O SZCZURZE, KTÓRY KOCHAŁ LUDZI (HUBERT CHCE CIASTKO)
A
A
A
„Hubert wiódł szare szczurze życie, wypełnione typowo szczurzymi zajęciami, ale cały czas bujał w obłokach. Ukrywał to pod maską skupienia na banalnych czynnościach i tylko jego żona podejrzewała, że wykonując je, śni na jawie. Ona i wewnętrzny księgowy Huberta poskramiali jego fantazję i zmuszali go do twardego stąpania po ziemi. Jednak dzień po dniu, w efekcie zderzenia wybujałej wyobraźni ze skromnymi realiami, narastał w nim niedosyt. Podczas gdy jego koledzy przemykali parkowymi alejkami w poszukiwaniu pożywienia i schronienia, on uważnie obserwował tych, którzy nim spokojnie spacerowali. I szukał czegoś więcej” (s. 9) – przekonuje Bartłomiej Świderski (dziennikarz, pisarz i scenarzysta) w jednym z fragmentów opowieści o tytułowym gryzoniu, z zazdrością patrzącym na wiewiórki z sympatią tuczone przez ludzi. Co takiego mają – abstrahując od ślicznych ogonów – czego jemu brakuje? Oderwany od rzeczywistości, pragnący od życia czegoś więcej Hubert nie znajduje zrozumienia u swojej żony Anny krzywym okiem patrzącej na jego egzystencjalne bolączki i sekretne dążenia. Nieoczekiwanie zębaty protagonista otrzymuje do wypełnienia arcyważną misję, po której wiele spraw w jego dotychczasowym życiu zacznie ulegać zmianie. Ale czy na lepsze?
Bajka zwierzęca we współczesnym wydaniu, czyli niepozbawiona elementów groteski przypowieść o poszukiwaniu prawdy o samym sobie; o palącej potrzebie przynależności; o pragnieniu społecznego awansu i niedolach zsyłanych przez korporacyjny etos pracy: „Hubert chce ciastko” otwiera przed nastoletnim – jak i tym nieco starszym – czytelnikiem szereg możliwych interpretacji. Sprawny scenariusz Świderskiego zyskał dość nietuzinkową oprawę, za którą odpowiada grafik Adam Brodowski (realizujący się także w copywritingu oraz jako autor storyboardów). Zamknięty w twardej okładce, czarno-biały tomik jest bowiem dziełem hybrydalnym: szkicowe rysunki oraz całostronicowe ilustracje idą tutaj w parze z komiksowymi kadrami, płynnie łączącymi się z partiami stricte literackiej narracji. Szybka, niepozbawiona ambicji lektura w intrygującym opakowaniu – godne uwagi.
Bajka zwierzęca we współczesnym wydaniu, czyli niepozbawiona elementów groteski przypowieść o poszukiwaniu prawdy o samym sobie; o palącej potrzebie przynależności; o pragnieniu społecznego awansu i niedolach zsyłanych przez korporacyjny etos pracy: „Hubert chce ciastko” otwiera przed nastoletnim – jak i tym nieco starszym – czytelnikiem szereg możliwych interpretacji. Sprawny scenariusz Świderskiego zyskał dość nietuzinkową oprawę, za którą odpowiada grafik Adam Brodowski (realizujący się także w copywritingu oraz jako autor storyboardów). Zamknięty w twardej okładce, czarno-biały tomik jest bowiem dziełem hybrydalnym: szkicowe rysunki oraz całostronicowe ilustracje idą tutaj w parze z komiksowymi kadrami, płynnie łączącymi się z partiami stricte literackiej narracji. Szybka, niepozbawiona ambicji lektura w intrygującym opakowaniu – godne uwagi.
Bartłomiej Świderski, Adam Brodowski: „Hubert chce ciastko”. Wydawnictwo Ezop. Warszawa 2019.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |