W POSZUKIWANIU NOWYCH JAKOŚCI ESTETYCZNYCH (WIOLETTA KAZIMIERSKA-JERZYK: 'KAMP, GLAMOUR, VINTAGE')
A
A
A
Nie sposób jednoznacznie uściślić, czym są oraz w jakich warunkach formują się kategorie estetyczne, nawet te o klasycznym rodowodzie, pomimo że z tematem próbowano zmierzyć się wielokrotnie. Jeszcze inaczej ma się z sprawa z dostrzeganiem tych jakości estetycznych, które chociaż od jakiegoś czasu znajdują się w repertuarze naszych estetycznych ocen oraz stanowią o jakości naszych doświadczeń i przeżyć wizualnych (także tych „negatywnych”), to niejednokrotnie sprowadzają się do rodzaju matrycy, znaczeniowej kalki reprodukowanej przez kapitalistyczno-konsumpcyjny żargon. To z kolei sprawia, że niełatwo rozpoznać i odróżnić kategorię estetyczną od żonglerki obrazami jedynie imitacyjnie, pozornie jakościowymi, stanowiącymi w rzeczywistości rodzaj marketingowego, a więc manipulacyjnego chwytu. Tej bardzo angażującej intelektualnie kwestii przygląda się w swojej książce „Kamp, glamour, vintage” Wioletta Kazimierska-Jerzyk, która zastanawia się, czy w świecie narastających znaczeń, licznie nagromadzonych obrazów i przedmiotów, ale także coraz wyraźniej zarysowanych potrzeb, które generuje rynek nowych mediów, istnieje jeszcze oparcie w wartościach estetycznych. Czy kierujemy się nimi, dokonując wyborów, oraz, co istotniejsze, w jakim sensie (i czy w ogóle) świadomi jesteśmy tego, jak nowe kategorie estetyczne, nieznajdujące się przecież bezpośrednio w spektrum klasycznie pojmowanych pojęć, takich jak piękno czy wzniosłość, stanowią o naszym aparacie pojęciowym. Kazimierska-Jerzyk jest zdania, że najnowsze sposoby komunikacji jedynie spłycają tytułowe pojęcia kampu, glamour i vintage, czyniąc z nich estetyczny wytrych ponowoczesności. Traktowane są jako chwilowe trendy, wątpliwe odmiany kiczu bądź piękna. W rzeczywistości należy przyjrzeć się tym kulturowym i estetycznym kontekstom krytycznie. Nie ustawiają się one bowiem wobec tradycyjnego, nierzadko skostniałego pojęcia piękna opozycyjnie, lecz wręcz uzupełniają i aktualizują estetyczny dyskurs.
Kiedy i jak pojawiają się nowe kategorie estetyczne oraz dlaczego to takie ważne?
Autorka swoje rozważania dotyczące formowania się nowych kategorii estetycznych rozpoczyna od propozycji, aby przyjrzeć się temu, w jaki sposób dyskurs estetyczny wytwarzał pewne narracyjne opowieści o końcu wartości, które, jak się okazuje, chociaż niezupełnie trafne, to słusznie zapowiadały liczne zmiany w polu refleksji filozoficzno-artystycznej. Kazimierska-Jerzyk przygląda się temu, jak wokół pojęcia piękna, gorliwie bronionego przez armię radykalnie nastawionych wobec niego wyznawców, nadbudowuje się język odchodzenia od dogmatycznie rozumianych kategorii. Za istotny kontekst jej wstępnych rozważań uznać należy artykuły dotyczące piękna wyłożone przez Nicka Zangwilla w jego książce „The Metaphysics of Beauty”. Autorka podaje, idąc za Zangwillem, że nowość w powstającym teraz dyskursie estetycznym polega na tym, że wszelkie sądy estetyczne polegające na ocenianiu, a więc na określaniu, czy coś jest estetycznie wartościowe czy też nie (czy coś należy do porządku piękna bądź brzydoty), zostały zastąpione przez ocenianie z użyciem konkretnych cech przedmiotowych lub jakościowych. Kazimierska-Jerzyk wyjaśnia, że Zangwillowi chodzi o to, że nie oceniamy estetycznie, stosując klasyczny zestaw pojęć, lecz odwołujemy się do określeń o charakterze opisowym. Autor „The Metaphysics of Beauty” uważa jednak, że wykazywanie przedmiotowych jakości trudno uznać za wystarczające w perspektywie estetycznego oceniania. Istotniejsze dla tego badacza jest to, jak przechodzi się od porządku estetycznego do nieestetycznego. Temu też służy wyłożona przez niego metafora „wisienki na estetycznym torcie” – „Beauty is the icing on the aesthetic cake” (s. 30). Zangwill poszukuje bowiem takiej estetyki, która stanowiłaby rodzaj integralnego doświadczenia, w którym nie ma rozdźwięku pomiędzy samoświadomym przeżyciem a innymi poznawczymi kompetencjami. To więc, co estetyczne i nieestetyczne, Zangwill stara się pogodzić poprzez wspomnianą analogię wisienki na torcie.
Kazimierska-Jerzyk wyjaśnia, że to obrazowanie ma ukazać, jak piękno „superweniuje na innych jakościach, jest na samym szczycie, do niego mamy dążyć, ono jedyne jest we właściwym sensie estetyczne” (s. 30). Autorka nieco ironiczne jednak zauważa, że ta metafora obraca się przeciwko Zangwillowi, a rozkładanie estetycznych akcentów tak swobodnie wcale nie jest oczywiste. Badaczka żartuje: „Angielskie powiedzenie mówi, dokładnie rzecz biorąc, o lukrze (icing). Lukrowanie ciast jest uznawane dziś za odrębny rodzaj sztuki, ale znam wielu ludzi, którzy z obrzydzeniem zdejmują warstwę lukru (lub masy cukrowej) i nie jedzą także kandyzowanych dekoracji. Znam też wielu, którzy jeśli już decydują się na tort, to wybierają warzywny. Cóż to dla nas znaczy, jeśli metafora warstwowego dekorowanego tortu jest nietrafna? Po pierwsze, że tort Zangwilla wygląda na heglowski, a nie kantowski [mimo że po kantowsku artykułował swoje przekonania Zangwill – M.W.]. Warstwy, spośród których nagrodą i sednem jest ta najwyższa, to droga do spekulatywnego piękna, dostępnego już tylko myśleniu filozoficznemu. Po drugie, współczesny tort często jest strukturą, w której trudno ustalić, gdzie zaczynają się i kończą poszczególne warstwy, co jest dekoracją, a co »właściwą« częścią” (s. 30). Obszerny cytat został przeze mnie przytoczony nie tylko ze względu na zabawny, a zarazem bardzo krytyczny komentarz autorki, ale także dlatego, że w pewnym sensie ustawia całą lekturę książki. Kazimierska-Jerzyk przywołuje tezy Zangwilla, aby unaocznić pewien rodzaj nieścisłości, jakie powstają, kiedy próbujemy wytworzyć taki dyskursywny model myślenia, w którym tradycyjnie czytane piękno uniemożliwia nam wytworzenie innych kategorii estetycznych. Zresztą, co ciekawe, dalej autorka bardzo przekonująco pokazuje, jak to, co „estetycznie interesujące” (warto zaznaczyć, że poprzez określenie „interesujący” Kazimierska-Jerzyk odsyła do, zdaje się, formacyjnej dla jej myślenia, książki Sianne Ngai: „Our Aesthetic Categories: Zany, Cute, Interesting”), stanowi wyłom w tradycyjnie rozłożonych akcentach.
Aby odpowiedzieć na pytanie, co poszło nie tak z koncepcją piękna (idąc za tekstem Agnes Heller „Introduction: What Went Wrong with the Concept of the Beautiful?” oraz książką Arthura Danto „The Abuse of Beauty”), wystarczyło autorce sprytnie cofnąć się do historii estetyki i pokazać, jak wiele istotnych i często rzadko komentowanych przemian zaszło w, pojmowanej dzisiaj jako klasyczna, estetyce (by wymienić chociażby słynną książkę o brzydocie Karla Rosenkraza z 1853 roku bądź przełom, który nastąpił dzięki Schleglowi i Schillerowi – ten, jak pisze Kazimierska-Jerzyk, jest dwojakiego rodzaju, bowiem: „toruje drogę ku brzydocie i wzmacnia nieufność wobec piękna” [s. 37]). Oczywiście należy doprecyzować, czemu to wszystko służy. Nie chodzi bowiem jedynie o to, aby zrewidować istotność kategorii estetycznej, jaką jest kategoria piękna wywiedziona z filozofii klasycznej, ani nawet o proste uprawomocnienie kategorii „nowych”. Dużo istotniejsze podczas lektury książki Kazimierskiej-Jerzyk wydało mi się to, aby rozpoznając, także historycznie, pojęcia estetyczne, umiejętnie poruszać się w przestrzeni „estetycznego świata”. Zresztą, jak pisze autorka: „(…) »nowe« kategorie w estetyce są – można powiedzieć – powszedniością tej dyscypliny, zarówno ich odkrywanie, jak i niepewność sformułowań. Nikogo nie powinny dziwić. Inna sprawa, że owo »nowe«, jak powiedziano, zawsze miesza się ze starym (…)” (s. 39).
Nieco trudniej jest z nazywaniem naszych upodobań i właśnie w momencie opisu tych trudności, autorka bezpośrednio przechodzi do charakterystyki tytułowych pojęć, które czyta jako współczesne kategorie estetyczne. Kazimierska-Jerzyk zdaje sobie sprawę z tego, że wspomniane terminy wytworzone zostały w określonej tradycji, w obliczu pewnych kulturowych przemian, lecz jednocześnie stara się odpowiedzieć na pytanie, jak dzisiaj należy je czytać w perspektywie przede wszystkim estetycznej. Autorka, pomimo wielu różnych, bardzo ciekawych analiz i spostrzeżeń, szczególnie skupia się na jednym kontekście, mianowicie odczytywaniu kategorii estetycznych nie w ramach dyskursu ściśle filozoficznego, a raczej w perspektywie doświadczeń codzienności („estetyka życia codziennego”). Badaczka czyta ten nurt bardzo krytycznie i nie ulega pojęciowym uproszczeniom, ale jednocześnie słusznie zauważa, że przestrzeń codziennego doświadczania jest ściśle związana z estetycznym wartościowaniem (w zasadzie codzienne życie generuje nieustanne oceny estetyczne), stąd też trzeba przyjrzeć się temu, jakie określenie stanowią nowy repertuar estetycznych doprecyzowań (jak w przypadku przewrotnego komentarza do angielskiego określenia pretty).
Kampowanie jako mapowanie estetyki
Od kiedy pisze się o kampie (a od jakiegoś czasu pisze się o nim zdecydowanie częściej), to – słusznie zauważa Kazimierska-Jerzyk – na ogół są to dyskusje z porządku polityczno-performatywnego, ideowego, tożsamościowego bądź emancypacyjnego. Rzadko natomiast ujmuje się kamp w perspektywie wyłącznie estetycznej, a do tez Susan Sontag odwołujemy się raczej w poszukiwaniu pewnej określonej egzemplifikacji. Co więcej, sama Sontag, określana mianem Miss Camp albo The Camp Girl, czytana bywa omylnie, jako autorka, która spłyciła doświadczenie kampowe, wprowadziła je do przestrzeni kultury masowej, a ta z kolei kamp zawłaszczyła i urynkowiła. Zarzutów, jak się okazuje, znalazłoby się jeszcze wiele. Kazimierska-Jerzyk, chociaż doskonale rozumie rodowód pojęcia i nie wyrzuca poza margines jego transformacyjnego i wywrotowego potencjału, stara się odczytać kampowość Sontag jako estetyczny wybór, rodzaj specyficznie wyrażającej się kategorii estetycznej, a tym samo niejako skomentować pracę autorki w kontekście „dodatnim” (by nie powiedzieć, że występuje w jej obronie). Po pierwsze Kazimierska-Jerzyk zaznacza (co często umyka komentatorom „Notatek o kampie”), że proponowany przez Sontag odbiór rzeczywistości kulturowej ma ścisły związek z kantowską kategorią smaku estetycznego. Po drugie amerykańska myślicielka ujęła kamp w perspektywie stylu, lecz nie wąsko rozumianej specyfikacji, która opiera się na określonych relacjach formalnych zachodzących w dziele. Chodzi raczej o pewne procesy transformacyjne, w które wciągana jest świadomość (zob. s. 75).
Oczywiście możemy oponować wobec wyłącznie estetycznego odczytania kampu przez Sontag, lecz jednocześnie należy oddać Kazimierskiej-Jerzyk to, że dokonuje bardzo szczegółowej analizy prac tej autorki (w tym także jej osobistych przekonań wyrażanych w dziennikach, a stanowiących istotny kontekst dla rozumienia filozoficznych i ideowych wyborów amerykańskiej myślicielki). Podobnie ma się rzecz z bardzo ciekawymi interpretacjami etymologicznymi samego pojęcia oraz z kontekstami literackimi (mimo że bardziej zaznajomieni czytelnicy oraz zaznajomione czytelniczki z pewnością znają te przywołania). Ostatecznie wydaje mi się jednak, że szczególnie warto wspomnień o estetycznym kontekście queerowym, który przytacza w swojej książce Kazimierska-Jerzyk. Autorka odwołuje się do pracy Whitneya Davisa „Queer Beauty: Sexuality and Aesthetic from Winckelmann to Freud and Beyond”, w której, jak pisze badaczka, Davis „rozwija narrację o transferze idealnego greckiego piękna do sztuki późniejszych okresów, która powszechnie niemal odznacza się świadomością niestabilności płci” (s. 86). Kazimierska-Jerzyk przytacza ten kontekst nie bez powodu. Po pierwsze dostrzega, że postulowane przez Davisa queer beauty stanowi pewnego rodzaju „interpretacyjną, nawarstwiającą się grę zapośredniczeń”(s. 88) (odnosi to do interpretacji Waltera Patera, według którego namiętność i erotyzm odczytać można jako bodźce estetyczne), a po drugie ukazuje, jak istotna, lecz zarazem kłopotliwa okazać się może estetyka queerowa (jako przykład posłużyła artystce twórczość Roberta Mapplethorpe’a i błądzące odczytania jego twórczości przez Arthura Danto). Kolejnym, bardzo ciekawym spostrzeżeniem Kazimierskiej-Jerzyk jest dostrzeżenie (czy też próba wytworzenia, a wtedy bardzo fortunna) związku pomiędzy kampem a estetyką manieryzmu. Autorka dostrzega w kampie pewien rodzaj gry, który można byłoby sprowadzić do konceptualnych sztuczek, mających ostatecznie z(a)wieść. Jako przykład takiej przedstawieniowej gry badaczka, co dosyć zaskakujące, podaje prace Crivellego. Skonkludować można to przytoczonym przez autorkę porównaniem muchy, namalowanej (na obrazie przedstawiającym Madonnę) tak, jakby stwarzała wrażenie żywej, do słów utworu „Andy Warhol” z płyty „Hunky Dory” Dawida Bowiego: „Andy Warhol, srebrny ekran – w ogóle nie można ich odróżnić” (s. 96).
Glamour świeci po oczach
Spośród zaproponowanych trzech kategorii estetycznych opisanie kategorii glamour wydało mi się najciekawsze. Z pewnością też jest najbardziej „nośne” estetycznie. Jak pisze bowiem cytowana przez Kazimierską-Jerzyk Virginia Postrel, autorka jednej z najważniejszych książek poświęconych temu pojęciu („The Power of Glamour: Longing and the Art of Visual Persuasion”), glamour to: „retoryka niewerbalna, która skłania nas do przekonania, że istnieje życie, o którym marzymy i którego pragniemy coraz bardziej” (s. 112). Estetyczność, wytwarzająca złudzenie świata doskonalszego od tego, którego doświadczamy, nie tylko wymaga refleksji, ale przede wszystkim stanowi istotny komponent generowanej przez transmedialne techniki podmiotowości ponowoczesnej. Glamour, rodzaj warsztatu manipulacyjnego, oferuje złudzenie, które jednocześnie doprowadzane jest do perfekcji wykonania. Kazimierska-Jerzyk przywołuje za Postrel ciekawą analogię, a mianowicie związki pomiędzy kategorią sprezzatura Baldassare’a Castiglione, która polega na „ukrywaniu mistrzowskich umiejętności przy równoczesnym, umiejętnym sugerowaniu ich istnienia” (s. 115). W tym sensie, zauważa badaczka, glamour stanowi rodzaj chytrej gry polegającej na obnażeniu procesu manipulacji: „Wszystko jest jasne, obnażone są czyste mechanizmy psychologiczno-rynkowe” (s. 116), a jednocześnie ulegamy tej estetycznej wariacji na temat świata i rzeczy.
Autorka odczytuje glamour ciekawie nie tylko dlatego, że bardzo trafnie określa przekaz tej estetycznej gry. Zauważa przede wszystkim, jak rozmieszczone są akcenty, jeżeli chodzi o estetyczne doświadczanie glamour’u. Po pierwsze: stymuluje ono somatycznie i kinestetycznie, co sprawia, że mamy ochotę patrzeć, ale jednocześnie być niejako w procesie formowania się przedmiotu glamour. Poznać jego specyfikę materiałową, kompozycyjno-kontrukcyjną. W tym sensie autorka słusznie konkluduje, że glamour pozwala np. zrewidować ideę sztuki konceptualnej. Jak pisze: „Oszczędność środków koncpetualizmu i minimalizmu jest pozorna, to jest raczej właśnie sprezzatura. Sztuka ta – kto wie, czy nie najtrafniej – wyjaśnia, czym jest estetyka: nie spełnianiem życzeń, a zadaniem” (s. 117). Po drugie: estetyka glamour uwzględnia w doświadczeniu estetycznym wyjątkowo aktywnie i jawnie pewien rodzaj pożądania. Po trzecie: glamour ma w sobie coś z potencjału zdarzeniowości. To, że – jak pisze autorka – „końcowy efekt trzeba sobie samemu dopowiedzieć tak w sensie wizualnym, jak i narracyjnym (…)” (s. 118). Te wszystkie argumenty, świadczące niejako o tym, jak kulturotwórcza i podmiototwórcza jest to kategoria, jednocześnie obnażają rodzaj zagrożeń, jakie niesie za sobą glamour (zresztą, ciekawie przybliżona w książce etymologia słowa pozwala jasno sprecyzować, że to określenie tylko pozornie ma wydźwięk dodatni). Autorka przytacza kilka przykładów, określających glamour jako kategorię mogącą wytworzyć taki model doświadczania i pragnienia, ale również przeformułowywania znaczeń, który prowadzi do niebezpiecznych przedstawień. Za przykład posłużyć może chociażby estetyka nazistowska wyrażana przez twórczość Reni Riefenstahl albo popowe ujęcia „pięknych nazistów” (wystawa Piotra Uklańskiego „Naziści” czy plakat Wojciecha Jeżowskiego „Hans”). Popkulturowych manipulacji, których bohaterem jest kategoria glam (ale również kampu), autorka przytacza oczywiście zdecydowanie więcej, analizując kulturę dandysów, kulturę drag oraz show-biznes w stylu Dawida Bowiego.
Vintage – stare, ale jare (?)
Kategoria vintage, w porównaniu do poprzednio omówionych, wydaje się sprawiać najwięcej kłopotu. Nie sposób jednoznacznie wyjaśnić tego pojęcia, bo jak zaznacza autorka, niemal wszystko krzyczy, że jest vintage (albo może być!). Od książek i filmów, przez magazyny, po reklamy i portale internetowe. Mimo tego wciąż trudno określić, jakie wyznaczniki warunkują, że coś jest vintage, przy czym łatwo o pomyłkowe zestawienie tego pojęcia z kategorią retro (co autorka również komentuje). W każdym razie Kazimierska-Jerzyk proponuje kilka ciekawych odczytań. Odnotowuje negatywne konotacje (vintage jako rodzaj niezrozumiałego i wątpliwego estetycznie zbieractwa; niejasność terminu wzbudzającego nieufność swoją nieokreślonością; podwójny potencjał kulturotwórczy, tj. w sensie tożsamościowym – „jako narzędzie kreowania własnego wizerunku” – bądź politycznym – „jako medium, przez które można opowiedzieć się po stronie określonych praktyk kulturowych” [s. 151]). Mimo wielu nieścisłości trzeba jednak zaznaczyć, że słusznie Kazimierska-Jerzyk stara się ukontekstowić pojęcie vintage. Jak pisze autorka: „Metka »vintage« powinna świadczyć, że w odniesieniu do oznaczonego nią przedmiotu dokonano zmysłowego, materialnego rozpoznania wysokiej jakości oraz kontekstów czasu, miejsca i medium (…)” (s. 157).
Ostatecznie, pomimo wielu trudności historycznych w określeniu tego, czym jest vintage (Kazimierska-Jerzyk przytacza różne wątki, np. z historii mody, od wzoru gingham po markę Biba Barbary Hulanicki), najciekawsze wydają mi się dwa spostrzeżenia, które warto odnotować. Są one wyjaśnione przez autorkę dosyć krótko, ale bez wątpienia stanowić mogą istotny punkt odniesienia do refleksji wokół kategorii vintage. Po pierwsze badaczka zauważa istotną różnicę w realizowaniu się kategorii vintage w perspektywie mody, a zupełnie odmiennie w dziedzinie mediów audiowizualnych. Otóż słusznie konstatuje autorka, kiedy pisze, że vintage symbolizuje „poważne zmiany technologiczne, w których, jak się okazuje, rywalizacja świata analogowego z cyfrowym nie przebiega linearnie. Starsze technologie analogowe dostarczają pożądanych właściwości »auratyzujących« (…)” (s. 163). Ten estetyczny zabieg w stylu vintage nie tyleż uspokaja przekaż, co niejako znieczula bądź usypia. Ta refleksja istotna jest tym bardziej w świecie coraz silniej zdominowanym przez najnowsze technologie, które bardzo aktywnie uzurpują sobie prawo do wytwarzania naszych pragnień oraz rozporządzania nimi; także tymi natury estetycznej. Ten kontekst z kolei ma związek z kolejną myślą autorki, która przy próbie opisu przedmiotów vintage wykorzystuje kategorię „autentyczności zadłużonej w Benjaminowskiej auratyczności” (s. 167). Kazimierska-Jerzyk zauważa, że nasze upodobanie do vintage sprowadzić by można (podobnie jak glamour, chociaż na nieco innych zasadach) do pragnienia bycia w świecie odmiennym od tego, w którym się jest. O ile jednak glamour proponuje świat przejrzysty i raczej jego wersję nowszą, o tyle vintage przez „lepszy świat”, tj. autentyczny, rozumie powrót do rzeczywistości okrytej „patyną czasu”. A dokładniej rzeczywistość złożoną z przedmiotów nie pozornie egalitarnych (jak w przypadku glamour), lecz wyrobów naturalnych, prawdziwych – niepozorowanych. Wtedy wierzymy, że tak wytworzone obiekty „oferują remedium na obowiązujące przeświadczenie o alienującej fetyszyzacji związanej z nadmiarem bezużytecznych rozmaitości” (s. 167). Oczywiście nietrudno wywnioskować, o czym także pisze autorka, jak złudna jest to baśń o świecie „przedmiotów z duszą”.
***
Książka Wioletty Kazimierskiej-Jerzyk to jedna z tych publikacji, które okazują się być realizacją zaskakującego pomysłu. Oczywiście nie we wszystkim można się zgodzić z autorką, ale należy oddać jej to, że w sposób bardzo twórczy zrealizowała swój badawczy projekt. Nie chodzi tylko o to, że opowiedziała o kategoriach, wobec których każdy z nas ustawia się raczej praktycznie i potocznie, a ich definiowanie budzi kłopot. Największą wartość książki Kazimierskiej-Jerzyk stanowi próba wytworzenia nowego modelu myślenia o kategoriach estetycznych, zaznaczająca tym samym, jak istotna jest samoświadomość estetycznego percypowania (jak w przypadku omawianych przez badaczkę kontekstów miejskich, mających być przykładem realizowania się poszczególnych kategorii estetycznych w przestrzeni urbanistycznej). Uściślając: autorka wykorzystuje rzetelną wiedzę, ale również codzienne, kulturowe doświadczenie, aby opowiedzieć o estetycznych sprawach, które mogą rozbić dogmatyczny i archaiczny rezerwuar pojęć wymagających zrewidowania.
Kiedy i jak pojawiają się nowe kategorie estetyczne oraz dlaczego to takie ważne?
Autorka swoje rozważania dotyczące formowania się nowych kategorii estetycznych rozpoczyna od propozycji, aby przyjrzeć się temu, w jaki sposób dyskurs estetyczny wytwarzał pewne narracyjne opowieści o końcu wartości, które, jak się okazuje, chociaż niezupełnie trafne, to słusznie zapowiadały liczne zmiany w polu refleksji filozoficzno-artystycznej. Kazimierska-Jerzyk przygląda się temu, jak wokół pojęcia piękna, gorliwie bronionego przez armię radykalnie nastawionych wobec niego wyznawców, nadbudowuje się język odchodzenia od dogmatycznie rozumianych kategorii. Za istotny kontekst jej wstępnych rozważań uznać należy artykuły dotyczące piękna wyłożone przez Nicka Zangwilla w jego książce „The Metaphysics of Beauty”. Autorka podaje, idąc za Zangwillem, że nowość w powstającym teraz dyskursie estetycznym polega na tym, że wszelkie sądy estetyczne polegające na ocenianiu, a więc na określaniu, czy coś jest estetycznie wartościowe czy też nie (czy coś należy do porządku piękna bądź brzydoty), zostały zastąpione przez ocenianie z użyciem konkretnych cech przedmiotowych lub jakościowych. Kazimierska-Jerzyk wyjaśnia, że Zangwillowi chodzi o to, że nie oceniamy estetycznie, stosując klasyczny zestaw pojęć, lecz odwołujemy się do określeń o charakterze opisowym. Autor „The Metaphysics of Beauty” uważa jednak, że wykazywanie przedmiotowych jakości trudno uznać za wystarczające w perspektywie estetycznego oceniania. Istotniejsze dla tego badacza jest to, jak przechodzi się od porządku estetycznego do nieestetycznego. Temu też służy wyłożona przez niego metafora „wisienki na estetycznym torcie” – „Beauty is the icing on the aesthetic cake” (s. 30). Zangwill poszukuje bowiem takiej estetyki, która stanowiłaby rodzaj integralnego doświadczenia, w którym nie ma rozdźwięku pomiędzy samoświadomym przeżyciem a innymi poznawczymi kompetencjami. To więc, co estetyczne i nieestetyczne, Zangwill stara się pogodzić poprzez wspomnianą analogię wisienki na torcie.
Kazimierska-Jerzyk wyjaśnia, że to obrazowanie ma ukazać, jak piękno „superweniuje na innych jakościach, jest na samym szczycie, do niego mamy dążyć, ono jedyne jest we właściwym sensie estetyczne” (s. 30). Autorka nieco ironiczne jednak zauważa, że ta metafora obraca się przeciwko Zangwillowi, a rozkładanie estetycznych akcentów tak swobodnie wcale nie jest oczywiste. Badaczka żartuje: „Angielskie powiedzenie mówi, dokładnie rzecz biorąc, o lukrze (icing). Lukrowanie ciast jest uznawane dziś za odrębny rodzaj sztuki, ale znam wielu ludzi, którzy z obrzydzeniem zdejmują warstwę lukru (lub masy cukrowej) i nie jedzą także kandyzowanych dekoracji. Znam też wielu, którzy jeśli już decydują się na tort, to wybierają warzywny. Cóż to dla nas znaczy, jeśli metafora warstwowego dekorowanego tortu jest nietrafna? Po pierwsze, że tort Zangwilla wygląda na heglowski, a nie kantowski [mimo że po kantowsku artykułował swoje przekonania Zangwill – M.W.]. Warstwy, spośród których nagrodą i sednem jest ta najwyższa, to droga do spekulatywnego piękna, dostępnego już tylko myśleniu filozoficznemu. Po drugie, współczesny tort często jest strukturą, w której trudno ustalić, gdzie zaczynają się i kończą poszczególne warstwy, co jest dekoracją, a co »właściwą« częścią” (s. 30). Obszerny cytat został przeze mnie przytoczony nie tylko ze względu na zabawny, a zarazem bardzo krytyczny komentarz autorki, ale także dlatego, że w pewnym sensie ustawia całą lekturę książki. Kazimierska-Jerzyk przywołuje tezy Zangwilla, aby unaocznić pewien rodzaj nieścisłości, jakie powstają, kiedy próbujemy wytworzyć taki dyskursywny model myślenia, w którym tradycyjnie czytane piękno uniemożliwia nam wytworzenie innych kategorii estetycznych. Zresztą, co ciekawe, dalej autorka bardzo przekonująco pokazuje, jak to, co „estetycznie interesujące” (warto zaznaczyć, że poprzez określenie „interesujący” Kazimierska-Jerzyk odsyła do, zdaje się, formacyjnej dla jej myślenia, książki Sianne Ngai: „Our Aesthetic Categories: Zany, Cute, Interesting”), stanowi wyłom w tradycyjnie rozłożonych akcentach.
Aby odpowiedzieć na pytanie, co poszło nie tak z koncepcją piękna (idąc za tekstem Agnes Heller „Introduction: What Went Wrong with the Concept of the Beautiful?” oraz książką Arthura Danto „The Abuse of Beauty”), wystarczyło autorce sprytnie cofnąć się do historii estetyki i pokazać, jak wiele istotnych i często rzadko komentowanych przemian zaszło w, pojmowanej dzisiaj jako klasyczna, estetyce (by wymienić chociażby słynną książkę o brzydocie Karla Rosenkraza z 1853 roku bądź przełom, który nastąpił dzięki Schleglowi i Schillerowi – ten, jak pisze Kazimierska-Jerzyk, jest dwojakiego rodzaju, bowiem: „toruje drogę ku brzydocie i wzmacnia nieufność wobec piękna” [s. 37]). Oczywiście należy doprecyzować, czemu to wszystko służy. Nie chodzi bowiem jedynie o to, aby zrewidować istotność kategorii estetycznej, jaką jest kategoria piękna wywiedziona z filozofii klasycznej, ani nawet o proste uprawomocnienie kategorii „nowych”. Dużo istotniejsze podczas lektury książki Kazimierskiej-Jerzyk wydało mi się to, aby rozpoznając, także historycznie, pojęcia estetyczne, umiejętnie poruszać się w przestrzeni „estetycznego świata”. Zresztą, jak pisze autorka: „(…) »nowe« kategorie w estetyce są – można powiedzieć – powszedniością tej dyscypliny, zarówno ich odkrywanie, jak i niepewność sformułowań. Nikogo nie powinny dziwić. Inna sprawa, że owo »nowe«, jak powiedziano, zawsze miesza się ze starym (…)” (s. 39).
Nieco trudniej jest z nazywaniem naszych upodobań i właśnie w momencie opisu tych trudności, autorka bezpośrednio przechodzi do charakterystyki tytułowych pojęć, które czyta jako współczesne kategorie estetyczne. Kazimierska-Jerzyk zdaje sobie sprawę z tego, że wspomniane terminy wytworzone zostały w określonej tradycji, w obliczu pewnych kulturowych przemian, lecz jednocześnie stara się odpowiedzieć na pytanie, jak dzisiaj należy je czytać w perspektywie przede wszystkim estetycznej. Autorka, pomimo wielu różnych, bardzo ciekawych analiz i spostrzeżeń, szczególnie skupia się na jednym kontekście, mianowicie odczytywaniu kategorii estetycznych nie w ramach dyskursu ściśle filozoficznego, a raczej w perspektywie doświadczeń codzienności („estetyka życia codziennego”). Badaczka czyta ten nurt bardzo krytycznie i nie ulega pojęciowym uproszczeniom, ale jednocześnie słusznie zauważa, że przestrzeń codziennego doświadczania jest ściśle związana z estetycznym wartościowaniem (w zasadzie codzienne życie generuje nieustanne oceny estetyczne), stąd też trzeba przyjrzeć się temu, jakie określenie stanowią nowy repertuar estetycznych doprecyzowań (jak w przypadku przewrotnego komentarza do angielskiego określenia pretty).
Kampowanie jako mapowanie estetyki
Od kiedy pisze się o kampie (a od jakiegoś czasu pisze się o nim zdecydowanie częściej), to – słusznie zauważa Kazimierska-Jerzyk – na ogół są to dyskusje z porządku polityczno-performatywnego, ideowego, tożsamościowego bądź emancypacyjnego. Rzadko natomiast ujmuje się kamp w perspektywie wyłącznie estetycznej, a do tez Susan Sontag odwołujemy się raczej w poszukiwaniu pewnej określonej egzemplifikacji. Co więcej, sama Sontag, określana mianem Miss Camp albo The Camp Girl, czytana bywa omylnie, jako autorka, która spłyciła doświadczenie kampowe, wprowadziła je do przestrzeni kultury masowej, a ta z kolei kamp zawłaszczyła i urynkowiła. Zarzutów, jak się okazuje, znalazłoby się jeszcze wiele. Kazimierska-Jerzyk, chociaż doskonale rozumie rodowód pojęcia i nie wyrzuca poza margines jego transformacyjnego i wywrotowego potencjału, stara się odczytać kampowość Sontag jako estetyczny wybór, rodzaj specyficznie wyrażającej się kategorii estetycznej, a tym samo niejako skomentować pracę autorki w kontekście „dodatnim” (by nie powiedzieć, że występuje w jej obronie). Po pierwsze Kazimierska-Jerzyk zaznacza (co często umyka komentatorom „Notatek o kampie”), że proponowany przez Sontag odbiór rzeczywistości kulturowej ma ścisły związek z kantowską kategorią smaku estetycznego. Po drugie amerykańska myślicielka ujęła kamp w perspektywie stylu, lecz nie wąsko rozumianej specyfikacji, która opiera się na określonych relacjach formalnych zachodzących w dziele. Chodzi raczej o pewne procesy transformacyjne, w które wciągana jest świadomość (zob. s. 75).
Oczywiście możemy oponować wobec wyłącznie estetycznego odczytania kampu przez Sontag, lecz jednocześnie należy oddać Kazimierskiej-Jerzyk to, że dokonuje bardzo szczegółowej analizy prac tej autorki (w tym także jej osobistych przekonań wyrażanych w dziennikach, a stanowiących istotny kontekst dla rozumienia filozoficznych i ideowych wyborów amerykańskiej myślicielki). Podobnie ma się rzecz z bardzo ciekawymi interpretacjami etymologicznymi samego pojęcia oraz z kontekstami literackimi (mimo że bardziej zaznajomieni czytelnicy oraz zaznajomione czytelniczki z pewnością znają te przywołania). Ostatecznie wydaje mi się jednak, że szczególnie warto wspomnień o estetycznym kontekście queerowym, który przytacza w swojej książce Kazimierska-Jerzyk. Autorka odwołuje się do pracy Whitneya Davisa „Queer Beauty: Sexuality and Aesthetic from Winckelmann to Freud and Beyond”, w której, jak pisze badaczka, Davis „rozwija narrację o transferze idealnego greckiego piękna do sztuki późniejszych okresów, która powszechnie niemal odznacza się świadomością niestabilności płci” (s. 86). Kazimierska-Jerzyk przytacza ten kontekst nie bez powodu. Po pierwsze dostrzega, że postulowane przez Davisa queer beauty stanowi pewnego rodzaju „interpretacyjną, nawarstwiającą się grę zapośredniczeń”(s. 88) (odnosi to do interpretacji Waltera Patera, według którego namiętność i erotyzm odczytać można jako bodźce estetyczne), a po drugie ukazuje, jak istotna, lecz zarazem kłopotliwa okazać się może estetyka queerowa (jako przykład posłużyła artystce twórczość Roberta Mapplethorpe’a i błądzące odczytania jego twórczości przez Arthura Danto). Kolejnym, bardzo ciekawym spostrzeżeniem Kazimierskiej-Jerzyk jest dostrzeżenie (czy też próba wytworzenia, a wtedy bardzo fortunna) związku pomiędzy kampem a estetyką manieryzmu. Autorka dostrzega w kampie pewien rodzaj gry, który można byłoby sprowadzić do konceptualnych sztuczek, mających ostatecznie z(a)wieść. Jako przykład takiej przedstawieniowej gry badaczka, co dosyć zaskakujące, podaje prace Crivellego. Skonkludować można to przytoczonym przez autorkę porównaniem muchy, namalowanej (na obrazie przedstawiającym Madonnę) tak, jakby stwarzała wrażenie żywej, do słów utworu „Andy Warhol” z płyty „Hunky Dory” Dawida Bowiego: „Andy Warhol, srebrny ekran – w ogóle nie można ich odróżnić” (s. 96).
Glamour świeci po oczach
Spośród zaproponowanych trzech kategorii estetycznych opisanie kategorii glamour wydało mi się najciekawsze. Z pewnością też jest najbardziej „nośne” estetycznie. Jak pisze bowiem cytowana przez Kazimierską-Jerzyk Virginia Postrel, autorka jednej z najważniejszych książek poświęconych temu pojęciu („The Power of Glamour: Longing and the Art of Visual Persuasion”), glamour to: „retoryka niewerbalna, która skłania nas do przekonania, że istnieje życie, o którym marzymy i którego pragniemy coraz bardziej” (s. 112). Estetyczność, wytwarzająca złudzenie świata doskonalszego od tego, którego doświadczamy, nie tylko wymaga refleksji, ale przede wszystkim stanowi istotny komponent generowanej przez transmedialne techniki podmiotowości ponowoczesnej. Glamour, rodzaj warsztatu manipulacyjnego, oferuje złudzenie, które jednocześnie doprowadzane jest do perfekcji wykonania. Kazimierska-Jerzyk przywołuje za Postrel ciekawą analogię, a mianowicie związki pomiędzy kategorią sprezzatura Baldassare’a Castiglione, która polega na „ukrywaniu mistrzowskich umiejętności przy równoczesnym, umiejętnym sugerowaniu ich istnienia” (s. 115). W tym sensie, zauważa badaczka, glamour stanowi rodzaj chytrej gry polegającej na obnażeniu procesu manipulacji: „Wszystko jest jasne, obnażone są czyste mechanizmy psychologiczno-rynkowe” (s. 116), a jednocześnie ulegamy tej estetycznej wariacji na temat świata i rzeczy.
Autorka odczytuje glamour ciekawie nie tylko dlatego, że bardzo trafnie określa przekaz tej estetycznej gry. Zauważa przede wszystkim, jak rozmieszczone są akcenty, jeżeli chodzi o estetyczne doświadczanie glamour’u. Po pierwsze: stymuluje ono somatycznie i kinestetycznie, co sprawia, że mamy ochotę patrzeć, ale jednocześnie być niejako w procesie formowania się przedmiotu glamour. Poznać jego specyfikę materiałową, kompozycyjno-kontrukcyjną. W tym sensie autorka słusznie konkluduje, że glamour pozwala np. zrewidować ideę sztuki konceptualnej. Jak pisze: „Oszczędność środków koncpetualizmu i minimalizmu jest pozorna, to jest raczej właśnie sprezzatura. Sztuka ta – kto wie, czy nie najtrafniej – wyjaśnia, czym jest estetyka: nie spełnianiem życzeń, a zadaniem” (s. 117). Po drugie: estetyka glamour uwzględnia w doświadczeniu estetycznym wyjątkowo aktywnie i jawnie pewien rodzaj pożądania. Po trzecie: glamour ma w sobie coś z potencjału zdarzeniowości. To, że – jak pisze autorka – „końcowy efekt trzeba sobie samemu dopowiedzieć tak w sensie wizualnym, jak i narracyjnym (…)” (s. 118). Te wszystkie argumenty, świadczące niejako o tym, jak kulturotwórcza i podmiototwórcza jest to kategoria, jednocześnie obnażają rodzaj zagrożeń, jakie niesie za sobą glamour (zresztą, ciekawie przybliżona w książce etymologia słowa pozwala jasno sprecyzować, że to określenie tylko pozornie ma wydźwięk dodatni). Autorka przytacza kilka przykładów, określających glamour jako kategorię mogącą wytworzyć taki model doświadczania i pragnienia, ale również przeformułowywania znaczeń, który prowadzi do niebezpiecznych przedstawień. Za przykład posłużyć może chociażby estetyka nazistowska wyrażana przez twórczość Reni Riefenstahl albo popowe ujęcia „pięknych nazistów” (wystawa Piotra Uklańskiego „Naziści” czy plakat Wojciecha Jeżowskiego „Hans”). Popkulturowych manipulacji, których bohaterem jest kategoria glam (ale również kampu), autorka przytacza oczywiście zdecydowanie więcej, analizując kulturę dandysów, kulturę drag oraz show-biznes w stylu Dawida Bowiego.
Vintage – stare, ale jare (?)
Kategoria vintage, w porównaniu do poprzednio omówionych, wydaje się sprawiać najwięcej kłopotu. Nie sposób jednoznacznie wyjaśnić tego pojęcia, bo jak zaznacza autorka, niemal wszystko krzyczy, że jest vintage (albo może być!). Od książek i filmów, przez magazyny, po reklamy i portale internetowe. Mimo tego wciąż trudno określić, jakie wyznaczniki warunkują, że coś jest vintage, przy czym łatwo o pomyłkowe zestawienie tego pojęcia z kategorią retro (co autorka również komentuje). W każdym razie Kazimierska-Jerzyk proponuje kilka ciekawych odczytań. Odnotowuje negatywne konotacje (vintage jako rodzaj niezrozumiałego i wątpliwego estetycznie zbieractwa; niejasność terminu wzbudzającego nieufność swoją nieokreślonością; podwójny potencjał kulturotwórczy, tj. w sensie tożsamościowym – „jako narzędzie kreowania własnego wizerunku” – bądź politycznym – „jako medium, przez które można opowiedzieć się po stronie określonych praktyk kulturowych” [s. 151]). Mimo wielu nieścisłości trzeba jednak zaznaczyć, że słusznie Kazimierska-Jerzyk stara się ukontekstowić pojęcie vintage. Jak pisze autorka: „Metka »vintage« powinna świadczyć, że w odniesieniu do oznaczonego nią przedmiotu dokonano zmysłowego, materialnego rozpoznania wysokiej jakości oraz kontekstów czasu, miejsca i medium (…)” (s. 157).
Ostatecznie, pomimo wielu trudności historycznych w określeniu tego, czym jest vintage (Kazimierska-Jerzyk przytacza różne wątki, np. z historii mody, od wzoru gingham po markę Biba Barbary Hulanicki), najciekawsze wydają mi się dwa spostrzeżenia, które warto odnotować. Są one wyjaśnione przez autorkę dosyć krótko, ale bez wątpienia stanowić mogą istotny punkt odniesienia do refleksji wokół kategorii vintage. Po pierwsze badaczka zauważa istotną różnicę w realizowaniu się kategorii vintage w perspektywie mody, a zupełnie odmiennie w dziedzinie mediów audiowizualnych. Otóż słusznie konstatuje autorka, kiedy pisze, że vintage symbolizuje „poważne zmiany technologiczne, w których, jak się okazuje, rywalizacja świata analogowego z cyfrowym nie przebiega linearnie. Starsze technologie analogowe dostarczają pożądanych właściwości »auratyzujących« (…)” (s. 163). Ten estetyczny zabieg w stylu vintage nie tyleż uspokaja przekaż, co niejako znieczula bądź usypia. Ta refleksja istotna jest tym bardziej w świecie coraz silniej zdominowanym przez najnowsze technologie, które bardzo aktywnie uzurpują sobie prawo do wytwarzania naszych pragnień oraz rozporządzania nimi; także tymi natury estetycznej. Ten kontekst z kolei ma związek z kolejną myślą autorki, która przy próbie opisu przedmiotów vintage wykorzystuje kategorię „autentyczności zadłużonej w Benjaminowskiej auratyczności” (s. 167). Kazimierska-Jerzyk zauważa, że nasze upodobanie do vintage sprowadzić by można (podobnie jak glamour, chociaż na nieco innych zasadach) do pragnienia bycia w świecie odmiennym od tego, w którym się jest. O ile jednak glamour proponuje świat przejrzysty i raczej jego wersję nowszą, o tyle vintage przez „lepszy świat”, tj. autentyczny, rozumie powrót do rzeczywistości okrytej „patyną czasu”. A dokładniej rzeczywistość złożoną z przedmiotów nie pozornie egalitarnych (jak w przypadku glamour), lecz wyrobów naturalnych, prawdziwych – niepozorowanych. Wtedy wierzymy, że tak wytworzone obiekty „oferują remedium na obowiązujące przeświadczenie o alienującej fetyszyzacji związanej z nadmiarem bezużytecznych rozmaitości” (s. 167). Oczywiście nietrudno wywnioskować, o czym także pisze autorka, jak złudna jest to baśń o świecie „przedmiotów z duszą”.
***
Książka Wioletty Kazimierskiej-Jerzyk to jedna z tych publikacji, które okazują się być realizacją zaskakującego pomysłu. Oczywiście nie we wszystkim można się zgodzić z autorką, ale należy oddać jej to, że w sposób bardzo twórczy zrealizowała swój badawczy projekt. Nie chodzi tylko o to, że opowiedziała o kategoriach, wobec których każdy z nas ustawia się raczej praktycznie i potocznie, a ich definiowanie budzi kłopot. Największą wartość książki Kazimierskiej-Jerzyk stanowi próba wytworzenia nowego modelu myślenia o kategoriach estetycznych, zaznaczająca tym samym, jak istotna jest samoświadomość estetycznego percypowania (jak w przypadku omawianych przez badaczkę kontekstów miejskich, mających być przykładem realizowania się poszczególnych kategorii estetycznych w przestrzeni urbanistycznej). Uściślając: autorka wykorzystuje rzetelną wiedzę, ale również codzienne, kulturowe doświadczenie, aby opowiedzieć o estetycznych sprawach, które mogą rozbić dogmatyczny i archaiczny rezerwuar pojęć wymagających zrewidowania.
Wioletta Kazimierska-Jerzyk: „Kamp, glamour, vintage. Współczesne kategorie estetyczne”. Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego. Łódź 2018.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |