ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 listopada 21 (453) / 2022

Anna Strzałkowska (Szumiec),

KSIĄŻKA, W KTÓREJ CHODZI O DROGĘ (SONIA SHAH: 'KOLEJNA WIELKA MIGRACJA. O WĘDRÓWKACH LUDZI I ZWIERZĄT NA ZMIENIAJĄCEJ SIĘ PLANECIE')

A A A
„Tak czy owak, w przeddzień następnej wielkiej migracji powinniśmy zadawać pytanie nie o to, dlaczego migrujemy. Migracja to jedna z sił natury, zakorzeniona w biologii i przeszłości człowieka, podobnie jak w przypadku dziesiątków innych gatunków, z którymi dzielimy tę podlegającą ciągłym zmianom planetę. W długiej historii życia na Ziemi korzyści płynące z migracji zawsze przewyższają jej koszty” (s. 304).

 

Choć problematyka migracji nie jest w historii zjawiskiem nowym – wszak wędrówki, wyjazdy, ucieczki były ludzkim wyborem lub koniecznością od najdawniejszych już czasów, a o nomadyczności pisało wiele pokoleń badaczy i badaczek reprezentujących różne dziedziny nauki – temat ten cyklicznie powraca do dyskursów z niezwykłą intensywnością, zwłaszcza w okresach natężonego ruchu mającego związek z ówczesnymi wydarzeniami na świecie. W nagłówkach prasowych, komunikatach telewizyjnych i internetowych pojawiają się takie terminy jak „kryzys migracyjny” czy „fala uchodźców”, podkreślane są często różnice między „swoimi” a „obcymi”, co wywołuje ogromne społeczne poruszenie, wynikające między innymi ze obawy przed nieznanym. Równocześnie współcześni mają szczególną szansę na stanie się prawdziwym „obywatelami świata”. Dzięki zdobyczom nauki i technologii można dotrzeć w stosunkowo niedługim czasie do niemal każdego miejsca na świecie (na co zwracał uwagę w swoich pracach socjologicznych między innymi Zygmunt Bauman), a przekroczenie większości państwowych granic nie powinno stanowić większego problemu. Dostęp do międzynarodowych połączeń, wirtualnego odwiedzenia poszczególnych krajów oferuje także przestrzeń online. Ruch jest nieodłączną cechą społeczności ludzkich, ale i zwierzęcych. Niejednokrotnie słyszymy przecież o zasiedlaniu nowych obszarów przez gatunki kojarzone z innymi przestrzeniami. Przykładem z „naszego podwórka” może być choćby nie tak dawna dyskusja dotycząca przybywania na Dolny Śląsk i Opolszczyznę papug, podczas której zaczęto przepowiadać „inwazję egzotycznego ptactwa” w Polsce (zob. np. wroclaw.se.pl).

Temat migracji postanowiła podjąć w swojej najnowszej książce również Sonia Shah, dziennikarka naukowa, wielokrotnie wyróżniana prestiżowymi nagrodami, między innymi za publikację „Epidemia. Od dżumy przez AIDS i ebolę po COVID-19”. Problematyka omawiana w „Kolejnej wielkiej migracji” jest Shah szczególnie bliska, ponieważ rodzice autorki to imigranci z Indii. Autorka przyszła na świat w Nowym Jorku, w stanie Ohio ukończyła Oberlin College (zob. soniashah.com). Jej najnowsza publikacja zyskała uznanie takich periodyków jak „Washington Post”, „The Guardian”, „New York Times” czy „The Scotsman”.

„Kolejna wielka migracja” na rynku amerykańskim została opublikowana w 2020 roku. W Polsce ukazała się nakładem Wydawnictwa Słowne (dawniej Burda Książki). To tekst obszerny, liczący ponad 400 stron. Na uznanie zasługuje sposób wydania książki. Na okładce widnieje odciśnięty ślad stopy nawiązujący graficznie do obrazu kuli ziemskiej, co znakomicie koresponduje z zamysłem publikacji. Przerzucając kolejne strony, czytelnicy i czytelniczki odnajdą dodatkowo szkice map ilustrujące omawiane treści. Pragnę zaznaczyć, że oryginalny podtytuł książki Shah brzmi: „The Beauty and the Terror of Life on the Move”. W moim odczuciu lepiej oddaje on idee towarzyszące narracji autorki niż polskojęzyczna wersja: „O wędrówkach ludzi i zwierząt na zmieniającej się planecie”. Lektura wymaga skupienia i namysłu, również z uwagi na wielość kontekstów, jakie Shah konsekwentnie realizuje.

Narracja prowadzona jest przejrzyście i interesująco. Książka podzielona została na kilka rozdziałów tematycznych („Exodus”, „Panika”, „Odrażający nierząd Linneusza”, „Śmiertelna hybryda”, „Zombie o samobójczych skłonnościach”, „Ohydne bluźnierstwo Malthusa”, „Homo migrato”, „Dziki obcy”, „Przepis na migranta”, „Mur”, „Koda. Bezpieczna podróż”), jednak ich treści przenikają się i wzajemnie uzupełniają. Zawiera także obszerną bibliografię, wśród której wymienić można dzieła z zakresu nauk przyrodniczych, społecznych czy humanistycznych. Mimo, wydawałoby się, gruntownej świadomości nieustannego przebywania w ruchu całego świata natury, w niektórych miejscach odbiorca i odbiorczyni mogą czuć się zaskoczony skalą tego zjawiska. Shah ukazuje, jak przez stulecia kreowano pogląd o swoistej stałości świata, zdecydowanie określano przynależności oraz piętnowano różnice. Przywołuje przy tym rozpowszechniane niegdyś badawcze tezy, które dziś z całą mocą nazwalibyśmy ksenofobicznymi, rasistowskimi, a przede wszystkim – krzywdzącymi i nieprawdziwymi (na przykład biologiczne różnice między osobami pochodzącymi z różnych kontynentów). Mierzy się z teoriami, że migracje wywołują chaos, prowadzą do wymierania gatunków, powstawania niebezpiecznych hybryd. Podejmuje tematy, które w ostatnich latach wywoływały ogromne emocje, takie jak migracje na tereny europejskie osób z Bliskiego Wschodu czy stawianie muru na granicy amerykańsko-meksykańskiej związane z polityką Donalda Trumpa. Shah nie unika spraw uchodzących powszechnie za trudne, kontrowersyjne. Znaczną część książki poświęca kwestiom antropocentrycznym, choć wątki związane ze społecznościami zwierzęcymi nie są traktowane marginalnie, raczej uzupełniająco. To właśnie w ruchach migracyjnych szuka nadziei na lepsze jutro – jak widnieje w opisie publikacji zamieszczonym na stronie wydawnictwa: „migracja to nie problem, to rozwiązanie”.

Osobiście nieco przeszkadzały mi w odbiorze opowieści Shah literackie zabiegi stylistyczne widoczne przede wszystkim w pierwszych rozdziałach. Niektóre frazy wydają się zapożyczone z innego stylu wypowiedzi, co, biorąc pod uwagę dalszy sposób narracji, zdecydowanie mniej kwiecisty, zaskakuje. Przytoczę kilka, w mojej opinii najbardziej wyrazistych, fragmentów. Książka rozpoczyna się zdaniem: „Niebo wiszące nad tylko z rzadka upstrzonymi roślinnością wzgórzami pasma San Miguel w południowej Kalifornii ma chabrowy odcień, który wyraźnie kontrastuje z błotnistym brązem okolicy” (s. 1). Na kolejnych stronach czytamy: „Gdy posuwamy się wolnym krokiem w głąb, Strahm od czasu do czasu opada na czworaki, żeby sprawdzić, czy w niskiej trawie nie kryją się motyle, i odwraca liście w poszukiwaniu gąsienic. Ze skórą zroszoną potem poddaje się po upływie niecałej godziny” (s. 1-2) czy: „Zaczęłam rozumieć, dlaczego moi rodzice sprawiali wrażenie nie do końca pewnych swej wychowanej w Ameryce progenitury, jakbyśmy były z siostrą efektem przeprowadzonego przez nich eksperymentu, którego wyniki dopiero analizują” (s. 20). Wydaje się to kwestią polskiego tłumaczenia. W anglojęzycznej wersji kolor nieba określony został jako „deep saturated blue”. W oryginalne po ciele Strahm płynęły raczej „strużki potu” („rivulets of sweat”). W angielskim wydaniu pojawia się konstrukcja „American-raised progeny” – czy zatem wyrazu „progenitura” nie można było zastąpić innym, bardziej spójnym stylistycznie z tokiem wypowiedzi („dzieci”, „potomstwo”)? To tylko drobiazgi, jednak podczas lektury szczególnie zapadły mi w pamięci. Owo „przedobrzenie”, choć nie rzutuje rzecz jasna na całościowy odbiór „Kolejnej wielkiej migracji”, jest w moim odczuciu zauważalne. Być może odmienność stylu pierwszych fragmentów książki wynika z faktu, że stanowią one wprowadzenie do opowieści Shah zawierające również jej biograficzne doświadczenia, wobec czego nacechowane są bardziej poetycko czy wręcz mitycznie. Pierwszy rozdział zatytułowany został bowiem „Exodus”. Symbolicznie otwiera zatem podróż przez historię ruchów migracyjnych, którą, za autorką, podążają czytelnicy i czytelniczki – aby rozpocząć tę wędrówkę, należy w pierwszej kolejności „wyjść”, również poza własne myślowe schematy.

„Kolejna wielka migracja” Soni Shah to publikacja, po którą zdecydowanie warto sięgnąć. Autorka podejmuje udaną, w mojej ocenie, próbę zmierzenia się z trudną, bo niezwykle wielowątkową i wielowymiarową problematyką ruchów migracyjnych. Shah podaje w wątpliwość stereotypy, zastane myślowe konstrukcje poprzez ukazanie historii ludzkich i zwierzęcych wędrówek oraz towarzyszącego im tytułowego piękna i terroru. Jak bowiem pisze dziennikarka: „Tymczasem wszystko, co żyje, przemieszcza się – teraz tak samo jak kiedyś. Przez stulecia negowaliśmy istnienie instynktu migracji, widząc w nim zwiastun terroru i demonizując go. Wymyśliliśmy nawet »prawdę« o naszej przeszłości, naszych ciałach i całym świecie przyrody, w którym migracja stanowi anomalię. A to tylko iluzja. Gdy opadnie, wszystko wygląda inaczej” (s. 32).

LITERATURA:

„Zielone papugi we Wrocławiu i w innych miastach Polski. Grozi nam inwazja egzotycznych ptaków!”. https://wroclaw.se.pl/zielone-papugi-we-wroclawiu-i-w-innych-miastach-polski-grozi-nam-inwazja-egzotycznych-ptakow-aa-VFJr-C53P-96UW.html.

„About Sonia – Sonia Shah”. https://soniashah.com/about/.
Sonia Shah: „Kolejna wielka migracja. O wędrówkach ludzi i zwierząt na zmieniającej się planecie”. Przeł. Urszula Gardner. Wydawnictwo Słowne. Warszawa 2022.