NITNIT W KRAINIE PODŚWIADOMOŚCI (OSTATNIE SPOJRZENIE)
A
A
A
Poznajcie Douga: młodego pasjonata fotografii oraz studenta sztuki, który z zapałem gromadzi polaroidowe zdjęcia uwieczniające istotne dla bohatera (szczególnie w aspekcie emocjonalnym) chwile. Jednocześnie protagonista spełnia się w roli performera – przywdziewając charakterystyczną, cartoonową maskę, Doug staje się Johnnym 21 znanym także jako Nitnit (aluzja do imienia bohatera komiksów Hergé’ego), który przy asyście kakofonicznych dźwięków recytuje poezje tworzone metodą cut-up. Gdy narrator poznaje Sarę – tajemniczą dziewczynę i modelkę uwiecznioną na artystycznych, prowokacyjnych fotkach – czuje, że odnalazł bliźniaczą duszę. Ich wspólna pogoń za ekstremalnymi doznaniami zaczyna jednak stopniowo wymykać się spod kontroli, a jakby tego było mało, Sarę prześladuje Larry, jej były chłopak o jawnie agresywnym usposobieniu.
Rysownik, scenarzysta komiksowy, twórca ilustracji prasowych, autor okładek płyt oraz tych dla pism „Time” czy „The New Yorker” – Charles Burns („Black Hole”, „El Borbah”) to człowiek instytucja, operujący z miejsca rozpoznawalnym stylem graficznym i nietuzinkowymi strategiami narracyjnymi. Nie inaczej jest w przypadku „Ostatniego spojrzenia”: zbiorczego wydania tryptyku (składającego się z epizodów „X’Ed Out”, „The Hive” i „Sugar Skull”) będącego wielowymiarową, fantasmagoryczną wędrówką po mrocznych zakątkach ludzkiej psychiki.
W ramach introspektywnej opowieści przeskakujemy przez kalejdoskopowo zmieniające się porządki ontologiczne ukazujące sceny z różnych etapów życia Douga (przy okazji dowiadujemy się nieco więcej na temat jego ojca wegetującego w piwnicznym pokoju), ale także te ukazujące perypetie jego kreskówkowego alter ego trafiającego do chorobliwej rzeczywistości, w której królują ubóstwo, fizyczna degeneracja i korporacyjny reżym (ucieleśniany przez antropomorficzne, obelżywe gady w białych koszulach i krawatach) zogniskowany wokół ludzkich reproduktorek składających pstrokate jaja.
Burns skrzętnie umieszcza pierwszoosobową narrację (godną prozy Williama S. Burroughsa, którego duch jest skądinąd obecny na kartach tego komiksu) w osobnych polach tekstowych zestawionych z kadrami (w których nie brakuje partii soczystych dialogów) prezentującymi dynamicznie przecinające się wątki rozgrywające się w różnych odstępach czasu. Wszystko to układa się w wielowątkową mozaikę ukazującą portret bezradnego, rozczarowanego, świadomego swojej porażki człowieka, który ciągle żyje przeszłością.
Larwy, płody, zarodki, martwe warchlaki – autor ochoczo sięga po wizualne rozwiązania wytrącające czytelnika ze strefy komfortu, kreując (nie tylko na potrzeby przygód Nitnita) fantasmagoryczne realia rysowane czystą linią oraz bajecznie pokolorowane jednolitymi barwami. Realia, które są równie niepokojącą, co fascynująca sceną dla rozgrywającego się na naszych oczach spektaklu o niezaleczonych traumach, życiowym niespełnieniu oraz ucieczce przed odpowiedzialnością.
Wydane w dużym formacie oraz w miękkiej oprawie „Ostatnie spojrzenie” to nie lada gratka dla tych, którzy podróżowali już filmową „Zagubioną autostradą” (1997) Davida Lyncha oraz cenią lektury walące po głowie „Niczym aksamitna rękawica odlana z żelaza” (ukłon w stronę Daniela Clowesa).
Rysownik, scenarzysta komiksowy, twórca ilustracji prasowych, autor okładek płyt oraz tych dla pism „Time” czy „The New Yorker” – Charles Burns („Black Hole”, „El Borbah”) to człowiek instytucja, operujący z miejsca rozpoznawalnym stylem graficznym i nietuzinkowymi strategiami narracyjnymi. Nie inaczej jest w przypadku „Ostatniego spojrzenia”: zbiorczego wydania tryptyku (składającego się z epizodów „X’Ed Out”, „The Hive” i „Sugar Skull”) będącego wielowymiarową, fantasmagoryczną wędrówką po mrocznych zakątkach ludzkiej psychiki.
W ramach introspektywnej opowieści przeskakujemy przez kalejdoskopowo zmieniające się porządki ontologiczne ukazujące sceny z różnych etapów życia Douga (przy okazji dowiadujemy się nieco więcej na temat jego ojca wegetującego w piwnicznym pokoju), ale także te ukazujące perypetie jego kreskówkowego alter ego trafiającego do chorobliwej rzeczywistości, w której królują ubóstwo, fizyczna degeneracja i korporacyjny reżym (ucieleśniany przez antropomorficzne, obelżywe gady w białych koszulach i krawatach) zogniskowany wokół ludzkich reproduktorek składających pstrokate jaja.
Burns skrzętnie umieszcza pierwszoosobową narrację (godną prozy Williama S. Burroughsa, którego duch jest skądinąd obecny na kartach tego komiksu) w osobnych polach tekstowych zestawionych z kadrami (w których nie brakuje partii soczystych dialogów) prezentującymi dynamicznie przecinające się wątki rozgrywające się w różnych odstępach czasu. Wszystko to układa się w wielowątkową mozaikę ukazującą portret bezradnego, rozczarowanego, świadomego swojej porażki człowieka, który ciągle żyje przeszłością.
Larwy, płody, zarodki, martwe warchlaki – autor ochoczo sięga po wizualne rozwiązania wytrącające czytelnika ze strefy komfortu, kreując (nie tylko na potrzeby przygód Nitnita) fantasmagoryczne realia rysowane czystą linią oraz bajecznie pokolorowane jednolitymi barwami. Realia, które są równie niepokojącą, co fascynująca sceną dla rozgrywającego się na naszych oczach spektaklu o niezaleczonych traumach, życiowym niespełnieniu oraz ucieczce przed odpowiedzialnością.
Wydane w dużym formacie oraz w miękkiej oprawie „Ostatnie spojrzenie” to nie lada gratka dla tych, którzy podróżowali już filmową „Zagubioną autostradą” (1997) Davida Lyncha oraz cenią lektury walące po głowie „Niczym aksamitna rękawica odlana z żelaza” (ukłon w stronę Daniela Clowesa).
Charles Burns: „Ostatnie spojrzenie” („Last Look”). Tłumaczenie: Wojciech Góralczyk. Kultura Gniewu. Warszawa 2022.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |