BEZ ZNIECZULENIA (SAMOTNOŚĆ KOMIKSIARZA)
A
A
A
Dzieci w klasie (z nauczycielką na czele) krzywym okiem patrzą na Ciebie, bo jesteś zagorzałym czytelnikiem i kolekcjonerem opowieści obrazkowych? Krzywdzące recenzje Twoich komiksów to Twój chleb powszedni? Gospodarz prestiżowego Festiwalu Literackiego przedstawia Cię jako „autora graficznego”? Fanka daje Ci do podpisu egzemplarz „Ghost World” Daniela Clowesa zamiast JAKIEGOKOLWIEK dzieła Twojego autorstwa? Na spotkaniach z czytelnikami publiczność regularnie rzuca w Twoją stronę betonowe koła ratunkowe? Masz ochotę odgryźć się namolnej, zasadniczej staruszce, która lepiej od Ciebie wie, jak powinieneś wychowywać własne dziecko? Wiesz, że dyrekcja szkoły Twojej córki już nigdy więcej nie zaprosi Cię na spotkanie z maluchami, byś opowiedział im o swojej pracy? I szczerze zastanawiasz się, dlaczego zawsze masz problem z przedostaniem się do stolika (odpowiedź: bo do Neila Gaimana zawsze są gigantyczne kolejki), gdzie masz rozdawać autografy? Do stolika, dodajmy, który czasem bywa zawalony europejską pornografią? A na domiar złego odczuwasz niepokojące kłucie w piersi i poważnie rozmyślasz nad pośpiesznym spisaniem testamentu? Cóż, poznajcie codzienność Adriana Tomine’a.
„Samotność komiksiarza” to pozbawiony taryfy ulgowej, pełen dystansu oraz ociekający autoironią szkic do portretu przedstawiciela tytułowej profesji, który zabiera nas w bynajmniej nie sentymentalną podróż od Fresno i San Diego, przez Berkeley, Cambridge i Brooklyn, po Filadelfię, Toronto i Angoulême. Ukazując wybrane scenki ze swojego życia (sytuacje z lat 1982-2018), autor „Śmiechu i śmierci” dokonuje na sobie śmiałej i nieodparcie śmiesznej wiwisekcji, zeskrobując kolejne warstwy upokorzeń, wstydu, zażenowania i rozwianych nadziei, docierając jednak do prawdy o człowieku: kochającym mężu, szczęśliwym ojcu oraz znerwicowanym artyście, będącym bardziej neurotyczną i bluzgającą wersją protagonisty „Vademecum złego ojca” Guya Delisle’a.
Komiks twórcy „Niedoskonałości” – wystylizowany na notatnik (z tasiemką oraz elastyczną gumką), w którym kadry (po sześć na stronę) narysowane zostały na kartkach w niebieską kratkę – bawi, choć czasem jest to ewidentnie śmiech przez łzy lub zaciśnięte zęby. Dobre, mięsiste, trafiające w punkt. Tomine nie zawodzi!
„Samotność komiksiarza” to pozbawiony taryfy ulgowej, pełen dystansu oraz ociekający autoironią szkic do portretu przedstawiciela tytułowej profesji, który zabiera nas w bynajmniej nie sentymentalną podróż od Fresno i San Diego, przez Berkeley, Cambridge i Brooklyn, po Filadelfię, Toronto i Angoulême. Ukazując wybrane scenki ze swojego życia (sytuacje z lat 1982-2018), autor „Śmiechu i śmierci” dokonuje na sobie śmiałej i nieodparcie śmiesznej wiwisekcji, zeskrobując kolejne warstwy upokorzeń, wstydu, zażenowania i rozwianych nadziei, docierając jednak do prawdy o człowieku: kochającym mężu, szczęśliwym ojcu oraz znerwicowanym artyście, będącym bardziej neurotyczną i bluzgającą wersją protagonisty „Vademecum złego ojca” Guya Delisle’a.
Komiks twórcy „Niedoskonałości” – wystylizowany na notatnik (z tasiemką oraz elastyczną gumką), w którym kadry (po sześć na stronę) narysowane zostały na kartkach w niebieską kratkę – bawi, choć czasem jest to ewidentnie śmiech przez łzy lub zaciśnięte zęby. Dobre, mięsiste, trafiające w punkt. Tomine nie zawodzi!
Adrian Tomine: „Samotność komiksiarza” („The Loneliness of the Long-Distance Cartoonist”). Tłumaczenie: Wojciech Góralczyk. Kultura Gniewu. Warszawa 2022.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |