Justyna Hanna Budzik, Ewa Ogłoza,
'TO WSZYSTKO SĄ UŁAMKI TEGO'. MIĘDZY FRAGMENTAMI BIOGRAFII HELENY BOHLE-SZACKIEJ: PROJEKT 'MOSTY/DIE BRUCKEN'
A
A
A
„Butik” i „Willa” – w dwóch przestrzeniach Galerii Sleńdzińskich w Białymstoku upamiętniono postać Heleny Bohle-Szackiej, wybitnej artystki i projektantki mody, białostoczanki i jednej z najważniejszych Polek berlińskiej emigracji po 1968 roku, zmarłej w 2011. Wystawom, które odbywały się w terminie 24.06-3.09.2017, towarzyszy również książka-katalog „Lilka”, zbierająca reportaże, eseje i wspomnienia przyjaciół Bohle-Szackiej i badaczy pod redakcją Marcina Różyca, kuratora projektu zatytułowanego „Mosty/Die Brücken”. Już w dwujęzycznej nazwie obecna jest wielogłosowość narracji o arcyciekawej postaci, którą zwiedzający wystawy lub czytelnik książki ma możliwość poznać poprzez historyczne eksponaty i pamiątki po bohaterce, dzieła i projekty samej Bohle-Szackiej, a także realizacje artystów współczesnych (Zuzy Golińskiej, Darii Malickiej, Janusza Noniewicza, Dominiki Raczkowskiej i Dagmary Rosy), którzy zainspirowali się interesującą biografią tej wyjątkowej białostoczanki. Kolekcja pamiątek po Bohle-Szackiej, obecnie w większości własność Galerii Sleńdzińskich, przywieziona została z Berlina. W opowieści o Lilce słychać jednak echa innych języków i kultur, gdyż kobieta pochodziła z rodziny, w której mieszały się elementy flamandzkie, niemieckie, żydowskie, rosyjskie, i polskie. W Białymstoku, miejscu urodzenia Bohle-Szackiej i tyglu różnych tradycji, „Mosty/Die Brücken” metaforycznie łączą kilka miejsc w mieście, wspomnień i idei.
Tytuł wystawy informuje o artystce, podając jej imię i podwójne nazwisko; druga część tytułu, jedno słowo w dwu językach najpierw zaciekawia, potem zachęca do zastanowienia się, a wreszcie po obejrzeniu wystawy i lekturze katalogu „Lilka” jesteśmy przekonani, że wybór słowa do tytułu wystawy był trafny. „Mosty” – odsyłają do metafory u Leopolda Staffa (miniatura liryczna „Most”), mostów granicznych, nad rzekami, między dzielnicami, miejscami zamieszkania, miastami, krajami i narodami, w relacjach międzyludzkich, między fragmentami biografii i ekspozycji, między różnymi obiektami artystycznymi w różnych tworzywach.
Różyc, dziennikarz modowy i historyk mody (autor m. in. książki „Nowa moda polska”), tłumaczy we wstępie do książki zamierzenia ekspozycyjne: „Mostów/Die Brücken” wyjątkowy nacisk kładą na to, co niewypowiedziane i niewypowiadalne, na szpary, luki, metafory. Różnica między faktem historycznym a metaforą artystyczną została zatarta” (s. 2). Budynki, w których zainscenizowano dwie główne ekspozycje, występują w podwójnej roli. „Butik”, czyli dawny sklep domu mody Telimena, dla którego Szacka projektowała ubrania w latach 1957-1965, stał się miejscem rekonstrukcji i reinterpretacji modowej przeszłości artystki. Można w nim było zobaczyć autentyczne sukienki „z epoki”, jak i stroje wykonane przez Dagmarę Rosę na podstawie rysunków Szackiej. Zuza Golińska zaaranżowała natomiast przestrzeń wystawy, dodając do postawionych sklepowych manekinów inne zaskakujące elementy: wyświetlacze elektroniczne, na których przewijają się nazwy obecnych odbiorców produkcji Telimeny, a także magazynowe regały, na których składowane są bawełniane T-shirty z nadrukami powtarzającymi hasła ze szkiców projektowych. W sali z butikowymi witrynami historia miejsca łączy się z przemyśleniem wpływu, jaki Bohle-Szacka wywarła na świat mody i sztuki. „Realny sklep ujęty został w cudzysłów sztuki” (s. 8), jak wyjaśnia kurator.
„Willa” to dom przy ulicy Wiktorii, na terenie jednej z najstarszych dzielnic miasta – Bojar, obfitującej w zabytkową, drewnianą zabudowę. Budynek przypomina rodzinny dom Lilki, który mieścił się przy ul. Jurowieckiej. Na ekspozycji znalazły się rzeczy osobiste Bohle-Szackiej, m.in. biżuteria, listy, dokumenty, ubrania, puderniczka z ORNO), mnóstwo fotografii z rodzinnego archiwum, grafiki i obrazy, a także instalacje Darii Malickiej. Znalazło się też miejsce na odtworzenie wideo wywiadu rzeki, jaki kilka lat przed śmiercią artystka w Berlinie udzieliła przyjaciółce, dziennikarce Ewie Czerwiakowskiej. Opowiada w nim o swoich (nierzadko trudnych) kolejach losu, o doświadczeniach antysemityzmu, o rzadko przez nią wspominanej przeszłości w obozach koncentracyjnych – warto wsłuchać się w tę opowieść fascynującej kobiety. W „Willi” rozmieszczenie prac zostało zaplanowane tak, by odbiorca równocześnie miał możliwość obserwacji widoku z okien, ważnego kontekstu dla drogi twórczej Bohle-Szackiej.
Moda dialoguje z rysunkami, w obu dyscyplinach widoczne są najważniejsze inspiracje Lilki: abstrakcja geometryczna (studiowała w Łodzi u Strzemińskiego) oraz namysł nad sposobem widzenia. Jednym z motywów prac Szackiej są ponadto drzewa; widać je na rysunkach, które pokazywane są w nagraniu; drzewa pojawiają się także w publikacji z 2003 roku, w której grafiki Lilka zestawiła z fragmentami liryki współczesnych poetów polskich (Szymborska, Herbert, Miłosz, Białoszewski, Zagajewski, Poświatowska, Pawlikowska-Jasnorzewska) i prozy Stanisława Lema. Dostrzegamy upodobanie artystki do tego elementu natury, a być może jej rozumienie metafory zakorzenienia, rozwoju, siły, odrodzenia, ale i zniszczenia. Helena Bohle-Szacki przygotowała również przed laty ilustracje do opowiadań Tadeusza Borowskiego, co stanowiło też przypomnienie jej losu więźniarki obozu koncentracyjnego. Ilustracje, nigdy niewydrukowane, zostały również pokazane w gablocie w „Willi”.
Oglądanie rysunków i gotowych ubiorów skłania do podziwiania kunsztu projektantki mody, a także do refleksji nad związkami mody ze sztuką epoki (np. geometria w formie sukienek i wzorach na tkaninie), przemijania i powracania czy korzystnego bądź niekorzystnego wpływu fasonów na wygląd i sylwetkę kobiety. O roli „modowej” części biografii Szackiej w projekcie „Mosty…” z pewnością zadecydowały zainteresowania kuratora, który wyraźnie eksponuje ten wątek również w publikacji: dwa pierwsze rozdziały książki, napisane przez Różyca, dotyczą historii pracy Lilki w domach mody Telimena i Leda oraz teorii mody przez nią wyznawanej. Różyc przyznaje również, że dla samej bohaterki projektu projektowanie ubrań było działaniem pobocznym, pragmatycznym, podczas gdy jej osobiste zainteresowania skupiały się wokół grafik wystawowych.
Dopełnieniem wystawowej części „Mostów…” jest mural przy wejściu do „Willi”, stworzony przez Janusza Noniewicza i Dominikę Raczkowską. Zaproszeni artyści, „malując ważny polityczny i historyczny znak (medal) i ważną polską bohaterkę (uhonorowaną nim Helenę) […] podkreślają »malarskość« historii. Wydzierają też Order Odrodzenia Polski z rąk polityków” (s. 7). Noniewicz i Raczkowska przypominają w swojej pracy odznaczenie Szackiej przez prezydenta Lecha Wałęsę w 1994 roku. Portret Lilki wpisany jest w kompozycję przypominającą pocztówkę, a wokół medalu namalowane są kontury budynków białostockiego modernizmu, dziś w większości nieistniejące. Mural jest zatem kolejnym mostem między biografią artystki a przestrzenią miasta, które przez cały czas obecne jest w tle ekspozycji.
Integralną częścią „Mostów…” jest dwujęzyczna (tym razem polsko-angielska, mimo polsko-niemieckiego tytułu projektu) i bogato ilustrowana książka „Lilka”, w której – oprócz wspomnianych tekstów Różyca o modzie – znalazły się rozdziały poświęcone analizie twórczości Szackiej z perspektywy historii sztuki (Katarzyna Siwerska) oraz projektowania graficznego (Marcin Różyc). Wspomnienia o powojennych kolejach losu Heleny w Łodzi zebrała Hanna Rydlewska, a o jej berlińskim czasie napisały Anna Handrysiewicz i Angela Martin. Obszerne, skrupulatne pod względem historycznym rozdziały biograficzne napisali również Ewa Czerwiakowska oraz Wiesław Wróbel. Co zaskakujące, książka nie przestrzega porządku chronologicznego: najpierw pojawiają się rozdziały problemowe (moda, sztuka), potem wspomnienia z czasów bliższej przeszłości, a dopiero na końcu opowieści o dzieciństwie bohaterki i historii jej rodziny. Być może obrazuje to współczesny sposób poznawania postaci historycznych: poprzez ich dokonania, prace, twórczość, które stają się motorem do dalszych poszukiwań w źródłach i archiwach. Odnajdywanie kolejnych wątków z biografii Bohle-Szackiej jest oczywiście możliwe.
Książka obejmuje kilkanaście części, napisanych przez trzynaścioro autorów: wstęp i jedenaście rozdziałów: cztery dotyczą twórczości, a siedem – ma charakter biograficzny i zawiera przede wszystkim wspomnienia o Helenie. Po każdym fragmencie w języku polskim znajduje się tłumaczenie na język angielski. Każdy rozdział poprzedza krótki, czasem jednowyrazowy tekst zapisany dużą, wytłuszczoną czcionką. Te fragmenty przeczytane razem stanowią minisyntezę życia i dorobku Heleny: „Helena Bohle-Szacka była bez wątpienia, trochę wbrew sobie, jedną z najważniejszych osobowości świata mody w powojennej Polsce. Teoria mody. Sztuka. Plemię. Kuratorka, wykładowczyni kultury wizualnej, projektantka mody, artystka, działaczka społeczno-polityczna, filantropka, dusza towarzystwa… Helena Bohle-Szacka to z pewnością jedna z najważniejszych Polek w dziejach powojennego Berlina. Zaimponowała mi niesłychanie już przy pierwszym spotkaniu. Wysoka, w czarnej sukni do kostek, sporo biżuterii, wyraźny makijaż. Spodobało mi się jej zaciekawione, życzliwe spojrzenie, jakim mnie obdarzyła. Helena Bohle-Szacka urodziła się 27 lutego 1928 roku w Białymstoku. Jej narodziny były efektem skomplikowanego splotu wydarzeń, zbiegów okoliczności i spotkań ludzi o odmiennym pochodzeniu, wyznaniu i statusie majątkowym. Spoiwem, które ich łączyło, była burzliwa, tragiczna historia XX wieku i Białystok – miasto, którego rozwój oraz świetność budowała i współtworzyła rodzina Heleny”.
W książce jest kilkadziesiąt fotografii pokazywanych nawet na rozkładanych stronach, także w miniaturkach oraz reprodukcje prac plastycznych (rysunki, grafiki, okładki, logotypy). Zestawy fotografii też mają swoje tytuły: „Przyjaciółka. Mieszkanie”, „Berlin. Po wojnie”, „Okupacja. Białystok”. Pomysłowo dobrano i zestawiono fotografie oraz reprodukcję obrazu na okładkach książki.
Na fotografii z lat 60. (s. 37) patrzy prosto w obiektyw młoda kobieta z krótkimi włosami, elegancko ubrana w spodnie ze zwężającymi się nogawkami, bluzkę włożoną do spodni i dość krótki żakiet. Siedzi na kamiennym obramowaniu mostu, trzyma okulary, a obok niej stoi modna torebka. Na wielu fotografiach, także na fotografii z okładki książki zwracają uwagę duże, życzliwe oczy, staranny makijaż, delikatny uśmiech, biżuteria, gesty, papieros w ciemnej lufce.
Taka była Helena Bohle-Szacka, bezpośrednia, towarzyska, otwarta na świat, kulturę i ludzi, gościnna, skłonna do pomocy, kreatywna, czerpiąca radość z tworzenia i kontaktów z ludźmi, odważna w szukaniu form artystycznej ekspresji i pokazywaniu siebie (akt i zdjęcie w stroju topless). Takie cechy osobowości widoczne są w długim wywiadzie, który przeprowadziła Ewa Czerwiakowska. Bohaterka wywiadu mówi spokojnie, precyzyjnie odpowiadając na pytania, czasami wahając się, jakie dobrać słowa, zastanawiając się nad podejmowanymi tematami, chwilami gestykulując lub zapalając papierosa.
Była artystką i projektantką bardzo utalentowaną i wszechstronną. Projektowała przedmioty, ubrania, także dla młodzieży, logotypy i książki. Tworząc dzieła plastyczne, ujawniała z jednej strony fascynację prostotą i tajemnicą linii czy kół, z drugiej – niezwykłymi sylwetami drzew czy biomorficznymi kształtami. Tworzyła też rysunki żurnalowe, na których najczęściej wyraźnie zaznacza talię w kobiecych ubiorach.
Nie ulega wątpliwości, że czytelników i widzów uczestniczących we współczesnym życiu kulturalnym coraz bardziej interesują pełne biografie artystów czy pisarzy, koleje życia, radosne i dramatyczne sytuacje, charakterystyka rozwoju drogi artystycznej i poszczególnych dzieł. Mieszkańcy Białegostoku i turyści (także zagraniczni) – dzięki pomysłom i pracy kuratora oraz pracowników i pracowniczek galerii – mają świetną okazję, aby poznać słynną białostoczankę, artystkę i wspaniałą kobietę, pomyśleć nad tendencjami w modzie, zastanowić się, na ile przeszłość inspiruje współczesnych i jakie daje to efekty artystyczne, a także aby zobaczyć fragment miasta, wędrując między galeriami, związanymi z osobą Heleny, pokonując liczne mosty, jakie w przestrzeni miasta zamyślili kurator i twórcy projektu.
Projekt pod kierunkiem Marcina Różyca ma wyjątkowe walory estetyczno-edukacyjne. Poznajemy osobę i miasto, jesteśmy zachęcani do namysłu nad metaforami mostu czy drzewa, nad możliwościami przedstawienia przeszłości, związkami między sztuką i modą, modą i polityką czy gospodarką, do namysłu nad celami sięgania do archiwów prywatnych i należących do instytucji, nad gromadzeniem wielu eksponatów lub przeciwnie, pozostawieniem niczym niewypełnionych regałów w „Butiku”. Zachęca się nas, widzów i czytelników, do zagłębiania się w historię Białegostoku, Łodzi i Berlina, poszukiwania informacji o kontaktach artystki z Polakami w Berlinie, o jej salonie, prowadzonej przez nią galerii, o wykładach akademickich, rozważenia problemu odnajdywania tożsamości po wojennych i późniejszych traumach.
Zasada fragmentarycznej kompozycji rządzi i wystawą, i książką. Podkreśla to bogactwo faktów i etapów życia, różnorodność dokonań artystycznych i projektowych Heleny, możliwości wykorzystania materiałów archiwalnych i środków wystawienniczych, mechanizmy zapominania i odpamiętywania. O pamięci pisała Ewa Czerwiakowska: „Pamięć porusza się po własnych tropach, ogarnia wywołaną z przeszłości przestrzeń i tworzy w jej obrębie niepowtarzalną topografię, skupioną wokół niestabilnego i zmiennego centrum, nierzadko o onirycznym charakterze. Rządzi się swoimi prawami, pomija, redukuje i eliminuje, buduje nowe obrazy z autentycznych okruchów. Ma oczywiście swoją mądrość, przed którą niekiedy muszą skapitulować najbardziej racjonalne rozważania czy zwykła ciekawość” (s. 313 – 314).
Tytuł wystawy informuje o artystce, podając jej imię i podwójne nazwisko; druga część tytułu, jedno słowo w dwu językach najpierw zaciekawia, potem zachęca do zastanowienia się, a wreszcie po obejrzeniu wystawy i lekturze katalogu „Lilka” jesteśmy przekonani, że wybór słowa do tytułu wystawy był trafny. „Mosty” – odsyłają do metafory u Leopolda Staffa (miniatura liryczna „Most”), mostów granicznych, nad rzekami, między dzielnicami, miejscami zamieszkania, miastami, krajami i narodami, w relacjach międzyludzkich, między fragmentami biografii i ekspozycji, między różnymi obiektami artystycznymi w różnych tworzywach.
Różyc, dziennikarz modowy i historyk mody (autor m. in. książki „Nowa moda polska”), tłumaczy we wstępie do książki zamierzenia ekspozycyjne: „Mostów/Die Brücken” wyjątkowy nacisk kładą na to, co niewypowiedziane i niewypowiadalne, na szpary, luki, metafory. Różnica między faktem historycznym a metaforą artystyczną została zatarta” (s. 2). Budynki, w których zainscenizowano dwie główne ekspozycje, występują w podwójnej roli. „Butik”, czyli dawny sklep domu mody Telimena, dla którego Szacka projektowała ubrania w latach 1957-1965, stał się miejscem rekonstrukcji i reinterpretacji modowej przeszłości artystki. Można w nim było zobaczyć autentyczne sukienki „z epoki”, jak i stroje wykonane przez Dagmarę Rosę na podstawie rysunków Szackiej. Zuza Golińska zaaranżowała natomiast przestrzeń wystawy, dodając do postawionych sklepowych manekinów inne zaskakujące elementy: wyświetlacze elektroniczne, na których przewijają się nazwy obecnych odbiorców produkcji Telimeny, a także magazynowe regały, na których składowane są bawełniane T-shirty z nadrukami powtarzającymi hasła ze szkiców projektowych. W sali z butikowymi witrynami historia miejsca łączy się z przemyśleniem wpływu, jaki Bohle-Szacka wywarła na świat mody i sztuki. „Realny sklep ujęty został w cudzysłów sztuki” (s. 8), jak wyjaśnia kurator.
„Willa” to dom przy ulicy Wiktorii, na terenie jednej z najstarszych dzielnic miasta – Bojar, obfitującej w zabytkową, drewnianą zabudowę. Budynek przypomina rodzinny dom Lilki, który mieścił się przy ul. Jurowieckiej. Na ekspozycji znalazły się rzeczy osobiste Bohle-Szackiej, m.in. biżuteria, listy, dokumenty, ubrania, puderniczka z ORNO), mnóstwo fotografii z rodzinnego archiwum, grafiki i obrazy, a także instalacje Darii Malickiej. Znalazło się też miejsce na odtworzenie wideo wywiadu rzeki, jaki kilka lat przed śmiercią artystka w Berlinie udzieliła przyjaciółce, dziennikarce Ewie Czerwiakowskiej. Opowiada w nim o swoich (nierzadko trudnych) kolejach losu, o doświadczeniach antysemityzmu, o rzadko przez nią wspominanej przeszłości w obozach koncentracyjnych – warto wsłuchać się w tę opowieść fascynującej kobiety. W „Willi” rozmieszczenie prac zostało zaplanowane tak, by odbiorca równocześnie miał możliwość obserwacji widoku z okien, ważnego kontekstu dla drogi twórczej Bohle-Szackiej.
Moda dialoguje z rysunkami, w obu dyscyplinach widoczne są najważniejsze inspiracje Lilki: abstrakcja geometryczna (studiowała w Łodzi u Strzemińskiego) oraz namysł nad sposobem widzenia. Jednym z motywów prac Szackiej są ponadto drzewa; widać je na rysunkach, które pokazywane są w nagraniu; drzewa pojawiają się także w publikacji z 2003 roku, w której grafiki Lilka zestawiła z fragmentami liryki współczesnych poetów polskich (Szymborska, Herbert, Miłosz, Białoszewski, Zagajewski, Poświatowska, Pawlikowska-Jasnorzewska) i prozy Stanisława Lema. Dostrzegamy upodobanie artystki do tego elementu natury, a być może jej rozumienie metafory zakorzenienia, rozwoju, siły, odrodzenia, ale i zniszczenia. Helena Bohle-Szacki przygotowała również przed laty ilustracje do opowiadań Tadeusza Borowskiego, co stanowiło też przypomnienie jej losu więźniarki obozu koncentracyjnego. Ilustracje, nigdy niewydrukowane, zostały również pokazane w gablocie w „Willi”.
Oglądanie rysunków i gotowych ubiorów skłania do podziwiania kunsztu projektantki mody, a także do refleksji nad związkami mody ze sztuką epoki (np. geometria w formie sukienek i wzorach na tkaninie), przemijania i powracania czy korzystnego bądź niekorzystnego wpływu fasonów na wygląd i sylwetkę kobiety. O roli „modowej” części biografii Szackiej w projekcie „Mosty…” z pewnością zadecydowały zainteresowania kuratora, który wyraźnie eksponuje ten wątek również w publikacji: dwa pierwsze rozdziały książki, napisane przez Różyca, dotyczą historii pracy Lilki w domach mody Telimena i Leda oraz teorii mody przez nią wyznawanej. Różyc przyznaje również, że dla samej bohaterki projektu projektowanie ubrań było działaniem pobocznym, pragmatycznym, podczas gdy jej osobiste zainteresowania skupiały się wokół grafik wystawowych.
Dopełnieniem wystawowej części „Mostów…” jest mural przy wejściu do „Willi”, stworzony przez Janusza Noniewicza i Dominikę Raczkowską. Zaproszeni artyści, „malując ważny polityczny i historyczny znak (medal) i ważną polską bohaterkę (uhonorowaną nim Helenę) […] podkreślają »malarskość« historii. Wydzierają też Order Odrodzenia Polski z rąk polityków” (s. 7). Noniewicz i Raczkowska przypominają w swojej pracy odznaczenie Szackiej przez prezydenta Lecha Wałęsę w 1994 roku. Portret Lilki wpisany jest w kompozycję przypominającą pocztówkę, a wokół medalu namalowane są kontury budynków białostockiego modernizmu, dziś w większości nieistniejące. Mural jest zatem kolejnym mostem między biografią artystki a przestrzenią miasta, które przez cały czas obecne jest w tle ekspozycji.
Integralną częścią „Mostów…” jest dwujęzyczna (tym razem polsko-angielska, mimo polsko-niemieckiego tytułu projektu) i bogato ilustrowana książka „Lilka”, w której – oprócz wspomnianych tekstów Różyca o modzie – znalazły się rozdziały poświęcone analizie twórczości Szackiej z perspektywy historii sztuki (Katarzyna Siwerska) oraz projektowania graficznego (Marcin Różyc). Wspomnienia o powojennych kolejach losu Heleny w Łodzi zebrała Hanna Rydlewska, a o jej berlińskim czasie napisały Anna Handrysiewicz i Angela Martin. Obszerne, skrupulatne pod względem historycznym rozdziały biograficzne napisali również Ewa Czerwiakowska oraz Wiesław Wróbel. Co zaskakujące, książka nie przestrzega porządku chronologicznego: najpierw pojawiają się rozdziały problemowe (moda, sztuka), potem wspomnienia z czasów bliższej przeszłości, a dopiero na końcu opowieści o dzieciństwie bohaterki i historii jej rodziny. Być może obrazuje to współczesny sposób poznawania postaci historycznych: poprzez ich dokonania, prace, twórczość, które stają się motorem do dalszych poszukiwań w źródłach i archiwach. Odnajdywanie kolejnych wątków z biografii Bohle-Szackiej jest oczywiście możliwe.
Książka obejmuje kilkanaście części, napisanych przez trzynaścioro autorów: wstęp i jedenaście rozdziałów: cztery dotyczą twórczości, a siedem – ma charakter biograficzny i zawiera przede wszystkim wspomnienia o Helenie. Po każdym fragmencie w języku polskim znajduje się tłumaczenie na język angielski. Każdy rozdział poprzedza krótki, czasem jednowyrazowy tekst zapisany dużą, wytłuszczoną czcionką. Te fragmenty przeczytane razem stanowią minisyntezę życia i dorobku Heleny: „Helena Bohle-Szacka była bez wątpienia, trochę wbrew sobie, jedną z najważniejszych osobowości świata mody w powojennej Polsce. Teoria mody. Sztuka. Plemię. Kuratorka, wykładowczyni kultury wizualnej, projektantka mody, artystka, działaczka społeczno-polityczna, filantropka, dusza towarzystwa… Helena Bohle-Szacka to z pewnością jedna z najważniejszych Polek w dziejach powojennego Berlina. Zaimponowała mi niesłychanie już przy pierwszym spotkaniu. Wysoka, w czarnej sukni do kostek, sporo biżuterii, wyraźny makijaż. Spodobało mi się jej zaciekawione, życzliwe spojrzenie, jakim mnie obdarzyła. Helena Bohle-Szacka urodziła się 27 lutego 1928 roku w Białymstoku. Jej narodziny były efektem skomplikowanego splotu wydarzeń, zbiegów okoliczności i spotkań ludzi o odmiennym pochodzeniu, wyznaniu i statusie majątkowym. Spoiwem, które ich łączyło, była burzliwa, tragiczna historia XX wieku i Białystok – miasto, którego rozwój oraz świetność budowała i współtworzyła rodzina Heleny”.
W książce jest kilkadziesiąt fotografii pokazywanych nawet na rozkładanych stronach, także w miniaturkach oraz reprodukcje prac plastycznych (rysunki, grafiki, okładki, logotypy). Zestawy fotografii też mają swoje tytuły: „Przyjaciółka. Mieszkanie”, „Berlin. Po wojnie”, „Okupacja. Białystok”. Pomysłowo dobrano i zestawiono fotografie oraz reprodukcję obrazu na okładkach książki.
Na fotografii z lat 60. (s. 37) patrzy prosto w obiektyw młoda kobieta z krótkimi włosami, elegancko ubrana w spodnie ze zwężającymi się nogawkami, bluzkę włożoną do spodni i dość krótki żakiet. Siedzi na kamiennym obramowaniu mostu, trzyma okulary, a obok niej stoi modna torebka. Na wielu fotografiach, także na fotografii z okładki książki zwracają uwagę duże, życzliwe oczy, staranny makijaż, delikatny uśmiech, biżuteria, gesty, papieros w ciemnej lufce.
Taka była Helena Bohle-Szacka, bezpośrednia, towarzyska, otwarta na świat, kulturę i ludzi, gościnna, skłonna do pomocy, kreatywna, czerpiąca radość z tworzenia i kontaktów z ludźmi, odważna w szukaniu form artystycznej ekspresji i pokazywaniu siebie (akt i zdjęcie w stroju topless). Takie cechy osobowości widoczne są w długim wywiadzie, który przeprowadziła Ewa Czerwiakowska. Bohaterka wywiadu mówi spokojnie, precyzyjnie odpowiadając na pytania, czasami wahając się, jakie dobrać słowa, zastanawiając się nad podejmowanymi tematami, chwilami gestykulując lub zapalając papierosa.
Była artystką i projektantką bardzo utalentowaną i wszechstronną. Projektowała przedmioty, ubrania, także dla młodzieży, logotypy i książki. Tworząc dzieła plastyczne, ujawniała z jednej strony fascynację prostotą i tajemnicą linii czy kół, z drugiej – niezwykłymi sylwetami drzew czy biomorficznymi kształtami. Tworzyła też rysunki żurnalowe, na których najczęściej wyraźnie zaznacza talię w kobiecych ubiorach.
Nie ulega wątpliwości, że czytelników i widzów uczestniczących we współczesnym życiu kulturalnym coraz bardziej interesują pełne biografie artystów czy pisarzy, koleje życia, radosne i dramatyczne sytuacje, charakterystyka rozwoju drogi artystycznej i poszczególnych dzieł. Mieszkańcy Białegostoku i turyści (także zagraniczni) – dzięki pomysłom i pracy kuratora oraz pracowników i pracowniczek galerii – mają świetną okazję, aby poznać słynną białostoczankę, artystkę i wspaniałą kobietę, pomyśleć nad tendencjami w modzie, zastanowić się, na ile przeszłość inspiruje współczesnych i jakie daje to efekty artystyczne, a także aby zobaczyć fragment miasta, wędrując między galeriami, związanymi z osobą Heleny, pokonując liczne mosty, jakie w przestrzeni miasta zamyślili kurator i twórcy projektu.
Projekt pod kierunkiem Marcina Różyca ma wyjątkowe walory estetyczno-edukacyjne. Poznajemy osobę i miasto, jesteśmy zachęcani do namysłu nad metaforami mostu czy drzewa, nad możliwościami przedstawienia przeszłości, związkami między sztuką i modą, modą i polityką czy gospodarką, do namysłu nad celami sięgania do archiwów prywatnych i należących do instytucji, nad gromadzeniem wielu eksponatów lub przeciwnie, pozostawieniem niczym niewypełnionych regałów w „Butiku”. Zachęca się nas, widzów i czytelników, do zagłębiania się w historię Białegostoku, Łodzi i Berlina, poszukiwania informacji o kontaktach artystki z Polakami w Berlinie, o jej salonie, prowadzonej przez nią galerii, o wykładach akademickich, rozważenia problemu odnajdywania tożsamości po wojennych i późniejszych traumach.
Zasada fragmentarycznej kompozycji rządzi i wystawą, i książką. Podkreśla to bogactwo faktów i etapów życia, różnorodność dokonań artystycznych i projektowych Heleny, możliwości wykorzystania materiałów archiwalnych i środków wystawienniczych, mechanizmy zapominania i odpamiętywania. O pamięci pisała Ewa Czerwiakowska: „Pamięć porusza się po własnych tropach, ogarnia wywołaną z przeszłości przestrzeń i tworzy w jej obrębie niepowtarzalną topografię, skupioną wokół niestabilnego i zmiennego centrum, nierzadko o onirycznym charakterze. Rządzi się swoimi prawami, pomija, redukuje i eliminuje, buduje nowe obrazy z autentycznych okruchów. Ma oczywiście swoją mądrość, przed którą niekiedy muszą skapitulować najbardziej racjonalne rozważania czy zwykła ciekawość” (s. 313 – 314).
Helena Bohle-Szacka. Mosty/Die Brücken. Dawny butik Telimeny. Galeria im. Sleńdzińskich w Białymstoku. 24.06 – 03.09.2017.
Helena Bohle-Szacka. Mosty/Die Brücken. Willa. Galeria im. Sleńdzińskich w Białymstoku. 24.06 – 03.09.2017.
„Lilka”. Red. M. Różyc. Galeria im. Sleńdzińskich. Białystok 2017.
Helena Bohle-Szacka. Mosty/Die Brücken. Willa. Galeria im. Sleńdzińskich w Białymstoku. 24.06 – 03.09.2017.
„Lilka”. Red. M. Różyc. Galeria im. Sleńdzińskich. Białystok 2017.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |