ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 grudnia 24 (408) / 2020

Andrzej Ciszewski,

'NEVER TURN YOUR BACK ON A FRIEND' (SKOK)

A A A
Bzz mieszka wraz z Wyrostkiem nad brzegiem jeziora, skąd roztacza się widok na mroczną metropolię przypominającą bohaterom o świecie pełnym przemocy i niebezpieczeństw. W swoim dwuosobowym azylu mają pozornie wszystko, czego potrzebują, jednak Bzz nie ustaje w próbach naprawienia radia, z którego pewnego dnia płynie wołanie o pomoc. Kobieta postanawia wyruszyć z misją ratunkową, pozostawiając Wyrostka z obietnicą rychłego powrotu.

Antropomorficzna istota zwana Kleksem próbuje wykazać swoją przydatność podczas zbliżającego się święta plonów – jednak jej lekkie roztrzepanie i niefortunny zbieg wydarzeń sprawia, że w ogrodzie wybucha pożar. Stojący na czele baśniowej społeczności Borowik stopniowo traci nadzieję, że ze wspomnianej postaci będzie jakikolwiek pożytek. Rozmyślając nad swoim statusem w obrębie grupy, Kleks wędruje przez pola, gdzie spotyka Wyrostka niemającego pojęcia, w jaki sposób znalazł się w tym przedziwnym miejscu. Od tej pory zaczyna się ich wspólna międzywymiarowa podróż, podczas której odkrywają łączące ich duchowe powinowactwo. Jednocześnie uświadamiają sobie, że największe wyzwanie będzie związane z powrotem do domu, ściślej – z przezwyciężeniem własnych lęków i wątpliwości.

Molly Mendoza, amerykańska ilustratorka, autorka komiksów oraz redaktorka snuje w „Skoku” intymną w treści, a przy tym olśniewającą wizualnie opowieść zabierającą czytelnika w fantasmagoryczną, zaprawioną poetyckim pierwiastkiem podróż do krainy płaczliwych olbrzymów, do lokum zamieszkiwanego przez rozgadane krokodyle, do galerii sztuki, której rekwizyty przypominają o niegdysiejszych wojnach i zniszczeniu, do wirtualnej rzeczywistości kreowanej przez byt zwany Lily, jak również w niebezpieczną wędrówkę zaułkami metropolii.

Mendoza dba o to, by odbiorca nie mógł narzekać na nudę, a jego oczy nie znalazły chwili wytchnienia: w „Skoku” sekwencje (nie zawsze) symetrycznych kadrów przeplatane są całostronicowymi ilustracjami o jakości godnej malarskich płócien, choć de facto są one rysowane tuszem, skanowane i poddawane kolorystycznej obróbce za pomocą odpowiednich programów graficznych. Ponadto autorka „Freedom, We Sing” wzorowo posługuje się pozawerbalnymi środkami ekspresji, wykorzystując równocześnie wieloznaczność oferowaną przez słowa: w recenzowanym dziele praktycznie wszyscy zwracają się do siebie i mówią o sobie w rodzaju nijakim – Mendoza zastosowała bowiem tryb „singular they”, podkreślający płciową neutralność kluczowych dla tej historii postaci.

Świetnie dobrana paleta barw (akcentujących emocjonalny charakter danego panelu czy sekwencji obrazów) sprawia, że czytelnik swobodnie zanurza się w tej niezwykle zmysłowej rzeczywistości świata przedstawionego (choć raczej powinienem powiedzieć: światów), mając ochotę co jakiś czas do niego wrócić. Bo „Skok” to dzieło, które można czytać po wielokroć, odkrywając jego kolejne warstwy. Komiks Mendozy sprawdza się przecież jako opowieść o przyjaźni, poświęceniu oraz poszukiwaniu swojego miejsca w świecie; jako historia o przełamywaniu poczucia zagubienia i odnajdywaniu nadziei. Ale także jako przypowiastka o pożytkowaniu własnego potencjału twórczego, niezależnie od okoliczności i głosów (nie zawsze konstruktywnej) krytyki. Warto!
Molly Mendoza: „Skok” („Skip”). Tłumaczenie: Hubert Brychczyński. Centrala – Mądre komiksy. Poznań 2020.