MANTEGNA, MEMLING I MIŁOSIERDZIE (MARIA MATER MISERICORDIAE)
A
A
A
„MMM – Maria Mater Misericordiae” – Maria Matka Miłosierdzia to wystawa zorganizowana przez Muzeum Narodowe w Krakowie z okazji Światowych Dni Młodzieży. Temat został wybrany ze względu na obchodzony przez Kościół katolicki Rok Miłosierdzia. Jednak wystawa jest nie tylko wycieczką przez ikonograficzne motywy Matki Boskiej, lecz także drogą przez siedem wieków dziejów sztuki, która od zawsze była mocno związana ze sferą sacrum.
„Maryję nazywamy Matką Miłosierdzia, ponieważ jest Matką Jezusa, w którym Bóg objawił światu swoje Serce przepełnione miłością, a u stóp krzyża Maryja stała się Matką Uczniów Chrystusa, Matką Kościoła i całej ludzkości – stała się Mater Misericordiae” – tak o Marii Matce Miłosierdzia mówi Jan Paweł II. Nabożeństwo do Matki Bożej Miłosierdzia ma tradycję antyczną, bo narodziło się w II wieku n.e. Jego rozkwit przypada na okres średniowiecza, a przechodząca od chrześcijańskiego Wschodu po Zachód idea przetrwała aż do przełomu wieków XVIII i XIX.
Obok sfery mistycznej, dotyczącej modlitwy i jej celebracji, istotna jest oprawa plastyczna i wizualna. Stąd liczne przedstawienia Madonny Miłosierdzia w malarstwie i rzeźbie. W związku z apogeum kultu maryjnego w średniowieczu, najstarsze przedstawienia Matki Boskiej prezentowane na wystawie pochodzą z XI wieku, kolejne natomiast są reprezentacją renesansu i baroku. Ikonografia Matki Bożej Miłosierdzia, ze względu na rozległy czas kultywowania, nie jest jednolita. Na jej formę miały również wpływ zmiany stylistyczno-formalne w sztuce oraz obszary kultywowania. Wystawa jest więc wędrówką poprzez poszczególne motywy ikonograficzne, uwzględniającą kolejne epoki oraz zróżnicowanie geograficzne.
Przekraczając granicę ekspozycji, łamiemy barierę czasową i znajdujemy się w odległej o kilka wieków mistycznej sferze sacrum. Otaczają nas półkoliste łuki, dzieła rozmieszczone w ciemnym wnętrzu, oświetlonym wyłącznie punktowo, liczne arkady i nisze, podczas gdy w tle rozbrzmiewa spokojna muzyka chóralna. Przy wejściu wita nas siedemnaście odbitek drzeworytniczych na papierze autorstwa Albrechta Dürera, ukazujących życie Marii od samego pocałunku rodziców Joachima i Anny przy Złotej Bramie, przez narodzenie i ofiarowanie w świątyni, po narodzenie Jezusa i wspólne przeżywanie jego Męki. Przechodząc wraz z XV-wiecznym grafikiem przez życie Marii, stajemy w rozległej przestrzeni, w której pierwsze spojrzenie pada na ogromny gobelin z 1650 roku przedstawiający Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Zachowana w doskonałym stanie tkanina, pełna olśniewających kolorów, przyciąga zwiedzających, nie tylko ze względu na italianizujące, pełne barokowego pompatyzmu przedstawienie, ale także z uwagi na wspomniane w opisie nazwisko. Jest to praca flamandzkiego warsztatu, będąca kopią obrazu Rubensa o tym samym tytule. Ten wybitny artysta łączył tradycje rodzime – flamandzkie – z włoskimi, które poznał podczas swoich licznych podróży do Włoch. Jego monumentalne przedstawienia zgłębiały sfery sacrum i profanum, a antyczne, gruntownie zbadane formy współgrały z drobiazgowym realizmem. Mimo że mamy tu przed sobą jedynie odwzorowanie jego obrazu, widzimy zamiłowanie artysty do tycjanowskiego koloru oraz tintorettowskiego dynamizmu, wprowadzające jego część Niderlandów w epokę barokowego malarstwa.
Gdy odwrócimy wzrok od tego antykizującego, pełnego teatralizacji i pucułowatych amorków przedstawienia, zobaczymy kilka wybitnych arcydzieł, znanych nie tylko koneserom sztuki. Obok znajdują się cztery przedstawienia Matek Boskich z Dzieciątkiem – dwie rzeźby z polichromowanej terakoty z warsztatu Ghibertiego oraz samego Donatella oraz dwie tempery na desce Veneziano i Giotta. Po flamandzkim baroku warto złapać trochę wytchnienia i spojrzeć na częściowo zachowany obraz florenckiego mistrza protorenesansu – Giotta, który konfrontował artystyczny świat sztuki bizantyńskiej i gotyckiej ze sztuką protorenesansu włoskiego. Z kolei „Madonnę Tronującą z Dzieciątkiem” włoskiego malarza średniowiecznego Veneziana – podającą małemu Jezusowi symbol męczeństwa, jabłko, w otoczeniu siedmiu aniołów, na gotyckim tronie i złotym tle – można wiązać z wyprowadzonym przez Duccia typem Madonny, zwanym Maesta. Nazwa wzięła się od obrazu powstałego dla katedry w Sienie w 1311 roku. Przetwarzał on bizantyński temat ikonograficzny – theotokos, w którym Chrystus zawieszony był w przestrzeni obok Madonny. Duccio namalował Matkę Boską Tronującą, wśród aniołów, w bliskim kontakcie z Chrystusem, który siedział jej na kolanach. Poza tym Madonna na tronie o charakterystycznych, architektonicznych, gotyckich dekoracjach jest równie częstym motywem, ze względu na syntezę malarstwa i architektury w okresie średniowiecza. Architektura miała dowartościowywać malarstwo i przez to jej elementy wkraczały do przestrzeni obrazu.
W kręgu średniowiecza pozostaniemy, przechodząc do nieco zmarginalizowanego tematu malarstwa ikonowego. Mamy tu trzy ikony: Matkę Boską w typie Eleusy, malarza nowogrodzkiego, drugą w typie Hodegetrie, malarza italo-bizantyńskiego oraz „Matkę Boską Włodzimierską” w ramie z lapis lazuri. Eleusa to Matka Boska pochylającą głowę, by przytulić do policzka swojego Syna, który obejmuje ją za szyję; z kolei Hodegetria trzyma Dzieciątko na ręku w najstarszym typie ikonograficznym. Według legendy, pierwszą taką ikonę namalował sam Łukasz Ewangelista. Natomiast „Matka Boska Włodzimierska”, reprezentująca pierwszy typ Matki Boski Miłującej, jest szczególnie czczona w rosyjskim Kościele prawosławnym i również utożsamiana z ikoną namalowaną przez św. Łukasza. Jednak według historyków sztuki dzieło datowane jest na wiek XII.
Matka Boska Karmiąca
W kolejnych salach rozpoczyna się wędrówka przez tematy ikonograficzne przedstawień Marii. Rozpocząć ją możemy od wątku Matki Boskiej Karmiącej, do którego zapraszają nas dwie rzeźby Madonn z Dzieciątkiem – Andrea i Luca della Robbiów, włoskich rzeźbiarzy, wuja i bratanka, którzy słyną z glazurowanych rzeźb wypalanych z gliny, pokrywanych emalią lub polewą, najczęściej białych przedstawień na niebieskich tłach, w tondach. Właśnie takie tondo z terakoty z Matką Boską z połowy XV wieku można zobaczyć na wystawie jako doskonałe zwieńczenie twórczości Luci.
Drogę z Marią karmiącą Jezusa odbywamy w układzie chronologicznym, rozpoczynając od najstarszych prac z XIII i XIV wieku, temper na desce italo-bizantyńskiego malarza. Potem wchodzimy w wiek XV i spotkamy się z gotyckim tryptykiem (z trzema trójkątnymi gotyckimi zwieńczeniami), będącym doskonałym przykładem przejścia od bizantyńskiego malarstwa do średniowiecznego malarstwa na złotym tle w architektonicznych ujęciach. Punktem centralnym tej trasy jest tempera na desce z 1500 roku Lorenza di Credi, przedstawiciela wczesnego renesansu, u którego widać echa pierwszych prac Leonarda da Vinci (artyści mieli zresztą wspólnego nauczyciela, Verrocchia). „Madonna karmiąca Dzieciątko” została tutaj przedstawiona w pomieszczeniu, którego okna wychodzą na włoski krajobraz, a jej sylwetę wpisano w figurę trójkąta, co było charakterystyczną cechą dzieł Leonarda. Podobnie wygląda kwestia prowadzenia delikatnego konturu, wypełnionego kolorem, typowego dla pierwszego okresu twórczości da Vinciego, jeszcze sprzed namalowania „Mony Lizy” i stosowania sfumato, od 1500 roku. Pod względem formalnym obraz można utożsamiać z „Damą z łasiczką”, a pod względem formalno-ikonograficznym z „Madonną z Dzieciątkiem”, którego schemat powiela di Credi – spokojna Madonna spogląda na niemowlę, które ssie jej pierś, patrząc przy tym na widza. W tle pojawiają się również dwa okna z widokiem na krajobraz.
Kolejną okazją do dłuższej kontemplacji jest obraz monachijskiego malarza z XV wieku, przedstawiający „Matkę Boską Orędowniczkę dusz czyśćcowych”, namalowaną już olejem na płótnie. Madonna ma odkryte piersi, a tryskające z nich mleko wpada w usta tonących u jej stóp dusz czyśćcowych. Motyw laktacji Matki Boskiej był obecny w sztuce za sprawą ukazywania wiernych oraz świętych karmionych jej mlekiem. Było to związane z poglądem, że Maryja jest matką nie tylko Chrystusa, ale i wszystkich ludzi. Gest ten wyrażał miłosierdzie, a samo mleko miało uzdrawiać. Wspomniany obraz doskonale koresponduje ze znajdującą się po drugiej stronie „Wizją świętego Bernarda” z drugiej ćwierci XVII wieku, w wykonaniu Pietro Novelli, gdzie święty, modląc się, dostępuje łaski spotkania z Matką Boską. Święty Bernard jest bowiem znany m.in. z tego, że miał dostąpić łaski laktacji. Temat ten był bardzo popularny w Hiszpanii w okresie Złotego Wieku. Legenda głosi, że święty, mając wygłosić kazanie w obecności biskupa, czego się bardzo obawiał, zaczął się żarliwie modlić, a gdy podczas modlitwy zasnął, Maria włożyła mu do ust pierś, przekazując boską wiedzę. Inna wersja tej historii mówi o wytryśnięciu mleka z figury, przed którą modlił się święty. Na wystawie zabrakło przedstawień, na których Bernard dostępuje łaski laktacji, jest za to praca ukazująca łaskę objawienia spływającą na tego świętego, której towarzyszy kopia obrazu Baroccia „Święta Rodzina”, olej na płótnie z pierwszej połowy XVIII wieku, będący zapowiedzią baroku.
Równie ważnym obiektem w tej części wystawy jest niewielka praca – rysunek wykonany tuszem i podmalowany temperą na pergaminie. Andrea Mantegna przedstawia tu monochromatyczną Matkę Boską, tulącą Dzieciątko na tle niezwykłych ruin antycznych – nie takich, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni: białych, marmurowych, ale polichromowanych. Nie zabrakło również miejsca dla Niderlandów. Mimo dominacji sztuki włoskiej, na wystawie znaleźć możemy trzy niewielkie przedstawienia Madonn, z których najbardziej charakterystyczne jest tondo wykonane przez Hansa Memlinga w ostatniej ćwierci XV wieku. Sztuka niderlandzka reprezentuje zupełnie inny obszar niż wcześniej wspomniane dzieła. Region ten nie czerpał bowiem z tradycji antycznej, ikony i mozaiki, ale z witrażu i malarstwa książkowego. Do malarstwa wprowadza postaci w codziennych strojach i wnętrza domów mieszczańskich. Interpretuje rzeczywistość w sposób konkretny, ziemski i bliski każdemu. Malarstwo jest głównie religijne, nie ma w nim nagości, ruchy i pozy są powściągliwe, ciała okrywają sute i fałdziste szaty, a Dzieciątko nie jest antycznym amorkiem. Kobiety mają głowy ujęte w ciasne czepce i kornety, a tylko Madonny i aniołowie mogą mieć odkryte włosy. Sam Memling sylwety przedstawianych postaci poddaje formule gotyckiej smukłości, a ich szaty konwencji stylu łamanego. Preferuje delikatność rysów, łagodną zadumę i miękkość wyrazu.
Pieta
Kolejnym podjętym na wystawie wątkiem ikonograficznym jest Pieta, czyli przedstawienia Matki Boskiej trzymającej na kolanach martwego Jezusa. Ciemnoczerwona aranżacja przestrzeni muzeum, dopełniona czarnymi motywami, doskonale odpowiada wymowie prezentowanych dzieł. W przestrzeni tej dominuje gipsowa kopia „Piety Watykańskiej” Michała Anioła, w skali 1:1, którą można obejść z każdej strony. Jej ekspozycja robi ogromne wrażenie. Widziana in situ w Bazylice Świętego Piotra przez oddzielającą od widza szybę sprawia wrażenie zdecydowanie mniejszej. Mimo to brak „ręki” Wielkiego Artysty kradnie część emocji obecnych przy oglądaniu oryginału choćby z daleka. Przestrzeń tę dopełniają inne, znacznie mniej monumentalne przedstawienia Matki Boskiej z konającym Jezusem. Warto wspomnieć o wapiennej Piecie z Kościoła Świętej Barbary w Krakowie, która reprezentuje styl piękny z miękkimi, spływającymi szatami i wytwornym gestem, ukazując ciało Chrystusa w układzie horyzontalnym, oraz o przedstawieniu malarskim „Misericordia Domini” z Kościoła Świętej Anny, przedstawiającym Chrystusa wychodzącego z grobu, naznaczonego śladami męki, któremu towarzyszy Matka.
Matka Boska Orantka
Przedostatnia część to wywodząca się ze sztuki bizantyńskiej Matka Boska w typie Orantki, przekształcona w 1400 roku w Madonnę modlącą się ze złożonymi w geście lennym rękami. Postawa oranta była obecna w tradycji wczesnochrześcijańskiej oraz bizantyńskiej i dotyczyła osoby modlącej się na stojąco z rozłożonymi rękami, w geście symbolizującym duszę zbawioną. Motyw przyklęknięcia i złożenia rąk, oznaczający oddanie czci oraz poddanie, został wypracowany w okresie średniowiecza i wywodzi się z hołdu lennego, a do liturgii przedostał się w wieku XIII. Wtedy wasal stawał przed suwerenem, aby otrzymać od niego dobra lenne. Gest ten przeszedł najpierw do święceń kapłańskich, później do liturgii.
Tę część wystawy rozpoczynają trzy przedstawienia oblicz Madonn Sassoferrato. Jednak szczególną uwagę zwracają dwie monumentalne prace – „Matka Boska Różańcowa” Baroccia oraz „Maria Matka Miłosierdzia” Giorgia Vasariego – ogromne tondo wykonane olejem na jedwabiu. Natomiast Orantkę reprezentuje mozaika z 1112 roku wykonana przez warsztat wenecki lub raweński, którą uzupełnia mniejsza mozaika, ukazująca podobną stylistykę, przedstawiająca oblicze Marii również z XII wieku, ale w wykonaniu warsztatu sycylijskiego.
Matka Boska Płaszcza Opiekuńczego
Wystawę kończy cykl obrazów przedstawiających Matkę Boską Płaszcza Opiekuńczego, którym przykrywa wiernych, cierpiących i potrzebujących, dając im ochronę oraz bezpieczeństwo. Motyw ten był szczególnie popularny w okresie panowania Czarnej Śmierci, ale Madonna miała chronić również przed karami boskimi, odpierając strzały ciskane w grzeszników przez Boga. Ciekawym przykładem tego motywu jest gdańska Madonna Szafkowa z końca XIV wieku, wyobrażenie powszechne w tym czasie na terenie Państwa Krzyżackiego. Był to typ przenośnego ołtarzyka, w formie Madonny Tronującej, z otwieranym brzuchem, w którym znajdowało się przedstawienie Trójcy Świętej i dodatkowe przedstawienia na otwartych skrzydłach, funkcjonujących jak tryptyk. Doskonałym dopełnieniem tego ostatniego motywu są dwa obrazy znajdujące się przy wyjściu/wejściu, przedstawiające Matkę Boską Wspomożycielkę, walczącą z szatanem o ofiarowane mu dziecko, autorstwa Nicolo di Liberatore oraz Baldo De Serofiniego.
Wystawa jest nie tylko ciekawym przeglądem ikonograficznych wątków dotyczących Matki Boskiej, ale także cennym zbiorem dzieł sztuki, które trudno będzie ponownie podziwiać w jednej przestrzeni. Ekspozycja stanowi więc gratkę zarówno dla koneserów sztuki, jak i teologów, pielgrzymów, historyków sztuki oraz turystów. Warto poświęcić popołudnie na podróż przez siedem wieków sztuki sakralnej, a można to zrobić do 9 października.
„Maryję nazywamy Matką Miłosierdzia, ponieważ jest Matką Jezusa, w którym Bóg objawił światu swoje Serce przepełnione miłością, a u stóp krzyża Maryja stała się Matką Uczniów Chrystusa, Matką Kościoła i całej ludzkości – stała się Mater Misericordiae” – tak o Marii Matce Miłosierdzia mówi Jan Paweł II. Nabożeństwo do Matki Bożej Miłosierdzia ma tradycję antyczną, bo narodziło się w II wieku n.e. Jego rozkwit przypada na okres średniowiecza, a przechodząca od chrześcijańskiego Wschodu po Zachód idea przetrwała aż do przełomu wieków XVIII i XIX.
Obok sfery mistycznej, dotyczącej modlitwy i jej celebracji, istotna jest oprawa plastyczna i wizualna. Stąd liczne przedstawienia Madonny Miłosierdzia w malarstwie i rzeźbie. W związku z apogeum kultu maryjnego w średniowieczu, najstarsze przedstawienia Matki Boskiej prezentowane na wystawie pochodzą z XI wieku, kolejne natomiast są reprezentacją renesansu i baroku. Ikonografia Matki Bożej Miłosierdzia, ze względu na rozległy czas kultywowania, nie jest jednolita. Na jej formę miały również wpływ zmiany stylistyczno-formalne w sztuce oraz obszary kultywowania. Wystawa jest więc wędrówką poprzez poszczególne motywy ikonograficzne, uwzględniającą kolejne epoki oraz zróżnicowanie geograficzne.
Przekraczając granicę ekspozycji, łamiemy barierę czasową i znajdujemy się w odległej o kilka wieków mistycznej sferze sacrum. Otaczają nas półkoliste łuki, dzieła rozmieszczone w ciemnym wnętrzu, oświetlonym wyłącznie punktowo, liczne arkady i nisze, podczas gdy w tle rozbrzmiewa spokojna muzyka chóralna. Przy wejściu wita nas siedemnaście odbitek drzeworytniczych na papierze autorstwa Albrechta Dürera, ukazujących życie Marii od samego pocałunku rodziców Joachima i Anny przy Złotej Bramie, przez narodzenie i ofiarowanie w świątyni, po narodzenie Jezusa i wspólne przeżywanie jego Męki. Przechodząc wraz z XV-wiecznym grafikiem przez życie Marii, stajemy w rozległej przestrzeni, w której pierwsze spojrzenie pada na ogromny gobelin z 1650 roku przedstawiający Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Zachowana w doskonałym stanie tkanina, pełna olśniewających kolorów, przyciąga zwiedzających, nie tylko ze względu na italianizujące, pełne barokowego pompatyzmu przedstawienie, ale także z uwagi na wspomniane w opisie nazwisko. Jest to praca flamandzkiego warsztatu, będąca kopią obrazu Rubensa o tym samym tytule. Ten wybitny artysta łączył tradycje rodzime – flamandzkie – z włoskimi, które poznał podczas swoich licznych podróży do Włoch. Jego monumentalne przedstawienia zgłębiały sfery sacrum i profanum, a antyczne, gruntownie zbadane formy współgrały z drobiazgowym realizmem. Mimo że mamy tu przed sobą jedynie odwzorowanie jego obrazu, widzimy zamiłowanie artysty do tycjanowskiego koloru oraz tintorettowskiego dynamizmu, wprowadzające jego część Niderlandów w epokę barokowego malarstwa.
Gdy odwrócimy wzrok od tego antykizującego, pełnego teatralizacji i pucułowatych amorków przedstawienia, zobaczymy kilka wybitnych arcydzieł, znanych nie tylko koneserom sztuki. Obok znajdują się cztery przedstawienia Matek Boskich z Dzieciątkiem – dwie rzeźby z polichromowanej terakoty z warsztatu Ghibertiego oraz samego Donatella oraz dwie tempery na desce Veneziano i Giotta. Po flamandzkim baroku warto złapać trochę wytchnienia i spojrzeć na częściowo zachowany obraz florenckiego mistrza protorenesansu – Giotta, który konfrontował artystyczny świat sztuki bizantyńskiej i gotyckiej ze sztuką protorenesansu włoskiego. Z kolei „Madonnę Tronującą z Dzieciątkiem” włoskiego malarza średniowiecznego Veneziana – podającą małemu Jezusowi symbol męczeństwa, jabłko, w otoczeniu siedmiu aniołów, na gotyckim tronie i złotym tle – można wiązać z wyprowadzonym przez Duccia typem Madonny, zwanym Maesta. Nazwa wzięła się od obrazu powstałego dla katedry w Sienie w 1311 roku. Przetwarzał on bizantyński temat ikonograficzny – theotokos, w którym Chrystus zawieszony był w przestrzeni obok Madonny. Duccio namalował Matkę Boską Tronującą, wśród aniołów, w bliskim kontakcie z Chrystusem, który siedział jej na kolanach. Poza tym Madonna na tronie o charakterystycznych, architektonicznych, gotyckich dekoracjach jest równie częstym motywem, ze względu na syntezę malarstwa i architektury w okresie średniowiecza. Architektura miała dowartościowywać malarstwo i przez to jej elementy wkraczały do przestrzeni obrazu.
W kręgu średniowiecza pozostaniemy, przechodząc do nieco zmarginalizowanego tematu malarstwa ikonowego. Mamy tu trzy ikony: Matkę Boską w typie Eleusy, malarza nowogrodzkiego, drugą w typie Hodegetrie, malarza italo-bizantyńskiego oraz „Matkę Boską Włodzimierską” w ramie z lapis lazuri. Eleusa to Matka Boska pochylającą głowę, by przytulić do policzka swojego Syna, który obejmuje ją za szyję; z kolei Hodegetria trzyma Dzieciątko na ręku w najstarszym typie ikonograficznym. Według legendy, pierwszą taką ikonę namalował sam Łukasz Ewangelista. Natomiast „Matka Boska Włodzimierska”, reprezentująca pierwszy typ Matki Boski Miłującej, jest szczególnie czczona w rosyjskim Kościele prawosławnym i również utożsamiana z ikoną namalowaną przez św. Łukasza. Jednak według historyków sztuki dzieło datowane jest na wiek XII.
Matka Boska Karmiąca
W kolejnych salach rozpoczyna się wędrówka przez tematy ikonograficzne przedstawień Marii. Rozpocząć ją możemy od wątku Matki Boskiej Karmiącej, do którego zapraszają nas dwie rzeźby Madonn z Dzieciątkiem – Andrea i Luca della Robbiów, włoskich rzeźbiarzy, wuja i bratanka, którzy słyną z glazurowanych rzeźb wypalanych z gliny, pokrywanych emalią lub polewą, najczęściej białych przedstawień na niebieskich tłach, w tondach. Właśnie takie tondo z terakoty z Matką Boską z połowy XV wieku można zobaczyć na wystawie jako doskonałe zwieńczenie twórczości Luci.
Drogę z Marią karmiącą Jezusa odbywamy w układzie chronologicznym, rozpoczynając od najstarszych prac z XIII i XIV wieku, temper na desce italo-bizantyńskiego malarza. Potem wchodzimy w wiek XV i spotkamy się z gotyckim tryptykiem (z trzema trójkątnymi gotyckimi zwieńczeniami), będącym doskonałym przykładem przejścia od bizantyńskiego malarstwa do średniowiecznego malarstwa na złotym tle w architektonicznych ujęciach. Punktem centralnym tej trasy jest tempera na desce z 1500 roku Lorenza di Credi, przedstawiciela wczesnego renesansu, u którego widać echa pierwszych prac Leonarda da Vinci (artyści mieli zresztą wspólnego nauczyciela, Verrocchia). „Madonna karmiąca Dzieciątko” została tutaj przedstawiona w pomieszczeniu, którego okna wychodzą na włoski krajobraz, a jej sylwetę wpisano w figurę trójkąta, co było charakterystyczną cechą dzieł Leonarda. Podobnie wygląda kwestia prowadzenia delikatnego konturu, wypełnionego kolorem, typowego dla pierwszego okresu twórczości da Vinciego, jeszcze sprzed namalowania „Mony Lizy” i stosowania sfumato, od 1500 roku. Pod względem formalnym obraz można utożsamiać z „Damą z łasiczką”, a pod względem formalno-ikonograficznym z „Madonną z Dzieciątkiem”, którego schemat powiela di Credi – spokojna Madonna spogląda na niemowlę, które ssie jej pierś, patrząc przy tym na widza. W tle pojawiają się również dwa okna z widokiem na krajobraz.
Kolejną okazją do dłuższej kontemplacji jest obraz monachijskiego malarza z XV wieku, przedstawiający „Matkę Boską Orędowniczkę dusz czyśćcowych”, namalowaną już olejem na płótnie. Madonna ma odkryte piersi, a tryskające z nich mleko wpada w usta tonących u jej stóp dusz czyśćcowych. Motyw laktacji Matki Boskiej był obecny w sztuce za sprawą ukazywania wiernych oraz świętych karmionych jej mlekiem. Było to związane z poglądem, że Maryja jest matką nie tylko Chrystusa, ale i wszystkich ludzi. Gest ten wyrażał miłosierdzie, a samo mleko miało uzdrawiać. Wspomniany obraz doskonale koresponduje ze znajdującą się po drugiej stronie „Wizją świętego Bernarda” z drugiej ćwierci XVII wieku, w wykonaniu Pietro Novelli, gdzie święty, modląc się, dostępuje łaski spotkania z Matką Boską. Święty Bernard jest bowiem znany m.in. z tego, że miał dostąpić łaski laktacji. Temat ten był bardzo popularny w Hiszpanii w okresie Złotego Wieku. Legenda głosi, że święty, mając wygłosić kazanie w obecności biskupa, czego się bardzo obawiał, zaczął się żarliwie modlić, a gdy podczas modlitwy zasnął, Maria włożyła mu do ust pierś, przekazując boską wiedzę. Inna wersja tej historii mówi o wytryśnięciu mleka z figury, przed którą modlił się święty. Na wystawie zabrakło przedstawień, na których Bernard dostępuje łaski laktacji, jest za to praca ukazująca łaskę objawienia spływającą na tego świętego, której towarzyszy kopia obrazu Baroccia „Święta Rodzina”, olej na płótnie z pierwszej połowy XVIII wieku, będący zapowiedzią baroku.
Równie ważnym obiektem w tej części wystawy jest niewielka praca – rysunek wykonany tuszem i podmalowany temperą na pergaminie. Andrea Mantegna przedstawia tu monochromatyczną Matkę Boską, tulącą Dzieciątko na tle niezwykłych ruin antycznych – nie takich, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni: białych, marmurowych, ale polichromowanych. Nie zabrakło również miejsca dla Niderlandów. Mimo dominacji sztuki włoskiej, na wystawie znaleźć możemy trzy niewielkie przedstawienia Madonn, z których najbardziej charakterystyczne jest tondo wykonane przez Hansa Memlinga w ostatniej ćwierci XV wieku. Sztuka niderlandzka reprezentuje zupełnie inny obszar niż wcześniej wspomniane dzieła. Region ten nie czerpał bowiem z tradycji antycznej, ikony i mozaiki, ale z witrażu i malarstwa książkowego. Do malarstwa wprowadza postaci w codziennych strojach i wnętrza domów mieszczańskich. Interpretuje rzeczywistość w sposób konkretny, ziemski i bliski każdemu. Malarstwo jest głównie religijne, nie ma w nim nagości, ruchy i pozy są powściągliwe, ciała okrywają sute i fałdziste szaty, a Dzieciątko nie jest antycznym amorkiem. Kobiety mają głowy ujęte w ciasne czepce i kornety, a tylko Madonny i aniołowie mogą mieć odkryte włosy. Sam Memling sylwety przedstawianych postaci poddaje formule gotyckiej smukłości, a ich szaty konwencji stylu łamanego. Preferuje delikatność rysów, łagodną zadumę i miękkość wyrazu.
Pieta
Kolejnym podjętym na wystawie wątkiem ikonograficznym jest Pieta, czyli przedstawienia Matki Boskiej trzymającej na kolanach martwego Jezusa. Ciemnoczerwona aranżacja przestrzeni muzeum, dopełniona czarnymi motywami, doskonale odpowiada wymowie prezentowanych dzieł. W przestrzeni tej dominuje gipsowa kopia „Piety Watykańskiej” Michała Anioła, w skali 1:1, którą można obejść z każdej strony. Jej ekspozycja robi ogromne wrażenie. Widziana in situ w Bazylice Świętego Piotra przez oddzielającą od widza szybę sprawia wrażenie zdecydowanie mniejszej. Mimo to brak „ręki” Wielkiego Artysty kradnie część emocji obecnych przy oglądaniu oryginału choćby z daleka. Przestrzeń tę dopełniają inne, znacznie mniej monumentalne przedstawienia Matki Boskiej z konającym Jezusem. Warto wspomnieć o wapiennej Piecie z Kościoła Świętej Barbary w Krakowie, która reprezentuje styl piękny z miękkimi, spływającymi szatami i wytwornym gestem, ukazując ciało Chrystusa w układzie horyzontalnym, oraz o przedstawieniu malarskim „Misericordia Domini” z Kościoła Świętej Anny, przedstawiającym Chrystusa wychodzącego z grobu, naznaczonego śladami męki, któremu towarzyszy Matka.
Matka Boska Orantka
Przedostatnia część to wywodząca się ze sztuki bizantyńskiej Matka Boska w typie Orantki, przekształcona w 1400 roku w Madonnę modlącą się ze złożonymi w geście lennym rękami. Postawa oranta była obecna w tradycji wczesnochrześcijańskiej oraz bizantyńskiej i dotyczyła osoby modlącej się na stojąco z rozłożonymi rękami, w geście symbolizującym duszę zbawioną. Motyw przyklęknięcia i złożenia rąk, oznaczający oddanie czci oraz poddanie, został wypracowany w okresie średniowiecza i wywodzi się z hołdu lennego, a do liturgii przedostał się w wieku XIII. Wtedy wasal stawał przed suwerenem, aby otrzymać od niego dobra lenne. Gest ten przeszedł najpierw do święceń kapłańskich, później do liturgii.
Tę część wystawy rozpoczynają trzy przedstawienia oblicz Madonn Sassoferrato. Jednak szczególną uwagę zwracają dwie monumentalne prace – „Matka Boska Różańcowa” Baroccia oraz „Maria Matka Miłosierdzia” Giorgia Vasariego – ogromne tondo wykonane olejem na jedwabiu. Natomiast Orantkę reprezentuje mozaika z 1112 roku wykonana przez warsztat wenecki lub raweński, którą uzupełnia mniejsza mozaika, ukazująca podobną stylistykę, przedstawiająca oblicze Marii również z XII wieku, ale w wykonaniu warsztatu sycylijskiego.
Matka Boska Płaszcza Opiekuńczego
Wystawę kończy cykl obrazów przedstawiających Matkę Boską Płaszcza Opiekuńczego, którym przykrywa wiernych, cierpiących i potrzebujących, dając im ochronę oraz bezpieczeństwo. Motyw ten był szczególnie popularny w okresie panowania Czarnej Śmierci, ale Madonna miała chronić również przed karami boskimi, odpierając strzały ciskane w grzeszników przez Boga. Ciekawym przykładem tego motywu jest gdańska Madonna Szafkowa z końca XIV wieku, wyobrażenie powszechne w tym czasie na terenie Państwa Krzyżackiego. Był to typ przenośnego ołtarzyka, w formie Madonny Tronującej, z otwieranym brzuchem, w którym znajdowało się przedstawienie Trójcy Świętej i dodatkowe przedstawienia na otwartych skrzydłach, funkcjonujących jak tryptyk. Doskonałym dopełnieniem tego ostatniego motywu są dwa obrazy znajdujące się przy wyjściu/wejściu, przedstawiające Matkę Boską Wspomożycielkę, walczącą z szatanem o ofiarowane mu dziecko, autorstwa Nicolo di Liberatore oraz Baldo De Serofiniego.
Wystawa jest nie tylko ciekawym przeglądem ikonograficznych wątków dotyczących Matki Boskiej, ale także cennym zbiorem dzieł sztuki, które trudno będzie ponownie podziwiać w jednej przestrzeni. Ekspozycja stanowi więc gratkę zarówno dla koneserów sztuki, jak i teologów, pielgrzymów, historyków sztuki oraz turystów. Warto poświęcić popołudnie na podróż przez siedem wieków sztuki sakralnej, a można to zrobić do 9 października.
„Maria Mater Misericordiae”. Kuratorzy: Piotr Krasny, Giovanni Morello. Muzeum Narodowe w Krakowie. 24.06.-09.10.2016.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |