ILUSTRACJA - MEDIUM, KTÓRE NIE OGRANICZA (PATRYK MOGILNICKI: 'NÓWKA SZTUKA. MŁODA POLSKA ILUSTRACJA')
A
A
A
Kolejna gratka dla wszystkich wielbicieli współczesnej ilustracji, pozycji wychodzących spod pióra Patryka Mogilnickiego i publikacji wydawnictwa Karakter. Ta nówka sztuka na półkach krakowskiego wydawcy to… „Nówka sztuka. Młoda polska ilustracja”. Po ogromnym sukcesie pierwszej części – „Nie ma się co obrażać. Nowa polska ilustracja” oraz „Książka po okładce. O współczesnym polskim projektowaniu okładek książkowych” – tego samego autora, nie trudno się dziwić, że powstało kolejne zestawienie wybitnych polskich ilustratorów i ilustratorek.
Publikacja została opatrzona wstępem autora, w którym wyjaśnia on, że pod terminem „młoda” kryje się nie tylko wiek autora, ale również osoba, której twórczość ewoluowała w ciągu ostatnich lat. W tym zbiorze mamy artystów mniej i bardziej znanych, ale na pewno są to nazwiska, których prace cechuje duża oryginalność. Reprezentują oni najnowsze zjawiska i według Mogilnickiego – progresywność. Dla mnie jest to również wielka różnorodność i wizualizacja bogactwa rynku ilustratorskiego. Jedno jest pewne – ilustracja polska nie odbiega od tej światowej. Można nawet śmiało stwierdzić, że jest to „produkt” globalny, bo prezentowani twórcy pracują zarówno dla polskich wydawnictw niszowych jak i gigantycznych marek zagranicznych.
Już na pierwszy rzut oka, nawet podczas pobieżnego przeglądania „Nówki”, widać różnorodność stosowanych przez ilustratorów technik, mnogość inspiracji i rozmaite odwołania. Trudno je wymieniać, bo pochodzą chyba ze wszystkich okresów historii sztuki, jak i ze wszystkich kierunków świata. Mogilnicki mówi o „graficznym minimalizmie i baśniowym baroku” (s. 9). Ja nazwałabym to podróżą od wschodu do zachodu: od amerykańskich okładek sci-fi i fantasy, przez europejską klasykę sztuki, po japońską mangę.
Dla tych, którzy znają książkę z 2017 roku, koncept jest oczywisty, ale przypomnę go w kilku zdaniach. Mogilnicki przeprowadza krótkie wywiady z ilustratorami. Tutaj mamy dwudziestu pięciu artystów i dwadzieścia pięć rozmów. Padają pytania różne, ale też te same – nie ma reguł. Na bazie tych luźnych konwersacji można zdobyć wiedzę z pierwszej ręki o tym, jak wygląda praca ilustratora, jakie są inspiracje autorów i ich metody pracy. Mogilnicki pyta o plany, marzenia, współprace, zarobki. Każdą minirozmowę poprzedza krótki biogram, a uzupełnia bogata warstwa ilustracyjna.
Ciekawe, że w gronie dwudziestu pięciu nazwisk znalazło się aż dziewiętnaście kobiet. To chwalebne, ale do tej pory nietypowe w zestawieniach artystycznych. Wybór Mogilnickiego był indywidualny, więc niekoniecznie świadczy o tym, że „nowy rynek” ilustratorski aż tak diametralnie zdominowały kobiety. Jednak jedno jest pewnie – w Polsce mamy dużo świetnych ilustratorek.
Wspomnę krótko kilku bohaterów „Nówki sztuki”, aby pokazać różnorodność tej pozycji. Znalazł się wśród nich Bolesław Chromry, a właściwie Damian Siemień, który jest bardzo dobrze znany ze swojego profilu prowadzonego w mediach społecznościowych. Kolejną popularną na Instagramie postacią jest Daria Solak, która zasłynęła na nim z przedstawień pięknych dziewczyn oraz obrazów przyrody i zwierząt – radosnych i kolorowych. Trochę vintage, a trochę horror vacui. W zacnym „gronie dwudziestu pięciu” jest też Robert Czajka, będący właścicielem mikrofirmy zabawkarskiej produkującej papierowe, składane zabawki, a także znany z okładek dla „Przekroju” Igor Kubik. W tym zestawieniu nie mogło zabraknąć innej stałej współpracowniczki tego kwartalnika – Joanny Grochockej, której delikatne ilustracje kredką i kolaże wyraźnie nawiązują do klasyki Polskiej Szkoły Ilustracji i klasyków malarstwa z początku XX wieku. Do reprezentantów PSI – Jana Młodożeńca i Jerzego Flisaka – nawiązuje w swojej twórczości również Łukasz Golędzinowski. Ten ilustrator ma również zamiłowanie do kultowych komiksów jak „Peanuts” oraz polskiej sztuki plakatu. Dalej mamy Jarosława Danilenko, który tworzy charakterystyczne kule zamiast głów.
U wybranych przez Mogilnickiego artystów kilkakrotnie pojawiają się nawiązania do szeroko pojętej magii i nieoczywistych światów. Ala Flora „lubi malować wilki, pożogi i fanarty” (s. 57). Jej postaci zwierzęce są często osadzone w nieoczywistych przestrzeniach i formach. Mroczne, brudne i dziwaczne projekty tworzy Karolina Król, która ma bardzo sprecyzowany styl. Jej prace przypominają rysunek kredką, widać w nich spirytualizm i magię. Obok Król można postawić Martę Tomiak, którą interesują „ludowość, mistyczność, dzieciństwo, postapokaliptyczne wizje świata” (s. 272). Jej grube linie powstają z wykorzystaniem kalki ołówkowej. Jest w nich obecna magia i sen, ale ja widzę tu również ilustracje botaniczne i anatomiczne ze starego atlasu połączone z realizmem magicznym. Niby podobne inspiracje, ale jednak zdecydowanie odmiennie realizowane.
Istotnym punktem wyjścia dla wielu ilustratorów jest też geometria. Susie Hammer (Zuzia Młotek) – ilustratorka i autorka książek dla dzieci – bazuje na trzech aspektach: minimalizmie, kolorze i właśnie geometrii. Można ją zestawić z Joanną Ławniczak, która również wychodzi od geometrii i czytelności, ale według mnie podąża nieco bardziej w stronę pop-artowo/komiksową. W opozycji do nich można postawić Justynę Stasik, która podejmując tematy obyczajowe, codzienne i modowe posługuje się linearnym rysunkiem oraz płaskim kolorem tworząc „połączenie miękkich, płynących linii, nasyconych kolorów i wzorów” (s. 257).
Warto jeszcze wspomnieć dwa nazwiska. Olę Jasionowską – autorkę bardzo znanych plakatów dla BarStudio, ale też plakatów o Warszawie dla warszawskiego ratusza – Zarządu Zieleni, twórczynię plakatu Strajku Kobiet. Ogromne wrażenie zrobiły na mnie również prace Oasis of Hate – Anny Wieszczyk – autorki komiksów, której styl inspirowany jest mangą.
Niech podsumowaniem (i zachętą) będą liczby: 25 nazwisk i 25 rozmów, prawie 600 ilustracji, ponad 300 stron – to wszystko składa się na „Nówkę sztukę. Młodą polską ilustrację” Patryka Mogilnickiego. Jak przystało na książkę o ilustratorstwie, sama jest pięknie wydana – aż nie chce się wypuszczać z rąk jej kolorowej, subtelnie tłoczonej okładki projektu Jarosława Danilenko.
Publikacja została opatrzona wstępem autora, w którym wyjaśnia on, że pod terminem „młoda” kryje się nie tylko wiek autora, ale również osoba, której twórczość ewoluowała w ciągu ostatnich lat. W tym zbiorze mamy artystów mniej i bardziej znanych, ale na pewno są to nazwiska, których prace cechuje duża oryginalność. Reprezentują oni najnowsze zjawiska i według Mogilnickiego – progresywność. Dla mnie jest to również wielka różnorodność i wizualizacja bogactwa rynku ilustratorskiego. Jedno jest pewne – ilustracja polska nie odbiega od tej światowej. Można nawet śmiało stwierdzić, że jest to „produkt” globalny, bo prezentowani twórcy pracują zarówno dla polskich wydawnictw niszowych jak i gigantycznych marek zagranicznych.
Już na pierwszy rzut oka, nawet podczas pobieżnego przeglądania „Nówki”, widać różnorodność stosowanych przez ilustratorów technik, mnogość inspiracji i rozmaite odwołania. Trudno je wymieniać, bo pochodzą chyba ze wszystkich okresów historii sztuki, jak i ze wszystkich kierunków świata. Mogilnicki mówi o „graficznym minimalizmie i baśniowym baroku” (s. 9). Ja nazwałabym to podróżą od wschodu do zachodu: od amerykańskich okładek sci-fi i fantasy, przez europejską klasykę sztuki, po japońską mangę.
Dla tych, którzy znają książkę z 2017 roku, koncept jest oczywisty, ale przypomnę go w kilku zdaniach. Mogilnicki przeprowadza krótkie wywiady z ilustratorami. Tutaj mamy dwudziestu pięciu artystów i dwadzieścia pięć rozmów. Padają pytania różne, ale też te same – nie ma reguł. Na bazie tych luźnych konwersacji można zdobyć wiedzę z pierwszej ręki o tym, jak wygląda praca ilustratora, jakie są inspiracje autorów i ich metody pracy. Mogilnicki pyta o plany, marzenia, współprace, zarobki. Każdą minirozmowę poprzedza krótki biogram, a uzupełnia bogata warstwa ilustracyjna.
Ciekawe, że w gronie dwudziestu pięciu nazwisk znalazło się aż dziewiętnaście kobiet. To chwalebne, ale do tej pory nietypowe w zestawieniach artystycznych. Wybór Mogilnickiego był indywidualny, więc niekoniecznie świadczy o tym, że „nowy rynek” ilustratorski aż tak diametralnie zdominowały kobiety. Jednak jedno jest pewnie – w Polsce mamy dużo świetnych ilustratorek.
Wspomnę krótko kilku bohaterów „Nówki sztuki”, aby pokazać różnorodność tej pozycji. Znalazł się wśród nich Bolesław Chromry, a właściwie Damian Siemień, który jest bardzo dobrze znany ze swojego profilu prowadzonego w mediach społecznościowych. Kolejną popularną na Instagramie postacią jest Daria Solak, która zasłynęła na nim z przedstawień pięknych dziewczyn oraz obrazów przyrody i zwierząt – radosnych i kolorowych. Trochę vintage, a trochę horror vacui. W zacnym „gronie dwudziestu pięciu” jest też Robert Czajka, będący właścicielem mikrofirmy zabawkarskiej produkującej papierowe, składane zabawki, a także znany z okładek dla „Przekroju” Igor Kubik. W tym zestawieniu nie mogło zabraknąć innej stałej współpracowniczki tego kwartalnika – Joanny Grochockej, której delikatne ilustracje kredką i kolaże wyraźnie nawiązują do klasyki Polskiej Szkoły Ilustracji i klasyków malarstwa z początku XX wieku. Do reprezentantów PSI – Jana Młodożeńca i Jerzego Flisaka – nawiązuje w swojej twórczości również Łukasz Golędzinowski. Ten ilustrator ma również zamiłowanie do kultowych komiksów jak „Peanuts” oraz polskiej sztuki plakatu. Dalej mamy Jarosława Danilenko, który tworzy charakterystyczne kule zamiast głów.
U wybranych przez Mogilnickiego artystów kilkakrotnie pojawiają się nawiązania do szeroko pojętej magii i nieoczywistych światów. Ala Flora „lubi malować wilki, pożogi i fanarty” (s. 57). Jej postaci zwierzęce są często osadzone w nieoczywistych przestrzeniach i formach. Mroczne, brudne i dziwaczne projekty tworzy Karolina Król, która ma bardzo sprecyzowany styl. Jej prace przypominają rysunek kredką, widać w nich spirytualizm i magię. Obok Król można postawić Martę Tomiak, którą interesują „ludowość, mistyczność, dzieciństwo, postapokaliptyczne wizje świata” (s. 272). Jej grube linie powstają z wykorzystaniem kalki ołówkowej. Jest w nich obecna magia i sen, ale ja widzę tu również ilustracje botaniczne i anatomiczne ze starego atlasu połączone z realizmem magicznym. Niby podobne inspiracje, ale jednak zdecydowanie odmiennie realizowane.
Istotnym punktem wyjścia dla wielu ilustratorów jest też geometria. Susie Hammer (Zuzia Młotek) – ilustratorka i autorka książek dla dzieci – bazuje na trzech aspektach: minimalizmie, kolorze i właśnie geometrii. Można ją zestawić z Joanną Ławniczak, która również wychodzi od geometrii i czytelności, ale według mnie podąża nieco bardziej w stronę pop-artowo/komiksową. W opozycji do nich można postawić Justynę Stasik, która podejmując tematy obyczajowe, codzienne i modowe posługuje się linearnym rysunkiem oraz płaskim kolorem tworząc „połączenie miękkich, płynących linii, nasyconych kolorów i wzorów” (s. 257).
Warto jeszcze wspomnieć dwa nazwiska. Olę Jasionowską – autorkę bardzo znanych plakatów dla BarStudio, ale też plakatów o Warszawie dla warszawskiego ratusza – Zarządu Zieleni, twórczynię plakatu Strajku Kobiet. Ogromne wrażenie zrobiły na mnie również prace Oasis of Hate – Anny Wieszczyk – autorki komiksów, której styl inspirowany jest mangą.
Niech podsumowaniem (i zachętą) będą liczby: 25 nazwisk i 25 rozmów, prawie 600 ilustracji, ponad 300 stron – to wszystko składa się na „Nówkę sztukę. Młodą polską ilustrację” Patryka Mogilnickiego. Jak przystało na książkę o ilustratorstwie, sama jest pięknie wydana – aż nie chce się wypuszczać z rąk jej kolorowej, subtelnie tłoczonej okładki projektu Jarosława Danilenko.
Patryk Mogilnicki: „Nówka sztuka. Młoda polska ilustracja”. Wydawnictwo Karakter. Kraków 2022.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |