CHORWACJA NIE(PO)ZNANA, CZYLI KILKA SŁÓW O LITERATURZE CHORWACKIEJ, TOMISLAVU ZAJCU I SAMOTNOŚCI W 'LUNAPARKU'
A
A
A
Wokół. Literatura Europy Środkowej
„(…) lunapark, będący metaforą współczesnego świata, bez względu na całą swą barwność i zgiełk pozostaje tylko szarą kreską przyszłości”
„(…) lunapark, będący metaforą współczesnego świata, bez względu na całą swą barwność i zgiełk pozostaje tylko szarą kreską przyszłości”
Chorwacja znana
Dla wielu synonim słońca, morza, wakacji. Kraj – jak czytamy w pierwszym lepszym przewodniku turystycznym – obejmujący najpiękniejszy fragment adriatyckiego wybrzeża; kraina tysiąca wysp, chlubiąca się wspaniałymi krajobrazami, miastami z cudowną architekturą, niezliczonymi zabytkami kultury materialnej i niematerialnej oraz ciepłym klimatem. Przez starsze pokolenie kojarzona z Socjalistyczną Federacyjną Republiką Jugosławii, jej symbolem Josipem Broz Tito i jego wersją socjalizmu z (rzekomo) ludzką twarzą. Dla niektórych to po prostu małe państwo na południu Europy powstałe po rozpadzie Jugosławii, rozpadzie naznaczonym krwawą wojną ojczyźnianą.
Chorwacja mniej znana
Kraj rozpostarty na nieco ponad pięćdziesięciu sześciu tysiącach kilometrów kwadratowych, zamieszkiwany przez blisko cztery miliony trzysta tysięcy osób, swą bogatą i różnorodną kulturą mógłby obdzielić niejedno znacznie większe państwo. Obszar niegdyś usytuowany na granicy cywilizacji zachodniej i barbarzyństwa, kultury łacińskiej i bizantyjskiej, przedmurze chrześcijaństwa, poddawany był przez wiele stuleci tak wpływom kultury wschodniej, jak i zachodniej. Dziś chorwacka przestrzeń łączy w sobie elementy śródziemnomorskie, środkowoeuropejskie oraz bałkańskie. Czerpie zarówno z tradycji narodowej, jak i europejskiej. Z jednej strony podąża za światowymi trendami, z drugiej zaś pozostaje wierna wartościom rodzimym.
Chorwacja nie(po)znana
Kraj postrzegany często przez nas – Polaków – przez pryzmat stereotypów, pozostaje w wielu sferach nadal niezgłębiony. Do jednej z nich należy bez wątpienia chorwacka literatura – dla przeciętnego polskiego czytelnika pojęcie niemal abstrakcyjne. Niektórzy być może słyszeli o Dubravce Ugrešić (jej książki nieprzerwanie od lat tłumaczone są na język polski przede wszystkim za sprawą Doroty Jovanki Ćirlić i Danuty Ćirlić-Straszyńskiej), Miljenko Jergoviciu (w 2012 roku został laureatem nagrody Angelus), Miro Gavranie (jego dramaty chętnie wystawiane są na polskich scenach, na przykład w krakowskim Teatrze Ludowym) czy Vedranie Rudan (książka „Ucho, gardło, nóż” zaadaptowana została przez Krystynę Jandę na monodram wystawiany chociażby w Teatrze Polonia), jednak trudno by im było do tej stosunkowo krótkiej listy dopisać kolejne nazwiska. Recepcja chorwackiej literatury w Polsce jest zagadnieniem niezwykle złożonym – od wyboru przekładów, przez ich ilość, jakość i publikację, na krytyce i promocji kończąc (ale o tym szerzej przy innej okazji), dlatego też najkrócej rzecz ujmując można stwierdzić, iż brak w niej szczególnej logiki. O ile popularność tejże literatury w latach dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku łatwo uzasadnić zainteresowaniem wynikającym chociażby z dobrze opakowanych relacji z wydarzeń wojennych, o tyle późniejsza selekcja wydaje się być warunkowana wyłącznie indywidualnymi wyborami tłumaczy, redakcji czasopism, wydawnictw, itp. Jednym z pisarzy w Polsce praktycznie anonimowych, w Chorwacji zaś odnoszącym ogromne sukcesy, a więc, co oczywiste, zasługującym na uwagę, jest Tomislav Zajec.
Zajec urodził się w 1972 roku w Zagrzebiu, tam też ukończył Akademię Sztuki Dramatu, w której obecnie pracuje jako wykładowca. Związany jest zarówno z teatrem, filmem, telewizją, jak i literaturą. Swą karierę artystyczną rozpoczął od pisania tekstów poetyckich – opublikował dotychczas trzy tomiki poezji: „Natanijelov dnevnik” (ukazał się w zbiorze „U trenutku kao u divljini” [1996] wraz z tekstami Vlatka Grguricia i Romana Simicia), „Sjever-zlatni šut” (1996) i „Rupa njegova imena” (2000). Najbardziej ceniony jest natomiast za swoje utwory dramatyczne i scenariusze filmowe, za które był wielokrotnie wyróżniany. Warto zaznaczyć, że jest między innymi pięciokrotnym (!) laureatem najważniejszej w Chorwacji nagrody dla dramatopisarzy – „Marin Držić” – przyznawanej przez ministerstwo kultury tego kraju. Napisał takie dramaty jak „John Smith, princeza od Walesa” (1998), „Atentatori” (1999), „Svinje” (2001), „Novi Nosferatu” (2002), „Mlijeko” (2003/2004), „Dorothy Gale” (2007), „Astronauti” (2008), „Spašeni” (2009) i „Trebalo bi prošetati psa” (2012). Dwa z tych tekstów ukazały się również po polsku – dramat „Mlijeko” („Mleko”) w przekładzie Danuty Cirlić-Straszyńskiej opublikowany został w 2008 roku w czasopiśmie „Dialog” (nr 11), zaś utwór „John Smith, princeza od Walesa” („John Smith, księżna Walii. Epizod z życia pewnego Brytyjczyka w jednym akcie”) przełożony przez Paulinę Karbownik i Małgorzatę Stanisz znalazł się w antologii „Kroatywni: dramat chorwacki po 1990 roku. Wybór tekstów” (2012) wydanej nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Śląskiego. Dorobek pisarski Zajca obejmuje również utwory prozatorskie – w tym przypadku są to wyłącznie powieści – które, co ciekawe, z jednej strony przez część chorwackiej sceny literackiej zostały odrzucone, z drugiej zaś sprawiły, iż pisarz zyskał popularność wśród zwykłych czytelników, rzadko w dzisiejszych czasach sięgających po poezję czy dramat. Zagrzebianin do tej pory napisał cztery powieści: „Soba za razbijanje” (1998), „Ulaz u Crnu kutiju” (2001), „Ljudožderi” (2005) i „Lunapark” (2009), a ostatnia z nich doczekała się w zeszłym roku także przekładu na język polski (autorkami tłumaczenia są Ewelina Chacia i Natalia Wyszogrodzka-Liberadzka), który opublikowany został przez gdańskie Wydawnictwo Międzymorze. Cały cykl prozatorski można uznać za bardzo spójny tak pod względem stylistycznym, jak i tematycznym, co wydaje się być jego sporym atutem. Chorwat wychodzi poza rodzime podwórko, tworzy teksty uniwersalne, inspiruje się bieżącymi wydarzeniami (jak sam przyznał w jednym z wywiadów, przyczynkiem do napisania ostatniej powieści był tekst z kroniki kryminalnej przeczytanej w gazecie), sięga po aktualne zjawiska ogólnospołeczne oraz najnowsze trendy w popkulturze. Nie boi się tematów gorących, kontrowersyjnych, wskazuje patologie współczesnego świata, jego płytkość i zakłamanie. Podobna w swej problematyce jest także powieść „Lunapark” – jak zgodnie twierdzą chorwaccy krytycy – najpełniejszy i najostrzejszy z dotychczas wydanych przez Zajca tekstów prozatorskich.
Głównym bohaterem książki jest bezimienny szesnastoletni chłopak o pseudonimie Dante, którego poznajemy podczas podróży autobusem do Zagrzebia. Dante, opuszczając mury domu poprawczego, stara się (jak się okazuje tylko pozornie) pozostawić za sobą smutną przeszłość i zwrócić się ku przyszłości; jak mówi nasz bohater: „Przed nami jest przyszłość. A przyszłość to cienka kreska na szarym, tapicerowanym suficie nad moją głową, właśnie tym jest przyszłość” (s. 6). Wspomnienia z dzieciństwa nie pozwalają mu o sobie zapomnieć i przewijają się w toku powieści wielokrotnie (autor dodatkowo wyróżnia je w tekście kursywą). Doświadczenia z przeszłości determinują obecną sytuację Dantego, jedną z przyczyn, dla której chłopak decyduje się na ucieczkę, jest bowiem chęć odnalezienia rodziny – notabene ironicznie komentowana przez kompana głównego bohatera – Oziego: „Głupku. Ty nie masz nikogo” (s. 6). Jedyne, co Dante tak naprawdę posiada, to fotografia, z którą się nie rozstaje: „(…) macam fotografię, którą przyniosłem ze sobą z Turopolja, jedyną rzecz, która rzeczywiście należy do mnie. (…) Fotografia: młoda kobieta o grubawych policzkach z profilu, plecami prawie zupełnie odwrócona od tego chłodnego punktu samego środka fotoaparatu. Na rękach trzyma małego, ciemnowłosego chłopaka” (s. 19). Nadzieja na znalezienie kobiety ze zdjęcia – matki – staje się poniekąd celem i sensem wyprawy nastolatka. Podróż nie jest jednak łatwa – znamionują ją noce spędzone w wagonach na śmierdzącym dworcu, eksperymenty z narkotykami, choroba, prostytucja, przemoc, spotkania ze skinami i samotność, która w kontekście twórczości Chorwata stanowi pojęcie kluczowe. Pojawia się ona we wszystkich niemal tekstach, ujawniając się chociażby w chłodnym stosunku narratora do postaci czy potęgującej wrażenie samotności ogromnej przestrzeni im pozostawianej. Zajec niemal w pełni oddaje głos swoim bohaterom, pozwala im się wypowiedzieć, nie przerywa im, nie ingeruje w ich wybory, nie ocenia, nie moralizuje, pozostawia ich samym sobie. Ci zaś – wielokrotnie opuszczani, porzucani czy oddawani – złaknieni są towarzystwa, bliskości, miłości oraz najmniejszych nawet dowodów akceptacji. Stosowana przez pisarza fragmentaryczna, często polifoniczna narracja, balansująca pomiędzy tą filmową i dramatyczną, dodatkowo dynamizuje akcję, wzmacnia rytm, podkreśla tempo życia bohaterów, a także chaos nim władający. Postacie, mimo iż egzystują w rzeczywistości przypominającej lunapark, pełnej ludzi, rozrywek, miejskiego zgiełku, iluminacji, neonowych reklam, blichtru, to jednak wypełnione są ogromną pustką: „Złudzenie, że coś posiadam, nic ponad to” (s. 161).
Chorwacja (do)poznan(i)a
„Miejskie paranoje, osobisty koszmar pustki, oddźwięki typowych, realistycznych brudów, chorób, prawo do bycia innym i odmiennym, pod względem stylistycznym w tej powieści na wysokim poziomie intensywności, są inwentarzem tematów i motywów, które – umieszczone w znaczącej i doskonałej formie – sprawiają, że z taką powieścią najnowsza chorwacka twórczość prozatorska jeszcze nie miała do czynienia“ (Pogačnik 2014: s. 229-230). „»Lunapark« to bardzo smutna książka. Smutna, a jednocześnie brutalna i wspaniała” (Pavlović, dostęp: 19.09.2015), która może stać się dobrym asumptem nie tylko do zagłębienia się w twórczość Tomislava Zajca, ale do poznania Chorwacji tej jeszcze nie(po)znanej.
Bibliografia:
Tomislav Zajec: „Lunapark”. Tłum. E. Chacia, N. Wyszogrodzka-Liberadzka. Wydawnictwo Międzymorze. Gdańsk 2014.
Jagna Pogačnik: „Posłowie. Być może to nie my nie jesteśmy tu. Przy lekturze Lunaparku Tomislava Zajca”. Tłum. A. Twardowska, N. Wyszogrodzka-Liberadzka. W: Tomislav Zajec: „Lunapark.” Tłum. E. Chacia, N. Wyszogrodzka-Liberadzka. Wydawnictwo Międzymorze. Gdańsk 2014.
Božidar Pavlović: „Kritika 53: Tomislav Zajec” [on-line]. [2009-11-16] [dostęp: 2015-09-19]. http://www.booksa.hr/kolumne/kritika-53-tomislav-zajec.
Czytaj inne teksty z cyklu Wokół. Literatura Europy Środkowej:
Sandra Trela: Trzy końce bez końca. Węgierska melancholia
Sławomir Iwasiów: 'Jadę z rosyjskiej niewoli, nie rozumiecie?' Wojna, pamięć i losy kobiet w powieści Pavola Rankova 'Matki'
Klaudia Muca: Historia z ludzką twarzą (Pavol Rankov: 'Zdarzyło się pierwszego września')
Sara Nowicka: Odkąd coś istnieje, odtąd tego nie ma (Laszlo Darvasi: 'Kwiatożercy')
Dla wielu synonim słońca, morza, wakacji. Kraj – jak czytamy w pierwszym lepszym przewodniku turystycznym – obejmujący najpiękniejszy fragment adriatyckiego wybrzeża; kraina tysiąca wysp, chlubiąca się wspaniałymi krajobrazami, miastami z cudowną architekturą, niezliczonymi zabytkami kultury materialnej i niematerialnej oraz ciepłym klimatem. Przez starsze pokolenie kojarzona z Socjalistyczną Federacyjną Republiką Jugosławii, jej symbolem Josipem Broz Tito i jego wersją socjalizmu z (rzekomo) ludzką twarzą. Dla niektórych to po prostu małe państwo na południu Europy powstałe po rozpadzie Jugosławii, rozpadzie naznaczonym krwawą wojną ojczyźnianą.
Chorwacja mniej znana
Kraj rozpostarty na nieco ponad pięćdziesięciu sześciu tysiącach kilometrów kwadratowych, zamieszkiwany przez blisko cztery miliony trzysta tysięcy osób, swą bogatą i różnorodną kulturą mógłby obdzielić niejedno znacznie większe państwo. Obszar niegdyś usytuowany na granicy cywilizacji zachodniej i barbarzyństwa, kultury łacińskiej i bizantyjskiej, przedmurze chrześcijaństwa, poddawany był przez wiele stuleci tak wpływom kultury wschodniej, jak i zachodniej. Dziś chorwacka przestrzeń łączy w sobie elementy śródziemnomorskie, środkowoeuropejskie oraz bałkańskie. Czerpie zarówno z tradycji narodowej, jak i europejskiej. Z jednej strony podąża za światowymi trendami, z drugiej zaś pozostaje wierna wartościom rodzimym.
Chorwacja nie(po)znana
Kraj postrzegany często przez nas – Polaków – przez pryzmat stereotypów, pozostaje w wielu sferach nadal niezgłębiony. Do jednej z nich należy bez wątpienia chorwacka literatura – dla przeciętnego polskiego czytelnika pojęcie niemal abstrakcyjne. Niektórzy być może słyszeli o Dubravce Ugrešić (jej książki nieprzerwanie od lat tłumaczone są na język polski przede wszystkim za sprawą Doroty Jovanki Ćirlić i Danuty Ćirlić-Straszyńskiej), Miljenko Jergoviciu (w 2012 roku został laureatem nagrody Angelus), Miro Gavranie (jego dramaty chętnie wystawiane są na polskich scenach, na przykład w krakowskim Teatrze Ludowym) czy Vedranie Rudan (książka „Ucho, gardło, nóż” zaadaptowana została przez Krystynę Jandę na monodram wystawiany chociażby w Teatrze Polonia), jednak trudno by im było do tej stosunkowo krótkiej listy dopisać kolejne nazwiska. Recepcja chorwackiej literatury w Polsce jest zagadnieniem niezwykle złożonym – od wyboru przekładów, przez ich ilość, jakość i publikację, na krytyce i promocji kończąc (ale o tym szerzej przy innej okazji), dlatego też najkrócej rzecz ujmując można stwierdzić, iż brak w niej szczególnej logiki. O ile popularność tejże literatury w latach dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku łatwo uzasadnić zainteresowaniem wynikającym chociażby z dobrze opakowanych relacji z wydarzeń wojennych, o tyle późniejsza selekcja wydaje się być warunkowana wyłącznie indywidualnymi wyborami tłumaczy, redakcji czasopism, wydawnictw, itp. Jednym z pisarzy w Polsce praktycznie anonimowych, w Chorwacji zaś odnoszącym ogromne sukcesy, a więc, co oczywiste, zasługującym na uwagę, jest Tomislav Zajec.
Zajec urodził się w 1972 roku w Zagrzebiu, tam też ukończył Akademię Sztuki Dramatu, w której obecnie pracuje jako wykładowca. Związany jest zarówno z teatrem, filmem, telewizją, jak i literaturą. Swą karierę artystyczną rozpoczął od pisania tekstów poetyckich – opublikował dotychczas trzy tomiki poezji: „Natanijelov dnevnik” (ukazał się w zbiorze „U trenutku kao u divljini” [1996] wraz z tekstami Vlatka Grguricia i Romana Simicia), „Sjever-zlatni šut” (1996) i „Rupa njegova imena” (2000). Najbardziej ceniony jest natomiast za swoje utwory dramatyczne i scenariusze filmowe, za które był wielokrotnie wyróżniany. Warto zaznaczyć, że jest między innymi pięciokrotnym (!) laureatem najważniejszej w Chorwacji nagrody dla dramatopisarzy – „Marin Držić” – przyznawanej przez ministerstwo kultury tego kraju. Napisał takie dramaty jak „John Smith, princeza od Walesa” (1998), „Atentatori” (1999), „Svinje” (2001), „Novi Nosferatu” (2002), „Mlijeko” (2003/2004), „Dorothy Gale” (2007), „Astronauti” (2008), „Spašeni” (2009) i „Trebalo bi prošetati psa” (2012). Dwa z tych tekstów ukazały się również po polsku – dramat „Mlijeko” („Mleko”) w przekładzie Danuty Cirlić-Straszyńskiej opublikowany został w 2008 roku w czasopiśmie „Dialog” (nr 11), zaś utwór „John Smith, princeza od Walesa” („John Smith, księżna Walii. Epizod z życia pewnego Brytyjczyka w jednym akcie”) przełożony przez Paulinę Karbownik i Małgorzatę Stanisz znalazł się w antologii „Kroatywni: dramat chorwacki po 1990 roku. Wybór tekstów” (2012) wydanej nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Śląskiego. Dorobek pisarski Zajca obejmuje również utwory prozatorskie – w tym przypadku są to wyłącznie powieści – które, co ciekawe, z jednej strony przez część chorwackiej sceny literackiej zostały odrzucone, z drugiej zaś sprawiły, iż pisarz zyskał popularność wśród zwykłych czytelników, rzadko w dzisiejszych czasach sięgających po poezję czy dramat. Zagrzebianin do tej pory napisał cztery powieści: „Soba za razbijanje” (1998), „Ulaz u Crnu kutiju” (2001), „Ljudožderi” (2005) i „Lunapark” (2009), a ostatnia z nich doczekała się w zeszłym roku także przekładu na język polski (autorkami tłumaczenia są Ewelina Chacia i Natalia Wyszogrodzka-Liberadzka), który opublikowany został przez gdańskie Wydawnictwo Międzymorze. Cały cykl prozatorski można uznać za bardzo spójny tak pod względem stylistycznym, jak i tematycznym, co wydaje się być jego sporym atutem. Chorwat wychodzi poza rodzime podwórko, tworzy teksty uniwersalne, inspiruje się bieżącymi wydarzeniami (jak sam przyznał w jednym z wywiadów, przyczynkiem do napisania ostatniej powieści był tekst z kroniki kryminalnej przeczytanej w gazecie), sięga po aktualne zjawiska ogólnospołeczne oraz najnowsze trendy w popkulturze. Nie boi się tematów gorących, kontrowersyjnych, wskazuje patologie współczesnego świata, jego płytkość i zakłamanie. Podobna w swej problematyce jest także powieść „Lunapark” – jak zgodnie twierdzą chorwaccy krytycy – najpełniejszy i najostrzejszy z dotychczas wydanych przez Zajca tekstów prozatorskich.
Głównym bohaterem książki jest bezimienny szesnastoletni chłopak o pseudonimie Dante, którego poznajemy podczas podróży autobusem do Zagrzebia. Dante, opuszczając mury domu poprawczego, stara się (jak się okazuje tylko pozornie) pozostawić za sobą smutną przeszłość i zwrócić się ku przyszłości; jak mówi nasz bohater: „Przed nami jest przyszłość. A przyszłość to cienka kreska na szarym, tapicerowanym suficie nad moją głową, właśnie tym jest przyszłość” (s. 6). Wspomnienia z dzieciństwa nie pozwalają mu o sobie zapomnieć i przewijają się w toku powieści wielokrotnie (autor dodatkowo wyróżnia je w tekście kursywą). Doświadczenia z przeszłości determinują obecną sytuację Dantego, jedną z przyczyn, dla której chłopak decyduje się na ucieczkę, jest bowiem chęć odnalezienia rodziny – notabene ironicznie komentowana przez kompana głównego bohatera – Oziego: „Głupku. Ty nie masz nikogo” (s. 6). Jedyne, co Dante tak naprawdę posiada, to fotografia, z którą się nie rozstaje: „(…) macam fotografię, którą przyniosłem ze sobą z Turopolja, jedyną rzecz, która rzeczywiście należy do mnie. (…) Fotografia: młoda kobieta o grubawych policzkach z profilu, plecami prawie zupełnie odwrócona od tego chłodnego punktu samego środka fotoaparatu. Na rękach trzyma małego, ciemnowłosego chłopaka” (s. 19). Nadzieja na znalezienie kobiety ze zdjęcia – matki – staje się poniekąd celem i sensem wyprawy nastolatka. Podróż nie jest jednak łatwa – znamionują ją noce spędzone w wagonach na śmierdzącym dworcu, eksperymenty z narkotykami, choroba, prostytucja, przemoc, spotkania ze skinami i samotność, która w kontekście twórczości Chorwata stanowi pojęcie kluczowe. Pojawia się ona we wszystkich niemal tekstach, ujawniając się chociażby w chłodnym stosunku narratora do postaci czy potęgującej wrażenie samotności ogromnej przestrzeni im pozostawianej. Zajec niemal w pełni oddaje głos swoim bohaterom, pozwala im się wypowiedzieć, nie przerywa im, nie ingeruje w ich wybory, nie ocenia, nie moralizuje, pozostawia ich samym sobie. Ci zaś – wielokrotnie opuszczani, porzucani czy oddawani – złaknieni są towarzystwa, bliskości, miłości oraz najmniejszych nawet dowodów akceptacji. Stosowana przez pisarza fragmentaryczna, często polifoniczna narracja, balansująca pomiędzy tą filmową i dramatyczną, dodatkowo dynamizuje akcję, wzmacnia rytm, podkreśla tempo życia bohaterów, a także chaos nim władający. Postacie, mimo iż egzystują w rzeczywistości przypominającej lunapark, pełnej ludzi, rozrywek, miejskiego zgiełku, iluminacji, neonowych reklam, blichtru, to jednak wypełnione są ogromną pustką: „Złudzenie, że coś posiadam, nic ponad to” (s. 161).
Chorwacja (do)poznan(i)a
„Miejskie paranoje, osobisty koszmar pustki, oddźwięki typowych, realistycznych brudów, chorób, prawo do bycia innym i odmiennym, pod względem stylistycznym w tej powieści na wysokim poziomie intensywności, są inwentarzem tematów i motywów, które – umieszczone w znaczącej i doskonałej formie – sprawiają, że z taką powieścią najnowsza chorwacka twórczość prozatorska jeszcze nie miała do czynienia“ (Pogačnik 2014: s. 229-230). „»Lunapark« to bardzo smutna książka. Smutna, a jednocześnie brutalna i wspaniała” (Pavlović, dostęp: 19.09.2015), która może stać się dobrym asumptem nie tylko do zagłębienia się w twórczość Tomislava Zajca, ale do poznania Chorwacji tej jeszcze nie(po)znanej.
Bibliografia:
Tomislav Zajec: „Lunapark”. Tłum. E. Chacia, N. Wyszogrodzka-Liberadzka. Wydawnictwo Międzymorze. Gdańsk 2014.
Jagna Pogačnik: „Posłowie. Być może to nie my nie jesteśmy tu. Przy lekturze Lunaparku Tomislava Zajca”. Tłum. A. Twardowska, N. Wyszogrodzka-Liberadzka. W: Tomislav Zajec: „Lunapark.” Tłum. E. Chacia, N. Wyszogrodzka-Liberadzka. Wydawnictwo Międzymorze. Gdańsk 2014.
Božidar Pavlović: „Kritika 53: Tomislav Zajec” [on-line]. [2009-11-16] [dostęp: 2015-09-19]. http://www.booksa.hr/kolumne/kritika-53-tomislav-zajec.
Czytaj inne teksty z cyklu Wokół. Literatura Europy Środkowej:
Sandra Trela: Trzy końce bez końca. Węgierska melancholia
Sławomir Iwasiów: 'Jadę z rosyjskiej niewoli, nie rozumiecie?' Wojna, pamięć i losy kobiet w powieści Pavola Rankova 'Matki'
Klaudia Muca: Historia z ludzką twarzą (Pavol Rankov: 'Zdarzyło się pierwszego września')
Sara Nowicka: Odkąd coś istnieje, odtąd tego nie ma (Laszlo Darvasi: 'Kwiatożercy')
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |