![](pliki/foty/202222/polemika.jpg)
MIT, KTÓRY PRZESŁANIA PRAWDĘ. POLEMIKA
A
A
A
W ostatnim numerze dwumiesięcznika „Książki” ukazał się obszerny tekst Katarzyny Wężyk poświęcony fenomenowi literackiemu i kulturowemu, jakim są siostry Brontë. Niejako impulsem do napisania tekstu mogło być nowsze (bo nie najnowsze) tłumaczenie „Wichrowych Wzgórz” tradycyjnie przypisywanych Emily Brontë. Choć tekst bazuje na monumentalnej biografii rodzeństwa pióra Juliet Barker, nie wzbudził mojego zachwytu z prostego powodu – całkowicie i dokładnie pomija bardziej współczesne hipotezy dotyczące autorstwa „Dziwnych losów Jane Eyre”, „Wichrowych Wzgórz”, „Agnes Grey”, „Lokatorki Wildfell Hall” i „Shirley” przypisywanych tradycyjnie Charlotte, Emily oraz Anne Brontë, córkom anglikańskiego pastora, tworzącym i praktycznie niewiele się ruszającym poza rodzinne Haworth w hrabstwie York. Otacza je legenda krótkiego, nieszczęśliwego życia, geniuszu i pośmiertnej sławy. Wielbiciele pielgrzymują do skromnej plebanii zamienionej w muzeum, nad spuścizną literacką czuwa czcigodne The Brontë Society, wciąż powstają nowe adaptacje filmowe, telewizyjne, wydania i przekłady. W czymże więc widzę okazję do polemiki z tekstem „Władczyni krainy Gondal”, reklamowanym na okładce chwytliwym hasłem „Wszystko, co nas podnieca w „»Wichrowych Wzgórzach«” („Książki. Magazyn do czytania, październik 2022, nr 5 (56), str. 31-35). Tekst przybliża postacie Charlotte, Branwella, Emily, Anne (wymieniam w kolejności urodzenia), ich ojca Patricka. Wspomina również o wcześnie zmarłej żonie pastora, starszych córkach Mary i Elizabeth, szwagierce i innych postaciach, tworzących niewielki krąg rodzinny. Dla czytelników niezaznajomionych z twórczością sióstr Brontë to zapewne tekst w zupełności wystarczający.
I ja byłabym zachwycona tak obszernym tekstem w wysokonakładowym periodyku kulturalnym... tak gdzieś do jesieni 2013 roku. Wtedy podczas spotkania autorskiego z Erykiem Ostrowskim promującym książkę „Charlotte Brontë i jej siostry śpiące” autor wpisał mi w dedykacji: „przepraszam za rozwianie pewnych mgieł znad wrzosowiska, ale w tej legendzie najciekawsza wydaje się jednak prawda”. Dość długo boczyłam się na Ostrowskiego, najpierw sięgnęłam po biografię pióra Barker (do tamtej pory bazowałam w swojej znajomości na „Na plebanii w Haworth. Dziejów rodziny Brontë” Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej i „Siostrach Brontë” Ewy Kraskowskiej). Potem po „Charlotte Brontë’s Thunder” Michele Carter – bardzo kontrowersyjną biografię sióstr B., w której autorka stawia tezę, że to Charlotte jest jedyną autorką powieści, które niejako rozdzieliła między siostrym chcąc im zapewnić utrzymanie z tantiem po swoim, jak przewidywała, krótkim życiu. Książka Carter jest napisana jak kryminał, są w niej morderstwa, chciwość, spiski, zmowy milczenia w małej społeczności, anagramy i zagadki, w których Charlotte ukryła informacje o mieszkańcach Haworth. Brzmi jak tania sensacja? Być może, ale w hipotezie i wywodzie Carter jest tyle pasji i zaangażowania, że nie sposób pozostać obojętnym. Moim zdaniem książka Carter pozostanie nieprzetłumaczona na język polski, ostatecznie dotyczy niszowej tematyki, a tłumaczenie anagramów i gier językowych wymagałoby biegłego w swoim fachu tłumacza.
Ostrowski w cytowanej książce czerpie z Carter, ale w kolejnych jednak rezygnuje z jej hipotezy dotyczącej autorstwa „Wichrowych Wzgórz”. Pisze jednak: „Brat Brontë wciąż nie został rozpoznany przez historię literatury. Nie chodzi tu tylko o autorstwo »Wichrowych Wzgórz«, jednak właśnie ta kwestia nakazuje biografom deprecjonować jego utwory, wygłaszać o nich autorytarne opinie, przez co wciąż broni się ich autorowi zajęcia należnej mu pozycji w historii angielskiego piśmiennictwa. Któż ostatecznie ma przełamać tę tendencję, jeśli nie znawcy i wielbiciele twórczości rodzeństwa z wrzosowisk? Z nielicznymi wyjątkami wydają oni jednak osąd na temat niego samego i jego utworów, korzystając z faktu, iż twórczość ta wciąż pozostaje nieznana. Jest to działanie na szkodę literatury. W istocie biografowie ośmieszają się, czyniąc z wybitnie uzdolnionego brata sióstr Brontë pijaka, narkomana i łajdaka – bo tak wciąż jest określany. Ignoruje się twórczość i wybiera mit” (Ostrowski: „Tajemnice Wichrowych Wzgórz”, s. 31).
Tekst Wężyk wpisuje się w tendencję tak żywiołowo opisaną przez Ostrowskiego, wiele miejsca poświęca biografii, ale nie zająknie się ani słowem o innych teoriach czy nawet relacjach niepasujących do wymowy pierwszej biografii Charlotte pióra Elizabeth Gaskell. Bo to jej oczyma patrzymy na rodzinę z Haworth i to jej jako przyjaciółce Charlotte, znającej osobiście większość rodziny B., wierzyli kolejni biografowie. Ale my już nie musimy. Możemy kwestionować, dywagować, bo prawda jest ciekawsza od mitu o nieszczęśliwych brzydulach z domu z widokiem na cmentarz.
Literatura:
Barker J.: „The Brontës”. London 2010.
Carter M.: „Charlotte Brontë’s Thunder”. Vancouver 2011.
Kraskowska E.: „Siostry Brontë”. Kraków 2006.
Ostrowski E.: „Charlotte Brontë i jej siostry śpiące”. Kraków 2013.
Ostrowski E.: „Emily Brontë. Królestwo na wrzosowisku”. Kraków 2022.
Ostrowski E.: „Tajemnice Wichrowych Wzgórz. Prawdziwa historia Branwella i Charlotte Brontë”. Warszawa 2017.
Przedpełska-Trzeciakowska A.: „Na plebanii w Haworth. Dzieje rodziny Brontë”. Warszawa 1990.
I ja byłabym zachwycona tak obszernym tekstem w wysokonakładowym periodyku kulturalnym... tak gdzieś do jesieni 2013 roku. Wtedy podczas spotkania autorskiego z Erykiem Ostrowskim promującym książkę „Charlotte Brontë i jej siostry śpiące” autor wpisał mi w dedykacji: „przepraszam za rozwianie pewnych mgieł znad wrzosowiska, ale w tej legendzie najciekawsza wydaje się jednak prawda”. Dość długo boczyłam się na Ostrowskiego, najpierw sięgnęłam po biografię pióra Barker (do tamtej pory bazowałam w swojej znajomości na „Na plebanii w Haworth. Dziejów rodziny Brontë” Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej i „Siostrach Brontë” Ewy Kraskowskiej). Potem po „Charlotte Brontë’s Thunder” Michele Carter – bardzo kontrowersyjną biografię sióstr B., w której autorka stawia tezę, że to Charlotte jest jedyną autorką powieści, które niejako rozdzieliła między siostrym chcąc im zapewnić utrzymanie z tantiem po swoim, jak przewidywała, krótkim życiu. Książka Carter jest napisana jak kryminał, są w niej morderstwa, chciwość, spiski, zmowy milczenia w małej społeczności, anagramy i zagadki, w których Charlotte ukryła informacje o mieszkańcach Haworth. Brzmi jak tania sensacja? Być może, ale w hipotezie i wywodzie Carter jest tyle pasji i zaangażowania, że nie sposób pozostać obojętnym. Moim zdaniem książka Carter pozostanie nieprzetłumaczona na język polski, ostatecznie dotyczy niszowej tematyki, a tłumaczenie anagramów i gier językowych wymagałoby biegłego w swoim fachu tłumacza.
Ostrowski w cytowanej książce czerpie z Carter, ale w kolejnych jednak rezygnuje z jej hipotezy dotyczącej autorstwa „Wichrowych Wzgórz”. Pisze jednak: „Brat Brontë wciąż nie został rozpoznany przez historię literatury. Nie chodzi tu tylko o autorstwo »Wichrowych Wzgórz«, jednak właśnie ta kwestia nakazuje biografom deprecjonować jego utwory, wygłaszać o nich autorytarne opinie, przez co wciąż broni się ich autorowi zajęcia należnej mu pozycji w historii angielskiego piśmiennictwa. Któż ostatecznie ma przełamać tę tendencję, jeśli nie znawcy i wielbiciele twórczości rodzeństwa z wrzosowisk? Z nielicznymi wyjątkami wydają oni jednak osąd na temat niego samego i jego utworów, korzystając z faktu, iż twórczość ta wciąż pozostaje nieznana. Jest to działanie na szkodę literatury. W istocie biografowie ośmieszają się, czyniąc z wybitnie uzdolnionego brata sióstr Brontë pijaka, narkomana i łajdaka – bo tak wciąż jest określany. Ignoruje się twórczość i wybiera mit” (Ostrowski: „Tajemnice Wichrowych Wzgórz”, s. 31).
Tekst Wężyk wpisuje się w tendencję tak żywiołowo opisaną przez Ostrowskiego, wiele miejsca poświęca biografii, ale nie zająknie się ani słowem o innych teoriach czy nawet relacjach niepasujących do wymowy pierwszej biografii Charlotte pióra Elizabeth Gaskell. Bo to jej oczyma patrzymy na rodzinę z Haworth i to jej jako przyjaciółce Charlotte, znającej osobiście większość rodziny B., wierzyli kolejni biografowie. Ale my już nie musimy. Możemy kwestionować, dywagować, bo prawda jest ciekawsza od mitu o nieszczęśliwych brzydulach z domu z widokiem na cmentarz.
Literatura:
Barker J.: „The Brontës”. London 2010.
Carter M.: „Charlotte Brontë’s Thunder”. Vancouver 2011.
Kraskowska E.: „Siostry Brontë”. Kraków 2006.
Ostrowski E.: „Charlotte Brontë i jej siostry śpiące”. Kraków 2013.
Ostrowski E.: „Emily Brontë. Królestwo na wrzosowisku”. Kraków 2022.
Ostrowski E.: „Tajemnice Wichrowych Wzgórz. Prawdziwa historia Branwella i Charlotte Brontë”. Warszawa 2017.
Przedpełska-Trzeciakowska A.: „Na plebanii w Haworth. Dzieje rodziny Brontë”. Warszawa 1990.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |