COŚ SIĘ KOŃCZY, COŚ SIĘ ZACZYNA (POWRÓT MROCZNEGO RYCERZA: OSTATNIA KRUCJATA / BATMAN: MROCZNY RYCERZ. RASA PANÓW)
A
A
A
Debiutujący w roku 1986 album „Batman: Powrót Mrocznego Rycerza” Franka Millera był jednym z kilku tytułów (obok dzieł Alana Moore’a czy Neila Gaimana) udowadniających, że komiks – także o tematyce superbohaterskiej – może wznieść się na wyżyny artystycznego geniuszu. Olbrzymi sukces niniejszej powieści graficznej zaowocował zrealizowanym w 2001 cyklem „Batman: Mroczny Rycerz kontratakuje”, ukazującym dalsze losy leciwego obrońcy Gotham City. Teraz autor „Sin City/Miasta Grzechu”, wspierany przez równie uznanego scenarzystę Briana Azzarello („100 naboi”, „Wonder Woman”), powraca z dwoma zróżnicowanymi pod względem metrażu utworami, z których jeden jest zwięzłym prequelem słynnego dyptyku, drugi natomiast – jego epickim zwieńczeniem.
Akcja „Ostatniej krucjaty” oscyluje wokół dramatycznych wydarzeń sprawiających, że Batman przeszedł na emeryturę, z której powrócił wiele lat później. Gdy Joker (po raz kolejny) trafia do Arkham, Bruce Wayne intensywnie szkoli nowego Robina, Jasona Todda. Pojawienie się młodego pomocnika skrzętnie zostaje odnotowane przez media atakujące Nietoperza za dobrowolne narażanie życia osoby nieletniej – a spoty reklamowe przygotowane przez komitet MPB (Matki Przeciwko Batmanowi) zdecydowanie nie poprawiają notowań Mrocznego Rycerza. Jakby tego było mało, w mieście dochodzi do serii zagadkowych zgonów najzamożniejszych mieszkańców. Stopniowo, lecz konsekwentnie tracący formę protagonista z coraz większym trudem dogaduje się z Jasonem, którego modus operandi budzi coraz więcej zastrzeżeń (vide: krwawa konfrontacja z gangiem Jokera). Alarmującej sytuacji z wyraźnym niepokojem przygląda się Alfred, a zielonowłose nemezis Zamaskowanego Krzyżowca obmyśla nowy plan, który w znaczący sposób wpłynie na dalsze życie tytułowego bohatera.
Pierwszoosobowa narracja snuta przez protagonistę, poetyka medialnego szumu znana z Millerowskiego dyptyku, gościnny występ klasycznych przeciwników (obok zaskakująco spokojnego, a przez to jeszcze bardziej niepokojącego Jokera w tomiku pojawia się podstępna Poison Ivy oraz bezkompromisowy Killer Croc) plus oszczędnie, choć przekonująco ukazane relacje między bohaterami to główne atuty tej kameralnej opowieści z powodzeniem zilustrowanej przez (współpracującego z Millerem przy „Daredevilu”) Johna Romitę Juniora. Z miejsca rozpoznawalny styl ilustratora przygód „Kick-Assa” znajduje dopełnienie w stonowanej, dobrze współgrającej z klimatem historii paletą barw przygotowaną przez Petera Steigerwalda – pochodzącego z Honolulu inkera, kolorystę, współzałożyciela Aspen Comics i twórcę „The Zoo Hunters”.
Jeśli chodzi o „Rasę Panów”, akcja komiksu rozgrywa się trzy lata po wydarzeniach ukazanych na kartach „Batman: Mroczny Rycerz kontratakuje”, gdzie podstarzały Nietoperz z grupą oddanych pomocników ocalił świat przed tyranią. Od tamtego czasu sojusznicy Zamaskowanego Krzyżowca wycofali się z walki z niesprawiedliwością (dla przykładu: Wonder Woman zajęła się wychowywaniem malutkiego Jonathana, podczas gdy Superman na dobre zamarzł w Fortecy Samotności). Jednak pewnego dnia coś się zmienia: tajemnicza osoba w stroju Batmana zaczyna siać zamęt na ulicach Gotham City. Ale to zaledwie preludium wydarzeń, które mogą zmienić oblicze Ziemi: mieszkańcy Kandoru (przechowywanej przez Supermana w specjalnym naczyniu zminiaturyzowanej stolicy planety Krypton) opuszczają swój azyl, by pod wodzą charyzmatycznego ojca Quara rozpocząć marsz po władzę nad światem. Dysponująca niewyobrażalną mocą armia dowodzona przez szaleńca zapowiada świt Rasy Panów, do której – o czym usilnie próbują ją przekonać samozwańczy „zbawcy” ludzkości – należy również Lara, córka Człowieka ze Stali i Wonder Woman. Jedyną szansą na powstrzymanie globalnej dyktatury jest powrót dawnych bohaterów.
Stylizacje na ujęcia kamer telewizyjnych, esemesowe komentarze, gościnny występ medialnych osobistości (Conan O’Brien, Jon Stewart, ba, jest nawet Donald Trump) oraz wielopodmiotowa narracja skutecznie podnoszą poziom emocji towarzyszących lekturze tego albumu. Kolejne rozdziały „Rasy Panów” – rysowane przez Andy’ego Kuberta („Batman kontra Predator”, „Flashpoint. Punkt krytyczny”) – regularnie przeplatane są krótkimi opowieściami duetu Miller-Azzarello dotyczącymi losów innych dramatis personae. Każda z tych pierwszoosobowych narracji zilustrowana została przez innego artystę: perypetie Hala „Green Lantern” Jordana narysował wspomniany już John Romita Junior (wspierany przez twórcę „300”); Eduardo Risso („100 naboi”, „Księżycówka”) w charakterystyczny dla siebie sposób ukazał perypetie Diany, podczas gdy Frank Miller zobrazował – między innymi – wątki poświęcone Atomowi, Batgirl oraz Larze. Pieczę nad oprawą kolorystyczną recenzowanego woluminu roztoczyli natomiast Brad Anderson („Catwoman”, „Liga Sprawiedliwości”) i Alex Sinclair („Batman: Hush”, „Top 10”).
Omawiany komiks to brutalne, pełne wysokooktanowej akcji widowisko, w którym nie zabrakło na szczęście ciekawie zarysowanych (pełnych emocjonalnych przesileń) relacji między postaciami – szczególnie dobrze widać to na przykładzie mocno skomplikowanej więzi łączącej Larę z jej rodzicami, ale i wątku dotyczącego wieloletniej, wystawianej na ciężką próbę przyjaźni Bruce’a i Clarka. W zebranych w albumie historiach odnajdziemy kadry odwołujące się do innych utworów Millera, jak również sceny oraz wydarzenia wywołujące jedyne w swoim rodzaju czytelnicze dreszcze. I to one sprawiają, że owa wydawnicza inicjatywa miała jednak sens. Bo choć ani minimalistyczna „Ostatnia krucjata”, ani epicka „Rasa Panów” nie dorównują Millerowskiemu dyptykowi poświęconemu przerwanej emeryturze Mrocznego Rycerza, z całą pewnością warto się z nimi zapoznać.
Akcja „Ostatniej krucjaty” oscyluje wokół dramatycznych wydarzeń sprawiających, że Batman przeszedł na emeryturę, z której powrócił wiele lat później. Gdy Joker (po raz kolejny) trafia do Arkham, Bruce Wayne intensywnie szkoli nowego Robina, Jasona Todda. Pojawienie się młodego pomocnika skrzętnie zostaje odnotowane przez media atakujące Nietoperza za dobrowolne narażanie życia osoby nieletniej – a spoty reklamowe przygotowane przez komitet MPB (Matki Przeciwko Batmanowi) zdecydowanie nie poprawiają notowań Mrocznego Rycerza. Jakby tego było mało, w mieście dochodzi do serii zagadkowych zgonów najzamożniejszych mieszkańców. Stopniowo, lecz konsekwentnie tracący formę protagonista z coraz większym trudem dogaduje się z Jasonem, którego modus operandi budzi coraz więcej zastrzeżeń (vide: krwawa konfrontacja z gangiem Jokera). Alarmującej sytuacji z wyraźnym niepokojem przygląda się Alfred, a zielonowłose nemezis Zamaskowanego Krzyżowca obmyśla nowy plan, który w znaczący sposób wpłynie na dalsze życie tytułowego bohatera.
Pierwszoosobowa narracja snuta przez protagonistę, poetyka medialnego szumu znana z Millerowskiego dyptyku, gościnny występ klasycznych przeciwników (obok zaskakująco spokojnego, a przez to jeszcze bardziej niepokojącego Jokera w tomiku pojawia się podstępna Poison Ivy oraz bezkompromisowy Killer Croc) plus oszczędnie, choć przekonująco ukazane relacje między bohaterami to główne atuty tej kameralnej opowieści z powodzeniem zilustrowanej przez (współpracującego z Millerem przy „Daredevilu”) Johna Romitę Juniora. Z miejsca rozpoznawalny styl ilustratora przygód „Kick-Assa” znajduje dopełnienie w stonowanej, dobrze współgrającej z klimatem historii paletą barw przygotowaną przez Petera Steigerwalda – pochodzącego z Honolulu inkera, kolorystę, współzałożyciela Aspen Comics i twórcę „The Zoo Hunters”.
Jeśli chodzi o „Rasę Panów”, akcja komiksu rozgrywa się trzy lata po wydarzeniach ukazanych na kartach „Batman: Mroczny Rycerz kontratakuje”, gdzie podstarzały Nietoperz z grupą oddanych pomocników ocalił świat przed tyranią. Od tamtego czasu sojusznicy Zamaskowanego Krzyżowca wycofali się z walki z niesprawiedliwością (dla przykładu: Wonder Woman zajęła się wychowywaniem malutkiego Jonathana, podczas gdy Superman na dobre zamarzł w Fortecy Samotności). Jednak pewnego dnia coś się zmienia: tajemnicza osoba w stroju Batmana zaczyna siać zamęt na ulicach Gotham City. Ale to zaledwie preludium wydarzeń, które mogą zmienić oblicze Ziemi: mieszkańcy Kandoru (przechowywanej przez Supermana w specjalnym naczyniu zminiaturyzowanej stolicy planety Krypton) opuszczają swój azyl, by pod wodzą charyzmatycznego ojca Quara rozpocząć marsz po władzę nad światem. Dysponująca niewyobrażalną mocą armia dowodzona przez szaleńca zapowiada świt Rasy Panów, do której – o czym usilnie próbują ją przekonać samozwańczy „zbawcy” ludzkości – należy również Lara, córka Człowieka ze Stali i Wonder Woman. Jedyną szansą na powstrzymanie globalnej dyktatury jest powrót dawnych bohaterów.
Stylizacje na ujęcia kamer telewizyjnych, esemesowe komentarze, gościnny występ medialnych osobistości (Conan O’Brien, Jon Stewart, ba, jest nawet Donald Trump) oraz wielopodmiotowa narracja skutecznie podnoszą poziom emocji towarzyszących lekturze tego albumu. Kolejne rozdziały „Rasy Panów” – rysowane przez Andy’ego Kuberta („Batman kontra Predator”, „Flashpoint. Punkt krytyczny”) – regularnie przeplatane są krótkimi opowieściami duetu Miller-Azzarello dotyczącymi losów innych dramatis personae. Każda z tych pierwszoosobowych narracji zilustrowana została przez innego artystę: perypetie Hala „Green Lantern” Jordana narysował wspomniany już John Romita Junior (wspierany przez twórcę „300”); Eduardo Risso („100 naboi”, „Księżycówka”) w charakterystyczny dla siebie sposób ukazał perypetie Diany, podczas gdy Frank Miller zobrazował – między innymi – wątki poświęcone Atomowi, Batgirl oraz Larze. Pieczę nad oprawą kolorystyczną recenzowanego woluminu roztoczyli natomiast Brad Anderson („Catwoman”, „Liga Sprawiedliwości”) i Alex Sinclair („Batman: Hush”, „Top 10”).
Omawiany komiks to brutalne, pełne wysokooktanowej akcji widowisko, w którym nie zabrakło na szczęście ciekawie zarysowanych (pełnych emocjonalnych przesileń) relacji między postaciami – szczególnie dobrze widać to na przykładzie mocno skomplikowanej więzi łączącej Larę z jej rodzicami, ale i wątku dotyczącego wieloletniej, wystawianej na ciężką próbę przyjaźni Bruce’a i Clarka. W zebranych w albumie historiach odnajdziemy kadry odwołujące się do innych utworów Millera, jak również sceny oraz wydarzenia wywołujące jedyne w swoim rodzaju czytelnicze dreszcze. I to one sprawiają, że owa wydawnicza inicjatywa miała jednak sens. Bo choć ani minimalistyczna „Ostatnia krucjata”, ani epicka „Rasa Panów” nie dorównują Millerowskiemu dyptykowi poświęconemu przerwanej emeryturze Mrocznego Rycerza, z całą pewnością warto się z nimi zapoznać.
Frank Miller, Brian Azzarello, John Romita Jr., Peter Steigerwald: „Powrót Mrocznego Rycerza. Ostatnia krucjata” („Dark Knight Returns: The Last Crusade”). Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz. Wydawnictwo Egmont Polska. Warszawa 2018.
Frank Miller, Brian Azzarello, Andy Kubert, Klaus Janson i inni: „Batman: Mroczny Rycerz. Rasa Panów” („Batman: The Dark Knight – Master Race”). Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz. Wydawnictwo Egmont Polska. Warszawa 2018.
Frank Miller, Brian Azzarello, Andy Kubert, Klaus Janson i inni: „Batman: Mroczny Rycerz. Rasa Panów” („Batman: The Dark Knight – Master Race”). Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz. Wydawnictwo Egmont Polska. Warszawa 2018.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |