TRZEJ PRZYJACIELE Z MARVELA (DEADPOOL. TOM 3. DOBRY, ZŁY I BRZYDKI)
A
A
A
Nowy Jork, rok 1977. Osobliwy łotr zwany Białym Człowiekiem za nic ma sobie prawo i porządek, nie mówiąc już o poczuciu przyzwoitości. Na szczęście uciśnieni mogą liczyć na fachową i błyskawiczną pomoc ze strony Bohaterów Do Wynajęcia, których wizytówką są tacy charyzmatyczni herosi, jak Luke „Power Man” Cage, Daniel „Iron Fist” Rand oraz… Wade „Deadpool” Wilson, absolutnie niezrażony faktem, iż wymieni przed chwilą trykociarze stanowczo nie życzą sobie jego obecności w ich obywatelskiej inicjatywie. Chociaż bladolicy przestępca dostaje to, na co zasłużył, jego perypetie bynajmniej nie kończą się w erze disco. Zrządzeniem losu Biały Człowiek powraca bowiem w doskonale znanej nam współczesności, dysząc pragnieniem zemsty na pstrokatym trio, które upokorzyło go przed laty. Jednak potyczka z reliktem minionej epoki to zaledwie rozgrzewka przed czekającym Wilsona wyzwaniem, jakim będzie konfrontacja z jego własną przeszłością, w ramach której nawet wsparcie ze strony dwóch innych weteranów projektu Broń Plus – Wolverine’a oraz Kapitana Ameryki – może okazać się niewystarczające.
Postać Deadpoola – stworzonego przez Roba Liefelda oraz Fabiana Niciezę specjalisty od (nie tylko) mokrej roboty, którego wizytówką (obok zdolności autoregeneracji) stały się przezabawne monologi oraz dialogi często burzące „czwartą ścianę” komiksowego medium – należy do ścisłej czołówki ulubieńców pożeraczy popkultury. Trudno się temu dziwić, gdyż perypetie wyjątkowo paskudnego zabijaki to prawdziwa kopalnia intertekstualnych żartów, przewrotnych cytatów oraz pysznej zabawy z przeróżnymi konwencjami rodem z filmów, seriali, nie mówiąc już o (super)bohaterskich opowieściach graficznych. W sygnowanej logiem Marvel NOW! serii, pisanej przez Briana Posehna (stand-upera, muzyka i literata) oraz Gerry’ego Duggana (mającego na koncie prace przy takich tytułach, jak „Hulk” czy „Uncanny Avengers”), Wade Wilson daje się poznać od swojej najlepszej (najgorszej?) strony, serwując czytelnikom mocno humorystyczną narrację, okraszoną niezłymi tekstami, oraz wartkie tempo akcji, ochoczo zbaczającej na mocno surrealistyczne tory.
Ilustracje Scotta Koblisha („Wolverine: First Class”) stanowią niezaprzeczalny walor pierwszej części „Dobrego, Złego i Brzydkiego”, w czym znaczący udział mają (wprowadzane już we wcześniejszym tomie cyklu) urocze nawiązania do poetyki rodem z brązowej ery komiksu – wspaniałe afro na masce protagonisty jest zaledwie wisienką na tym smakowitym torcie. Obłędna dynamika kadrów, przejrzysta kreska oraz bardzo dobrze dobrana przez Vala Staplesa paleta barw zasługują na słowa uznania. W drugiej, o wiele bardziej przejmującej i dość przytłaczającej części recenzowanego komiksu miejsce za deską kreślarską zajmuje Irlandczyk Declan Shalvey („Hero Killers”) wspierany przez kolorystkę Jordie Bellaire. Radykalna zmiana dotychczasowej lokacji oraz stylu rysowania znacząco wpływa na charakter perypetii pisanej przez duet Posehn/Duggan, skutecznie podnoszącej poziom czytelniczej adrenaliny. Nic dziwnego: wszak autorzy zabierają nas w iście piekielną podróż szlakiem prywatnej traumy Deadpoola, który w tym epizodzie nader często (dosłownie i w przenośni) zrzuca maskę gadatliwego dowcipnisia biegłego w sztuce uśmiercania bliźnich.
„Dobry, Zły i Brzydki” nie przynosi rozczarowania, będąc przykładem rzetelnego, dobrze zbilansowanego czytadła z oprawą graficzną świetnie współgrającą z klimatem prezentowanych opowieści. Polecam!
Postać Deadpoola – stworzonego przez Roba Liefelda oraz Fabiana Niciezę specjalisty od (nie tylko) mokrej roboty, którego wizytówką (obok zdolności autoregeneracji) stały się przezabawne monologi oraz dialogi często burzące „czwartą ścianę” komiksowego medium – należy do ścisłej czołówki ulubieńców pożeraczy popkultury. Trudno się temu dziwić, gdyż perypetie wyjątkowo paskudnego zabijaki to prawdziwa kopalnia intertekstualnych żartów, przewrotnych cytatów oraz pysznej zabawy z przeróżnymi konwencjami rodem z filmów, seriali, nie mówiąc już o (super)bohaterskich opowieściach graficznych. W sygnowanej logiem Marvel NOW! serii, pisanej przez Briana Posehna (stand-upera, muzyka i literata) oraz Gerry’ego Duggana (mającego na koncie prace przy takich tytułach, jak „Hulk” czy „Uncanny Avengers”), Wade Wilson daje się poznać od swojej najlepszej (najgorszej?) strony, serwując czytelnikom mocno humorystyczną narrację, okraszoną niezłymi tekstami, oraz wartkie tempo akcji, ochoczo zbaczającej na mocno surrealistyczne tory.
Ilustracje Scotta Koblisha („Wolverine: First Class”) stanowią niezaprzeczalny walor pierwszej części „Dobrego, Złego i Brzydkiego”, w czym znaczący udział mają (wprowadzane już we wcześniejszym tomie cyklu) urocze nawiązania do poetyki rodem z brązowej ery komiksu – wspaniałe afro na masce protagonisty jest zaledwie wisienką na tym smakowitym torcie. Obłędna dynamika kadrów, przejrzysta kreska oraz bardzo dobrze dobrana przez Vala Staplesa paleta barw zasługują na słowa uznania. W drugiej, o wiele bardziej przejmującej i dość przytłaczającej części recenzowanego komiksu miejsce za deską kreślarską zajmuje Irlandczyk Declan Shalvey („Hero Killers”) wspierany przez kolorystkę Jordie Bellaire. Radykalna zmiana dotychczasowej lokacji oraz stylu rysowania znacząco wpływa na charakter perypetii pisanej przez duet Posehn/Duggan, skutecznie podnoszącej poziom czytelniczej adrenaliny. Nic dziwnego: wszak autorzy zabierają nas w iście piekielną podróż szlakiem prywatnej traumy Deadpoola, który w tym epizodzie nader często (dosłownie i w przenośni) zrzuca maskę gadatliwego dowcipnisia biegłego w sztuce uśmiercania bliźnich.
„Dobry, Zły i Brzydki” nie przynosi rozczarowania, będąc przykładem rzetelnego, dobrze zbilansowanego czytadła z oprawą graficzną świetnie współgrającą z klimatem prezentowanych opowieści. Polecam!
Brian Posehn, Gerry Duggan, Scott Koblish, Declan Shalvey: „Deadpool. Tom 3. Dobry, Zły i Brzydki” („Deadpool: The Good, the Bad and the Ugly”). Tłumaczenie: Oskar Rogowski. Wydawnictwo Egmont Polska. Warszawa 2016.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |