OBRAZY PRZESZŁOŚCI ('ODYS I ŚWINIE, CZYLI OPOWIEŚĆ MITOMANA', REŻ. AGATA DUDA-GRACZ)
A
A
A
Spektakl „Odys i świnie, czyli opowieść mitomana” Agaty Dudy-Gracz jest kontrastową opowieścią o podróży i powrocie do domu. Dosłownie i w przenośni. Artystka wywodząca się z Katowic (spędziła tu lata swojego dzieciństwa i młodości) powraca do rodzinnego miasta ze spektaklem dedykowanym pamięci swojej niespodziewanie zmarłej matki Wilmy Dudy-Gracz i wystawia go na deskach Teatru Śląskiego im. Stanisława Wyspiańskiego. Rozlicza się w nim z przeszłością, historią przodków, która wywarła wpływ także i na nią. Napisany przez reżyserkę tekst można czytać więc wielowarstwowo – jako prywatną, ale też uniwersalną „Odyseję”. Dom jest tu bowiem nie tylko osobistą przestrzenią, relacjami z bliskimi, którzy go tworzyli, jest też Polską – krajem, którego burzliwa historia, ale też kultura i obyczajowość ukształtowała identyfikujących się z nim rodaków.
Posługując się metaforą i ironią artystka maluje sceniczne obrazy pełne kontrastów. Przygląda się naszym narodowym wadom i przekonaniom. Stawia przeszłość i współczesność przed krzywym zwierciadłem. Opowieść rozpoczyna od sceny powracającego do domu Odysa. W retrospektywnej podróży towarzyszy on jednak synowi Telemachowi nie jako główny bohater-zwycięzca, lecz jako niesiony na plecach przytłaczający bagaż. W dwunastu pieśniach-przystankach, dedykowanych poszczególnym postaciom parafrazowanego opowiadania, sceny obyczajowe przeplatają się z wątkami historycznymi. Z jednej strony reżyserka demaskuje rodzinne mity, z drugiej zaś rozprawia się z patriotyzmem i religią.
Kontrasty wiodą prym także w warstwie wizualnej spektaklu. Symboliczna, dominująca biel zestawiona zostaje z czarnym kolorem kostiumu Telemacha czy ciemnym drewnem tronu papieskiego. Mocnym akcentem jest też czerwień jako plama krwi na halce gwałconej przez wojsko Kasandry. Plastyczna scenografia, której autorką jest sama reżyserka, wykorzystująca grę wielobarwnych świateł, a także śmiałe, wielowymiarowe konstrukcje, stanowi dzieło samo w sobie, świadcząc o niezwykłej wyobraźni malarskiej Dudy-Gracz. Odwaga twórczyni przejawia się jednak nie tylko w kompozycji poszczególnych scen, lecz także w nadaniu im mocnej warstwy znaczeniowej. Przykładem jest scena ukazująca uchodźców koczujących przy bramach raju (zawierająca oczywiste aluzje do aktualnych wydarzeń na świecie) albo też fragment parodiujący niezaangażowaną w problemy ludzi działalność kościoła katolickiego podczas wizyty Odysa i Telemacha u Lotofagów. Komediowość i ironia przyjętych konwencji kontrastują z tragizmem ludzkich losów, bólem, hipokryzją, krzykiem i bezradnością, łagodząc z jednej strony silny przekaz, z drugiej zaś uwypuklając jego nośność.
Na uwagę zasługują także dopracowane w każdym szczególe kostiumy i rekwizyty (chociażby mały, wykorzystywany w różnych scenach konik na biegunach), również dzieło reżyserki. W zestawieniu z misternie zaprojektowaną przestrzenią sceniczną decydują one o wartości, głębi, a także dynamice lub statyczność obrazów scenicznych. Także w warstwie muzyczno-słownej nie brakuje ciekawych zabiegów. Obok wielu niemych scen pojawiają się i te z głośnym krzykiem, chrząkaniem tytułowych świń czy muzycznym podkładem „Roty” lub „Ody do radości”. Całość zgrabnie dopełnia kompozycja choreograficzna Eweliny Adamskiej-Porczyk.
Po meandrach zawiłej historii polskich pokoleń prowadzą widza znakomite kreacje aktorskie. Począwszy od postaci Telemacha, w którą wcielił się Michał Rolnicki oraz Odysa w wykonaniu Bartłomieja Błaszczyńskiego, poprzez zmęczoną życiem, wierną żonę Penelopę (Alina Chechelska), po wieszczkę i zdobycz wojenną Kasandrę, którą gra Emilia Kubiak. W kontraście do tej ostatniej, wyrazistej i wstrząsającej w odbiorze kreacji, pozostaje zabarwiona erotyzmem rola Kariny Grabowskiej jako kochanki Kirke. Ciekawe postaci stworzyli Katarzyna Brzoska (Antiklea, wiecznie zamartwiająca się matka Odysa) oraz Artur Święs (zrozpaczony wizją źle urządzonego kraju ojciec).
Bezkompromisowa, odważna opowieść Agaty Dudy-Gracz to podróż przez Historię i historie ludzi niosących swój niechciany pokoleniowy bagaż emocji i doświadczeń. Reżyserka, chętnie sięgająca w swoich realizacjach do przenośni, również i tym razem mistrzowsko operuje metaforą – przywołuje homerowską „Odyseję”, by zmierzyć się nie tylko z własną, rodzinną przeszłością, ale i zbadać kondycję Polski. Okazuje się, że mity tworzące naszą tożsamość, którymi się karmimy, mają często krępujące nas i osaczające drugie dno. Ramy, schematy, przekonania i ślepa ufność autorytetom bywają zgubne. Obrazy wykreowane przez artystkę zapadają głęboko w pamięć, skłaniając do refleksji. Przerysowanie, jaskrawość znaczeniowa scen oraz siła aktorskiego przekazu budzą silne emocje. „Odys i świnie, czyli opowieść mitomana” nawiązuje w malarskiej stylistyce (podobnie jak inne spektakle tej autorki) do prac znanego artysty Jerzego Dudy-Gracza – ojca reżyserki. Jedni formułują to jako zarzut, dla mnie stanowi to walor. Nadanie życia autorskim, plastycznym wizjom w realizacjach teatralnych to niełatwa i godna podziwu sztuka. Agata Duda-Gracz niewątpliwie tę umiejętność posiada.
Posługując się metaforą i ironią artystka maluje sceniczne obrazy pełne kontrastów. Przygląda się naszym narodowym wadom i przekonaniom. Stawia przeszłość i współczesność przed krzywym zwierciadłem. Opowieść rozpoczyna od sceny powracającego do domu Odysa. W retrospektywnej podróży towarzyszy on jednak synowi Telemachowi nie jako główny bohater-zwycięzca, lecz jako niesiony na plecach przytłaczający bagaż. W dwunastu pieśniach-przystankach, dedykowanych poszczególnym postaciom parafrazowanego opowiadania, sceny obyczajowe przeplatają się z wątkami historycznymi. Z jednej strony reżyserka demaskuje rodzinne mity, z drugiej zaś rozprawia się z patriotyzmem i religią.
Kontrasty wiodą prym także w warstwie wizualnej spektaklu. Symboliczna, dominująca biel zestawiona zostaje z czarnym kolorem kostiumu Telemacha czy ciemnym drewnem tronu papieskiego. Mocnym akcentem jest też czerwień jako plama krwi na halce gwałconej przez wojsko Kasandry. Plastyczna scenografia, której autorką jest sama reżyserka, wykorzystująca grę wielobarwnych świateł, a także śmiałe, wielowymiarowe konstrukcje, stanowi dzieło samo w sobie, świadcząc o niezwykłej wyobraźni malarskiej Dudy-Gracz. Odwaga twórczyni przejawia się jednak nie tylko w kompozycji poszczególnych scen, lecz także w nadaniu im mocnej warstwy znaczeniowej. Przykładem jest scena ukazująca uchodźców koczujących przy bramach raju (zawierająca oczywiste aluzje do aktualnych wydarzeń na świecie) albo też fragment parodiujący niezaangażowaną w problemy ludzi działalność kościoła katolickiego podczas wizyty Odysa i Telemacha u Lotofagów. Komediowość i ironia przyjętych konwencji kontrastują z tragizmem ludzkich losów, bólem, hipokryzją, krzykiem i bezradnością, łagodząc z jednej strony silny przekaz, z drugiej zaś uwypuklając jego nośność.
Na uwagę zasługują także dopracowane w każdym szczególe kostiumy i rekwizyty (chociażby mały, wykorzystywany w różnych scenach konik na biegunach), również dzieło reżyserki. W zestawieniu z misternie zaprojektowaną przestrzenią sceniczną decydują one o wartości, głębi, a także dynamice lub statyczność obrazów scenicznych. Także w warstwie muzyczno-słownej nie brakuje ciekawych zabiegów. Obok wielu niemych scen pojawiają się i te z głośnym krzykiem, chrząkaniem tytułowych świń czy muzycznym podkładem „Roty” lub „Ody do radości”. Całość zgrabnie dopełnia kompozycja choreograficzna Eweliny Adamskiej-Porczyk.
Po meandrach zawiłej historii polskich pokoleń prowadzą widza znakomite kreacje aktorskie. Począwszy od postaci Telemacha, w którą wcielił się Michał Rolnicki oraz Odysa w wykonaniu Bartłomieja Błaszczyńskiego, poprzez zmęczoną życiem, wierną żonę Penelopę (Alina Chechelska), po wieszczkę i zdobycz wojenną Kasandrę, którą gra Emilia Kubiak. W kontraście do tej ostatniej, wyrazistej i wstrząsającej w odbiorze kreacji, pozostaje zabarwiona erotyzmem rola Kariny Grabowskiej jako kochanki Kirke. Ciekawe postaci stworzyli Katarzyna Brzoska (Antiklea, wiecznie zamartwiająca się matka Odysa) oraz Artur Święs (zrozpaczony wizją źle urządzonego kraju ojciec).
Bezkompromisowa, odważna opowieść Agaty Dudy-Gracz to podróż przez Historię i historie ludzi niosących swój niechciany pokoleniowy bagaż emocji i doświadczeń. Reżyserka, chętnie sięgająca w swoich realizacjach do przenośni, również i tym razem mistrzowsko operuje metaforą – przywołuje homerowską „Odyseję”, by zmierzyć się nie tylko z własną, rodzinną przeszłością, ale i zbadać kondycję Polski. Okazuje się, że mity tworzące naszą tożsamość, którymi się karmimy, mają często krępujące nas i osaczające drugie dno. Ramy, schematy, przekonania i ślepa ufność autorytetom bywają zgubne. Obrazy wykreowane przez artystkę zapadają głęboko w pamięć, skłaniając do refleksji. Przerysowanie, jaskrawość znaczeniowa scen oraz siła aktorskiego przekazu budzą silne emocje. „Odys i świnie, czyli opowieść mitomana” nawiązuje w malarskiej stylistyce (podobnie jak inne spektakle tej autorki) do prac znanego artysty Jerzego Dudy-Gracza – ojca reżyserki. Jedni formułują to jako zarzut, dla mnie stanowi to walor. Nadanie życia autorskim, plastycznym wizjom w realizacjach teatralnych to niełatwa i godna podziwu sztuka. Agata Duda-Gracz niewątpliwie tę umiejętność posiada.
„Odys i świnie, czyli opowieść mitomana”. Tekst, reżyseria, scenografia i kostiumy: Agata Duda-Gracz. Muzyka: Łukasz Wójcik-Zawierucha. Choreografia: Ewelina Adamska-Porczyk. Reżyseria światła: Katarzyna Łuszczyk. Projekcje: Szymon Suchoń. Premiera: 29.04.2022 r., Teatr Śląski im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach.
Fot. Przemysław Jendroska.
Fot. Przemysław Jendroska.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |