ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 października 19 (91) / 2007

Ewa Chwalczyk,

PAMIĘĆ PACHNĄCA KOLENDRĄ, CZYLI KIM BYŁA CIOTKA FARHUMA

A A A
Gdyby chcieć wyznaczyć koordynaty czasowe powieści Yossi Avniego „Ciotka Farhuma nie była dziwką”, pierwszym punktem byłby dzień obrzezania. Moment o tyle znaczący, że był także dniem, w którym powieszono Eichmanna. Drugim punktem byłby natomiast dzień, w którym odchodzi miłość życia. Początek i koniec, a może tylko przystanek gdzieś w połowie istnienia? A pomiędzy nimi znajduje się przestrzeń opleciona podróżą po Europie i poszukiwaniem siebie.

Traumatyczny moment, w którym kończy się związek głównego bohatera z Arikiem, staje się początkiem długiej drogi ku sobie. Mężczyzna, obecny w życiu narratora przez pięć lat, odchodzi, zacierając za sobą wszelki ślad. Kolejny rok będzie czasem nie tylko próby odszukania partnera, ale przede wszystkim okresem ponownego poskładania życia, które do tej pory kręciło się wokół osi ukochanego. W tym kontekście służbowy wyjazd do byłej Jugosławii będzie tak okresem odkrywania kultury kraju wyniszczonego wojną oraz ludzi, którzy analogicznie do narratora usiłują zorganizować od nowa życie na zgliszczach, jak i próbą znalezienia dla siebie miejsca w rzeczywistości.

Książkę Avniego można by oczywiście próbować zaliczyć w poczet wielkich gejowskich epopei. Nie byłoby to wielkim błędem, ale usiłowanie włożenia „Ciotki Farhumy...” jedynie do tej szufladki byłoby tyleż ograniczające, co krzywdzące. Niewątpliwie, jest to historia mężczyzny, który jest gejem. Avni nie oszczędza czytelnikom historii odkrywania seksualności narratora. W opowieści znajduje się miejsce na opis pierwszych doświadczeń erotycznych, ale również na przypadkowy seks z mężczyznami poznanymi w barze, saunie czy na parkowej pikiecie. Jednak sama kwestia takich czy innych parterów i upodobań nie jest podstawowym i ostatecznym wyznacznikiem procesualnej budowy osobowości bohatera. O czym być może zbyt często się zapomina, seks nie jest jedynym określnikiem różnorodnych tożsamości gejowskich. Równie istotne okazuje się miejsce wielopłaszczyznowego przecięcia dyskursów, w które wrośnięty jest główny bohater. To urodzony w Izraelu, sefardyjski Żyd, wywodzący się z niezamożnej rodziny gej, który przede wszystkim wierzy i poszukuje wielkiej miłości.

Avni kładzie ogromny nacisk na miejsce, z którego wywodzi się narrator. Wieczne „pisklę” (s. 332), syn „Persjanki i Afguna” (s. 13), został wychowany w biednym domu malowanym ciągłymi narzekaniami nadopiekuńczej i przewrażliwionej matki i wiecznie zapracowanego ojca. W tym wymiarze jego poszukiwanie nowej drogi będzie nie tylko sposobem na ponowne otwarcie się na miłość i zasklepienie emocjonalnych ran, ale także metodą na porzucenie ucieczki od rodzinnego domu i akceptację czasoprzestrzeni, w której dorastał.

Tym, co wydaje się w powieści najistotniejsze, jest wątek mentalnej podróży do przeszłości, który cyklicznie powraca w opowieści narratora. Funkcjonując w powojennej przestrzeni zrujnowanego kraju, snuje historię zapisaną w błyskach zakończonego związku, a przede wszystkim we wspomnieniach domu, w którym się urodził. To pamięć pachnąca mieszkańcami osiedla, ciągłymi kłótniami rodziców, a w głównej mierze aromatami kuchni matki, naznaczonej wszechobecnym zapachem świeżo siekanej kolendry.

Być może kluczem do odczytania powieści jest właśnie motyw podróży po wielowarstwowej przestrzeni pamięci i czasu rzeczywistego. Niezależnie od seksualności bohatera, wyprawa w świat wspomnień połączona z rzeczywistym poruszaniem się jest sposobem na dotarcie do siebie i, jakkolwiek banalnie by to mogło zabrzmieć, drogą do zrozumienia, co tak naprawdę ma sens. Jednak sposób, w jaki Yossi Avni kieruje czytelnika, daleki jest od trywialności. To pisana wartkim językiem powieść, która oprowadza odbiorcę po wielopłaszczyznowym, nasyconym kolorem i zapachem krajobrazie, w którym pytanie, kim była ciotka Farhuma, skoro nie była dziwką, także znajdzie swoją odpowiedź…
Yossi Avni: „Ciotka Farhuma nie była dziwką”. Przeł. Leszek Kwiatkowski. Wydawnictwo Sic! Warszawa 2007.