ZMIENNE WIATRY HISTORII (PASAŻEROWIE WIATRU. CYKL 1-2)
A
A
A
François Bourgeon, mistrz komiksowych opowieści utrzymanych w historyczno-przygodowej tonacji, zabiera swoich czytelników w pełną nieoczekiwanych zwrotów akcji podróż w czasie. Pierwszym etapem tej graficznej eskapady jest osadzony w osiemnastowiecznych realiach rejs statkiem, na którego pokładzie spotykamy dwie młode francuskie szlachcianki pragnące rozpocząć na Karaibach nowe życie. Problem w tym, że polityka (Francja i Wielka Brytania bezpardonowo rywalizują ze sobą w kolonizatorskiej ekspansji) zdecydowanie nie sprzyja bohaterkom. Jedna z nich, rezolutna i zawsze stawiająca na swoim Isabeau, trafia do angielskiej niewoli, cierpliwie znosząc rozstanie z marynarzem trzeciej klasy Hoelem Marie Traganem, którego sytuacja – mówiąc szczerze – również nie napawa optymizmem. Ale przedsiębiorcza Isa jest niczym kotka zawsze spadająca na cztery łapy. Mocą nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności protagonistka znów rusza w świat, choć jej śladem konsekwentnie podąża stara znajoma – śmierć, przypominająca o sobie w najmniej oczekiwanych momentach.
Pierwszy cykl „Pasażerów wiatru” to smakowity rarytas, który bez wątpienia przypadnie do gustu miłośnikom marynistycznych epopei, szczególnie tych pod znaku „Bruce’a J. Hawkera” Williama Vance’a. Bo podobnie jak w klasycznej dziś serii belgijskiego autora, w dziele Bourgeona czytelnik odnajdzie ciekawie skrojoną intrygę, sprawnie poprowadzoną dramaturgię oraz urzekający pierwiastek autentyzmu przejawiający się w najróżniejszych aspektach opowieści. Francuz kreśli postaci z krwi i kości (abstrahując od ich lekko uproszczonych wizerunków, choć zdarzają się tu i fotorealistyczne ujęcia portretowe), targanych silnymi namiętnościami, zdolnych do aktów zarówno heroizmu, jak i skrajnego okrucieństwa, posiadających swoje marzenia oraz mniej lub bardziej jasno wytyczone cele w życiu, do których dążą w sobie właściwy sposób. Niektórzy osiągają cel, idąc po trupach, inni toczą w sumieniu konflikt racji, nie zawsze przynoszący satysfakcjonujące rozwiązanie. Dumna Brytyjka Mary Hereford, lubujący się w intrygach księgowy Estienne de Viaroux, charyzmatyczny Auan, przebiegła niewolnica Alihosi czy ambiwalentnie sportretowany kucharz okrętowy zwany Zrzędą – Bourgeon z rozmysłem wprowadza na fabularną szachownicę kolejne figury i pionki, odgrywające określoną rolę w perypetiach Isy, indywidualistki boleśnie doświadczanej przez los, a mimo to nie tracącej woli walki o prawo do samostanowienia, w dodatku nie tylko dla siebie.
Obok przekonująco zarysowanych relacji międzyosobowych, autor „Towarzyszy zmierzchu” oferuje czytelnikom klarownie prowadzoną narrację – chwilami retrospektywną, opartą na dobrych dialogach, od pewnego momentu przybierającą także formę epistolarną. Artysta z powodzeniem stara się oddać mentalność ludzi tamtych czasów, przejawiającą się m.in. w sposobie traktowania kobiet czy kwestii dość szeroko rozumianego niewolnictwa. Swoją wysoką ocenę komiks zawdzięcza również nienagannej oprawie wizualnej, udatnie oddającej nie tylko egzotyczny pejzaż Judy (części wybrzeża królestwa Dahomeju, gdzie znajdowała się rozległa faktoria handlowa), ale także żmudną, choć przecież pełną niebezpieczeństw codzienność żeglugi. Imponujące rozmachem, pieczołowitością wykonania i trafnie dobraną kolorystyką plansze oraz precyzyjnie skomponowane kadry świetnie sprawdzają się zarówno w dynamicznych sekwencjach bitew morskich, jak i w scenkach rozgrywanych w zamkniętych pomieszczeniach lub na stałym lądzie. Bourgeon nie stroni od ujęć epatujących graficzną przemocą, aczkolwiek w większości przypadków wykorzystuje potencjał drzemiący w sugestywnym niedopowiedzeniu. Dotyczy to w tym samym stopniu scen wszelakich kaźni (których ofiarą nie pada wyłącznie „hebanowy ładunek” francuskiego statku), co wątków męskiej agresji wyładowywanej na bohaterkach albumu, skądinąd wprowadzających do opowieści aurę nie zawsze dyskretnej erotyki.
Podnoszący na duchu finał pierwszego cyklu „Pasażerów wiatru” dobrze nastraja przed lekturą drugiego integrala, którego akcja rozgrywa się w latach 60. XIX wieku. Tym razem François Bourgeon zabiera nas do pogrążonej w wojnie secesyjnej Ameryki, ściślej: do Luizjany. Właśnie tam kieruje swoje kroki Zabo, siedemnastoletnia Kreolka, potomkini rodu plantatorów, uciekająca z Nowego Orleanu zajętego przez siły Unii. Droga do Lananette, rodzinnego przysiółka położonego w delcie Missisipi, mnoży przed bohaterką szereg karkołomnych wyzwań. Na szczęście sympatyczna protagonistka może liczyć na wsparcie ze strony fotografa Quentina Coustansa, u którego boku na nowo odkrywa krainę przodków.
Zaskoczenie, szok, wzruszenia – druga odsłona francuskiej serii w niczym nie ustępuje swojej poprzedniczce, przynosząc zwięźle, choć treściwie zarysowaną panoramę społeczno-kulturową, stanowiącą tło dramatycznych perypetii Zabo, a także jej prababki Isy (doskonale znanej czytelnikowi), w odpowiednim momencie dopowiadającej historię swojego burzliwego życia. Intrygujący autentyzm wielowątkowej sagi Françoisa Bourgeona wiele zawdzięcza dopracowanej warstwie językowej tomu, w którym znaczna część dialogów wybrzmiewa w mowie kreolskiej (dialekt niewolników z Haiti i Luizjany oparty na francuszczyźnie wymieszanej z gwarą) oraz akadyjskiej (język Cajunów). W pamięci czytelników z pewnością pozostaną też subtelne realistyczne portrety bohaterów utworu, nie mówiąc już o równie magicznej, co niepokojącej wizji Lasu Kajmanów czy innych zielono-bagiennych zakątków Południa. „Pasażerowie wiatru” – zarówno w swojej marynistycznej, jak i śródlądowej odsłonie – stanowią nie lada gratkę dla wszystkich (dorosłych) miłośników komiksowej epiki, w której erudycyjny scenariusz zyskuje godną siebie oprawę estetyczną. Bon voyage!
Pierwszy cykl „Pasażerów wiatru” to smakowity rarytas, który bez wątpienia przypadnie do gustu miłośnikom marynistycznych epopei, szczególnie tych pod znaku „Bruce’a J. Hawkera” Williama Vance’a. Bo podobnie jak w klasycznej dziś serii belgijskiego autora, w dziele Bourgeona czytelnik odnajdzie ciekawie skrojoną intrygę, sprawnie poprowadzoną dramaturgię oraz urzekający pierwiastek autentyzmu przejawiający się w najróżniejszych aspektach opowieści. Francuz kreśli postaci z krwi i kości (abstrahując od ich lekko uproszczonych wizerunków, choć zdarzają się tu i fotorealistyczne ujęcia portretowe), targanych silnymi namiętnościami, zdolnych do aktów zarówno heroizmu, jak i skrajnego okrucieństwa, posiadających swoje marzenia oraz mniej lub bardziej jasno wytyczone cele w życiu, do których dążą w sobie właściwy sposób. Niektórzy osiągają cel, idąc po trupach, inni toczą w sumieniu konflikt racji, nie zawsze przynoszący satysfakcjonujące rozwiązanie. Dumna Brytyjka Mary Hereford, lubujący się w intrygach księgowy Estienne de Viaroux, charyzmatyczny Auan, przebiegła niewolnica Alihosi czy ambiwalentnie sportretowany kucharz okrętowy zwany Zrzędą – Bourgeon z rozmysłem wprowadza na fabularną szachownicę kolejne figury i pionki, odgrywające określoną rolę w perypetiach Isy, indywidualistki boleśnie doświadczanej przez los, a mimo to nie tracącej woli walki o prawo do samostanowienia, w dodatku nie tylko dla siebie.
Obok przekonująco zarysowanych relacji międzyosobowych, autor „Towarzyszy zmierzchu” oferuje czytelnikom klarownie prowadzoną narrację – chwilami retrospektywną, opartą na dobrych dialogach, od pewnego momentu przybierającą także formę epistolarną. Artysta z powodzeniem stara się oddać mentalność ludzi tamtych czasów, przejawiającą się m.in. w sposobie traktowania kobiet czy kwestii dość szeroko rozumianego niewolnictwa. Swoją wysoką ocenę komiks zawdzięcza również nienagannej oprawie wizualnej, udatnie oddającej nie tylko egzotyczny pejzaż Judy (części wybrzeża królestwa Dahomeju, gdzie znajdowała się rozległa faktoria handlowa), ale także żmudną, choć przecież pełną niebezpieczeństw codzienność żeglugi. Imponujące rozmachem, pieczołowitością wykonania i trafnie dobraną kolorystyką plansze oraz precyzyjnie skomponowane kadry świetnie sprawdzają się zarówno w dynamicznych sekwencjach bitew morskich, jak i w scenkach rozgrywanych w zamkniętych pomieszczeniach lub na stałym lądzie. Bourgeon nie stroni od ujęć epatujących graficzną przemocą, aczkolwiek w większości przypadków wykorzystuje potencjał drzemiący w sugestywnym niedopowiedzeniu. Dotyczy to w tym samym stopniu scen wszelakich kaźni (których ofiarą nie pada wyłącznie „hebanowy ładunek” francuskiego statku), co wątków męskiej agresji wyładowywanej na bohaterkach albumu, skądinąd wprowadzających do opowieści aurę nie zawsze dyskretnej erotyki.
Podnoszący na duchu finał pierwszego cyklu „Pasażerów wiatru” dobrze nastraja przed lekturą drugiego integrala, którego akcja rozgrywa się w latach 60. XIX wieku. Tym razem François Bourgeon zabiera nas do pogrążonej w wojnie secesyjnej Ameryki, ściślej: do Luizjany. Właśnie tam kieruje swoje kroki Zabo, siedemnastoletnia Kreolka, potomkini rodu plantatorów, uciekająca z Nowego Orleanu zajętego przez siły Unii. Droga do Lananette, rodzinnego przysiółka położonego w delcie Missisipi, mnoży przed bohaterką szereg karkołomnych wyzwań. Na szczęście sympatyczna protagonistka może liczyć na wsparcie ze strony fotografa Quentina Coustansa, u którego boku na nowo odkrywa krainę przodków.
Zaskoczenie, szok, wzruszenia – druga odsłona francuskiej serii w niczym nie ustępuje swojej poprzedniczce, przynosząc zwięźle, choć treściwie zarysowaną panoramę społeczno-kulturową, stanowiącą tło dramatycznych perypetii Zabo, a także jej prababki Isy (doskonale znanej czytelnikowi), w odpowiednim momencie dopowiadającej historię swojego burzliwego życia. Intrygujący autentyzm wielowątkowej sagi Françoisa Bourgeona wiele zawdzięcza dopracowanej warstwie językowej tomu, w którym znaczna część dialogów wybrzmiewa w mowie kreolskiej (dialekt niewolników z Haiti i Luizjany oparty na francuszczyźnie wymieszanej z gwarą) oraz akadyjskiej (język Cajunów). W pamięci czytelników z pewnością pozostaną też subtelne realistyczne portrety bohaterów utworu, nie mówiąc już o równie magicznej, co niepokojącej wizji Lasu Kajmanów czy innych zielono-bagiennych zakątków Południa. „Pasażerowie wiatru” – zarówno w swojej marynistycznej, jak i śródlądowej odsłonie – stanowią nie lada gratkę dla wszystkich (dorosłych) miłośników komiksowej epiki, w której erudycyjny scenariusz zyskuje godną siebie oprawę estetyczną. Bon voyage!
François Bourgeon: „Pasażerowie wiatru. Cykl pierwszy i drugi” („Les passagers du vent”). Tłumaczenie: Wojciech Birek. Wydawnictwo Egmont Polska. Warszawa 2015.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |