KTOKOLWIEK WIDZIAŁ, KTOKOLWIEK WIE... (SABRINA)
A
A
A
Sabrina Gallo znika bez śladu. Nikt nie wie, co się stało. Trwają poszukiwania, a najbliżsi bohaterki czekają na jakiekolwiek informacje dotyczące zaginionej. Pracujący w Departamencie Obrony (baza lotnicza Peterson, Kolorado) Calvin Wrobel przyjmuje pod swój dach apatycznego Teddy’ego (kumpla ze szkoły, z którym nie utrzymywał jednak kontaktu), wciąż niepotrafiącego dojść do siebie po zagadkowym zniknięciu jego dziewczyny. I wtedy w sieci pojawia się wstrząsający zapis z taśmy wideo.
Brzmi jak thriller? Niemniej „Sabrina” Nicka Drnaso – pochodzącego z Illinois scenarzysty i rysownika komiksowego – to przejmujący dramat rodzinny, będący jednocześnie trafiającym w punkt komentarzem do współczesności, w której coraz trudniej odróżnić prawdę od fake newsów. Autor nieśpiesznie ukazuje codzienną egzystencję dramatis personae, których życie (w mniejszym lub większym stopniu) wywróciło się do góry nogami. Calvin musi podjąć decyzję: albo przyjmie upragniony, choć okupiony dalszymi wyrzeczeniami awans, albo spróbuje zawalczyć o unormowanie relacji ze swoją żoną i córką.
Równocześnie (sympatyczny w gruncie rzeczy) bohater coraz bardziej pogrąża się w medialnym szumie, który rozpętał się po zniknięciu Sabriny. Z człowieka, który stara się nieść bezinteresowną pomoc, Calvin nieoczekiwanie staje się obiektem internetowej nagonki rozpętanej przez pewnego zwolennika teorii spiskowych, który – podobnie jak wielu innych internautów – ma swoją interpretację wydarzeń związanych ze zniknięciem i „śmiercią” (gdyż nawet ten fakt jest przez niektórych podważany) tytułowej bohaterki. Drnaso przekonująco ukazuje także gehennę Sandry, w różny sposób starającej się pogodzić ze stratą siostry, oraz marazm, w jakim grzęźnie Teddy, który – zamknięty w wynajmowanym przez siebie pokoju – notorycznie słucha audycji siejącej w jego nadwyrężonej psychice dodatkowy zamęt.
Autor „Beverly” operuje oszczędną, czystą linią, upodabniającą wiele kadrów (szczególnie tych pozbawionych słownego komentarza) do infografik utrzymanych w pastelowej tonacji. Zaprawiona potężną dawką melancholii „Sabrina” jest kameralnym studium przepracowywania traumy rozpatrywanej zarówno w perspektywie indywidualnej, jak i zbiorowej (przywoływany kontekst zamachów z 11 września 2001).
Graficzna powieść Drnaso, o której w samych superlatywach wypowiada się między innymi Adrian Tomine, angażuje uwagę czytelnika za sprawą naturalnie brzmiących dialogów, stylizacji na medialne doniesienia czy internetowe wpisy niejednokrotnie szczelnie wypełniające przestrzeń kadrów. Ale w nominowanej do nagrody Bookera „Sabrinie” równie istotne jest to, co zostaje przez autora przemycone między wierszami lub wprost niewypowiedziane. Dobry, aktualny, potrzebny komiks.
Brzmi jak thriller? Niemniej „Sabrina” Nicka Drnaso – pochodzącego z Illinois scenarzysty i rysownika komiksowego – to przejmujący dramat rodzinny, będący jednocześnie trafiającym w punkt komentarzem do współczesności, w której coraz trudniej odróżnić prawdę od fake newsów. Autor nieśpiesznie ukazuje codzienną egzystencję dramatis personae, których życie (w mniejszym lub większym stopniu) wywróciło się do góry nogami. Calvin musi podjąć decyzję: albo przyjmie upragniony, choć okupiony dalszymi wyrzeczeniami awans, albo spróbuje zawalczyć o unormowanie relacji ze swoją żoną i córką.
Równocześnie (sympatyczny w gruncie rzeczy) bohater coraz bardziej pogrąża się w medialnym szumie, który rozpętał się po zniknięciu Sabriny. Z człowieka, który stara się nieść bezinteresowną pomoc, Calvin nieoczekiwanie staje się obiektem internetowej nagonki rozpętanej przez pewnego zwolennika teorii spiskowych, który – podobnie jak wielu innych internautów – ma swoją interpretację wydarzeń związanych ze zniknięciem i „śmiercią” (gdyż nawet ten fakt jest przez niektórych podważany) tytułowej bohaterki. Drnaso przekonująco ukazuje także gehennę Sandry, w różny sposób starającej się pogodzić ze stratą siostry, oraz marazm, w jakim grzęźnie Teddy, który – zamknięty w wynajmowanym przez siebie pokoju – notorycznie słucha audycji siejącej w jego nadwyrężonej psychice dodatkowy zamęt.
Autor „Beverly” operuje oszczędną, czystą linią, upodabniającą wiele kadrów (szczególnie tych pozbawionych słownego komentarza) do infografik utrzymanych w pastelowej tonacji. Zaprawiona potężną dawką melancholii „Sabrina” jest kameralnym studium przepracowywania traumy rozpatrywanej zarówno w perspektywie indywidualnej, jak i zbiorowej (przywoływany kontekst zamachów z 11 września 2001).
Graficzna powieść Drnaso, o której w samych superlatywach wypowiada się między innymi Adrian Tomine, angażuje uwagę czytelnika za sprawą naturalnie brzmiących dialogów, stylizacji na medialne doniesienia czy internetowe wpisy niejednokrotnie szczelnie wypełniające przestrzeń kadrów. Ale w nominowanej do nagrody Bookera „Sabrinie” równie istotne jest to, co zostaje przez autora przemycone między wierszami lub wprost niewypowiedziane. Dobry, aktualny, potrzebny komiks.
Nick Drnaso: „Sabrina”. Tłumaczenie: Marceli Szpak. Kultura Gniewu. Warszawa 2020.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |