ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 listopada 21 (453) / 2022

Ewelina Kawka,

KORZENIE ZŁA ('SIEROTA. NARODZINY ZŁA')

A A A
Film „Sierota. Narodziny zła” jest prequelem „Sieroty” z 2009 roku. Obydwie produkcje łączy jedynie główna bohaterka, bowiem zarówno za reżyserię, jak i scenariusz odpowiadali inni twórcy. W przypadku horroru z 2022 roku reżyserem był William Brent Bell („The Boy”), a scenarzystą David Coggeshal („Krzyk”, 2015), natomiast tego z 2009 – Jamie Collet-Serra („Tożsamość”) oraz David Leslie Johnson-McGoldrick („Obecność 2”). Za ciekawostkę można uznać fakt, że zarówno portal filmowy Filmweb, jak i Wikipedia zgodnie podają, że „Sierota” mieści się w konwencji thrillera, natomiast jej prequel jest już horrorem. Zaś zagraniczne źródła podają, że obydwa tytuły są horrorem i thrillerem jednocześnie. W moim odczuciu jednak ani pierwsza, ani druga część opowiadająca o losach Ester nie może być klasyfikowana jako horror – brak tutaj bowiem elementów fantastycznych czy paranormalnych. Chorobę, która sprawia, że trzydziestoparolatka wyglądem przypomina dziecko, w pierwszej części nazwano zespołem Glińskiego-Simmondsa, w późniejszym prequelu natomiast uznano za odmianę karłowatości, obie te choroby jednak istnieją i mogą być powodem dziecięcego wyglądu głównej bohaterki.

Film Williama Brenta Bella od pierwszych sekund jest mocno przewidywalny. Po ujrzeniu pierwszej sceny, ukazującej dramatyczną ucieczkę głównej bohaterki z zakładu zamkniętego, możemy mieć pewność, że krew poleje się gęsto, antagonistka będzie mordować z zimną krwią, a jej ofiary będą zastraszone, przerażone i pozbawione wyjścia z zaistniałej sytuacji. Wspólne starania scenarzysty i reżysera zaowocowały jednak pewnym zaburzeniem tej konwencji. Okazuje się bowiem, że domniemani protagoniści, a więc rodzina, która opiekuje się Esther, nie jest taka kryształowo czysta i możemy nie być do końca pewni czy to oni są tutaj ofiarami. Początek przygód Ester w Stanach Zjednoczonych, do których przedostała się z Estonii, może wręcz sugerować, że tytułowe „narodziny zła” to pośrednio efekt złego traktowania przez przybraną rodzinę. Owa rodzina, a konkretniej matka i brat, próbowali odebrać życie głównej bohaterce z podobnym zaangażowaniem, z jakim ona próbowała zabić ich. O ile jednak zachowanie antagonistki wydaje się w jakiś sposób umotywowane (zbiegła wszak z zakładu psychiatrycznego, w którym miała reputację najniebezpieczniejszej pacjentki), o tyle zachowanie matki i brata nie jest w pełni zrozumiałe. Głównym motywem uczynienia rodziny Esther, czyli Gunnara i Trici, bohaterami niesympatycznymi okazuje się więc to, żeby Esther nie była postrzegana wyłącznie jako ta zła. Choć oczywiście, jak przystało na antagonistkę, nie budzi ona pozytywnych odczuć – jest postacią mroczną, niepokojącą i skupioną na osiągnięciu swojego celu za wszelką cenę.

Podobnie jak we wcześniejszej części głównym motywem działań Ester, która przybiera w tej części imię Leena, jest chęć uwiedzenia głowy rodziny i również tutaj plan nie przebiega zgodnie z założeniami dziewczyny. Chęć bycia potraktowaną poważnie przez dorosłego mężczyznę oraz podręcznikowy przykład kompleksu Elektry sprawiają jednak, że zachowanie Ester zdaje się mieć sens.

Gra aktorska Isabelle Fuhrman najbardziej zapada w pamięć. Jej wypracowana mimika, chłód w stosunku do matki oraz miłość – znacznie przekraczająca uczucie dziecka względem rodzica – do ojca są w wykonaniu młodej aktorki bardzo wiarygodne. Postacie grane przez Julię Stiles, Rossifa Sutherlanda, Matthew Finlana sprawiają wrażenie odpowiedniego tła dla Fuhrman, jednak nic więcej. Ciekawą postacią wydaje się grany przez Hiro Kanagawę detektyw, jego czas ekranowy jest jednak zbyt krótki, by aktor miał szansę w pełni się wykazać.

Za wyjątkiem specyficznego nastawienia Gunnara i Trici w stosunku do córki czy siostry, za którą mieliby uważać Lenę/Esther, film nie jest specjalnie zaskakujący. Od początku do końca wszystko zmierza w ustalonym kierunku – kolejni bohaterowie giną jeden po drugim, brak specjalnie ciekawych zwrotów akcji czy oryginalniejszych scen śmierci postaci. Muzyka nie zapada szczególnie w pamięć i nie tworzy tutaj klimatu grozy, jak to bywa zwykle w horrorach, a scenariusz posiada wiele nielogiczności, jeśli chcemy traktować „Sierotę. Narodziny zła” oraz „Sierotę” jako spójną całość (wystarczy napisac, że w pierwszej części zakonnica mówi, że dziewczyna przyleciała do Stanów Zjednoczonych z Rosji, a rodzina, przez którą została adoptowana, zginęła w pożarze, tutaj zaś Ester wciela się w rolę zaginionej przed laty córki Albrightów – Leeny).
„Sierota. Narodziny zła” („Orphan: First kill”), Reżyseria: William Brent Bell. Scenariusz: David Coggeshall. Obsada: Iseballe Fuhrman, Julia Stilles, Hiro Kaganawa, Rossif Sutherland, Matthew Finlan. Stany Zjednoczone 2022. 99 min.