GDY PRZYCHODZI... (PANTERA)
A
A
A
Kiedy ukochany zwierzak Krystynki, Panna Kocinka, żegna się z tym światem, dziewczynka jest zdruzgotana. Nawet tata, mimo licznych prób, nie potrafi pocieszyć małej bohaterki. Sztuczka ta udaje się dopiero Panterze – efemerycznej, zmiennokształtnej, mieniącej się przeróżnymi kolorami istocie. Wyimaginowany zwierzak, wydostający się raz za razem z szuflady komódki będącej bramą prowadzącą wprost do Panterlandii (gdzie zwierz piastuje godność koronnego księcia), wydaje się idealnym kompanem dla strapionej Krystynki. Baśniowy drapieżnik jest bowiem doskonałym słuchaczem i troskliwym pocieszycielem, mówiącym zawsze to, co dziewczynka chce usłyszeć, zdobywając jej zaufanie i zamieniając każdą wspólnie spędzoną z bohaterką minutę w prawdziwie magiczne chwile. I tylko pluszak Bonzo nie darzy wąsatego przybysza zaufaniem – czy słusznie?
Urokliwa opowieść o niezwykłej sile wyobraźni, fantasmagoryczna podróż przez meandry ludzkiej psychiki (w końcu pantera to jeden z symboli podświadomości), jak również nietuzinkowe studium przepracowywania traumy będącej rezultatem straty (obok śmierci zwierzaka pojawia się wątek nieobecnej matki) lub – co nie jest wykluczone – jeszcze bardziej zatrważającego doświadczenia: dzieło Brechta Evensa otwiera się na mnogość odczytań, urzekając przy tym perfekcyjnie wykonaną szatą graficzną.
Belgijski artysta bawi się skrótami perspektywicznymi, swobodnie komponuje zawartość plansz (rezygnuje z podziału na ramki oraz z komiksowych „dymków”) zaludnianych przez malowane akwarelami postacie najczęściej ukazywane na białym tle. Każdy rozdział „Pantery” – w której ilustracje budzą skojarzenia z obrazkami z książek dla dzieci – wieńczy plansza przedstawiająca śpiącą protagonistkę, podczas gdy jej pokój staje się placem zabaw baśniowych istot, w końcowych partiach dzieła objawiających jednak swoją mocno ambiwalentną naturę. Zaproszeni przez Panterę na przyjęcie urodzinowe Krystynki goście przypominają bowiem postaci rodem z horroru, podbudowując (obecną już od pierwszych stron) aurę niepokoju, płynnie przechodzącą w najczystszą grozę.
Malując tytułowego kota, autor „Wrong Place” nasyca jego pysk imponującą skalą emocji i grymasów (dla porównania: oblicze taty jest praktycznie zupełnie pozbawione wyrazu, chwilami wręcz anonimowe), które pod pozorem łagodności, zgrywy, współczucia zawierają pierwiastek permanentnego zagrożenia, napięcia, tajemnicy, co rusz wyrzucając odbiorcę ze sfery czytelniczego komfortu. Dlatego też ta okraszona graficznymi dodatkami, oniryczna, wymykająca się jednoznacznej interpretacji, przepięknie wydana i zilustrowana opowieść adresowana jest (mimo wszystko) raczej do dojrzałego czytelnika.
Urokliwa opowieść o niezwykłej sile wyobraźni, fantasmagoryczna podróż przez meandry ludzkiej psychiki (w końcu pantera to jeden z symboli podświadomości), jak również nietuzinkowe studium przepracowywania traumy będącej rezultatem straty (obok śmierci zwierzaka pojawia się wątek nieobecnej matki) lub – co nie jest wykluczone – jeszcze bardziej zatrważającego doświadczenia: dzieło Brechta Evensa otwiera się na mnogość odczytań, urzekając przy tym perfekcyjnie wykonaną szatą graficzną.
Belgijski artysta bawi się skrótami perspektywicznymi, swobodnie komponuje zawartość plansz (rezygnuje z podziału na ramki oraz z komiksowych „dymków”) zaludnianych przez malowane akwarelami postacie najczęściej ukazywane na białym tle. Każdy rozdział „Pantery” – w której ilustracje budzą skojarzenia z obrazkami z książek dla dzieci – wieńczy plansza przedstawiająca śpiącą protagonistkę, podczas gdy jej pokój staje się placem zabaw baśniowych istot, w końcowych partiach dzieła objawiających jednak swoją mocno ambiwalentną naturę. Zaproszeni przez Panterę na przyjęcie urodzinowe Krystynki goście przypominają bowiem postaci rodem z horroru, podbudowując (obecną już od pierwszych stron) aurę niepokoju, płynnie przechodzącą w najczystszą grozę.
Malując tytułowego kota, autor „Wrong Place” nasyca jego pysk imponującą skalą emocji i grymasów (dla porównania: oblicze taty jest praktycznie zupełnie pozbawione wyrazu, chwilami wręcz anonimowe), które pod pozorem łagodności, zgrywy, współczucia zawierają pierwiastek permanentnego zagrożenia, napięcia, tajemnicy, co rusz wyrzucając odbiorcę ze sfery czytelniczego komfortu. Dlatego też ta okraszona graficznymi dodatkami, oniryczna, wymykająca się jednoznacznej interpretacji, przepięknie wydana i zilustrowana opowieść adresowana jest (mimo wszystko) raczej do dojrzałego czytelnika.
Brecht Evens: „Pantera” („Panter”). Tłumaczenie: Agnieszka Bienias. Wydawnictwo Timof i cisi wspólnicy. Warszawa 2018.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |