NIETOPERZ, DZIECKO I STRASZNY KLAUN (BATMAN: MROCZNY KSIĄŻĘ Z BAJKI)
A
A
A
Urodzony w Szwajcarii włoski rysownik Enrico Marini doskonale znany jest także polskiemu czytelnikowi za sprawą takich serii jak „Cygan” (według scenariuszy Thierry’ego Smolderena) i „Drapieżcy” (pisanej przez Jeana Dufauxa), jak również ze swojej współpracy ze Stephenem Desbergiem, owocującej popularnym historyczno-przygodowym cyklem „Skorpion” oraz utrzymanym w konwencji westernu albumem „Gwiazda pustyni”. Artysta ma na swoim koncie także w pełni autorskie projekty: jednym z nich są chociażby „Orły Rzymu”. Drugi natomiast to debiutujący zza oceanem dwuczęściowy, stanowiący zamkniętą całostkę komiks „Batman: Mroczny Książę z bajki”.
W ukazującym się pod szyldem Egmontu (w ramach linii DC Deluxe) zbiorczym wydaniu niniejszego dzieła śledzimy przebieg kolejnego starcia obrońcy Gotham z jego zielonowłosym nemezis. Jednak tym razem ich walka toczy się o wyjątkową stawkę: Joker porywa bowiem dziewczynkę o imieniu Alina, która – wedle wszelkich przesłanek – może okazać się kimś naprawdę szczególnym w życiu Bruce’a Wayne’a.
Aby nie zdradzać zbyt wiele fabuły (prościutkiej, nie oszukujmy się) dodam tylko, że tytuł tej opowieści graficznej jest nie tylko dowcipną metaforą: Marini odwołuje się bowiem do konwencji bajki, oczywiście uwspółcześnionej i przesyconej trykociarską ikonografią. Szlachetny bohater zobligowany do wypełnienia karkołomnej, mającej realny wpływ na jego dalsze życie misji (związanej ze zdobyciem cudownego artefaktu i tym samym z uratowaniem „małej księżniczki”), wyrazisty czarny charakter, niezawodny sojusznik – autor zgrabnie ogrywa utarte schematy, oferując widowiskowe, niepozbawione uroku czytadło igrające sobie z narracyjną linearnością.
Skoro wspomniałem o widowiskowości: w warstwie wizualnej (szczególnie w kontekście spowijającej utwór aury) komiks Mariniego może budzić słuszne skojarzenia z filmową trylogią Christophera Nolana o Mrocznym Rycerzu (2005-2012). Wykorzystująca różne odcienie sepii rozkładówka z panoramą Gotham czy wizerunek szybującego Batmana to nie jedyne aluzje do kinowych przebojów Brytyjczyka, choć w rzeczonej opowieści graficznej tytułowy bohater bardziej przypomina (odzianego w przyciasny kostium) zwalistego Bena Afflecka niż Christiana Bale’a. Dynamiczne sceny akcji, bezpardonowe pojedynki, gościnny występ Catwoman, Harley Quinn, Killer Croca i Jima Gordona (zaciągającego się na dachu posterunku dymem z e-papierosa) plus przewrotny finał – „Batman: Mroczny Książę z bajki” jest pozycją, która powinna usatysfakcjonować zarówno miłośników stylu włoskiego artysty, jak i tych szukających stricte rozrywkowych historii z Gackiem w roli głównej.
W ukazującym się pod szyldem Egmontu (w ramach linii DC Deluxe) zbiorczym wydaniu niniejszego dzieła śledzimy przebieg kolejnego starcia obrońcy Gotham z jego zielonowłosym nemezis. Jednak tym razem ich walka toczy się o wyjątkową stawkę: Joker porywa bowiem dziewczynkę o imieniu Alina, która – wedle wszelkich przesłanek – może okazać się kimś naprawdę szczególnym w życiu Bruce’a Wayne’a.
Aby nie zdradzać zbyt wiele fabuły (prościutkiej, nie oszukujmy się) dodam tylko, że tytuł tej opowieści graficznej jest nie tylko dowcipną metaforą: Marini odwołuje się bowiem do konwencji bajki, oczywiście uwspółcześnionej i przesyconej trykociarską ikonografią. Szlachetny bohater zobligowany do wypełnienia karkołomnej, mającej realny wpływ na jego dalsze życie misji (związanej ze zdobyciem cudownego artefaktu i tym samym z uratowaniem „małej księżniczki”), wyrazisty czarny charakter, niezawodny sojusznik – autor zgrabnie ogrywa utarte schematy, oferując widowiskowe, niepozbawione uroku czytadło igrające sobie z narracyjną linearnością.
Skoro wspomniałem o widowiskowości: w warstwie wizualnej (szczególnie w kontekście spowijającej utwór aury) komiks Mariniego może budzić słuszne skojarzenia z filmową trylogią Christophera Nolana o Mrocznym Rycerzu (2005-2012). Wykorzystująca różne odcienie sepii rozkładówka z panoramą Gotham czy wizerunek szybującego Batmana to nie jedyne aluzje do kinowych przebojów Brytyjczyka, choć w rzeczonej opowieści graficznej tytułowy bohater bardziej przypomina (odzianego w przyciasny kostium) zwalistego Bena Afflecka niż Christiana Bale’a. Dynamiczne sceny akcji, bezpardonowe pojedynki, gościnny występ Catwoman, Harley Quinn, Killer Croca i Jima Gordona (zaciągającego się na dachu posterunku dymem z e-papierosa) plus przewrotny finał – „Batman: Mroczny Książę z bajki” jest pozycją, która powinna usatysfakcjonować zarówno miłośników stylu włoskiego artysty, jak i tych szukających stricte rozrywkowych historii z Gackiem w roli głównej.
Enrico Marini: „Batman: Mroczny Książę z bajki” („Batman: The Dark Prince Charming”). Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz. Wydawnictwo Egmont Polska. Warszawa 2019.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |