ZŁOŚLIWOŚĆ RZECZY (BYNAJMNIEJ NIE) MARTWYCH (MIASTO WYRZUTKÓW. TOM 1: MĘŻCZYZNA, KTÓRY GROMADZIŁ RUPIECIE / TOM 2: CHŁOPAK, KTÓRY ZBIERAŁ STWORZONKA)
A
A
A
Wyobraźmy sobie miasto, które najlepsze lata ma już za sobą. Miasto pełne brudnych zaułków, odrapanych budynków i wszelkiej maści oprychów, kombinatorów i nastoletnich uliczników. Miasto Wyrzutków. To właśnie tutaj niemały kapitał zbiła familia pani Monk posiadającej hale pełne najróżniejszych rupieci oraz mającej synów, którzy chętniej robią użytek z pięści niż z szarych komórek. Gdy córka pani Monk, Christina, zostaje porwana przez człowieka-muchę (serio!), zdesperowana matka decyduje się skorzystać z pomocy Jacques’a Peupliera: zwalistego, chmurnego mizantropa specjalizującego się w znajdywaniu zgubionych i skradzionych rzeczy.
O tym, że ćmiący papierosa tropiciel jest mistrzem w swoim fachu, decyduje fakt, że zawsze może liczyć na pomoc ze strony najróżniejszych… przedmiotów. Jacques potrafi bowiem rozmawiać z dowolnymi sprzętami (żarówka, słoik, fotel, billboard czy znak drogowy to zaledwie wyimek z długiej listy interlokutorów protagonisty), które niejedno wiedzą i całkiem sporo potrafią zaobserwować. Nieco gorzej Peuplier radzi sobie w relacjach z ludźmi, choć kiedy zachodzi potrzeba, potrafi stanąć na wysokości zadania. Bo choć pierwsze spotkanie protagonisty z Rudym – zaradnym ulicznikiem będącym wielkim miłośnikiem owadów – nie zapowiada początku pięknej przyjaźni (cytując klasyka), wkrótce obaj będą musieli ze sobą współpracować, aby powstrzymać szalonego naukowca, przygotowującego się do przyobleczenia w ciało pewnej wyjątkowo pokrętnej idei.
„Mężczyzna, który gromadził rupiecie” i „Chłopak, który zbierał stworzonka” to elementy składowe dyptyku „Miasto Wyrzutków” autorstwa Juliena Lamberta. Belgijski scenarzysta i rysownik (operujący uproszczoną, lekko karykaturalną kreską) zawiązuje całkiem intrygującą perypetię, którą sprawnie rozbudowuje, serwując czytelnikom kilka niezłych zwrotów akcji oraz solidny finał. Szczypta grozy, sycąca porcja humoru plus sprawna żonglerka fabularnymi schematami i gatunkowymi konwencjami: zamknięta w twardej oprawie komiksowa dylogia Juliena Lamberta to nie lada gratka dla amatorów opowieści detektywistycznych podrasowanych fantastyką i wybrzmiewających lekko surrealną nutą. Dobra (nomen omen) rzecz!
O tym, że ćmiący papierosa tropiciel jest mistrzem w swoim fachu, decyduje fakt, że zawsze może liczyć na pomoc ze strony najróżniejszych… przedmiotów. Jacques potrafi bowiem rozmawiać z dowolnymi sprzętami (żarówka, słoik, fotel, billboard czy znak drogowy to zaledwie wyimek z długiej listy interlokutorów protagonisty), które niejedno wiedzą i całkiem sporo potrafią zaobserwować. Nieco gorzej Peuplier radzi sobie w relacjach z ludźmi, choć kiedy zachodzi potrzeba, potrafi stanąć na wysokości zadania. Bo choć pierwsze spotkanie protagonisty z Rudym – zaradnym ulicznikiem będącym wielkim miłośnikiem owadów – nie zapowiada początku pięknej przyjaźni (cytując klasyka), wkrótce obaj będą musieli ze sobą współpracować, aby powstrzymać szalonego naukowca, przygotowującego się do przyobleczenia w ciało pewnej wyjątkowo pokrętnej idei.
„Mężczyzna, który gromadził rupiecie” i „Chłopak, który zbierał stworzonka” to elementy składowe dyptyku „Miasto Wyrzutków” autorstwa Juliena Lamberta. Belgijski scenarzysta i rysownik (operujący uproszczoną, lekko karykaturalną kreską) zawiązuje całkiem intrygującą perypetię, którą sprawnie rozbudowuje, serwując czytelnikom kilka niezłych zwrotów akcji oraz solidny finał. Szczypta grozy, sycąca porcja humoru plus sprawna żonglerka fabularnymi schematami i gatunkowymi konwencjami: zamknięta w twardej oprawie komiksowa dylogia Juliena Lamberta to nie lada gratka dla amatorów opowieści detektywistycznych podrasowanych fantastyką i wybrzmiewających lekko surrealną nutą. Dobra (nomen omen) rzecz!
Julien Lambert: „Miasto Wyrzutków. Tom 1: Mężczyzna, który gromadził rupiecie / Miasto Wyrzutków. Tom 2: Chłopak, który zbierał stworzonka” („Ville Vermine. Tome 1: L’homme aux babioles / Tome 2: Le garcon aux bestioles”). Tłumaczenie: Jakub Syty. Non Stop Comics. Katowice 2019-2020.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |