając na książkę, trudno powstrzymać się od oceniania jej po okładce. Zwraca uwagę na wskroś przemyślana estetyka. Autorem projektu jest Ryszard Bienert, który wcześniej opracował szatę graficzną „Dwunastu wierszy w kolorze” Krystyny Miłobędzkiej (żony Falkiewicza). Staranność wydania, układ kompozycyjny, nietuzinkowa kolorystyka, dobór materiału oraz piecza nad szczegółami sprawiają, że książka ma charakter wręcz bibliofilski.
Tym większa szkoda, że dokładności grafika nie towarzyszyła dokładność redaktora (Dawid Skrabek). Mam wrażenie, że przynajmniej niektóre rozwiązania mogły być szczęśliwsze. Notka edytorska głosi, że czytelnik otrzymuje cztery teksty, z których dwa („Na prawach rękopisu. Wielka mała proza Jerzego Pluty” i „Wobec nowożytnego rozumu. O »Bycie i myśli« Leszka Nowaka”) były już wcześniej publikowane, a pozostałe („Papierowy lampion. Pasje pisarskie Sergiusza Sterny-Wachowiaka” oraz „Gramatyka umysłu. Według Nowaka”) po raz pierwszy ukazują się w druku. Niestety, nie jest to precyzyjny komentarz. Nader obszerne fragmenty eseju „Gramatyka umysłu. Według Nowaka” (z nieco zmodyfikowanym układem akapitów) zamieszczone zostały w redagowanej przez Borowca książce „Ta chwila” (Falkiewicz 2013: 199 i następne) i stanowiły one: „(…) wyrywki wykładów na Wydziale Filozofii UAM w latach 1993-1996” (Falkiewicz 2013: 209). Wydaje się, że warto byłoby również wzbogacić pracę o kilka pomocnych przypisów. I tak na przykład przydatny mógłby okazać się komentarz, dotyczący „Bytu i myśli” Leszka Nowaka – książki, której poświęca swój szkic Falkiewicz. Autor powołuje się w eseju między innymi na niepublikowane wtenczas (w 2002 roku) materiały, a zainteresowany nimi czytelnik powinien jednak wiedzieć, że dziś dysponuje już trzema tomami dzieła.
Jak czytamy na jednej z czerwonych kart „Czterech szkiców”: „Książka została przygotowana do druku przez autora w czerwcu 2009 roku”, a zatem – jeżeli dobrze wnioskuję – skład i kompozycja są wynikiem decyzji Falkiewicza. Oczywiście trudno mieć pretensje do redaktora, że zachował wierność autorskiej propozycji. Odnoszę jednak wrażenie, że wywód byłby klarowniejszy, gdyby teksty poświęcone filozofii Nowaka ułożone zostały w odwrotnej kolejności. W takim przypadku czytelnik najpierw miałby okazję zapoznać się choć z króciutką syntezą poglądów autora „Bytu i myśli” (s. 132-133), a następnie zanurzyłby się w żywiole refleksji Falkiewicza. Mogłoby to nieco ułatwić odbiór.
Z pewnością dużą pomocą byłby także komentarz w postaci wstępu lub posłowia. Nie tylko stanowiłby on szansę na aktualizację pewnych treści, ale także – by nawiązać do słów Borowca – sprzyjałby przyjrzeniu się randze tej twórczości i popularyzacji dorobku Falkiewicza. „Cztery szkice” należałoby umieścić w szerszym kontekście. Wszyscy trzej skupieni wokół poznańskiego i wrocławskiego środowiska bohaterowie książki – filozof Leszek Nowak oraz pisarze Sergiusz Sterna-Wachowiak i Jerzy Pluta – to osoby, z którymi już znacznie wcześniej Falkiewicz wchodził w dialog. Sterna-Wachowiak – wielokrotny recenzent książek Falkiewicza – dedykował mu teksty, napisał o nim artykuł („Wiedząca bezradność”, „Gazeta Malarzy i Poetów” 2003, nr 1) i przeprowadzał wywiady, w których dyskutanci żywo rozmawiali o swoich pracach i odmiennym spojrzeniu na literaturę („To nie jest kultura, to jest żywe białko”, „Odra” 1997, nr 11; „Rzeczywistość i kosmos wyobraźni”, [w:] „Poznaniacy. Portretów kopa i trochę”, Poznań 1996). Również Pluta, wymieniamy przez Falkiewicza jako jeden z najbardziej ważnych dla niego pisarzy, recenzował jego publikacje i poświęcił mu osobny szkic („Falkiewicz: Nieustający poszukiwacz »świadectw drugiego człowieka«”, „Pomosty” 2010, nr 15). Nie do przecenienia jest wpływ, jaki na zainteresowania filozoficzne Falkiewicza wywarł Nowak, nazywany przez niego „Przyjacielem i Oponentem” (Falkiewicz 2013: 149). „Swoje najważniejsze teksty napisałem dopiero w kontakcie z Pańską myślą” – Falkiewicz wyznał niegdyś Nowakowi (Falkiewicz 1989: 115). Jego radykalnej, przeciwstawiającej się współczesnym tendencjom koncepcji filozoficznej poświęcił pracę „Jeden i liczba mnoga. O materializmie historycznym i metafizyce unitarnej Leszka Nowaka” (1989), inspirował się jego refleksją w „Istnieniu i metaforze” (1996), dyskutował z poznańskim filozofem w tomie „Takim ściegiem” (2009) i w książce „Ta chwila”, a rozbieżności pomiędzy ich stanowiskami podsumował w pracy „Być może. Być w stu trzydziestu czterech odsłonach” (2002). Zatem w „Czterech szkicach” widziałabym kontynuację wymiany myśli, fascynacji, ale i prowadzonych od dawna polemik. Jest to pozycja, która stanowi dość istotne ogniwo w dorobku Falkiewicza. Trudno ją jednak czytać bez wiedzy o poprzednich tekstach, stąd też mój postulat wprowadzenia lub chociaż odsyłaczy.
Najnowsza książka to także kontynuacja pewnego oryginalnego, a ukształtowanego przed laty modelu uprawiania krytyki. Wielokrotnie komentatorzy tej twórczości zwracali uwagę na ciekawą strategię krytyczną. Najlepiej chyba scharakteryzował ją sam Falkiewicz, wyznając w rozmowie ze Sterną-Wachowiakiem: „(…) piszę przy, nie o, nie tylko dlatego, że szukam tam tego samego pytania czy głosu, ale że szukam siebie. Śmiesznie się przyznać i nie brzmi to zbyt ładnie: szukam pisarzy, pod których głos mógłbym się podszyć. Podszyć się pod kogoś, mówić razem z nim jego głosem, a wypowiadać siebie – za każdym razem szukam pisarza, za pomocą którego mógłbym opowiedzieć o sobie. Następuje pewne utożsamienie, które może się skończyć nadużyciem interpretacyjnym; może pójść za daleko” („»To nie jest kultura…«”: 328). O urokach owego utożsamienia przekona się czytelnik „Czterech szkiców” szczególnie mocno wtedy, gdy dotrze do szkiców „o”, a właściwie pisanych „przy” filozofii Nowaka. Ta metoda, chociaż bywa kłopotliwa i kontrowersyjna, jest w pewnym sensie nobilitacją krytyki, ponieważ – jak określa to Tomasz Kunz – oznacza „rozumiejące współmyślenie i współpisanie” (Kunz 2014: 55).
Niemało frapujących metakrytycznych komentarzy odnajdziemy również w „Czterech szkicach”. Przykładem niech będą koncepcja krytyka jako „pana na zagrodzie”, zapędzającego „wszystkie dotychczas niezrozumiałe odpryski interpretowanej twórczości” (s. 18), a także uwagi o poszukiwaniu w świecie artysty nie bogactwa, lecz braku (s. 18) czy fragmenty o dopatrywaniu się w sztuce autora – „jedynego w swoim gatunku osobnika” – „radykalnej prywatności” (s. 17). To owa „prywatność autora”, nie zaś kunszt artystyczny, tworzy zalążek pisarstwa, a w takim ujęciu: „Literatura to gra na wewnętrznym instrumencie” (s. 61). Artykuły Falkiewicza pielęgnują zarówno subiektywność, jednostkowość, indywidualizm, podmiotowość krytyka, jak i pisarza. Sam akt lektury urasta do rangi czegoś wyjątkowego – jest bowiem spotkaniem, dialogiem, współgraniem „wewnętrznych instrumentów”.
W każdym szkicu Falkiewicz poszukuje w omawianych książkach naprawdę ważnej dla siebie sprawy. Może ją odnaleźć na marginesie – i tak symptomatyczne jest, że nie sięga po nagradzaną i docenioną przez krytykę powieść Pluty „Sto czyżyków (i piórko rajskiego ptaka)”, lecz funkcjonującą na prawach rękopisu jego małą prozę, widząc w niej coś wielkiego, przejaw „arcyludzkiego doświadczenia” (s. 51). To, co w tej koncepcji wydaje się sednem krytyki, to właśnie odkrycie „sprawy dostatecznie ważnej”. Stanowi ono swoisty imperatyw. W zakończeniu jednego z eseju Falkiewicz czyni wzmiankę: „Pisarstwo Sergiusza Sterny-Wachowiaka, oglądane w planie ogólnym, jest wielką pochwałą tolerancji, opowieścią o współbyciu i współstwarzaniu się kultur – o wzajemnym przenikaniu się kultur, narodów, wyznań. (…) Ale ten plan ogólny jest uruchamiany przez żywą szczególność autora, przez jego sprawę intymną, a zrozumiałą dla mnie, tę sprawę dostatecznie ważną i znamionującą twórców – której szukałam od początku szkicu i którą chcę… muszę znaleźć u każdego pisarza. Znalazłem – i to wystarczy” (s. 30).
Trudno oprzeć się wrażeniu, że odkrycie tego, co istotne, skutkuje zaangażowaniem krytyka, jego żywiołowym, barwnym, sprawnym retorycznie pisaniem, w którym autor nie ucieka przed aksjologią, nie boi się stawiania śmiałych tez i dokonywania odważnych wyborów. Ale czy to gwarantuje, że również czytelnik odnajdzie w „Czterech szkicach” swoją „sprawę dostatecznie ważną”?
LITERATURA:
„»To nie jest kultura, to jest żywe białko«. Z Andrzejem Falkiewiczem rozmawia Sergiusz Sterna-Wachowiak”. W: „»Nie przeczytane«. Studia o twórczości Andrzeja Falkiewicza”. Red. J. Borowiec, T. Mizerkiewicz. Wrocław 2014.
Falkiewicz A.: „Jeden i liczba mnoga. O materializmie historycznym i metafizyce unitarnej Leszka Nowaka”. Wrocław 1989.
Falkiewicz A.: „Ta chwila”. Wrocław 2013.
Kunz T.: „»Jeżeli potrafię nie pomyśleć ja w imieniu własnym«. Nie-Ja Andrzeja Falkiewicza”. W: „»Nie przeczytane«. Studia o twórczości Andrzeja Falkiewicza”. Red. J. Borowiec, T. Mizerkiewicz. Wrocław 2014.
„Wydawnictwo Warstwy odkrywa twórczość wrocławian. Z Jarosławem Borowcem rozmawia Małgorzata Matuszewska”, http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/3729944,wydawnictwo-warstwy-odkrywa-tworczosc-wroclawian,id,t.html
Publikacja „Czterech szkiców” znakomicie wpisuje się w „filozofię” wydawnictwa. Jak można przeczytać na oficjalnej stronie internetowej, powołane przez Miejską Bibliotekę Publiczną we Wrocławiu Warstwy stawiają sobie za cel nie tylko „promocję wrocławskiej literatury i sztuki” i „ochronę spuścizny artystów związanych z miastem”, ale także dbałość o „rzeczy niszowe, eksperymentalne, pogranicza literatury i innych sztuk, archiwa zapomnianych twórców, przekłady i wznowienia”. Warstwy, nawiązując z dumą do tradycji polskiej szkoły ilustracji, przekonują, że ważna jest „wartość merytoryczna publikacji, ale także ich wyjątkowa szata graficzna”. Znakomicie realizują wszystkie te elementy „Cztery szkice”.
Spoglądając na książkę, trudno powstrzymać się od oceniania jej po okładce. Zwraca uwagę na wskroś przemyślana estetyka. Autorem projektu jest Ryszard Bienert, który wcześniej opracował szatę graficzną „Dwunastu wierszy w kolorze” Krystyny Miłobędzkiej (żony Falkiewicza). Staranność wydania, układ kompozycyjny, nietuzinkowa kolorystyka, dobór materiału oraz piecza nad szczegółami sprawiają, że książka ma charakter wręcz bibliofilski.
Tym większa szkoda, że dokładności grafika nie towarzyszyła dokładność redaktora (Dawid Skrabek). Mam wrażenie, że przynajmniej niektóre rozwiązania mogły być szczęśliwsze. Notka edytorska głosi, że czytelnik otrzymuje cztery teksty, z których dwa („Na prawach rękopisu. Wielka mała proza Jerzego Pluty” i „Wobec nowożytnego rozumu. O »Bycie i myśli« Leszka Nowaka”) były już wcześniej publikowane, a pozostałe („Papierowy lampion. Pasje pisarskie Sergiusza Sterny-Wachowiaka” oraz „Gramatyka umysłu. Według Nowaka”) po raz pierwszy ukazują się w druku. Niestety, nie jest to precyzyjny komentarz. Nader obszerne fragmenty eseju „Gramatyka umysłu. Według Nowaka” (z nieco zmodyfikowanym układem akapitów) zamieszczone zostały w redagowanej przez Borowca książce „Ta chwila” (Falkiewicz 2013: 199 i następne) i stanowiły one: „(…) wyrywki wykładów na Wydziale Filozofii UAM w latach 1993-1996” (Falkiewicz 2013: 209). Wydaje się, że warto byłoby również wzbogacić pracę o kilka pomocnych przypisów. I tak na przykład przydatny mógłby okazać się komentarz, dotyczący „Bytu i myśli” Leszka Nowaka – książki, której poświęca swój szkic Falkiewicz. Autor powołuje się w eseju między innymi na niepublikowane wtenczas (w 2002 roku) materiały, a zainteresowany nimi czytelnik powinien jednak wiedzieć, że dziś dysponuje już trzema tomami dzieła.
Jak czytamy na jednej z czerwonych kart „Czterech szkiców”: „Książka została przygotowana do druku przez autora w czerwcu 2009 roku”, a zatem – jeżeli dobrze wnioskuję – skład i kompozycja są wynikiem decyzji Falkiewicza. Oczywiście trudno mieć pretensje do redaktora, że zachował wierność autorskiej propozycji. Odnoszę jednak wrażenie, że wywód byłby klarowniejszy, gdyby teksty poświęcone filozofii Nowaka ułożone zostały w odwrotnej kolejności. W takim przypadku czytelnik najpierw miałby okazję zapoznać się choć z króciutką syntezą poglądów autora „Bytu i myśli” (s. 132-133), a następnie zanurzyłby się w żywiole refleksji Falkiewicza. Mogłoby to nieco ułatwić odbiór.
Z pewnością dużą pomocą byłby także komentarz w postaci wstępu lub posłowia. Nie tylko stanowiłby on szansę na aktualizację pewnych treści, ale także – by nawiązać do słów Borowca – sprzyjałby przyjrzeniu się randze tej twórczości i popularyzacji dorobku Falkiewicza. „Cztery szkice” należałoby umieścić w szerszym kontekście. Wszyscy trzej skupieni wokół poznańskiego i wrocławskiego środowiska bohaterowie książki – filozof Leszek Nowak oraz pisarze Sergiusz Sterna-Wachowiak i Jerzy Pluta – to osoby, z którymi już znacznie wcześniej Falkiewicz wchodził w dialog. Sterna-Wachowiak – wielokrotny recenzent książek Falkiewicza – dedykował mu teksty, napisał o nim artykuł („Wiedząca bezradność”, „Gazeta Malarzy i Poetów” 2003, nr 1) i przeprowadzał wywiady, w których dyskutanci żywo rozmawiali o swoich pracach i odmiennym spojrzeniu na literaturę („To nie jest kultura, to jest żywe białko”, „Odra” 1997, nr 11; „Rzeczywistość i kosmos wyobraźni”, [w:] „Poznaniacy. Portretów kopa i trochę”, Poznań 1996). Również Pluta, wymieniamy przez Falkiewicza jako jeden z najbardziej ważnych dla niego pisarzy, recenzował jego publikacje i poświęcił mu osobny szkic („Falkiewicz: Nieustający poszukiwacz »świadectw drugiego człowieka«”, „Pomosty” 2010, nr 15). Nie do przecenienia jest wpływ, jaki na zainteresowania filozoficzne Falkiewicza wywarł Nowak, nazywany przez niego „Przyjacielem i Oponentem” (Falkiewicz 2013: 149). „Swoje najważniejsze teksty napisałem dopiero w kontakcie z Pańską myślą” – Falkiewicz wyznał niegdyś Nowakowi (Falkiewicz 1989: 115). Jego radykalnej, przeciwstawiającej się współczesnym tendencjom koncepcji filozoficznej poświęcił pracę „Jeden i liczba mnoga. O materializmie historycznym i metafizyce unitarnej Leszka Nowaka” (1989), inspirował się jego refleksją w „Istnieniu i metaforze” (1996), dyskutował z poznańskim filozofem w tomie „Takim ściegiem” (2009) i w książce „Ta chwila”, a rozbieżności pomiędzy ich stanowiskami podsumował w pracy „Być może. Być w stu trzydziestu czterech odsłonach” (2002). Zatem w „Czterech szkicach” widziałabym kontynuację wymiany myśli, fascynacji, ale i prowadzonych od dawna polemik. Jest to pozycja, która stanowi dość istotne ogniwo w dorobku Falkiewicza. Trudno ją jednak czytać bez wiedzy o poprzednich tekstach, stąd też mój postulat wprowadzenia lub chociaż odsyłaczy.
Najnowsza książka to także kontynuacja pewnego oryginalnego, a ukształtowanego przed laty modelu uprawiania krytyki. Wielokrotnie komentatorzy tej twórczości zwracali uwagę na ciekawą strategię krytyczną. Najlepiej chyba scharakteryzował ją sam Falkiewicz, wyznając w rozmowie ze Sterną-Wachowiakiem: „(…) piszę przy, nie o, nie tylko dlatego, że szukam tam tego samego pytania czy głosu, ale że szukam siebie. Śmiesznie się przyznać i nie brzmi to zbyt ładnie: szukam pisarzy, pod których głos mógłbym się podszyć. Podszyć się pod kogoś, mówić razem z nim jego głosem, a wypowiadać siebie – za każdym razem szukam pisarza, za pomocą którego mógłbym opowiedzieć o sobie. Następuje pewne utożsamienie, które może się skończyć nadużyciem interpretacyjnym; może pójść za daleko” („»To nie jest kultura…«”: 328). O urokach owego utożsamienia przekona się czytelnik „Czterech szkiców” szczególnie mocno wtedy, gdy dotrze do szkiców „o”, a właściwie pisanych „przy” filozofii Nowaka. Ta metoda, chociaż bywa kłopotliwa i kontrowersyjna, jest w pewnym sensie nobilitacją krytyki, ponieważ – jak określa to Tomasz Kunz – oznacza „rozumiejące współmyślenie i współpisanie” (Kunz 2014: 55).
Niemało frapujących metakrytycznych komentarzy odnajdziemy również w „Czterech szkicach”. Przykładem niech będą koncepcja krytyka jako „pana na zagrodzie”, zapędzającego „wszystkie dotychczas niezrozumiałe odpryski interpretowanej twórczości” (s. 18), a także uwagi o poszukiwaniu w świecie artysty nie bogactwa, lecz braku (s. 18) czy fragmenty o dopatrywaniu się w sztuce autora – „jedynego w swoim gatunku osobnika” – „radykalnej prywatności” (s. 17). To owa „prywatność autora”, nie zaś kunszt artystyczny, tworzy zalążek pisarstwa, a w takim ujęciu: „Literatura to gra na wewnętrznym instrumencie” (s. 61). Artykuły Falkiewicza pielęgnują zarówno subiektywność, jednostkowość, indywidualizm, podmiotowość krytyka, jak i pisarza. Sam akt lektury urasta do rangi czegoś wyjątkowego – jest bowiem spotkaniem, dialogiem, współgraniem „wewnętrznych instrumentów”.
W każdym szkicu Falkiewicz poszukuje w omawianych książkach naprawdę ważnej dla siebie sprawy. Może ją odnaleźć na marginesie – i tak symptomatyczne jest, że nie sięga po nagradzaną i docenioną przez krytykę powieść Pluty „Sto czyżyków (i piórko rajskiego ptaka)”, lecz funkcjonującą na prawach rękopisu jego małą prozę, widząc w niej coś wielkiego, przejaw „arcyludzkiego doświadczenia” (s. 51). To, co w tej koncepcji wydaje się sednem krytyki, to właśnie odkrycie „sprawy dostatecznie ważnej”. Stanowi ono swoisty imperatyw. W zakończeniu jednego z eseju Falkiewicz czyni wzmiankę: „Pisarstwo Sergiusza Sterny-Wachowiaka, oglądane w planie ogólnym, jest wielką pochwałą tolerancji, opowieścią o współbyciu i współstwarzaniu się kultur – o wzajemnym przenikaniu się kultur, narodów, wyznań. (…) Ale ten plan ogólny jest uruchamiany przez żywą szczególność autora, przez jego sprawę intymną, a zrozumiałą dla mnie, tę sprawę dostatecznie ważną i znamionującą twórców – której szukałam od początku szkicu i którą chcę… muszę znaleźć u każdego pisarza. Znalazłem – i to wystarczy” (s. 30).
Trudno oprzeć się wrażeniu, że odkrycie tego, co istotne, skutkuje zaangażowaniem krytyka, jego żywiołowym, barwnym, sprawnym retorycznie pisaniem, w którym autor nie ucieka przed aksjologią, nie boi się stawiania śmiałych tez i dokonywania odważnych wyborów. Ale czy to gwarantuje, że również czytelnik odnajdzie w „Czterech szkicach” swoją „sprawę dostatecznie ważną”?
LITERATURA:
„»To nie jest kultura, to jest żywe białko«. Z Andrzejem Falkiewiczem rozmawia Sergiusz Sterna-Wachowiak”. W: „»Nie przeczytane«. Studia o twórczości Andrzeja Falkiewicza”. Red. J. Borowiec, T. Mizerkiewicz. Wrocław 2014.
Falkiewicz A.: „Jeden i liczba mnoga. O materializmie historycznym i metafizyce unitarnej Leszka Nowaka”. Wrocław 1989.
Falkiewicz A.: „Ta chwila”. Wrocław 2013.
Kunz T.: „»Jeżeli potrafię nie pomyśleć ja w imieniu własnym«. Nie-Ja Andrzeja Falkiewicza”. W: „»Nie przeczytane«. Studia o twórczości Andrzeja Falkiewicza”. Red. J. Borowiec, T. Mizerkiewicz. Wrocław 2014.
„Wydawnictwo Warstwy odkrywa twórczość wrocławian. Z Jarosławem Borowcem rozmawia Małgorzata Matuszewska”, http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/3729944,wydawnictwo-warstwy-odkrywa-tworczosc-wroclawian,id,t.html
Andrzej Falkiewicz: „Cztery szkice”. Wydawnictwo Warstwy. Wrocław 2014.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |