G.O.A.T. TO NIE JORDAN (TOMASZ BĄK: 'PLAYBOOK')
A
A
A
W 2004 roku John Frusciante zapowiedział, że wyda 6 albumów w 6 miesięcy, co miesiąc będzie ukazywał się nowy, i tak się faktycznie stało. Fru, znany bardziej jako gitarzysta Red Hot Chilli Peppers wydał wówczas (w większości) płyty solowe: „The Will to Death”, „Automatic Writing” (tu wyjątek, z zespołem Ataxia), „DC EP”, „Inside of Emptiness”, „A Sphere in the Heart of Silence” oraz „Curtains”. W 2021 roku Tomasz Bąk — wydał trzy książki z wierszami i poematami: „O, tu jestem” (WBPiCAK), następnie „Playbook” (Warstwy) oraz „XXI. Nagi wodnik w śródmieściu” (WBPiCAK). Co prawda — nie co miesiąc, ale w jednym roku, co bez wątpienia jest rzadkością na polskim rynku poetyckim i będzie pretekstem do wielu dyskusji.
„Playbook” Tomasza Bąka, to jego szósty tom poetycki, tym razem wydany przez wrocławskie wydawnictwo Warstwy. Jest to bezprecedensowa książka, ponieważ w historii polskiej poezji (a może i nawet literatury) raczej nie było wcześniej konceptualnego tomu poetyckiego, poświęconego koszykówce. A do tego dochodzą jeszcze wypisy ze znanych poetów, oznacza to, że Bąk bawi się dykcjami między innymi Świetlickiego, Pułki, Peipera, Ważyka, Jaworskiego, Dickensa; i pisze sobie o działaniach boiskowych, korzystając z języka wymienionych pisarzy. W organizatorze strategicznym, czyli książce gry, kartce na której rysuje się różne zagrywki — wstawia poetów, którzy raczej ze sportem nie mają wiele wspólnego, a niejako o nim się wypowiadają wierszem.
Część tekstów jest poświęcona doświadczeniom koszykarskim samego autora, Tomasz Bąk w młodości grywał w koszykówkę, był w drużynie i poczuł smak rywalizacji, współpracy, zmęczenia, strategii czy relacji z trenerem. W tomie zatem pojawiają się porównania swego życia do gry, do parkietu koszykarskiego („Ligoczułość”), sentyment do butów („Reebok ATR Pump”) czy dowcipny zakład koszykarski z ojcem, w którym przegrywa „bebech” („Program reedukacji masy ciała im. Junkyarda Doga”). W „Playbooku” mamy nieco przydługawy poemat zatytułowany „Opowieści wigilijna. Wypis z Charlesa Dickensa” o His Airness, czyli Michaelu Jordanie vel Ebenezerze Scrooge’u — „interesowały go tylko własne cztery litery, G-O-A-T” (s. 12). Bąk nie lubi Jordana, nie lubi także „najbardziej przereklamowanego MVP” (s. 59) Allena Iversona („Twoja mama wolałaby, żebyś nie zadawał się z koszykarzami”), jego ulubionym koszykarzem jest James LeBron.
Warto zwrócić uwagę na stronę wizualną książki, została wydana w formie tytułowego Playbooka, czyli „poradnika zawierającego zbiór zagrywek i strategii, z których drużyny mogą korzystać w trakcie meczu”. Książka ma niecodzienny format — a4 oraz w środku ilustracje nawiązujące do rozgrywki meczu. Wewnątrz tomu, do wierszy zostało sporządzonych 198 przypisów, dokładnie tyle, ile ma wzrostu Michael Jordan – 198 cm. Bąk lubi takie szarady (czytelnicy również), 198 przypisów – 198 cm wzrostu; w tomie „O, tu jestem” mamy poemat dla „M”, a jeśli odwrócimy tę literkę, powstaje nam „W” (tytuł tomiku Marcina Sendeckiego).
Jednak czy wszystko u Bąka w nowo-starym tomie jest nowatorskie? No nie, zabawa językiem poetyckim znanych poetów jest już dobrze znana, od dawna się tym zajmuje Grzegorz Uzdański. No i poemat, ulubiony gatunek Bąka, który nie tylko jest jego znakiem rozpoznawalnym, ale powoli autor nie potrafi się od niego uwolnić.
„Playbook”, mimo starych, przewidywalny zagrań (poemat, wypisy) przemawia do mnie, ma w sobie przecież świeżość w postaci nowego konceptu koszykarsko-poetyckiego; a dodatkowo piękną oprawę graficzną oraz (moim zdaniem) ważne przypisy (za które odpowiada Waldemar Mazur). Książka rezonuje ze mną tym bardziej, że sam grywałem jako nastolatek w streetballa. Jeśli ktoś liznął koszykówkę i par excellence czyta współczesną poezję, to z chęcią zagra w poetycką koszykówkę, i posłucha trenera Bąka, który właśnie rozpisał strategię gry, podsuwając „Playbooka”.
„Playbook” Tomasza Bąka, to jego szósty tom poetycki, tym razem wydany przez wrocławskie wydawnictwo Warstwy. Jest to bezprecedensowa książka, ponieważ w historii polskiej poezji (a może i nawet literatury) raczej nie było wcześniej konceptualnego tomu poetyckiego, poświęconego koszykówce. A do tego dochodzą jeszcze wypisy ze znanych poetów, oznacza to, że Bąk bawi się dykcjami między innymi Świetlickiego, Pułki, Peipera, Ważyka, Jaworskiego, Dickensa; i pisze sobie o działaniach boiskowych, korzystając z języka wymienionych pisarzy. W organizatorze strategicznym, czyli książce gry, kartce na której rysuje się różne zagrywki — wstawia poetów, którzy raczej ze sportem nie mają wiele wspólnego, a niejako o nim się wypowiadają wierszem.
Część tekstów jest poświęcona doświadczeniom koszykarskim samego autora, Tomasz Bąk w młodości grywał w koszykówkę, był w drużynie i poczuł smak rywalizacji, współpracy, zmęczenia, strategii czy relacji z trenerem. W tomie zatem pojawiają się porównania swego życia do gry, do parkietu koszykarskiego („Ligoczułość”), sentyment do butów („Reebok ATR Pump”) czy dowcipny zakład koszykarski z ojcem, w którym przegrywa „bebech” („Program reedukacji masy ciała im. Junkyarda Doga”). W „Playbooku” mamy nieco przydługawy poemat zatytułowany „Opowieści wigilijna. Wypis z Charlesa Dickensa” o His Airness, czyli Michaelu Jordanie vel Ebenezerze Scrooge’u — „interesowały go tylko własne cztery litery, G-O-A-T” (s. 12). Bąk nie lubi Jordana, nie lubi także „najbardziej przereklamowanego MVP” (s. 59) Allena Iversona („Twoja mama wolałaby, żebyś nie zadawał się z koszykarzami”), jego ulubionym koszykarzem jest James LeBron.
Warto zwrócić uwagę na stronę wizualną książki, została wydana w formie tytułowego Playbooka, czyli „poradnika zawierającego zbiór zagrywek i strategii, z których drużyny mogą korzystać w trakcie meczu”. Książka ma niecodzienny format — a4 oraz w środku ilustracje nawiązujące do rozgrywki meczu. Wewnątrz tomu, do wierszy zostało sporządzonych 198 przypisów, dokładnie tyle, ile ma wzrostu Michael Jordan – 198 cm. Bąk lubi takie szarady (czytelnicy również), 198 przypisów – 198 cm wzrostu; w tomie „O, tu jestem” mamy poemat dla „M”, a jeśli odwrócimy tę literkę, powstaje nam „W” (tytuł tomiku Marcina Sendeckiego).
Jednak czy wszystko u Bąka w nowo-starym tomie jest nowatorskie? No nie, zabawa językiem poetyckim znanych poetów jest już dobrze znana, od dawna się tym zajmuje Grzegorz Uzdański. No i poemat, ulubiony gatunek Bąka, który nie tylko jest jego znakiem rozpoznawalnym, ale powoli autor nie potrafi się od niego uwolnić.
„Playbook”, mimo starych, przewidywalny zagrań (poemat, wypisy) przemawia do mnie, ma w sobie przecież świeżość w postaci nowego konceptu koszykarsko-poetyckiego; a dodatkowo piękną oprawę graficzną oraz (moim zdaniem) ważne przypisy (za które odpowiada Waldemar Mazur). Książka rezonuje ze mną tym bardziej, że sam grywałem jako nastolatek w streetballa. Jeśli ktoś liznął koszykówkę i par excellence czyta współczesną poezję, to z chęcią zagra w poetycką koszykówkę, i posłucha trenera Bąka, który właśnie rozpisał strategię gry, podsuwając „Playbooka”.
Tomasz Bąk: „Playbook”. Wydawnictwo „Warstwy”. Wrocław 2021.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |