ELEGIA NA ODEJŚCIE (SAGA. TOM SIÓDMY)
A
A
A
Dzieciństwo Hazel trudno uznać za zwyczajne. W zasadzie urocza narratorka „Sagi” już od chwili poczęcia nie miała co liczyć na taryfę ulgową: w końcu jest owocem zakazanej miłości między przedstawicielami dwóch walczących ze sobą od setek lat światów. Mimo wielu dramatycznych perypetii dziewczynka (oczko w głowie rogatego Marka i skrzydlatej Alany będącej aktualnie w zaawansowanej ciąży) nie traci optymizmu, z powodzeniem odnajdując się w nowych sytuacjach i kalejdoskopowo zmieniających się lokacjach.
Chwilą wytchnienia od dotychczasowej tułaczki wydaje się półroczny pobyt na Phang, gdzie do wciąż powiększającej się familii dołącza jedno z miejscowych plemion, którego członkowie do złudzenia przypominają surykatki. Cały wic polega jednak na tym, że przywołana powyżej kometa wciąż jest obiektem, o który od stuleci walczą armie Brzegu i Wieńca.
Epicka, łącząca w sobie elementy baśniowej fantasy, SF, obyczajówki, sensacji, horroru i antymilitarnej przypowieści seria stworzona przez Briana K. Vaughana oraz Fionę Staples nie traci nic na swym rozmachu, w siódmym tomie oferując czytelnikom bezbłędnie prowadzoną perypetię, soczyste, błyskotliwe dialogi oraz bohaterów, których losy angażują w niepojęty sposób.
Współtwórca „Ex Machiny” mistrzowsko zarysowuje relacje między bardzo wyrazistymi i przede wszystkim wiarygodnymi postaciami (w recenzowanym albumie ciekawie kształtują się perypetie Petrichor, Upartego, ale i zdegradowanego księcia Robota IV, a na scenę z przytupem wkracza dwugłowy Maszerujący), bilansując w pisanych przez siebie fabułach wartką akcję, humor, wzruszenia, napięcie oraz chwilami niezbędną powagę. Dodatkowo Vaughan uroczo zarysowuje wątek pierwszej miłości Hazel, świetnie dookreślający prezentowaną historię koncentrującą się wokół tematu rodziny, walki i doświadczania uchodźctwa.
O tym, że gromadząca na swoim koncie kolejne statuetki Harveya Fiona Staples jest klasą samą w sobie, przekonują ilustracje z recenzowanego woluminu: realistyczne pomimo futurystyczno-baśniowej konwencji samej opowieści, równoważące oszczędność i wizualny rozmach (vide: pojawienie się Czasossawy), a przy tym z miejsca pozyskujące uwagę i emocjonalne zaangażowanie czytelnika. Przekonująco oddane aspekty kolejnych pejzaży, pomysłowy design postaci oraz fantastycznych artefaktów stanowią dorodną wisienkę na smakowitym torcie, jakim są malownicze, utrzymane w stonowanej kolorystyce, chwilami operujące śmiałymi skojarzeniami kadry kanadyjskiej artystki. „Siódemka” trzyma poziom dotychczasowych epizodów „Sagi”, zaś finał tomu łapie za gardło i ściska mocno, nie pozwalając o sobie zapomnieć jeszcze długo po zakończeniu lektury. Oby tak dalej!
Chwilą wytchnienia od dotychczasowej tułaczki wydaje się półroczny pobyt na Phang, gdzie do wciąż powiększającej się familii dołącza jedno z miejscowych plemion, którego członkowie do złudzenia przypominają surykatki. Cały wic polega jednak na tym, że przywołana powyżej kometa wciąż jest obiektem, o który od stuleci walczą armie Brzegu i Wieńca.
Epicka, łącząca w sobie elementy baśniowej fantasy, SF, obyczajówki, sensacji, horroru i antymilitarnej przypowieści seria stworzona przez Briana K. Vaughana oraz Fionę Staples nie traci nic na swym rozmachu, w siódmym tomie oferując czytelnikom bezbłędnie prowadzoną perypetię, soczyste, błyskotliwe dialogi oraz bohaterów, których losy angażują w niepojęty sposób.
Współtwórca „Ex Machiny” mistrzowsko zarysowuje relacje między bardzo wyrazistymi i przede wszystkim wiarygodnymi postaciami (w recenzowanym albumie ciekawie kształtują się perypetie Petrichor, Upartego, ale i zdegradowanego księcia Robota IV, a na scenę z przytupem wkracza dwugłowy Maszerujący), bilansując w pisanych przez siebie fabułach wartką akcję, humor, wzruszenia, napięcie oraz chwilami niezbędną powagę. Dodatkowo Vaughan uroczo zarysowuje wątek pierwszej miłości Hazel, świetnie dookreślający prezentowaną historię koncentrującą się wokół tematu rodziny, walki i doświadczania uchodźctwa.
O tym, że gromadząca na swoim koncie kolejne statuetki Harveya Fiona Staples jest klasą samą w sobie, przekonują ilustracje z recenzowanego woluminu: realistyczne pomimo futurystyczno-baśniowej konwencji samej opowieści, równoważące oszczędność i wizualny rozmach (vide: pojawienie się Czasossawy), a przy tym z miejsca pozyskujące uwagę i emocjonalne zaangażowanie czytelnika. Przekonująco oddane aspekty kolejnych pejzaży, pomysłowy design postaci oraz fantastycznych artefaktów stanowią dorodną wisienkę na smakowitym torcie, jakim są malownicze, utrzymane w stonowanej kolorystyce, chwilami operujące śmiałymi skojarzeniami kadry kanadyjskiej artystki. „Siódemka” trzyma poziom dotychczasowych epizodów „Sagi”, zaś finał tomu łapie za gardło i ściska mocno, nie pozwalając o sobie zapomnieć jeszcze długo po zakończeniu lektury. Oby tak dalej!
Brian K. Vaughan, Fiona Staples: „Saga. Tom siódmy” („Saga Vol. 7”). Tłumaczenie: Jacek Drewnowski. Wydawnictwo Mucha Comics. Warszawa 2017.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |