SŁOWEM WYJAŚNIENIA (REDAKTOR SZWĘDAK. WYWIADY ZEBRANE)
A
A
A
Niski, tłusty, niedogolony i pryszczaty łysol ujmujący rozmówcę szczerym uśmiechem krokodyla o mocno przerzedzonym uzębieniu. Elegancko ubrany (biała koszula, krawat, przykrótkie spodnie i obowiązkowe lakierki) dziennikarz z nieodłączną czarną teczką oraz mikrofonem ufnie skierowanym w stronę potencjalnego interlokutora. Czujny delegat „Kuriera Wieczornego”, który z myślą o wiernych czytelnikach pieczołowicie wynajduje tematy niezwykłe, osobliwe lub po prostu ciekawe. Problem w tym, że wystosowywana przez redaktora standardowa prośba o kilka słów wyjaśnienia staje się preludium do serii dalszych pytań, będących litanią karygodnych gaf doszczętnie pogrążających nieświadome niczego indywiduum. Trudno więc dziwić się ożywionym reakcjom nagabywanych przez Szwędaka osobników, w finale rozmowy ochoczo puszczających w ruch pięści. Ale taki już los niestrudzonego przedstawiciela wolnych mediów…
Marzący o wielkiej karierze brzuchaty żurnalista jest bohaterem (zróżnicowanych pod względem metrażu) komiksowych opowieści Ryszarda Dąbrowskiego, cyklicznie wysyłającego Szwędaka w „teren” w poszukiwaniu tematów, które (czasem dosłownie) leżą na ulicy. Kosmici, talibowie, Adolf Hitler, George W. Bush, Michael Jackson, Kijanu Rifs (pisownia oryginalna) czy Darth Vader to najbarwniejsze, choć nie jedyne persony napotykane przez redaktora bezwiednie pakującego się w kolejne kabały, czy to poprzez „podpinanie się” pod przeróżne manifestacje, czy doprowadzanie przepytywanych pasjonatów do… szewskiej pasji. Warto zaznaczyć, że w perypetiach wałęsającego się reportera Ryszard Dąbrowski przemycił szereg nawiązań do swojej sztandarowej serii o „Likwidatorze”, którego rzecz jasna nie mogło zabraknąć na kartach recenzowanego zbioru (skądinąd fajnie wplatającego wątki „meta”, czego dobrym przykładem może być gościny występ Asteriksa i Obeliksa identyfikowanych jako gwiazdy europejskiego komiksu).
Równocześnie Szwędak doskonale sprawdza się w charakterze krzywego zwierciadła, odbijającego śmieszno-straszny obraz doskonale znanej nam rzeczywistości w jej społecznym, politycznym, kulturowym czy medialnym aspekcie. Opatrzone trafnymi puentami, jak również nie stroniące od dosadnych sformułowań dialogi oraz scenki rodzajowe bezlitośnie chłostają wszelkie przejawy (nie tylko rodzimej) bigoterii, hipokryzji, cwaniactwa i zwyczajnej głupoty. Karykaturalna kreska Dąbrowskiego to kolejny atut „Wywiadów zebranych”, do których lektury z pewnością nie trzeba zachęcać fanów artysty. A że nie będzie to lektura wyłącznie wspominkowa, przekonują materiały premierowe (niektóre, takie jak odcinek „marihuanowy”, dostępne są w wersji full color) plus garść rysunkowych bonusów. Mówiąc krótko: czytać i wypatrywać na horyzoncie nikczemnej postury redaktora Szwędaka, którego rozmówcy wprost kochają nienawidzić.
Marzący o wielkiej karierze brzuchaty żurnalista jest bohaterem (zróżnicowanych pod względem metrażu) komiksowych opowieści Ryszarda Dąbrowskiego, cyklicznie wysyłającego Szwędaka w „teren” w poszukiwaniu tematów, które (czasem dosłownie) leżą na ulicy. Kosmici, talibowie, Adolf Hitler, George W. Bush, Michael Jackson, Kijanu Rifs (pisownia oryginalna) czy Darth Vader to najbarwniejsze, choć nie jedyne persony napotykane przez redaktora bezwiednie pakującego się w kolejne kabały, czy to poprzez „podpinanie się” pod przeróżne manifestacje, czy doprowadzanie przepytywanych pasjonatów do… szewskiej pasji. Warto zaznaczyć, że w perypetiach wałęsającego się reportera Ryszard Dąbrowski przemycił szereg nawiązań do swojej sztandarowej serii o „Likwidatorze”, którego rzecz jasna nie mogło zabraknąć na kartach recenzowanego zbioru (skądinąd fajnie wplatającego wątki „meta”, czego dobrym przykładem może być gościny występ Asteriksa i Obeliksa identyfikowanych jako gwiazdy europejskiego komiksu).
Równocześnie Szwędak doskonale sprawdza się w charakterze krzywego zwierciadła, odbijającego śmieszno-straszny obraz doskonale znanej nam rzeczywistości w jej społecznym, politycznym, kulturowym czy medialnym aspekcie. Opatrzone trafnymi puentami, jak również nie stroniące od dosadnych sformułowań dialogi oraz scenki rodzajowe bezlitośnie chłostają wszelkie przejawy (nie tylko rodzimej) bigoterii, hipokryzji, cwaniactwa i zwyczajnej głupoty. Karykaturalna kreska Dąbrowskiego to kolejny atut „Wywiadów zebranych”, do których lektury z pewnością nie trzeba zachęcać fanów artysty. A że nie będzie to lektura wyłącznie wspominkowa, przekonują materiały premierowe (niektóre, takie jak odcinek „marihuanowy”, dostępne są w wersji full color) plus garść rysunkowych bonusów. Mówiąc krótko: czytać i wypatrywać na horyzoncie nikczemnej postury redaktora Szwędaka, którego rozmówcy wprost kochają nienawidzić.
Ryszard Dąbrowski: „Redaktor Szwędak. Wywiady zebrane”. Wydawnictwo Roberta Zaręby. Radom 2015.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |