ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 czerwca 12 (372) / 2019

Grzegorz Marcinkowski,

WIDMO AUTORA (TOMASZ KUNZ: 'WIĘCEJ NIŻ SŁOWA')

A A A
Późna nowoczesność uruchomiła względem instytucji autora podwójną nieufność, która dotyczyła z jednej strony jego ontologicznego statusu, a z drugiej – relacji zachodzącej między autorem a tekstem. Szczególnie za sprawą strukturalizmu nastąpiło zarówno oddzielenie instancji mówiącej w tekście od osoby autora empirycznego, jak i zwątpienie w substancjalistyczny model podmiotu, którego najpełniejszą inkarnację stanowił romantyczny „podmiot wrażenia”. Reżim nieufności, jaki zapanował pod wpływem marksizmu, psychoanalizy i nietzscheanizmu, na stałe podmył podstawy kartezjańskiego systemu samodzielnej i pewnej własnych przedstawień jaźni. Relacja pomiędzy słowem a umysłem wysoce się skomplikowała. Tekst przestał być posłusznym narzędziem ekspresji, zmieniając się w system znaków, bezosobową strukturę generującą efekt sensu. Rodziło to szereg problemów, ale przede wszystkim tworzyło wadliwy i głęboko nieprawdziwy model literatury, która była jedynie sensorodną maszyną, oderwaną od życia. Dlatego pierwszym gestem inaugurującym kolejny zwrot w naukach humanistycznych okazało się ponowne zainteresowanie ucieleśnionym „ja”. Nie spowodowało to jednak powrotu do romantycznej wizji substancjalnego subiektum traktującego język jedynie jako narzędzie wyrażenia siebie, ale zwróciło uwagę na problematyczny ontycznie model subiektywności, jaki wyłania się z tekstów noszących umowne miano ponowoczesnych. Z tej właśnie sytuacji wychodzi Tomasz Kunz – i ta sytuacja teoretyczna jest podstawą dla jego dociekań.

Książka Kunza to próba napisania na nowo historii polskiej literatury drugiej połowy XX wieku z punktu widzenia problemów z podmiotowością i jej kłopotliwym statusem w tekście. A to jedynie najbardziej podstawowa warstwa tej niesłychanie bogatej intelektualnie propozycji. Kunz bowiem nie ogranicza się tylko do interpretacji, choć jego książka jest przede wszystkim interpretacyjna. Zaletę tej publikacji stanowi niewątpliwa dociekliwość badawcza jej autora, która nie polega na implementacji jakiegoś modelu teoretycznego do tekstów, ale na pracy egzegezy, która cierpliwie tropi dające się teoretycznie uogólnić momenty w analizowanych utworach. Brak wyrazistego szkieletu teoretycznego nie oznacza bynajmniej braku ambicji w tej materii. Kunz wychodzi bowiem od rozpoznania, które na pierwszy rzut jawi się jako czysto negatywne, w istocie jednak, traktowane jako punkt wyjścia dla zamieszczonych w książce interpretacji, okazuje się nader płodne poznawczo. Badacz dokonuje istotnej wolty wobec ponowoczesnych narracji o powrocie do ucieleśnionego i historycznie określonego podmiotu autorskiego: stwierdza, iż jeżeli pojawia się on w przestrzeni tekstu, to tylko negatywnie, jako widmo albo zjawa, których status ontologiczny jest rozmyty: „Autorski podmiot, jeśli zatem powraca w tekście, to raczej w postaci widma lub zjawy, eksponując swoją zmąconą ontologiczną naturę, zacierając dystynkcje między istnieniem i nieistnieniem, podważając swoją domniemaną samoobecność i tożsamościową integralność. Powraca jako świadectwo zaburzenia porządku obecności, jako podmiot wywłaszczony, który nie należy już do porządku życia, nie będąc zarazem z niego ostatecznie wyłączony. Tekst zaś staje się dlań często nie tyle miejscem autoprezentacji czy podmiotowej autokreacji, ile przestrzenią, w której pojawia się po to, aby skonfrontować siebie i nas, czytelników, z obszarem ontologicznego (i semantycznego) odróżnicowania uniemożliwiającego wytyczenie wyraźnych linii demarkacyjnych między życiem i śmiercią, bytem i niebytem, ale także osobą i tekstem” (s. 16).

Jak wspomniałem, praca Kunza jest nade wszystko dziełem interpretacji. Poprzez wybór bohaterów dla swoich analiz autor sygnalizuje zarówno swoją wizję kanonu, jak i swoją koncepcję przejścia od nowoczesności do postmodernizmu w Polsce. Kunz skupia się na pięciu twórcach: Witoldzie Gombrowiczu, Tadeuszu Różewiczu, Mironie Białoszewskim, Rafale Wojaczku i Marcinie Świetlickim, każdemu z nich poświęcając rozbudowany rozdział pracy. Co ciekawe, przepytując tych pisarzy z koncepcji subiektywności, zarazem zwraca uwagę na inne ciekawe procesy zachodzące w ich tekstach, w tym na trudną dialektykę rozgrywającą na granicy kształtu i bezkształtu, wyrażenia i rozpadu. Jeżeli starać się wyabstrahować z rozważań Kunza jakiś rdzeń teoretyczny, to dotyczyłby on przemiany w relacjach pomiędzy podmiotem a tekstem. Mianowicie, zdaniem autora, w pracach badanych przezeń pisarzy następuje przemiana w rozumieniu tych relacji: od postrzegania ich w kategoriach wyrażenia do percepcji ich jako performatywnych; otóż podmiot nie dokonuje ekspresji siebie w medium pisma, które byłoby niezależne wobec porządku bycia i niedające się doń zredukować, ale stwarza się w nim. Mówiąc o sobie, pisząc o sobie, podmiot dokonuje tym samym aktu performatywnego. Zmienia to całkowicie współrzędne stosunku pomiędzy subiektum a językiem. Będąc porządkiem alienującym, język ofiarowuje równocześnie subiektywności pewien model bycia, choć jego status nigdy nie jest w stanie zażegnać fundamentalnego rozdźwięku pomiędzy istnieniem a językiem.

Najistotniejszym wątkiem książki Kunza wydaje się wizja związku pomiędzy egzystencją i literaturą. Autor zakłada, że literatura jako instytucja i jako sposób użycia języka stanowi dla podzielonego, rozdwojonego podmiotu jedyną szansę na uzyskanie choćby pozorów istnienia. Język, zapośredniczając stosunek podmiotu do samego siebie, oferuje jednak jakiś rodzaj remedium na rozproszenie i nieciągłość. Tropiąc w tekstach Gombrowicza, Wojaczka czy Białoszewskiego figury subiektywności, Kunz odkrywa, iż „ja” zapisuje w tekście własną negatywność. Widać wyraźne zadłużenie badacza u Maurice’a Blanchota, gdyż podobnie jak francuski pisarz i teoretyk autor książki „Więcej niż słowa” zdaje się proklamować śmierć podmiotu empirycznego jako warunek gry w literaturę. Dla Kunza przejście od nowoczesności ku ponowoczesności jest jednocześnie wejściem w sferę, w której żywy/martwy podmiot znaczy swą nieuchronną dyspersję w sferze języka. Literatura, zapisując śmierć i negatywność, stanowi jednocześnie jedyną szansę na życie – rejestrując bezkształt i rozbicie, oferuje jednocześnie cząstkową ciągłość. Nie jest to jednak koncepcja dialektyczna; negatywność zapisana nie ulega zniesieniu, język, wywłaszczając „ja”, nie oferuje pełniejszego bytu w świecie wyzwolonych znaków. Zapisując siebie, podmiot nadaje kształt własnemu umieraniu. Najbardziej dramatyczny wyraz znalazło to u Rafała Wojaczka, dla którego porządek pisma był zarazem porządkiem śmierci. Kunza interesuje sposób, w jaki analizowani przezeń twórcy rozgrywają napięcie pomiędzy „ja” empirycznym a „ja” tekstowym, w jaki sposób próbują nadać kształt własnemu istnieniu, które nieustannie im się wymyka.

Kunz dowodzi swoją książką, iż nie ma powrotu do tradycyjnej wizji podmiotu, że skazani jesteśmy na negatywność. Zarazem literatura oferuje szansę na przynajmniej tymczasowe zapanowanie nad bezkształtem. Książka Kunza wchodzi tym samym w oczywisty dialog z koncepcjami Michała Pawła Markowskiego, przede wszystkim wyrażonymi w książce „Życie na miarę literatury”. Propozycja Markowskiego zdaje się bardziej witalistyczna; dla niego literatura nadaje kształt życiu, które poprzez swój nadmiar nieustannie wymyka się poznaniu, przy czym zasadniczym przeciwnikiem dla tak rozumianej literatury jest nuda, pojmowana jako uśmiercająca petryfikacja. Kunz nie wierzy w dialektykę, a koncepcja życia wydaje mu się podejrzana; widać w tym różnicę optyki obydwu badaczy, z których jeden uważa nowoczesność za epokę, w której najpełniej wyraziła się wieź pomiędzy literaturą a egzystencją, drugi natomiast porządek nowoczesności uznaje za bezpowrotnie pogrzebany. Przy czym koncepcja Kunza wydaje się bardziej wydolna interpretacyjnie, jako że nie jest zbudowana na opozycji pomiędzy bezkształtnym życiem a wyrażoną – i tym samym zuniwersalizowaną literacko – egzystencją, ale wspiera się na uzasadnionym wieloma przykładami przekonaniu, iż na progu ponowoczesności w polskiej literaturze dokonuje się istotna przemiana, dotykająca samych fundamentów relacji pomiędzy autorem empirycznym a tekstowym. Tym samym książka „Więcej niż słowa” zasługuje na baczną uwagę, jako że stanowi ważny głos w dyskusji o przełomie ponowoczesnym w rodzimej literaturze. Ta praca pomaga nam zrozumieć napięcie pomiędzy istnieniem a pisaniem, a także różne formy opisywania doświadczenia zagubienia w języku. Można poważyć się na stwierdzenie, iż dla nurtu zajmującego się w badaniach literaturoznawczych historią relacji pomiędzy subiektywnością a językiem jest to pozycja obowiązkowa.
Tomasz Kunz: „Więcej niż słowa. Literatura jako forma istnienia”. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kraków 2019.