ANUBIS NA MALARSKICH POCZTÓWKACH Z WALENCJI (JOANNA KARPOWICZ: 'PÓŹNE LATO. ANUBIS W WALENCJI')
A
A
A
W Artemis można było jeszcze kilka dni temu zobaczyć kolejną wystawę członkini malarskiej rodziny Karpowiczów. Joanna Karpowicz (ur. w 1977 roku, córka Anny i Sławomira, siostra Katarzyny) jest uznaną malarką, ilustratorką, autorką komiksów – z dużym dorobkiem artystycznym. Na kilkudziesięciu obrazach widzimy postać, którą Karpowicz maluje już od 2011 roku, oraz uliczki, zaułki i zielone przestrzenie niewielkiego francuskiego miasta. Wystawa nosi tytuł „Późne lato. Anubis w Walencji”. Trwała od 13 stycznia do 10 lutego 2022. Wszystkie obrazy z 2021 malowane są farbami akrylowymi, przede wszystkim na papierze, ale też na płótnie, wszystkie – są zatytułowane cytatami w oryginalnym brzmieniu z piosenek Charlesa Treneta (1913 – 2001). Większość z obrazów ma niewielki format – 21 x 29,7 cm ; trzy – dość duży, 100 x 200 cm.
Walencja, o starożytnych korzeniach, leży w południowo-wschodniej Francji w prowincji Owernia i w środkowej dolinie Rodanu na lewym brzegu rzeki. Nazywana jest Bramą na południe Francji, a jednocześnie leży na terenie przedalpejskim. Charles Trenet uwzględnia miejscowość w piosence „Route nationale 7”; nazywana Autostradą Słońca droga nr 7 łączy Lyon z Marsylią.
Nie ulega wątpliwości, że Joanna Karpowicz mogłaby powiedzieć, że zarówno obrazy, jak i Anubis oraz miasto są właśnie jej. Ona je wymyśliła i odtworzyła w sztuce, stworzyła, poznała, oswoiła, utożsamiła się i zżyła z nimi, pokochała je, a swoją radością malowania, obserwowania, doznawania i poznawania podzieliła się z widzami.
Wystawę zapowiada reprodukcja pięknego, letniego i zielonego obrazu „La vie que va” na zaproszeniu. Pani Joanna wyjaśnia, że to jej ulubiona tajemnicza ścieżka, ale w tym wypadku nie zdradza lokalizacji. Anubis stoi pod baldachimem gałęzi liściastych drzew, chyba platanów, oparty o kierownicę roweru. Widać sekretne kamienne schodki, a u wylotu ścieżki jakiś jasno oświetlony dom. Cienie i jasne plamy na nawierzchni drogi wyznaczają liście i prześwity między nimi.
Kolekcja obrazów jest rodzajem malarskiego pamiętnika z pobytu w Walencji. Na obrazach można rozpoznać autentyczne miejsca, na przykład kawiarnię Alix, kino (Art i Essai; sala kinowa i wejście), piękny park Jouvet, bary oraz kwiaciarnię Pimprenelle i salon z wyposażeniem wnętrz Binhome.
Uliczki są prawie puste, podobnie kawiarnie w środku i na zewnątrz lub parkowe alejki. Malarka wyraźnie maluje napisy z nazwami miejsc, ale często pokazuje puste, chociaż oświetlone wnętrza lub spuszczone na żaluzje; jest bowiem „późne lato”, może jest niedziela, a przede wszystkim trwa pandemia i lockdown.
Jedyną postacią na każdym obrazie jest Anubis, któremu czasami ktoś towarzyszy. Anubis jest elegancko ubrany, stosownie też do okoliczności (sportowy strój, kiedy stoi nad brzegiem rzeczki), czasami niesie zakupy, na przykład bagietki. Siedzi na parkowej ławce lub nad brzegiem stawu albo siedzi tyłem do oglądających obrazy – w pustej sali kinowej na jednym z czerwonych foteli, czekając na projekcję filmu.
Dodajmy, że Joanna Karpowicz zaprojektowała świetny malarsko plakat do filmu, którego tytuł pomysłowo wpisany jest w scenę na obrazie, inspirowaną kadrem z filmu „Ptaki śpiewają w Kigali” (2017; reżyserowali Krzysztof Krauze i Joanna Kos-Krauze). Ten plakat pokazany był na znaczącej wystawie „Karpowicze” w Szczebrzeszynie w ramach Festiwalu Stolica Języka Polskiego w 2018 roku.
Anubis jest znakiem rozpoznawczym Joanny Karpowicz. Być może ta intrygująca postać, której szuka się na każdym nowym obrazie, kiedyś pełniła inną funkcję niż pełni teraz w kolejnych cyklach malarskich.
Anubis wydaje się być towarzyszem i świadkiem wędrówek po Walencji, pamięcią malarki o szczegółach miejsc utrwalanych na papierze i płótnie. Przestrzenie odbierane są wielozmysłowo, emocjonalnie, z radością i zachwytem, z namysłem. Wrażliwości na barwy, kształty czy fakturę towarzyszą smaki potraw i dźwięki, które wywołują elementy obrazów oraz metafory w słowach piosenek Treneta. Przykładowo, pojawia się skojarzenie tytułu piosenki o niezwykłym ogrodzie z określeniem parku (jardin extraordinaire).
Przez analogię do tytułu komiksu „Pocztówki z Białegostoku” można by zatytułować wystawę „Pocztówki z Walencji”. Joanna Karpowicz sama mówi o podobieństwie sytuacji artystki poznającej bezpośrednio Białystok i Walencję lub o związkach obrazów ze stronami w komiksach.
Oglądając obrazy Karpowicz, szukałam na mapie Walencji wskazanych miejsc i adresów; wszystko się zgadzało. Dopiero później „odkryłam”, że malarka opatrzyła każdy z obrazów krótkim opisem w facebookowych wpisach, informując także o przygotowaniach do wystawy, doceniając trud osób z galerii – właścicielek i kuratorek, matki i córki, Janiny Górki-Czarneckiej i Dominiki Czarneckiej, oraz tych, którzy oprawiali obrazy lub przygotowali zaproszenie i drukowali katalog.
Z Facebooka malarki dowiedziałam się, jak nazywa się rzeczka na kilku obrazach; chodzi o – Lône de Blaud, jak napisała malarka, „jedna z jej ulubionych”. Na obrazach nie ma, ale na Facebooku jest fotografia z białą czaplą odpoczywającą na brzegu. Z kolei na obrazie „Mes jeunes années” przedstawiony jest żartobliwie Anubis, w krótkich spodenkach, z radością i niepewnością małego dziecka zamierzający zanurzyć stopę w wodzie tej właśnie rzeki.
Obrazy znalazły odpowiednie dla siebie miejsce w galerii Artemis, do której wchodzi się z ulicy Poselskiej, a następnie przechodzi przez niewielki salon sztuki (obrazy na ścianach, rzeźby na półkach, katalogi oraz inne publikacje na stolikach) do sali wystawienniczej z dużym oknem w ścianie na wprost wejścia. Z zielenią obrazów koresponduje zieleń drzewa i krzewów, które widać przez okno w ścianie galerii, wychodzące na podwórko sąsiednich domów, a z zabudową uliczki Poselskiej czy Grodzkiej korespondują niektóre miejsca z obrazów Karpowicz.
Anubis jest postacią niejednoznaczną. Na obrazach intryguje i niepokoi, ale wprowadza także spokój, czasami bawi. Jest przyjacielem malarki, a może to ona jest jego przyjaciółką. Wywodzący się z mitologii egipskiej Anubis stoi na granicy życia i śmierci. Przypomina o kruchości życia i śmierci, ale też oswaja z lękiem przed nią. Śmierć czai się, w każdym momencie może nastąpić, każdego dotknąć w każdym momencie i we wszystkich możliwych miejscach. Ale świat nadal zachwyca, jest piękna przyroda i są codzienne przyjemności.
Malarka wyjaśnia, że Anubis pojawił się przede wszystkim w momencie jej osobistych tragicznych doświadczeń. Ma także związek z archiwalną fotografią z Zamościa, na której została uwieczniona rodzina żydowska na łódce w 1939 roku. Malarka dostrzegła wielki niepokój w oczach ojca rodziny i temu człowiekowi domalowała długie uszy, przekształcając go w Anubisa, który potem pojawiał się na wielu obrazach w rozmaitych sytuacjach i działaniach.
Joanna Karpowicz wyjaśnia, że maluje ze swoich zdjęć. W przypadku obrazów na omawianej wystawie fotografie wykonywała już podczas pierwszego lipcowego pobytu w Walencji. Widać, że malarka przyjmuje wrażliwą i uważną badawczą postawę wobec świata, pełną ciekawości i zrozumienia, jednocześnie doskonaląc swoje rzemiosło malarskie.
Na obrazie „Le soleil et la lune” przed zamkniętym sklepem Lacoste na Place de la Liberté Anubis idzie w cieniu z deskorolką pod pachą; a w słońcu – stoi dziewczyna w ogrodniczkach zapatrzona w ekran komórki; zatrzymała się na chwilę zamiast iść dalej. Malarka wyjaśniła, że zwróciła uwagę na dziewczynę i jej skupienie na wiadomości w komórce, zrobiła jej zdjęcie, a potem namalowała tę scenę.
Anubis niespiesznie spaceruje, delektuje się kawą lub bliskim kontaktem z naturą i po prostu odpoczynkiem na trawie czy zabawą nad brzegiem rzeki. Czasami wydaje się, że malarkę zaskakuje obecność Anubisa na obrazie (tylko głowa widoczna), czasami bohater spełnia jej pragnienia – pije kawę w ogródku kawiarni czy chce zanurzyć stopy w rzeczce, wyraża jej radość i zachwyt oraz miłość do pejzaży, kultury, smaków francuskich.
Wiele wnętrz jest zamkniętych (bo już późno, bo po sezonie turystycznym?), ale napisy nad wejściem pozwalają je rozpoznać, mimo że drzwi są zamknięte, a żaluzje spuszczone. Do niektórych wnętrz można zajrzeć, ale często są one puste. Kiedy Anubis stoi przed kawiarnią, być może wyobraża sobie, że jednak jest tam wielu ludzi, ktoś śpiewa, ktoś inny tańczy („Je chante”).
Można by mówić o kilku innych wyróżnikach cyklu „Późne lato”. Są to: wyraziste, zróżnicowane barwy, kontrasty światła i cienia, dominacja linii w kompozycji wielu obrazów, zamiłowanie do realistycznie odtwarzanych detali, jednoczesne uproszczenia i rezygnacja z jakichś elementów.
Malarka odtwarza rozmaite detale na zewnątrz budynków – napisy, numery, uchwyty, klamki w drzwiach, żółta skrzynka pocztowa, żaluzje, markizy, logo firmy, balkony, przydrożne tabliczki informacyjne, znaki drogowe, słupy, pojemniki na śmieci, bramki, ukryte schodki, mostki, kamienne murki, kamienie, ławki. Pięknie maluje naturę – zwierzątka (piesek jak z obrazu van Eycka), trawniki, krzewy, paprocie, a przede wszystkim drzewa, ich konary, liście i pnie, cienie przez nie rzucane.
Zauważyć można kontrasty między miejscami oświetlonymi światłem słonecznym lub elektrycznym a miejscami ocienionymi lub prawie całkowicie ciemnymi. Czasami pierwszy plan jest ciemny, a w głębi prześwituje światło.
Karpowicz utrwala rozmaite odcienie błękitu wody i nieba, zieleni roślin lub czerwieni składników ubrania, markizy, świateł i kinowych foteli. Piękne barwy jesiennej przyrody na brzegu i odbite w wodzie oglądamy na obrazie „Chanson d’automne” – z wędkującym Anubisem. Z kolei na obrazie „Le Petit Caporal” malarka utrwaliła efekty malowania kolorowych plam na chodniku.
Recenzja dotyczy jednej tylko wystawy, która bardzo mi się podobała. Na pewno warto, czekając na kolejne dzieła i wystawy, poznawać bogaty, oryginalny dorobek malarski i książkowy wielce utalentowanej, skromnej i sympatycznej Malarki z Krakowa.
Przydatne linki:
https://joannakarpowicz.pl/
https://pl-pl.facebook.com/jot.karpowicz
https://www.artemis.art.pl/joanna-karpowicz-pozne-lato-anubis-w-walencji-.html
https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,28033842,nowe-przygody-anubisa.html
[recenzja Grzegorza Nurka – z 29 I 2022]
https://www.radiokrakow.pl/aktualnosci/kultura/pozne-lato-anubis-w-walencji-wystawa-joanny-karpowicz
[wywiad Tadeusza Marka z Joanną Karpowicz; Radio Kraków; 26 I 2022]
Walencja, o starożytnych korzeniach, leży w południowo-wschodniej Francji w prowincji Owernia i w środkowej dolinie Rodanu na lewym brzegu rzeki. Nazywana jest Bramą na południe Francji, a jednocześnie leży na terenie przedalpejskim. Charles Trenet uwzględnia miejscowość w piosence „Route nationale 7”; nazywana Autostradą Słońca droga nr 7 łączy Lyon z Marsylią.
Nie ulega wątpliwości, że Joanna Karpowicz mogłaby powiedzieć, że zarówno obrazy, jak i Anubis oraz miasto są właśnie jej. Ona je wymyśliła i odtworzyła w sztuce, stworzyła, poznała, oswoiła, utożsamiła się i zżyła z nimi, pokochała je, a swoją radością malowania, obserwowania, doznawania i poznawania podzieliła się z widzami.
Wystawę zapowiada reprodukcja pięknego, letniego i zielonego obrazu „La vie que va” na zaproszeniu. Pani Joanna wyjaśnia, że to jej ulubiona tajemnicza ścieżka, ale w tym wypadku nie zdradza lokalizacji. Anubis stoi pod baldachimem gałęzi liściastych drzew, chyba platanów, oparty o kierownicę roweru. Widać sekretne kamienne schodki, a u wylotu ścieżki jakiś jasno oświetlony dom. Cienie i jasne plamy na nawierzchni drogi wyznaczają liście i prześwity między nimi.
Kolekcja obrazów jest rodzajem malarskiego pamiętnika z pobytu w Walencji. Na obrazach można rozpoznać autentyczne miejsca, na przykład kawiarnię Alix, kino (Art i Essai; sala kinowa i wejście), piękny park Jouvet, bary oraz kwiaciarnię Pimprenelle i salon z wyposażeniem wnętrz Binhome.
Uliczki są prawie puste, podobnie kawiarnie w środku i na zewnątrz lub parkowe alejki. Malarka wyraźnie maluje napisy z nazwami miejsc, ale często pokazuje puste, chociaż oświetlone wnętrza lub spuszczone na żaluzje; jest bowiem „późne lato”, może jest niedziela, a przede wszystkim trwa pandemia i lockdown.
Jedyną postacią na każdym obrazie jest Anubis, któremu czasami ktoś towarzyszy. Anubis jest elegancko ubrany, stosownie też do okoliczności (sportowy strój, kiedy stoi nad brzegiem rzeczki), czasami niesie zakupy, na przykład bagietki. Siedzi na parkowej ławce lub nad brzegiem stawu albo siedzi tyłem do oglądających obrazy – w pustej sali kinowej na jednym z czerwonych foteli, czekając na projekcję filmu.
Dodajmy, że Joanna Karpowicz zaprojektowała świetny malarsko plakat do filmu, którego tytuł pomysłowo wpisany jest w scenę na obrazie, inspirowaną kadrem z filmu „Ptaki śpiewają w Kigali” (2017; reżyserowali Krzysztof Krauze i Joanna Kos-Krauze). Ten plakat pokazany był na znaczącej wystawie „Karpowicze” w Szczebrzeszynie w ramach Festiwalu Stolica Języka Polskiego w 2018 roku.
Anubis jest znakiem rozpoznawczym Joanny Karpowicz. Być może ta intrygująca postać, której szuka się na każdym nowym obrazie, kiedyś pełniła inną funkcję niż pełni teraz w kolejnych cyklach malarskich.
Anubis wydaje się być towarzyszem i świadkiem wędrówek po Walencji, pamięcią malarki o szczegółach miejsc utrwalanych na papierze i płótnie. Przestrzenie odbierane są wielozmysłowo, emocjonalnie, z radością i zachwytem, z namysłem. Wrażliwości na barwy, kształty czy fakturę towarzyszą smaki potraw i dźwięki, które wywołują elementy obrazów oraz metafory w słowach piosenek Treneta. Przykładowo, pojawia się skojarzenie tytułu piosenki o niezwykłym ogrodzie z określeniem parku (jardin extraordinaire).
Przez analogię do tytułu komiksu „Pocztówki z Białegostoku” można by zatytułować wystawę „Pocztówki z Walencji”. Joanna Karpowicz sama mówi o podobieństwie sytuacji artystki poznającej bezpośrednio Białystok i Walencję lub o związkach obrazów ze stronami w komiksach.
Oglądając obrazy Karpowicz, szukałam na mapie Walencji wskazanych miejsc i adresów; wszystko się zgadzało. Dopiero później „odkryłam”, że malarka opatrzyła każdy z obrazów krótkim opisem w facebookowych wpisach, informując także o przygotowaniach do wystawy, doceniając trud osób z galerii – właścicielek i kuratorek, matki i córki, Janiny Górki-Czarneckiej i Dominiki Czarneckiej, oraz tych, którzy oprawiali obrazy lub przygotowali zaproszenie i drukowali katalog.
Z Facebooka malarki dowiedziałam się, jak nazywa się rzeczka na kilku obrazach; chodzi o – Lône de Blaud, jak napisała malarka, „jedna z jej ulubionych”. Na obrazach nie ma, ale na Facebooku jest fotografia z białą czaplą odpoczywającą na brzegu. Z kolei na obrazie „Mes jeunes années” przedstawiony jest żartobliwie Anubis, w krótkich spodenkach, z radością i niepewnością małego dziecka zamierzający zanurzyć stopę w wodzie tej właśnie rzeki.
Obrazy znalazły odpowiednie dla siebie miejsce w galerii Artemis, do której wchodzi się z ulicy Poselskiej, a następnie przechodzi przez niewielki salon sztuki (obrazy na ścianach, rzeźby na półkach, katalogi oraz inne publikacje na stolikach) do sali wystawienniczej z dużym oknem w ścianie na wprost wejścia. Z zielenią obrazów koresponduje zieleń drzewa i krzewów, które widać przez okno w ścianie galerii, wychodzące na podwórko sąsiednich domów, a z zabudową uliczki Poselskiej czy Grodzkiej korespondują niektóre miejsca z obrazów Karpowicz.
Anubis jest postacią niejednoznaczną. Na obrazach intryguje i niepokoi, ale wprowadza także spokój, czasami bawi. Jest przyjacielem malarki, a może to ona jest jego przyjaciółką. Wywodzący się z mitologii egipskiej Anubis stoi na granicy życia i śmierci. Przypomina o kruchości życia i śmierci, ale też oswaja z lękiem przed nią. Śmierć czai się, w każdym momencie może nastąpić, każdego dotknąć w każdym momencie i we wszystkich możliwych miejscach. Ale świat nadal zachwyca, jest piękna przyroda i są codzienne przyjemności.
Malarka wyjaśnia, że Anubis pojawił się przede wszystkim w momencie jej osobistych tragicznych doświadczeń. Ma także związek z archiwalną fotografią z Zamościa, na której została uwieczniona rodzina żydowska na łódce w 1939 roku. Malarka dostrzegła wielki niepokój w oczach ojca rodziny i temu człowiekowi domalowała długie uszy, przekształcając go w Anubisa, który potem pojawiał się na wielu obrazach w rozmaitych sytuacjach i działaniach.
Joanna Karpowicz wyjaśnia, że maluje ze swoich zdjęć. W przypadku obrazów na omawianej wystawie fotografie wykonywała już podczas pierwszego lipcowego pobytu w Walencji. Widać, że malarka przyjmuje wrażliwą i uważną badawczą postawę wobec świata, pełną ciekawości i zrozumienia, jednocześnie doskonaląc swoje rzemiosło malarskie.
Na obrazie „Le soleil et la lune” przed zamkniętym sklepem Lacoste na Place de la Liberté Anubis idzie w cieniu z deskorolką pod pachą; a w słońcu – stoi dziewczyna w ogrodniczkach zapatrzona w ekran komórki; zatrzymała się na chwilę zamiast iść dalej. Malarka wyjaśniła, że zwróciła uwagę na dziewczynę i jej skupienie na wiadomości w komórce, zrobiła jej zdjęcie, a potem namalowała tę scenę.
Anubis niespiesznie spaceruje, delektuje się kawą lub bliskim kontaktem z naturą i po prostu odpoczynkiem na trawie czy zabawą nad brzegiem rzeki. Czasami wydaje się, że malarkę zaskakuje obecność Anubisa na obrazie (tylko głowa widoczna), czasami bohater spełnia jej pragnienia – pije kawę w ogródku kawiarni czy chce zanurzyć stopy w rzeczce, wyraża jej radość i zachwyt oraz miłość do pejzaży, kultury, smaków francuskich.
Wiele wnętrz jest zamkniętych (bo już późno, bo po sezonie turystycznym?), ale napisy nad wejściem pozwalają je rozpoznać, mimo że drzwi są zamknięte, a żaluzje spuszczone. Do niektórych wnętrz można zajrzeć, ale często są one puste. Kiedy Anubis stoi przed kawiarnią, być może wyobraża sobie, że jednak jest tam wielu ludzi, ktoś śpiewa, ktoś inny tańczy („Je chante”).
Można by mówić o kilku innych wyróżnikach cyklu „Późne lato”. Są to: wyraziste, zróżnicowane barwy, kontrasty światła i cienia, dominacja linii w kompozycji wielu obrazów, zamiłowanie do realistycznie odtwarzanych detali, jednoczesne uproszczenia i rezygnacja z jakichś elementów.
Malarka odtwarza rozmaite detale na zewnątrz budynków – napisy, numery, uchwyty, klamki w drzwiach, żółta skrzynka pocztowa, żaluzje, markizy, logo firmy, balkony, przydrożne tabliczki informacyjne, znaki drogowe, słupy, pojemniki na śmieci, bramki, ukryte schodki, mostki, kamienne murki, kamienie, ławki. Pięknie maluje naturę – zwierzątka (piesek jak z obrazu van Eycka), trawniki, krzewy, paprocie, a przede wszystkim drzewa, ich konary, liście i pnie, cienie przez nie rzucane.
Zauważyć można kontrasty między miejscami oświetlonymi światłem słonecznym lub elektrycznym a miejscami ocienionymi lub prawie całkowicie ciemnymi. Czasami pierwszy plan jest ciemny, a w głębi prześwituje światło.
Karpowicz utrwala rozmaite odcienie błękitu wody i nieba, zieleni roślin lub czerwieni składników ubrania, markizy, świateł i kinowych foteli. Piękne barwy jesiennej przyrody na brzegu i odbite w wodzie oglądamy na obrazie „Chanson d’automne” – z wędkującym Anubisem. Z kolei na obrazie „Le Petit Caporal” malarka utrwaliła efekty malowania kolorowych plam na chodniku.
Recenzja dotyczy jednej tylko wystawy, która bardzo mi się podobała. Na pewno warto, czekając na kolejne dzieła i wystawy, poznawać bogaty, oryginalny dorobek malarski i książkowy wielce utalentowanej, skromnej i sympatycznej Malarki z Krakowa.
Przydatne linki:
https://joannakarpowicz.pl/
https://pl-pl.facebook.com/jot.karpowicz
https://www.artemis.art.pl/joanna-karpowicz-pozne-lato-anubis-w-walencji-.html
https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,28033842,nowe-przygody-anubisa.html
[recenzja Grzegorza Nurka – z 29 I 2022]
https://www.radiokrakow.pl/aktualnosci/kultura/pozne-lato-anubis-w-walencji-wystawa-joanny-karpowicz
[wywiad Tadeusza Marka z Joanną Karpowicz; Radio Kraków; 26 I 2022]
Joanna Karpowicz: „Późne lato. Anubis w Walencji”. ARTEMIS. 13 stycznia – 10 lutego 2022.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |