POROZMAWIAJMY (KONIEC LIPCA)
A
A
A
„Koniec lipca” to autorski projekt Marii Rostockiej: malarki, autorki komiksów i opowieści obrazkowych oraz artystki zajmującej się szeroko pojętym zagadnieniem narracji w sztukach plastycznych. Współtwórczyni tomu „Niedźwiedź, kot i królik” tym razem przedstawia perypetie dwunastoletniego Alka, który spędza wakacje u babci w jednej z małych, podmiejskich miejscowości.
Zabawa z psem i okazjonalne pogawędki z dzieciakami z sąsiedztwa wydają się jedyną odskocznią od wszechobecnej nudy, ale i dość nerwowej atmosfery panującej w domu seniorki. Dobiegające do chłopca urywki kłótni między babcią (regularnie dogryzającą swojemu wnukowi także w ciągu dnia) a matką protagonisty (samotnie wychowującą syna, choć jego biologiczny ojciec jest bliżej, niż można przypuszczać) są zaledwie echami regularnej wojny podjazdowej od lat toczonej między kobietami. W rodzinnym tyglu wrze, a wciąż niezaleczone urazy i co rusz powracające wyrzuty nie pozostają niezauważone przez nastolatka, starającego się znaleźć własny głos w tym familijno-generacyjnym sporze.
Wykonany malarską techniką (z jednej strony upodabniającą poszczególne kadry do ilustracji rodem z książek dla dzieci, z drugiej – bliską poetyce obrazów Joanny Karpowicz i Wilhelma Sasnala) „Koniec lipca” doskonale sprawdza się jako kameralne, bardzo nastrojowe studium samotności oraz jako opowieść o poszukiwaniu możliwości dialogu. Jest tutaj sporo melancholii, smutku i oczekiwania na zmianę, której zapowiedź w urokliwy sposób wybrzmiewa w finalnej części komiksu. Warto!
Zabawa z psem i okazjonalne pogawędki z dzieciakami z sąsiedztwa wydają się jedyną odskocznią od wszechobecnej nudy, ale i dość nerwowej atmosfery panującej w domu seniorki. Dobiegające do chłopca urywki kłótni między babcią (regularnie dogryzającą swojemu wnukowi także w ciągu dnia) a matką protagonisty (samotnie wychowującą syna, choć jego biologiczny ojciec jest bliżej, niż można przypuszczać) są zaledwie echami regularnej wojny podjazdowej od lat toczonej między kobietami. W rodzinnym tyglu wrze, a wciąż niezaleczone urazy i co rusz powracające wyrzuty nie pozostają niezauważone przez nastolatka, starającego się znaleźć własny głos w tym familijno-generacyjnym sporze.
Wykonany malarską techniką (z jednej strony upodabniającą poszczególne kadry do ilustracji rodem z książek dla dzieci, z drugiej – bliską poetyce obrazów Joanny Karpowicz i Wilhelma Sasnala) „Koniec lipca” doskonale sprawdza się jako kameralne, bardzo nastrojowe studium samotności oraz jako opowieść o poszukiwaniu możliwości dialogu. Jest tutaj sporo melancholii, smutku i oczekiwania na zmianę, której zapowiedź w urokliwy sposób wybrzmiewa w finalnej części komiksu. Warto!
Maria Rostocka: „Koniec lipca”. Kultura Gniewu. Warszawa 2020.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |