ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 grudnia 23 (407) / 2020

Andrzej Ciszewski,

NIEPOSŁUSZNA (ANDZIA)

A A A
Piotr Mańkowski (1866-1933), pochodzący z Podola biskup kamieniecki, pozostawił po sobie prace i tłumaczenia teologiczne, pamiętniki oraz cykl wierszy (napisany dla bratanków i siostrzeńców duchownego), których bohaterką jest równie rezolutna, co nieposłuszna Andzia (tym zdrobnieniem zwracano się do jednej z córek Jana Mańkowskiego, czyli brata autora wspomnianych liryków). Powstające najprawdopodobniej pod koniec życia kapłana rymowane historyjki były tak naprawdę doskonałą, okraszoną chwilami smoliście czarnym humorem parodią XIX-wiecznych wierszyków oraz powiastek dydaktyczno-moralizatorskich.

Mańkowski z jednej strony nawiązuje do groteskowych narracji Heinricha Hoffmanna (1809-1894), niemieckiego pisarza, ilustratora i psychiatry, autora książki „Der Struwwelpeter”, w polskim przekładzie znanej jako „Staś Straszydło. Złota różdżka, czyli bajki dla niegrzecznych dzieci. Czytajcie dzieci, uczcie się, jak to niegrzecznym bywa źle”. Z drugiej strony natomiast podejmuje polemikę z twórczością pedagoga i bajkopisarza Stanisława Jachowicza (1796-1857), spod którego pióra wyszły takie klasyki jak „Chory Kotek” (krytyka obżarstwa), „Staś na spodniach zrobił plamę” (wiersz przypominający, że brudne portki to nic w obliczu brzydkich czynów, które mogą „splamić” człowiekowi całe życie), „Tadeuszek” (to ten szaławiła, co muszki w butelce więził i dostał od ojca nauczkę) oraz „Andzia” (która mimo zakazu matki sięgnęła po kolącą różę, co musiało się źle skończyć). Zbieżność tytułu ostatniego z wymienionych wierszyków z nazwą recenzowanego cyklu nie jest przypadkowa: otwierający liryk Jachowicza wers „Nie rusz, Andziu, tego kwiatka (…)”, ściślej – klarownie wyłożony przez osobę starszą zakaz popełnienia konkretnego uczynku – pełni w wierszach Mańkowskiego rolę narracyjnego lejtmotywu.

Wraz z lekturą dziewięciu utworów zebranych w tym elegancko wydanym tomie (albumowy format, twarda oprawa ze złoceniami) – przygotowanym na podstawie rękopisu zachowanego w rzymskim archiwum rodzinnym Stanisława Augusta Morawskiego – poznajemy niesamowite perypetie protagonistki, będące skutkiem przekornego nieposłuszeństwa. Bo Andzia za nic ma sobie prośby, aby NIE: głaskać drażliwego kotka, przechodzić po niebezpiecznie wąskiej kładce, wchodzić na pokład statku w czasie nadchodzącego sztormu, wdrapywać się na szczyt Etny, biegać po cienkim lodzie, siadać za sterami samolotu czy drażnić lwa. A oto co się stało, gdy bohaterka – wbrew zakazowi – naśmiewała się z profesji kata (poniższy cytat pochodzi z recenzowanego tomu, w którym nie ma numeracji stron):

„Rozgniewany już do syta,

Kat o zgodę ani pyta,

Chwycił Andzię za czuprynę,

Wiedzie ją na gilotynę.

I wnet jednym cięciem miecza

Spokój sobie zabezpiecza.

Biedna Andzia, rozdwojona,

Ni to żyje, ni to kona,

W ciężkiej się znalazła doli,

Bo ją szyja bardzo boli.

Ściętą głową rzewnie płacze,

A nogami z bólu skacze (…)”.

Brzmi ciekawie, prawda? A to jeszcze nie koniec tej dziwnej przygody Andzi, której pouczające przypadki zilustrował Przemysław Truściński, zachowując przy tym dużą swobodę kompozycyjną.

Zabawa ze zmiennością planów oraz skrótami perspektywicznymi czy zróżnicowany poziom szczegółowości poszczególnych obrazów (sąsiadujących z konkretnymi partiami wierszy lub wchodzących z nimi w intrygujące relacje wizualne) to tylko niektóre z walorów czarno-białych prac Trusta. Oniryczne, mocno zaprawione pierwiastkiem surrealizmu, nawiązujące do różnych tekstów (pop)kultury ilustracje rodzimego artysty w kilku przypadkach zmyślnie wykorzystują też czerwoną dominantę, pełniącą rolę malowniczych plam krwi, języków ognia czy strumieni lawy. Zabawna, ale i chwilami mocno groteskowa w treści i formie „Andzia” to nie lada gratka dla miłośników purnonsensu, choć amatorzy literacko-graficznej twórczości Edwarda Goreya czy Rolanda Topora również powinni być usatysfakcjonowani.
Piotr Mańkowski, Przemysław Truściński: „Andzia”. timof comics. Warszawa 2020.