ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 czerwca 12 (348) / 2018

Natalia Kaniak,

DZIKIE DZIECKO (TA MAŁPA POSZŁA DO NIEBA)

A A A
Krykla całymi dniami – tak sama o sobie pisze Gosia Kulik. I dobrze owo kryklanie wychodzi, bo tak wprawnie opowiedzianych i narysowanych powieści graficznych zdarza się w roku wydawniczym stosunkowo niewiele. „Ta małpa poszła do nieba” z pewnością znajdzie się na liście najbardziej zaskakujących komiksów 2018 roku. A wrodzony lokalny patriotyzm nie pozwala pominąć tu faktu, że autorka jest absolwentką katowickiej ASP, co tym mocniej cieszy.

Album Małgorzaty Kulik zachwyca przede wszystkim konsekwencją i doskonałym warsztatem. Jest w nim miejsce na dopracowany scenariusz, autorski styl i co najważniejsze – wnikliwość i pomysł. To nie żaden złożony na kolanie zestaw obrazków, do którego zarys powstać mógł w przypływie grozy deadline’u – mamy do czynienia z przemyślaną narracją, pełną wprowadzanych z wyczuciem detali. Żaden rekwizyt nie jest tu przypadkowy, żaden bohater zbędny.

„Ta małpa poszła do nieba” to bowiem opowieść o stracie dziecka i z pozoru gasnącej miłości, o życiu w cieniu inności i spowodowanym nią braku komfortu. Historia, która swoim absurdem uderza już od pierwszej sceny: kwiląca na izbie przyjęć małpa, liczne rany kłute i morze łez. Jest to jednak absurd podobny do tego, którym operuje Wojtek Wawszczyk („Pan Żarówka”) – z pozoru śmieszny, jednak gdzieś pod koniec rozbrajająco smutny i przenikliwy, odkrywający nasze zakłamanie i manię wyższości.

Gdy Jankowi i Kryśce umiera dziecko, nieszczęśliwe małżeństwo zostaje z tragedią samo. Próżno im szukać wsparcia wśród przyjaciół, dla których niebiologiczna córka liczy się mniej. Trudno zrozumieć to lekko patologicznej rodzinie, jeszcze zaś trudniej konserwatywnemu Kościołowi. Gosia Kulik w kilku prostych gestach definiuje polską, nie tylko małomiasteczkową rzeczywistość. Drąży jej temat w kolejnych scenach, dopieszczając ten portret nieszczęścia i obłudy. Nie brakuje mu jednak karykaturalnej przesady, humoru i czułości wobec postaci, dzięki czemu „Ta małpa poszła do nieba” to coś więcej niż tyrada narzekań na konkretną mentalność.

Pod względem plastycznym trudno nie dostrzec akademickiego rodowodu Gosi Kulik. Jej wcześniejsze doświadczenie ilustratorskie widać zarówno w pomysłowości, jaką wykazuje przy detalach, jak i w pewnym rygorze dokładności. Nie ma tu dyletanckich kadrów ani pójścia na łatwiznę. Jest za to ewidentna inspiracja klasycznym warsztatem, ale i wolność od nudnych kompozycji i wystudiowanych układów.

Seria Nowy Komiks Polski po raz kolejny udowadnia, że młodzi twórcy zasługują na własną przestrzeń wydawniczą. Pozostaje mieć nadzieję, że za kilka lat będą mieli szansę istnieć na rynku jako regularni autorzy. Gosia Kulik daje sobie na nim świetnie radę, ale mam szczerą nadzieję, że wkrótce jej nazwisko i – przede wszystkim – styl będą szerzej rozpoznawalne.
Gosia Kulik: „Ta małpa poszła do nieba”. Wydawnictwo Komiksowe. Warszawa 2018.